poniedziałek, 3 lipca 2023

Przeczytane 2023: Tydzień #24, #25 i #26

Znowu długo nie pisałem, pochłonięty pozostałymi egzaminami. Teraz już studenckie wakacje, co oznacza, że czasu niby więcej, ale czytania spodziewam się trochę mniej. W międzyczasie opublikowane zostały utwory nominowane do Nagrody Zajdla. Tradycyjnie powieści częściowo pokrywają się z moimi typami, opowiadania o dziwo w dwóch przypadkach również. Autorom z całego serca gratuluję i już śpieszę nadrabiać braki w przypadku tych utworów, z którymi jeszcze nie miałem okazji się zapoznać.

45. Stojąc po kostki w zapachu ryb - antologia, Ryby 2023 (Kindle)

Stojąc po kostki w zapachu ryb to antologia opowiadań będąca efektem pewnej zabawy literackiej, w której to zabawie poproszeni przez redaktora autorzy mieli napisać teksty nawiązujące do hasła będącego tytułem zbioru. Każdy z twórców miał przypisany gatunek fanastyki, w jakim miał napisać swoje opowiadanie, a rezultat został opublikowany za darmo w wersji cyfrowej. W sumie zebrało się czternaście opowiadań twórców, którzy szerzej znani nie są (ja kojarzę może trzy nazwiska), co nie znaczy, że nie warto poświęcić im czasu. Tytułowy zapach ryb pojawia się w każdym opowiadaniu - choć w ostatnim nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby autor nie wskazał go w posłowiu - bez względu na to, czy tekst jest SF w kosmosie, czy fantasy, czy czymkolwiek innym. Rozrzut tematyczny opowiadań bardzo duży, co sprawia, że ciężko się znudzić, zwłaszcza że poszczególne utwory nie należą do najdłuższych, więc nawet jak nie trafią w gust czytelnika, szybko się kończą. Rezultat zabawy jest dość ciekawy, chętnie przeczytałbym jeszcze coś w tym stylu jako niezobowiązującą rozrywkę, nawet jeśli wybitnych opowiadań tu nie znalazłem. Czasu poświęconego na lekturę nie żałuję.

46. Piąty kier - Dan Simmons, Vesper 2023

Piąty kier jest moim drugim po Droodzie spotkaniem z Danem Simmonsem i drugim, w którym autor podejmuje się wstąpienia w świat XIX-wiecznych literatów i postaci literackich. Tym razem na scenę wkracza Sherlock Holmes rozwiązujący sprawę samobójstwa pewnej Amerykanki, który na wstępie podaje w wątpliwość autentyczność swojej osoby. Brzmi to intrygująco, ale wątek Holmesa jako postaci istniejącej wyłącznie na kartach opowiadań Doyle'a jest w dalszej części powieści traktowany po macoszemu. Pojawiają się tu bohaterowie znani z utworów o najwiekszym detektywie wszech czasów, jak profesor Moriarty czy Irene Adler. Dość szybko dowiadujemy się też, kto i w jaki sposób zabił, co sprawia, że autor w dalszej części skupia się na innych kwestiach. Powieść ta z jednej strony jest wciągająca, z drugiej zaś sprawia wrażenie przegadanej, zawierającej zbyt wiele zbędnych scen. Niby rozumiem, że retardacja jest zabiegiem znanym już w starożytności, ale wydaje mi się, że Simmons posunął się z jej wykorzystaniem odrobinę za daleko.

47. Mroczny zew - Maciej Liziniewicz, Wydawnictwo Dolnośląskie 2020 (Kindle)

Chciałem przeczytać cały cyklo o Żegocie Nadolskim przed zgłoszeniem nominacji do Nagrody Zajdla, ale nie wyszło - utknąłem na dłużej w drugim tomie i teraz mam dylemat, czy zabrać się za trzecią część już teraz, kiedy jeszcze pamiętam, o co chodziło, czy może odłożyć ją na później. W każdym razie wracamy na Kresy Rzeczypospolitej Szlacheckiej, gdzie w scenerii konfliktu prawosławno-rzymskokatolickiego tajemnicza istota brutalnie morduje lokalną ludność. Liziniewiczowi całkiem sprawnie idzie przedstawianie realiów szlachty sarmackiej zarówno na poziomie fabularnym, jak i językowym. Daje czytelnikowi dokładnie to, czego ten może się spodziewać po lekturze Sienkiewicza czy Komudy (choć do tego pierwszego nigdy sympatią nie zapałałem, więc może z mojej klawiatury marna to rekomendacja). Tak jak w poprzedniej części włącza do swojej historii element nadnaturalny, ale o nim niczego więcej nie napiszę, bo wymagałoby to robienia potężnych spoilerów. Warto przy okazji wspomnieć, że choć wydarzenia z Czasu pomsty są wspominane ustami bohaterów, lektura poprzedniej części nie jest konieczna do zrozumienia Mrocznego zewu. Nowy przeciwnik, nowe wydarzenia, nowe wyzwania - nic tylko czytać, bo fajne.

48. Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy - Rafał Kosik, Powergaph 2018 (Kindle)

Miałem tak długą przerwę w czytaniu tasiemcowego już cyklu autorstwa Rafała Kosika, że zdążyły się na rynku pojawić kolejne dwa tomy serii. Nie chcąc robić sobie większych zalegości, sięgnąłem po Koniec Świata Jaki Znamy, w którym autor bostanawia sponiewierać bohaterów bardziej niż zwykle, bo też i wyzwania, jakie przed nimi stawia wydają się być o wiele poważniejsze. Mianowicie nastaje koniec świata. Może nie taki z kart biblijnych, ale wizja tego, jak miałby on wygladać we współczesnych realiach technologicznych jest bardzo sugestywna. Oczywiście do tego dochodzi też koniec świata na mniejszą skalę, czyli problemy szkolne trójki przyjaciół (a na tym polu również wiele się dzieje). No i jeszcze pewien zakamuflowany cliffhanger, który stanie się przyczynkiem do wydarzeń kolejnej części, o czym wiem, bo następny tom zacząłem już czytać.

49. Tajemnica Dąbrówki - Katarzyna Berenika Miszczuk, Mięta 2022

Tajemnica Dąbrówki to druga część spin-offu cyklu Kwiat paproci o pogańskiej Polsce we współczesnych czasach, napisana z myślą o młodszym czytelniku. Znowu na scenę wkraczają demony ze słowiańskiej mitologii i znowu tylko dzieci mogą uratować sytuację, bo znowu dorośli mają problem z wiarą w słowa młodych domowników. Z drugiej strony autorka pokazuje też, ile kłopotów mogą sprawić zwykłe kłamstwa. Fabuła jest prosta i niezbyt długa - w sumie cała książka to jakieś 250 stron zapisanych dość dużą czcionką, co daje szansę, że młodzież sięgająca po tę powieść nie odrzuci jej z krzykiem, że tego się nie da czytać, bo oczy bolą.

50. Maroko. U mnie w Marrakeszu - Katarzyna Ławrynowicz, Pascal 2022

Reklamowali w Travelerze, więc kupiłem. Pierwotnie spodziewałem się czegoś w stylu przewodnika po Maroku widzianym oczami mieszkającej tam Polki, a dostałem dość dokładne przybliżenie marokańskich zwyczajów, kuchni, tradycji, ale także obraz różnorodności etnicznej tego saharyjskiego kraju. Autorka zagłębia się w niuanse życia w Maroku, przedstawia kobiety ze swojego otoczenia, pokazuje ich historię, a przez to pozwala zrozumieć, że Maroko to nie jest "kraj Arabów z pustyni i wielbłądów", ale mieszanka wielu różnych grup ludzi, z których każda może poszczycić się starą kulturą. Oczywiście nie jest to opracowanie naukowe, a Ławrynowicz może opowiedzieć jedynie o tym, co zna z własnego otoczenia lub też usłyszała od którejś z przyjaciółek, ale nadal jest to bardzo ciekawe źródło wiedzy o Maroku, a właściwie o Marrakeszu, bo to na tym mieście skupia ona swoją uwagę.

51. Daraena - Marta Kładź-Kocot, Bibliotekarium 2021

Niby piszą, że wyszło w 2021 roku, a faktycznie dopiero w 2022, więc można było do Zajdla nominować. Bardzo starałem się skończyć lekturę przed terminem zgłaszania nominacji, ale znów nie wyszło. Mimo mojego opóźnienia powieść i tak dostała nominację, więc spokojnie mogłem ją dokończyć z myślą o finałowym głosowaniu. No i muszę przyznać, że ciekawe to jest tak w formie, jak i treści. Wprawdzie nie wszystko udało mi się zrozumieć (na przykład, po co tytułowa bohaterka musiała odbyć swoją podróż i jak ona w ogóle przebiegała), więc wielkiego zachwytu nad powieścią z mojej strony nie ma, ale przyznać muszę, że jest w tym utworze to bliżej niezidentyfikowane coś, które sprawia, że odchodzi się od lektury z poczuciem przeczytania solidnej porcji wysokiej jakości literatury. Nie wiem, na czym to polega, ale na pewno nie żałuję godzin spędzonych nad tą książką.

52. Gdynia obiecana - Grzegorz Piątek, W.A.B. 2022 (Kindle)

A to kolejna rzecz, którą polecał Traveler, a po którą postanowiłem sięgnąć. Jest to bardzo ciekawe przedstawienie historii powstania Gdyni jako miasta i związanej z nią budowy tamtejszej stoczni. Autor, powołując się na źródła, pokazuje warunki życia budowniczych miasta, obalając mity, które narosły wokół Gdyni, a zgodnie z którymi była to kraina mlekiem i miodem płynąca. Dużo tu rozważań urbanistycznych i architektonicznych, poruszane są kwestie tożsamości mieszkańców, którzy przecież napłynęli z różnych stron Polski, autor dotyka spraw religijnych, narodowościowych, ale też bardzo dużo miejsca poświęca na wpływ jaki miało środowisko piłsudczykowskie na kszałt gdyńskiej przestrzeni miejskiej. W tym wszystkim niezwykle interesujący jest proces tworzenia się mitu Gdyni, jako miasta, gdzie żyje się dostatnio i które rozwija się w niesamowitym tempie, a także zestawienie tego mitu z rzeczywistością. Brakuje mi w opracowaniu natomiast dalszych losów miasta - autor kończy swoją opowieść właściwie w momencie wybuchu drugiej wojny światowej, a chętnie poczytałbym, jak na miejski krajobraz wpłynęła wojna i co później przyniósł Gdyni PRL. Co by jednak nie mówić, Grzegorz Piątek wykonał ogromną porcję świetnej pracy.

Paski postępu:
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 77%
Andrzej Pilipiuk - Karpie bijem - 59%
Marek Zychla - Bezmiłość - 58%
Marcin Wolski - Matriarchat - 47%
Katarzyna Nowacka - Sekrety Florencji - 46%
antologia - Słowo queer znaczy dziwny - 41%
Jakub Nowak - To przez ten wiatr - 38%
James S.A. Corey - Wrota Abaddona - 30%
Marta Kisiel - Efekt pandy - 23%
Łukasz Kucharczyk - Granty i smoki - 22%
Kelly Barnhill - Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie - 21%
Przemysław Duda - Więzień Oswobodzony. Tom I. Miecze i słowa - 20%
Feliks W. Kres - Najstarsza z Potęg - 19%
Rafał Kosik - Felix, Net i Nika oraz Zero Szans - 14%
Martin Caparros - Ñameryka - 4%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz