czwartek, 8 grudnia 2016

Przeczytane. Listopad 2016

Listopad minął jak z bicza strzelił. czytelniczo udało mi się w pewnym momencie narzucić solidne tempo dzięki tygodniowej delegacji w stolicy, gdzie czasu popołudniami miałem dla siebie zdecydowanie więcej niż na co dzień. Wynik ośmiu książek w miesiąc to ostatnio bardzo przyzwoity rezultat, do tego dochodzi kilka rozgrzebanych książek z Pismem Świętym na czele, ale tego jednego w tym roku na pewno mi się nie uda dokończyć. Z informacji parafialnych wspomnę tylko, że niebawem na Facebooku pojawi się kolejna akcja rozdawnictwa książkowego - zwalniam miejsce na półkach.

64. Muzyka duszy - Terry Pratchett, Prószyński i S-ka 2013 (Kindle)

Kolejny tom Świata Dysku i jak zwykle jest wesoło. Główną rolę odgrywa tym razem rock and roll i jego wpływ na świat, a bohaterami są Śmierć i jego wnuczka; oczywiście nie brakuje też Bibliotekarza i magów z Niewidocznego Uniwersytetu. Dłuższa przerwa od cyklu dobrze mi zrobiła: czytając Muzykę duszy, czułem swego rodzaju świeżość - wcześniej kolejne części Świata Dysku zaczynały mnie nużyć. Bardzo fajnie, że Pratchett przypomniał sobie o pewnych wątkach, które wydawały się zapomniane (głównie mam na myśli kontynuację historii Morta). Wprawdzie nadal nie uważam, żeby fabuły wymyślane przez autora były czymś wybitnym, ale humor przedstawiany w jego powieściach bardzo mi odpowiada.

65. Poczytaj mi, mamo. Księga druga - antologia, Nasza Księgarnia 2011

Bo cała Polska czyta dzieciom. Druga część siedmiotomowego cyklu przedruków dawnych książeczek z serii Poczytaj mi, mamo zawiera kolejne dziesięć opowiadań lub wierszyków i, podobnie jak poprzednim razem, pozostawiono w nich oryginalną szatę graficzną. Każdy z zamieszczonych tu tekstów jest przyjemną lekturą, którą można przeczytać dziecku w tak krótkim czasie, że nie zdąży się ono znudzić. Niektóre mają wartość czysto rozrywkową, a część z nich niesie ze sobą także wartości edukacyjne. Mnie bardzo przypadło do gustu Co w rurach piszczy Sławomira Grabowskiego i Marka Nejmana z ilustracjami Edwarda Lutczyna - okazuje się, że literatura dla najmłodszych czytelników potrafi i dorosłego zaskoczyć zakończeniem. Z ciekawostek warto odnotować, w jakich nakładach wydawane były te książeczki w wersji oryginalnej: ponad trzysta tysięcy egzemplarzy; dzisiaj można o tym tylko pomarzyć.

66. Moskal - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2016

Wyszperałem coś nowego w twórczości Gołkowskiego, który może wielkim pisarzem nie jest, ale jego literatura zazwyczaj jest przyjemnym i niewymagającym wysiłku sposobem na spędzenie paru wolnych chwil. Moskal jest samodzielną powieścią, niebędącą częścią żadnego cyklu i dobrze na tym wychodzi. Jest to historia "przedsiębiorcy" z czasów przemiany ustrojowej w Polsce, w którego ręce wpada pewien ciekawy artefakt, dzięki któremu udaje mu się zdobyć olbrzymie wpływy. Przedmiot ten jest jedynym wątkiem fantastycznym w powieści, więc miłośników prozy, gdzie fantastyka jest jedynie lekko zaznaczona, lektura Moskala może usatysfakcjonować. Poza tym jest to ciekawa historia sensacyjna o działalności rosyjskiej mafii, jej wpływach na władzę i walce o nie. Napisana jest prostym, dobrze przyswajalnym językiem, bez żadnych wygibasów słownych, choć znajomość rosyjskiego i cyrylicy może się przydać. Fajne czytadło.

67. Cień proroka - Vladimir Wolff, Warbook 2015 (Kindle)

Trzecia część sensacyjnego cyklu zapoczątkowanego przez Tropiciela i kontynuowanego w Bractwie Nieśmiertelnych jest nieco spokojniejsza od poprzedniczek. Skupia się na śledztwie w sprawie działalności Państwa Islamskiego na terenie RP. Wprawdzie znaczącą rolę odgrywają tu bohaterowie wcześniejszych tomów, ale tym razem autor zdecydowanie więcej miejsca poświęcił na przedstawienie wydarzeń z perspektywy terrorystów. A ponieważ specyfika działań przestępców wymaga przebywania w ukryciu, to i akcja w Cieniu proroka jest znacznie spokojniejsza, przynajmniej dopóki nie osiągnie punktu kulminacyjnego. Fabuła wciąga, dzięki czemu lektura jest całkiem przyjemna, choć z uwagi na suchy styl Wolffa powieść nie należy do najlepiej czytających się.

68. Angele Dei - Dariusz Domagalski, Rebis 2016 (Kindle)

Temat losów Arki Przymierza po zdobyciu Jerozolimy przez Nabuchodonozora jest interesujący zwłaszcza, że od dłuższego czasu zaczytuję się w Starym Testamencie. Tutaj jednak Domagalski nieco przedobrzył. Akcja umieszczona została w trzech momentach w historii: w czasie upadku Jerozolimy, pierwszej krucjaty i współcześnie. Różne stronnictwa próbują ustalić położenie Arki, w sprawę mieszają się aniołowie i ciemna strona mocy i jest tego po prostu za dużo. Aniołowie niby są pozbawieni wolnej woli (co podkreślane jest wielokrotnie), ale nieustannie się nią wykazują, buntując się przeciw zamysłom Boga. Do tego nie podoba mi się pomysł przyjmowania przez skrzydlatych na każdym kroku ról ważnych postaci historycznych. To natomiast, czym powieść się broni, to sama fabuła, która potrafi wciągnąć, a i wymyślone przez Domagalskiego losy Arki są satysfakcjonujące.

69. Osobliwy dom pani Peregrine - Ransom Riggs, Media Rodzina 2016 (Kindle)

A po to sięgnąłem, bo cała trylogia Riggsa została książką miesiąca w Nowej Fantastyce. Nie miałem wcześniej zbyt wiele do czynienia z nurtem young adult w literaturze i wydawało mi się, że są to takie ugrzecznione historyjki. No i wyszło, że się pomyliłem. Jest mrocznie, ponuro, momentami wulgarnie (wprawdzie bez przesady, ale dziecku bym tego nie dał do czytania) i wciągająco. Co prawda historie o tajemniczych domach znajdujących się na styku świata materialnego i duchowego nie są niczym nowym, ale Riggsowi udało się stworzyć opowieść na tyle zajmującą, że ten niewielki brak oryginalności w niczym nie przeszkadza. Bardzo ważne dla powieści są ilustrujące ją fotografie, na podstawie których autor napisał swoją książkę: intrygują i wprowadzają odpowiedni nastrój. Aż przez moment żałowałem, że czytam wersję elektroniczną - na papierze muszą prezentować się jeszcze lepiej.

70. Harda - Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka 2016 (Kindle)

Kolejna cegła Cherezińskiej, po którą sięgnąłem, zastanawiając się przy okazji, czy potrafi ona pisać krótkie książki. No ale dobrego tekstu nigdy za wiele, zwłaszcza jeśli jest e-bookiem i nie zajmuje miejsca, ani dużo nie waży. Tym razem autorka postanowiła opisać historię domniemanej córki Mieszka I, Świetosławy, królowej Szwecji, Danii, a podobno też i Anglii; no a ponieważ jest to pierwszy tom cyklu (swoją drogą mogłaby Cherezińska zakończyć Odrodzone Królestwo zamiast brać się za inne utwory), to jeszcze na kartach powieści trochę tronów jej do zdobycia zostało. Cherezińska pisze w typowy dla siebie sposób - dokładnie opisuje poszczególne wydarzenia, spośród rozmaitych wersji historii wybierając te, które najbardziej wzbogacą fabułę; i bardzo dobrze jej to wychodzi. Przez znaczną część lektury odnosiłem wrażenie, jakby tytułowa bohaterka stała na uboczu fabuły, a główną rolę odgrywali Mieszko I i inni europejscy władcy; pozwoliło to jednak na dokładne przedstawienie realiów historycznych i wpisanie w nie protagonistki. Kolejny raz jestem zadowolony z dania przygotowanego przez Cherezińską.

71. Konan Destylator - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2016 (Kindle)

Dawno nie czytałem Pilipiuka, a swego czasu był to jeden z moich ulubionych polskich autorów. Od opowiadań z Jakubem Wędrowyczem w roli głównej zaczynałem zresztą mój kontakt z jego twórczością, a postać ta bardzo długo mnie bawiła. I dopiero teraz, przy ósmym tomie opowiadań o perypetiach egzorcysty-bimbrownika poczułem znużenie. Humor niby u Pilipiuka ciągle ten sam, ale sprawia wrażenie tworzonego na siłę, postacie są prymitywami, ale co chwilę zadziwiały mnie swoją wiedzą, a ponadto zdziwił mnie momentami wulgarny język, którym autor się ponoć brzydzi i którego stosowania na kartach swojej twórczości do tej pory unikał. Ciężko jest mi tutaj wynaleźć jakiś wyróżniający się tekst, może poza bonusowym Krwiopijcą, ale to też nie ze względu na jakość, ale na fakt bycia niewędrowyczowym opowiadaniem (opowiada ono o wampirach znanych z Wampira z M-3 i Wampira z MO). Całość jest do bólu przeciętna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz