Nadal się czyta. Uporałem się z Możdżeniem, choc może nie jest to najlepsze sformułowanie, bo lektura mimo swej mroczności i od czasu do czasu obrzydliwości była dużą przyjemnością, do tego dorzuciłem kolejną antologię opowiadań. Ważne, że powoli idzie wszystko do przodu, szkoda tylko, że od dłuższego czasu nie przeczytałem niczego dzieciom. Trzeba będzie to nadrobić.
18. Świętologia - antologia, IX 2020 (Kindle)
Po antologii ŚKF-u przyszedł czas na wydany przez Wydawnictwo IX, a poświęcony Bożemu Narodzeniu, darmowy zbiór opowiadań autorów związanych z Krakowską Siecią Fantastyki. Tak jak w tamtym przypadku marketingowo produkt był ciągnięty przez Michała Cholewą, tak tym razem nazwiskiem, które może zachęcić do sięgnięcia po książkę, jest Paweł Majka. Niestety jego tekst, Wstęp do Wstępu do Świętologii, całkowicie rozminął się z moim gustem i nie dość, że niezbyt ogarnąłem, o co w nim chodzi, to już zdążyłem go zapomnieć. Szkoda, bo tego autora cenię, lubię i zawsze chętnie sięgam po twórczość podpisaną jego nazwiskiem. Pozostałe utwory też jakoś nieszczególnie mnie zachwyciły, na szczęście znalazło się parę wyjątków. Szczególnie miłą lekturą było Letzte Weihnacht, po którym moje spojrzenie na zastęp reniferów świętego w barwach Coca-Coli już nigdy nie będzie takie samo. Nieźle też wypadło opowiadanie o tym samym tytule, ale w innym języku - mowa tu o Last Christmas Lecha Baczyńskiego - które jest nastrojowe i apokaliptyczne. W ciężkie tony uderzyła Agnieszka Bar w grających na emocjach Siódmych świętach Karolinki, ale napisanie czegokolwiek o tym krótkim tekście jest niemożliwe, jeśli nie chce się zdradzać puenty. Resztę opowiadań przeczytałem bez bólu (w niektórych przypadkach tylko dlatego, że się szybko skończyły), ale widać, że autorzy, w większości młodzi i niedoświadczeni, muszą jeszcze trochę popracować. A ja będę trzymał za nich kciuki.
19.Chodź ze mną - Konrad Możdżeń, Vesper 2020
Vesper przyzwyczaił do dobrej jakości wydawanych przez siebie książek zarówno w kwestii fizycznego obiektu, jakim jest książka, jak i publikowanych na papierze treści. Tym razem wydawnictwo postanowiło dać szansę debiutantowi i wypuściło na rynek ciekawą powieść grozy, Chodź ze mną. A w niej dostaliśmy nawiedzoną wrocławską knajpę powiązaną z historią kanibala z Ziębic. Efekt jest mroczny, krwisty i brutalny, a zarazem nastrojowy. Możdżeniowi bardzo dobrze udało się oddać atmosferę tajemnicy i zagrożenia, a przy okazji pokazał (nie wiem, czy taka była jego intencja), do czego może doprowadzić brak komunikacji między ludźmi, bo do wielu wydarzeń opisanych w powieści mogłoby nie dojść, gdyby bohaterowie mieli przed sobą mniej tajemnic. W opowieści tej czuć wrocławskiego ducha; widać, że autor zna miasto bardzo dobrze i potrafi przelać na papier swoje spostrzeżenia na jego temat, co jest o tyle ciekawe, że tak naprawdę poza samym budynkiem Nowej Giełdy Wrocławia jest tu mało. Trochę szkoda, bo to bardzo ciekawe miasto. Jako ciekawostkę wspomnę tylko, że jest to pierwszy od długiego czasu przypadek, kiedy po książkę sięgnąłem pod wpływem okładki, no ale nic nie poradzę na to, że jest prześliczna.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Tadeusz Markowski - Umrzeć, by nie zginąć - 60%
Wit Szostak - Cudze słowa - 24%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 26 marca 2021
piątek, 19 marca 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #11
Jak krew z nosa. Tyle mam do powiedzenia.
17. Inkszy welt - antologia, Śląski Klub Fantastyki 2020 (Kindle)
Bierzcie i czytajcie, bo nie dość, że bardzo dobre, to jeszcze za darmo. Inkszy welt to przygotowana w roku 2020 coroczna antologia Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki. Tym razem w środku znajdziemy sześć bardzo dobrych opowiadań, próbujących pokazać duszę Górnego Śląska, a obraz, jaki się oczom czytelnika ukazuje jest taki, że Śląsk stoi kopalniami i utopcami, a ze schematu wyłamuje się jedynie Marta Magdalena Łasik opowiadaniem Głos, którego fabułę snuje wokół gliwickiej radiostacji. Marketingowym koniem pociągowym antologii jest Michał Cholewa z kopalnianym kryminałem Casus belli będącym w moim odczuciu najlepszym tekstem w zbiorze. Brakuje mi tu natomiast opowiadania Anny Kańtoch, czyli drugiej obok Miśka twarzy kojarzonej z literacką twórczością ŚKF-u. Nie zmienia to oczywiście faktu, że wszystkie teksty stoją na wysokim poziomie, więc nie pozostaje nic, jak tylko zabierać się za lekturę, jeśli ktoś jeszcze na tę antologię nie trafił.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 40%
antologia - Świętologia - 32%
Wit Szostak - Cudze słowa - 24%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
17. Inkszy welt - antologia, Śląski Klub Fantastyki 2020 (Kindle)
Bierzcie i czytajcie, bo nie dość, że bardzo dobre, to jeszcze za darmo. Inkszy welt to przygotowana w roku 2020 coroczna antologia Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki. Tym razem w środku znajdziemy sześć bardzo dobrych opowiadań, próbujących pokazać duszę Górnego Śląska, a obraz, jaki się oczom czytelnika ukazuje jest taki, że Śląsk stoi kopalniami i utopcami, a ze schematu wyłamuje się jedynie Marta Magdalena Łasik opowiadaniem Głos, którego fabułę snuje wokół gliwickiej radiostacji. Marketingowym koniem pociągowym antologii jest Michał Cholewa z kopalnianym kryminałem Casus belli będącym w moim odczuciu najlepszym tekstem w zbiorze. Brakuje mi tu natomiast opowiadania Anny Kańtoch, czyli drugiej obok Miśka twarzy kojarzonej z literacką twórczością ŚKF-u. Nie zmienia to oczywiście faktu, że wszystkie teksty stoją na wysokim poziomie, więc nie pozostaje nic, jak tylko zabierać się za lekturę, jeśli ktoś jeszcze na tę antologię nie trafił.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 40%
antologia - Świętologia - 32%
Wit Szostak - Cudze słowa - 24%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 12 marca 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #10
No czyta się, czyta. Tym razem dwie książki, rzutem na taśmę w sumie, bo parę minut przed północą skończyłem Harde baśnie. Szkoda tylko, że nie ruszyłem w minionym tygodniu niczego poza opisanymi niżej pozycjami, pomijając zabranie ze sobą do saunowej wypoczywalni ostatniego Szostaka. Zwłaszcza Chodź ze mną leży mi na sercu, bo początek wskazuje, że będzie to kawał solidnego horroru.
15. Wojenna korona - Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka 2019 (Kindle)
Minęło parę lat i ni stąd ni zowąd okazało się, że na księgarskich półkach zdążyły się pojawić dwa kolejne tomy cyklu, który miał być trylogią. No ale widocznie autorka uznała, że panowanie Władysława Łokietka jest ciekawą częścią polskiej historii i nie ma co kończyć opowieści na jego koronacji. Każda z poprzednich części opisywała dojście do władzy któregoś z królów: w Koronie śniegu i krwi można było poznać historię Przemysła II, Niewidzialna korona opowiadała o czeskich Przemyślidach na polskim tronie, a Płomienna korona o drodze Łokietka do tytułu króla Polski. Tym razem nikt nie zostaje koronowany - na przejęcie władzy przez Kazimierza Wielkiego trzeba jeszcze trochę poczekać - więc Cherezińska skupiła się na opisaniu umacniania państwa przez Władysława. Z jednej strony Krzyżacy, z drugiej Czesi z Janem Luksemburskim roszczącym pretensje do polskiej korony, do tego w tle pozostają problemy na wschodzie i kwestia zachodnich granic królestwa. No i nie można zapomnieć o wewnętrznym konflikcie z poganami. Jest więc o czym pisać i autorka radzi sobie z tym bardzo dobrze. Problem w tym, że brakuje tu już świeżości. O ile czasy Przemysła II i następującej po nim dynastii Przemyślidów nie są zbyt dobrze znane, to o Łokietku słyszał już każdy, a Krzyżacy to od zawsze byli ci źli, więc trudniej jest zaskoczyć czytelnika czymś nowym. Nie zmienia to faktu, że cykl jest ciekawym sposobem na przybliżenie fragmentu historii Królestwa Polskiego, który może skłonić zainteresowanych tematem do sięgnięcia po naukowe opracowania.
16. Harde baśnie - antologia, SQN 2020 (Kindle)
Antologia Harda Horda była hitem. Powiększona o osobę Krystyny Chodorowskiej grupa autorek, od nazwy której wzięty został tytuł zbioru opowiadań, pod koniec zeszłego roku uderzyła po raz kolejny, tym razem biorąc na warsztat baśnie i interpretując je na swój sposób. Część z tych historii to opowiedziane na nowo, przeinterpretowane, pokazane z innej perspektywy i co tam jeszcze można z nimi zrobić znane nam od dziecka historie Czerwonego Kapturka, Jasia i Małgosi czy Śpiącej Królewny, ale są też nawiązania do mniej znanych, przynajmniej w Polsce, baśni - jasne, o braciach Grimm słyszał każdy, ale nie każdy zna wszystkie ich teksty na wyrywki, żeby zorientować się, co dokładnie daną autorkę zaispirowało. Na szczęście na zakończenie każdego z utworów ich autorki wyjaśniają co, jak i dlaczego. I o ile tym razem nie miałem takiego efektu "wow"! jak w przypadku pierwszej antologii, to i tak udało mi się znaleźć trochę ciekawych tekstów. Utwierdziłem się w przekonaniu, że przemawiają do mnie kryminały w fantastycznym sztafażu, stąd też ucieszyło mnie drugie spotkanie (pierwsze miało miejsce w antologii Skafander i melonik Śląskiego Klubu Fantastyki) z detektywem Fiksem i Jaśminą Gorol w opowiadaniu Detektyw Fiks i śmierć w czerwonym pokoju, będącym ciekawą wersją Pięknej i bestii. Również dobrze w tej konwencji odnalazła się Aneta Jadowska z opartą na Jasiu i MałgosiKlątwą Hexenwaldu, w której nawet Dora Wilk irytowała mniej niż zwykle (choć stałe podkreślanie, jaka to ona jest nieprzekupna cały czas działa mi na nerwy niczym wspominanie o czułym powonieniu Mordimera Madderdina przez Jacka Piekarę). Ciewawie na tle pozostałych utworów wygląda Zazula, kukułeczka moja Anny Nieznaj, gdyż zamiast po klasyczne baśnie autorka sięgnęła po Sienkiewiczowskie Ogniem i mieczem i zaczęła rozważać, co musiało by się wydarzyć, żeby Helena jednak wyszła za Bohuna. Ponieważ jednak medal ma dwie strony, łyżka dziegciu i takie tam, to i w tej antologii trafiło się opowiadanie, które mnie do siebie nie przekonało, a chodzi o Demona w studni Ewy Białołęckiej. Po prostu nijak nie mogę się przekonać do jej twórczości, choć od czasu do czasu po nią sięgam, dając sobie szansę na zmianę zdania. Na razie nie wychodzi. Zawiodły mnie też dwie spośród moich ulubionych autorek, czyli Anna Kańtoch i Agnieszka Hałas. Nie żeby napisały coś słabego, ale chyba mam od nich większe wymagania. Podobny problem mam z Potworem z lasu Martyny Raduchowskiej, która ponownie opowiada o Czerwonym Kapturku. Całkiem to dobre, ale jednak przewidywalne, a za mistrza odgadywania zakończeń się nie uważam. Czy warto więc wydać swoje ciężko zarobione pieniądze? Na wersję papierową zdecydowanie tak, bo w sumie dobra jest ta antologia, a i ładnie się na półce będzie prezentować. E-book jednak jest trochę za drogi, nawet po obniżce spowodowanej aferą o wysoką cenę wersji elektronicznej. Tym samym ganię politykę wydawniczą wydawnictwa, które ogranicza dostęp do dobrej literatury, czego zrozumieć nie chcę i nie potrafię.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Wit Szostak - Cudze słowa - 9%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 8%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
15. Wojenna korona - Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka 2019 (Kindle)
Minęło parę lat i ni stąd ni zowąd okazało się, że na księgarskich półkach zdążyły się pojawić dwa kolejne tomy cyklu, który miał być trylogią. No ale widocznie autorka uznała, że panowanie Władysława Łokietka jest ciekawą częścią polskiej historii i nie ma co kończyć opowieści na jego koronacji. Każda z poprzednich części opisywała dojście do władzy któregoś z królów: w Koronie śniegu i krwi można było poznać historię Przemysła II, Niewidzialna korona opowiadała o czeskich Przemyślidach na polskim tronie, a Płomienna korona o drodze Łokietka do tytułu króla Polski. Tym razem nikt nie zostaje koronowany - na przejęcie władzy przez Kazimierza Wielkiego trzeba jeszcze trochę poczekać - więc Cherezińska skupiła się na opisaniu umacniania państwa przez Władysława. Z jednej strony Krzyżacy, z drugiej Czesi z Janem Luksemburskim roszczącym pretensje do polskiej korony, do tego w tle pozostają problemy na wschodzie i kwestia zachodnich granic królestwa. No i nie można zapomnieć o wewnętrznym konflikcie z poganami. Jest więc o czym pisać i autorka radzi sobie z tym bardzo dobrze. Problem w tym, że brakuje tu już świeżości. O ile czasy Przemysła II i następującej po nim dynastii Przemyślidów nie są zbyt dobrze znane, to o Łokietku słyszał już każdy, a Krzyżacy to od zawsze byli ci źli, więc trudniej jest zaskoczyć czytelnika czymś nowym. Nie zmienia to faktu, że cykl jest ciekawym sposobem na przybliżenie fragmentu historii Królestwa Polskiego, który może skłonić zainteresowanych tematem do sięgnięcia po naukowe opracowania.
16. Harde baśnie - antologia, SQN 2020 (Kindle)
Antologia Harda Horda była hitem. Powiększona o osobę Krystyny Chodorowskiej grupa autorek, od nazwy której wzięty został tytuł zbioru opowiadań, pod koniec zeszłego roku uderzyła po raz kolejny, tym razem biorąc na warsztat baśnie i interpretując je na swój sposób. Część z tych historii to opowiedziane na nowo, przeinterpretowane, pokazane z innej perspektywy i co tam jeszcze można z nimi zrobić znane nam od dziecka historie Czerwonego Kapturka, Jasia i Małgosi czy Śpiącej Królewny, ale są też nawiązania do mniej znanych, przynajmniej w Polsce, baśni - jasne, o braciach Grimm słyszał każdy, ale nie każdy zna wszystkie ich teksty na wyrywki, żeby zorientować się, co dokładnie daną autorkę zaispirowało. Na szczęście na zakończenie każdego z utworów ich autorki wyjaśniają co, jak i dlaczego. I o ile tym razem nie miałem takiego efektu "wow"! jak w przypadku pierwszej antologii, to i tak udało mi się znaleźć trochę ciekawych tekstów. Utwierdziłem się w przekonaniu, że przemawiają do mnie kryminały w fantastycznym sztafażu, stąd też ucieszyło mnie drugie spotkanie (pierwsze miało miejsce w antologii Skafander i melonik Śląskiego Klubu Fantastyki) z detektywem Fiksem i Jaśminą Gorol w opowiadaniu Detektyw Fiks i śmierć w czerwonym pokoju, będącym ciekawą wersją Pięknej i bestii. Również dobrze w tej konwencji odnalazła się Aneta Jadowska z opartą na Jasiu i MałgosiKlątwą Hexenwaldu, w której nawet Dora Wilk irytowała mniej niż zwykle (choć stałe podkreślanie, jaka to ona jest nieprzekupna cały czas działa mi na nerwy niczym wspominanie o czułym powonieniu Mordimera Madderdina przez Jacka Piekarę). Ciewawie na tle pozostałych utworów wygląda Zazula, kukułeczka moja Anny Nieznaj, gdyż zamiast po klasyczne baśnie autorka sięgnęła po Sienkiewiczowskie Ogniem i mieczem i zaczęła rozważać, co musiało by się wydarzyć, żeby Helena jednak wyszła za Bohuna. Ponieważ jednak medal ma dwie strony, łyżka dziegciu i takie tam, to i w tej antologii trafiło się opowiadanie, które mnie do siebie nie przekonało, a chodzi o Demona w studni Ewy Białołęckiej. Po prostu nijak nie mogę się przekonać do jej twórczości, choć od czasu do czasu po nią sięgam, dając sobie szansę na zmianę zdania. Na razie nie wychodzi. Zawiodły mnie też dwie spośród moich ulubionych autorek, czyli Anna Kańtoch i Agnieszka Hałas. Nie żeby napisały coś słabego, ale chyba mam od nich większe wymagania. Podobny problem mam z Potworem z lasu Martyny Raduchowskiej, która ponownie opowiada o Czerwonym Kapturku. Całkiem to dobre, ale jednak przewidywalne, a za mistrza odgadywania zakończeń się nie uważam. Czy warto więc wydać swoje ciężko zarobione pieniądze? Na wersję papierową zdecydowanie tak, bo w sumie dobra jest ta antologia, a i ładnie się na półce będzie prezentować. E-book jednak jest trochę za drogi, nawet po obniżce spowodowanej aferą o wysoką cenę wersji elektronicznej. Tym samym ganię politykę wydawniczą wydawnictwa, które ogranicza dostęp do dobrej literatury, czego zrozumieć nie chcę i nie potrafię.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Wit Szostak - Cudze słowa - 9%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 8%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 5 marca 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #9
Naprawdę chciałem skończyć Wojenną koronę Cherezińskiej. Serio. I znów nie wyszło. Wszystko przez to, że mam urlop, a jak wiadomo na urlopach czytam mniej. Tak się wobec tego złożyło, że w dziewiątym tygodniu 2021 roku przeczytałem tylko jedną książkę, a w całym lutym raptem sześć. Nic to, czytam dalej, setka jest nadal w zasięgu.
14. Cyberpunk girls - antologia, Uroboros 2020
Obrodziło w zeszłym roku w antologie, a jedną z nich, na którą składają się teksty wyłącznie kobiecymi rękami spisane, jest publikacja wydawnictwa Uroboros, Cyberpunk girls. W zbiorze znajduje się siedem opowiadań sześciu autorek - po dwa utwory napisały Martyna Raduchowska i Jagna Rolska, a jeden z tekstów jest wspólnym dziełem Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki. Swoją drogą, jest to ciekawy kontrast wobec wyłącznie męskiej Antologii polskiego cyberpunka wydanej przez Empik. No ale ad rem. Cyberpunk girls otwiera Martyna Raduchowska opowiadaniem Heartbyte, które rozgrywa się w świecie po pandemii COVID-19, gdzie pokazuje, czym grozi korzystanie z niezbyt legalnego medycznego podziemia. Z całej antologii ta historia najbardziej mnie wciągnęła, czego nie mogę powiedzieć o drugim opowiadaniu Raduchowskiej, Mindblow, opowiadającym o wykorzystywaniu wojskowej techniki. O nim mogę powiedzieć tylko tyle, że jest - autorka stworzyła krótki tekst, któremu zabrakło paru stron, żeby mnie zaiteresować. Nie jest to złe opowiadanie, ale gdyby go zabrakło, nie czułbym się uboższy. Dziewczyna, której nie było Magdaleny Kucenty (moim zdaniem jednej z najciekawszych autorek na rynku polskiej fantastyki) to opowieść o kurierce - więcej nie napiszę, żeby uniknąć spoilerów. Widać, że autorka bardzo dobrze czuje się w cyberpunkowej estetyce; nie po raz pierwszy po nią sięgnęła i znów udało jej się stworzyć coś ciekawego i zajmującego. Potem na scenę wchodzi Jagna Rolska i jej Spandau, psychodeliczny tekst, którego akcja rozgrywa się w Berlinie. Mam wrażenie, że elementu cyberpunkowego być w nim nie musiało i został dodany nieco na siłę. Za dużo tu oniryczno-koszmarnej scenografii, jak na gatunek, który opowiadanie ma reprezentować. Wydawałoby się, że utrzymam niezbyt pochlebną opinię o twórczości Rolskiej (najpierw nie zachwyciła mnie powieścią SeeIT), a tu nagle zaskoczyła mnie pozytywnie zamykającym zbiór opowiadaniem Amber osadzonym w tych samych realiach, co wspomniane już SeeIT. Dotknąć ciemności to opowadanie duetu autorek, o którym pisałem na początku. Jest mało cyberpunkowe i dotyczy kontaktu z obcym inteligentnym gatunkiem. Nie trafiło w mój gust mnie w przeciwieństwie do Nitro Agaty Suchockiej, która stworzyła historię dziewczyny biorącej udział w wyścigach motocyklowych. Cyberpunk girls cierpią na przypadłość wielu antologii, jakim jest nierówny poziom tekstów. Na szczęście, opowiadania zebrane w zbiorze nie są jakoś szczególnie długie, więc przez te słabsze można się w miarę szybko przebić. A tymi dobrymi zawsze warto się podelektować.
Paski postępu:
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 86%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 8%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
antologia - Harde baśnie - 4%
14. Cyberpunk girls - antologia, Uroboros 2020
Obrodziło w zeszłym roku w antologie, a jedną z nich, na którą składają się teksty wyłącznie kobiecymi rękami spisane, jest publikacja wydawnictwa Uroboros, Cyberpunk girls. W zbiorze znajduje się siedem opowiadań sześciu autorek - po dwa utwory napisały Martyna Raduchowska i Jagna Rolska, a jeden z tekstów jest wspólnym dziełem Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki. Swoją drogą, jest to ciekawy kontrast wobec wyłącznie męskiej Antologii polskiego cyberpunka wydanej przez Empik. No ale ad rem. Cyberpunk girls otwiera Martyna Raduchowska opowiadaniem Heartbyte, które rozgrywa się w świecie po pandemii COVID-19, gdzie pokazuje, czym grozi korzystanie z niezbyt legalnego medycznego podziemia. Z całej antologii ta historia najbardziej mnie wciągnęła, czego nie mogę powiedzieć o drugim opowiadaniu Raduchowskiej, Mindblow, opowiadającym o wykorzystywaniu wojskowej techniki. O nim mogę powiedzieć tylko tyle, że jest - autorka stworzyła krótki tekst, któremu zabrakło paru stron, żeby mnie zaiteresować. Nie jest to złe opowiadanie, ale gdyby go zabrakło, nie czułbym się uboższy. Dziewczyna, której nie było Magdaleny Kucenty (moim zdaniem jednej z najciekawszych autorek na rynku polskiej fantastyki) to opowieść o kurierce - więcej nie napiszę, żeby uniknąć spoilerów. Widać, że autorka bardzo dobrze czuje się w cyberpunkowej estetyce; nie po raz pierwszy po nią sięgnęła i znów udało jej się stworzyć coś ciekawego i zajmującego. Potem na scenę wchodzi Jagna Rolska i jej Spandau, psychodeliczny tekst, którego akcja rozgrywa się w Berlinie. Mam wrażenie, że elementu cyberpunkowego być w nim nie musiało i został dodany nieco na siłę. Za dużo tu oniryczno-koszmarnej scenografii, jak na gatunek, który opowiadanie ma reprezentować. Wydawałoby się, że utrzymam niezbyt pochlebną opinię o twórczości Rolskiej (najpierw nie zachwyciła mnie powieścią SeeIT), a tu nagle zaskoczyła mnie pozytywnie zamykającym zbiór opowiadaniem Amber osadzonym w tych samych realiach, co wspomniane już SeeIT. Dotknąć ciemności to opowadanie duetu autorek, o którym pisałem na początku. Jest mało cyberpunkowe i dotyczy kontaktu z obcym inteligentnym gatunkiem. Nie trafiło w mój gust mnie w przeciwieństwie do Nitro Agaty Suchockiej, która stworzyła historię dziewczyny biorącej udział w wyścigach motocyklowych. Cyberpunk girls cierpią na przypadłość wielu antologii, jakim jest nierówny poziom tekstów. Na szczęście, opowiadania zebrane w zbiorze nie są jakoś szczególnie długie, więc przez te słabsze można się w miarę szybko przebić. A tymi dobrymi zawsze warto się podelektować.
Paski postępu:
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 86%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 75%
Konrad Możdżeń - Chodź ze mną - 8%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
antologia - Harde baśnie - 4%
czwartek, 25 lutego 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #8
I kolejne dwie książki przeczytane. Planowałem trzy, ale jakoś nie mogę się przez tę Cherezińską przebić i kompletnie nie wiem, czemu tak jest, bo książka wciąga, a jednak posuwam się z nią do przodu bardzo powoli. Może w następnym tygodniu w końcu się uda.
12. W głębi snów - antologia, Zapomniane Sny 2020 (Kindle)
W głębi snów to darmowa antologia krótkich opowiadań, w zasadzie można by rzec, że szortów, których motywem przewodnim jest sen w różnych swoich postaciach, czy to taki zwykły, codzienny, czy też naszpikowany koszmarami, śpiączka albo hibernacja. No i mój największy problem z tym zbiorem jest taki, że składa się on z szortów. Jest to forma za którą nie przepadam, bo z braku miejsca wymusza ona na autorze oparcie się na błyskotliwym pomyśle, a jeśli ten nie chwyci, to i efekt końcowy nie wypada dobrze. Do tego nie pozwala twórcy rozwinąć fabularnych skrzydeł, bo zwyczajnie nie ma on gdzie tego zrobić. Skutek? Najbardziej do mnie przemówiły teksty, które były nieco dłuższe niż te dwie czy trzy strony, bo po prostu tam autorzy mieli możliwość choć trochę się wypowiedzieć, pokazać swoją wizję i zainteresować mnie swoim pomysłem. Nie chcę pisać, że opowiadania te są złe albo że są słabą literaturą, niestety ja się w nich nie odnalazłem, nie należę do grupy docelowej.
13. Dunkel - Jakub Bielawski, Vesper 2020
Dunkel Jakuba Bielawskiego to książka bardzo chwalona w sieci, swoje grosze dołożyła też redakcja Nowej Fantastyki, a skoro jest tak dobrze, to poczułem się w obowiązku zapoznania się z najnowszą powieścią autora, zanim zgłoszę nominację do nagród Zajdla i Żuławskiego (jeśli w tej drugiej pojawi się na liście utworów, które można nominować). I co? Dostałem bardzo ciekawą, mroczną, brudną i brutalną, ale przy tym bardzo nastrojową porcję realizmu magicznego. Akcja powieści umieszczona została na dolnośląskich ziemiach odzyskanych w okolicach drugiej wojny światowej. Narrator skacze po epokach, raz pokazując wydarzenia sprzed wojny, innym razem skupiając się na tym, jak bohaterowie urządzili sobie życie już po niej. "Dunkel" znaczy "ciemny" i ta ciemność wprost wylewa się z kart powieści. Kuba Ćwiek na okładce określił powieść Bielawskiego przymiotnikiem "gęsta" - żebyście wiedzieli, jak bardzo on tu pasuje! Nie jest to łatwa lektura. Po pierwsze, co mniej istotne, pokazuje ciężkie sytuacje życiowe. Po drugie, co ma większe znaczenie, sposób prowadzenia narracji i sama postać narratora wymuszają o wiele większe skupienie na słowach niż w przypadku większości wydawanej u nas fantastyki. Bielawski z pewnością będzie jednym z moich tegorocznych odkryć literackich, a do rozwoju jego kariery będę przykładał baczną uwagę. Teraz tylko trzeba by znaleźć czas na przeczytanie jego poprzedniej powieści pt. Ćma.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 72%
antologia - Cyberpunk girls - 35%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 33%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
12. W głębi snów - antologia, Zapomniane Sny 2020 (Kindle)
W głębi snów to darmowa antologia krótkich opowiadań, w zasadzie można by rzec, że szortów, których motywem przewodnim jest sen w różnych swoich postaciach, czy to taki zwykły, codzienny, czy też naszpikowany koszmarami, śpiączka albo hibernacja. No i mój największy problem z tym zbiorem jest taki, że składa się on z szortów. Jest to forma za którą nie przepadam, bo z braku miejsca wymusza ona na autorze oparcie się na błyskotliwym pomyśle, a jeśli ten nie chwyci, to i efekt końcowy nie wypada dobrze. Do tego nie pozwala twórcy rozwinąć fabularnych skrzydeł, bo zwyczajnie nie ma on gdzie tego zrobić. Skutek? Najbardziej do mnie przemówiły teksty, które były nieco dłuższe niż te dwie czy trzy strony, bo po prostu tam autorzy mieli możliwość choć trochę się wypowiedzieć, pokazać swoją wizję i zainteresować mnie swoim pomysłem. Nie chcę pisać, że opowiadania te są złe albo że są słabą literaturą, niestety ja się w nich nie odnalazłem, nie należę do grupy docelowej.
13. Dunkel - Jakub Bielawski, Vesper 2020
Dunkel Jakuba Bielawskiego to książka bardzo chwalona w sieci, swoje grosze dołożyła też redakcja Nowej Fantastyki, a skoro jest tak dobrze, to poczułem się w obowiązku zapoznania się z najnowszą powieścią autora, zanim zgłoszę nominację do nagród Zajdla i Żuławskiego (jeśli w tej drugiej pojawi się na liście utworów, które można nominować). I co? Dostałem bardzo ciekawą, mroczną, brudną i brutalną, ale przy tym bardzo nastrojową porcję realizmu magicznego. Akcja powieści umieszczona została na dolnośląskich ziemiach odzyskanych w okolicach drugiej wojny światowej. Narrator skacze po epokach, raz pokazując wydarzenia sprzed wojny, innym razem skupiając się na tym, jak bohaterowie urządzili sobie życie już po niej. "Dunkel" znaczy "ciemny" i ta ciemność wprost wylewa się z kart powieści. Kuba Ćwiek na okładce określił powieść Bielawskiego przymiotnikiem "gęsta" - żebyście wiedzieli, jak bardzo on tu pasuje! Nie jest to łatwa lektura. Po pierwsze, co mniej istotne, pokazuje ciężkie sytuacje życiowe. Po drugie, co ma większe znaczenie, sposób prowadzenia narracji i sama postać narratora wymuszają o wiele większe skupienie na słowach niż w przypadku większości wydawanej u nas fantastyki. Bielawski z pewnością będzie jednym z moich tegorocznych odkryć literackich, a do rozwoju jego kariery będę przykładał baczną uwagę. Teraz tylko trzeba by znaleźć czas na przeczytanie jego poprzedniej powieści pt. Ćma.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 72%
antologia - Cyberpunk girls - 35%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 33%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 19 lutego 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #7
Coś tam ruszyło. Wprawdzie z Cherezińską idzie mi wolniej niż planowałem, ale za to udało się skończyć dwie książki w papierowej wersji. Obie bardzo dobre, więc mają spore szanse na uzyskanie mojej nominacji do Zajdla i Żuławskiego.
10. Cham z kulą w głowie - Ziemowit Szczerek, Znak 2020
To mój pierwszy kontakt z tym autorem i to kontakt jak najbardziej udany. Szczerek tworzy alternatywną historię Polski w świecie, w którym druga wojna światowa zakończyła się bardzo szybko klęską Niemiec i znana jest jako wojna zimowa 1939/40. W tejże Polsce umieszcza swojego protagonistę - detektywa chłopskiego pochodzenia, którego stylizuje na bohatera kryminałów noir, w której to konwencji prezentuje prowadzone przez niego śledztwo w sprawie zabójstw wysoko postawionych w hierarchii państwowej osób. Przyjęta estetyka służy autorowi do pokazania podziałów społecznych i jest komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości: dużo się tu mówi na przykład o narodowcach, antysemityzmie i napięciach na linii Polska-Ukraina. Szczerek stosuje w opisie rzadko spotykaną narrację drugoosobową, a kto jest narratorem, dowiadujemy się dopiero na końcu powieści. Autor tworzy sporo neologizmów na określenie nowinek technologicznych i grup społecznych, ale oprócz tego pokazuje, że świetnie posługuje się językiem polskim, dostarczając czytelnikowi książkę, którą zdecydowanie warto przeczytać.
11. Dzika karta - Michał Cholewa, Warbook 2020
Michał Cholewa po raz szósty, a jeśli liczyć zbiór opowiadań Echa to nawet siódmy, zaprasza nas do swojego cyklu Algorytmy Wojny. I znów fabuła wciąga niczym porzadne ruchome piaski. Mamy do czynienia z dalszym ciągiem kosmicznej wojny z Chinami, przeciwko którym występują połączone siły Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Miisek jeszcze raz pokazuje mechanizmy wojny, konieczność podejmowania trudnych decyzji i jak zaciera się granica między żołnierzem-człowiekiem a żołnierzem-maszyną wykonującą rozkazy i dbającą wyłącznie o wykonanie zadania. Dowiadujemy się troche więcej o przeszłości bohaterów, pokazujemy jakie koszty osobiste ponoszą przez swoje decyzje i jak zwykle w tym cyklu z niektórymi musimy się pożegnać. Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejną część.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 56%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 22%
antologia - Zapomniane sny - 60%
Jakub Bielawski - Dunkel - 6%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
10. Cham z kulą w głowie - Ziemowit Szczerek, Znak 2020
To mój pierwszy kontakt z tym autorem i to kontakt jak najbardziej udany. Szczerek tworzy alternatywną historię Polski w świecie, w którym druga wojna światowa zakończyła się bardzo szybko klęską Niemiec i znana jest jako wojna zimowa 1939/40. W tejże Polsce umieszcza swojego protagonistę - detektywa chłopskiego pochodzenia, którego stylizuje na bohatera kryminałów noir, w której to konwencji prezentuje prowadzone przez niego śledztwo w sprawie zabójstw wysoko postawionych w hierarchii państwowej osób. Przyjęta estetyka służy autorowi do pokazania podziałów społecznych i jest komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości: dużo się tu mówi na przykład o narodowcach, antysemityzmie i napięciach na linii Polska-Ukraina. Szczerek stosuje w opisie rzadko spotykaną narrację drugoosobową, a kto jest narratorem, dowiadujemy się dopiero na końcu powieści. Autor tworzy sporo neologizmów na określenie nowinek technologicznych i grup społecznych, ale oprócz tego pokazuje, że świetnie posługuje się językiem polskim, dostarczając czytelnikowi książkę, którą zdecydowanie warto przeczytać.
11. Dzika karta - Michał Cholewa, Warbook 2020
Michał Cholewa po raz szósty, a jeśli liczyć zbiór opowiadań Echa to nawet siódmy, zaprasza nas do swojego cyklu Algorytmy Wojny. I znów fabuła wciąga niczym porzadne ruchome piaski. Mamy do czynienia z dalszym ciągiem kosmicznej wojny z Chinami, przeciwko którym występują połączone siły Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Miisek jeszcze raz pokazuje mechanizmy wojny, konieczność podejmowania trudnych decyzji i jak zaciera się granica między żołnierzem-człowiekiem a żołnierzem-maszyną wykonującą rozkazy i dbającą wyłącznie o wykonanie zadania. Dowiadujemy się troche więcej o przeszłości bohaterów, pokazujemy jakie koszty osobiste ponoszą przez swoje decyzje i jak zwykle w tym cyklu z niektórymi musimy się pożegnać. Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejną część.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 56%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 22%
antologia - Zapomniane sny - 60%
Jakub Bielawski - Dunkel - 6%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 12 lutego 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #6
Co tu mogę napisać. Czytam. Tylko powoli. Znów tylko jedna ukończona lektura, Szczerek idzie mi nawet sprawnie, za to Cherezińska jak krew z nosa. Myślałem, że uda mi się i te dwie książki przeczytać, ale nie wyszło. Zabrałem się też za nową część Algorytmów Wojny Miśka Cholewy i na razie jest zacnie.
9. Dzikie dziecko miłości - Aneta Jadowska, SQN 2019 (Kindle)
Miał być cykl o Dorze Wilk heksalogią, a tu się nam siódmy tom objawił. Tym razem jednak to nie główna bohaterka wpada w kłopoty, a zamiast tego, jako osoba odpowiedzialna za praworządność w magicznej wersji Torunia prowadzi dochodzenie w sprawie seryjnych morderstw. Oczywiście Dora nadal jest pierwszą Mary Sue polskiej fantastyki, ale tym razem już tak nie irytuje swoją wspaniałością, co pewnie wynika z tego, że autorka postanowiła napisać fantastyczny kryminał, zamiast pokazywać, jak to bohaterka sobie świetnie ze wszystkim poradzi. Temat jest ciężki, bo rzecz rozbija się o brutalne przestępstwa seksualne, co wyzwala w Anecie Jadowskiej potrzebę wyrażenia swojego, skądinąd słusznego, zdania na temat przekraczania granic, wyrażania zgody i tego typu spraw, które ciągle trzeba części społeczeństwa tłumaczyć. Generalnie nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że wbija czytelnikowi swój sposób widzenia świata młotkiem do głowy, niczym Andrzej Pilipiuk piejący z zachwytu nad ideami korwinizmu na kartach swoich utworów. Boli to i męczy. No ale poza tym powieść jest całkiem sprawnie napisanym kryminałem, z ciekawym motywem zbrodni, gdzie pojawiają się znani z poprzednich książek opisujących Thornverse bohaterowie. Szkoda tylko, że rozwiązanie sprawy przychodzi Dorze w postaci deus ex machina; zdecydowanie lepiej by było, gdyby efekt osiągnęła dzięki swoim umiejętnościom.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 56%
Ziemowit Szczerek - Cham z kulą w głowie - 56%
Michał Cholewa - Dzika karta - 37%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 17%
antologia - Zapomniane sny - 11%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
9. Dzikie dziecko miłości - Aneta Jadowska, SQN 2019 (Kindle)
Miał być cykl o Dorze Wilk heksalogią, a tu się nam siódmy tom objawił. Tym razem jednak to nie główna bohaterka wpada w kłopoty, a zamiast tego, jako osoba odpowiedzialna za praworządność w magicznej wersji Torunia prowadzi dochodzenie w sprawie seryjnych morderstw. Oczywiście Dora nadal jest pierwszą Mary Sue polskiej fantastyki, ale tym razem już tak nie irytuje swoją wspaniałością, co pewnie wynika z tego, że autorka postanowiła napisać fantastyczny kryminał, zamiast pokazywać, jak to bohaterka sobie świetnie ze wszystkim poradzi. Temat jest ciężki, bo rzecz rozbija się o brutalne przestępstwa seksualne, co wyzwala w Anecie Jadowskiej potrzebę wyrażenia swojego, skądinąd słusznego, zdania na temat przekraczania granic, wyrażania zgody i tego typu spraw, które ciągle trzeba części społeczeństwa tłumaczyć. Generalnie nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że wbija czytelnikowi swój sposób widzenia świata młotkiem do głowy, niczym Andrzej Pilipiuk piejący z zachwytu nad ideami korwinizmu na kartach swoich utworów. Boli to i męczy. No ale poza tym powieść jest całkiem sprawnie napisanym kryminałem, z ciekawym motywem zbrodni, gdzie pojawiają się znani z poprzednich książek opisujących Thornverse bohaterowie. Szkoda tylko, że rozwiązanie sprawy przychodzi Dorze w postaci deus ex machina; zdecydowanie lepiej by było, gdyby efekt osiągnęła dzięki swoim umiejętnościom.
Paski postępu:
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 56%
Ziemowit Szczerek - Cham z kulą w głowie - 56%
Michał Cholewa - Dzika karta - 37%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 17%
antologia - Zapomniane sny - 11%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
piątek, 5 lutego 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #5
I znów tylko jedna ukończona książka. Z jednej strony słabo, bo myślałem, że chociaż Jadowską uda mi się jeszcze przeczytać, ale z drugiej - wśród rozgrzebanych lektur mam dość obszerne Wojenną koronę i Chama z kulą w głowie, nic więc dziwnego, że na razie się z nimi nie uporałem. Póki co jestem więc dwie lektury do tyłu względem założonego na ten rok planu (dwie książki na tydzień), ale myślę, że uda mi się nadrobić zaległości, choć czekające w kolejce Chodź za mną Konrada Możdżenia i Paradoks Artura Urbanowicza też są dość długie.
8. Przyjaciel człowieka - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2020
Przeczytałem kolejny zbiór nie-Wędrowyczowych opowiadań Andrzeja Pilipiuka. W Przyjacielu człowieka zebrane zostały cztery teksty, z których, co mnie cieszy, aż dwa opowiadają o kolejnych perypetiach doktora Skórzewskiego. Lekarz jest bohaterem otwierającego zbiór tekstu Duchy Poveglii, którego akcja rozgrywa się w Wenecji i gdzie Mamy tu do czynienia z ucieczką ze szpitala psychiatrycznego, eksperymentami na pacjentach, a na tle nieprzyjemnych wydarzeń pojawia się postać tajemniczego gondoliera. Następnym opowiadaniem jest tytyłowy Przyjaciel człowieka, którego bohaterkami są znane już z wcześniejszej twórczości Andrzeja Pilipiuka dwie postapokaliptyczne harcerki, Hydropatia i Halucynacja. W scenerii świata po zagładzie, gdzie część plemion próbuje zdobyć władzę nad ziemiami i zasobami innych, dziewczęta odnajdują artefakt z przeszłości. Oczywiście prawicowy autor w roli najeźdźców obsadził muzułmanów, którzy myślą tylko o tym, żeby wyrżnąć prawdziwych Polaków, a urodziwe Polki zgwałcić, żeby im urodziły potomków, a potem je zabić. Słabe to, ale na szczęście Pilipiukowy korwinizm wylewa się ze stron książki w dużo mniejszym stopniu niż ten, do którego autor zdążył mnie przyzwyczaić. Trzeci tekst, Inne możliwości, to opowieść o Robercie Stormie, miłośniku staroci, będącym alter ego Pilipiuka, który jak zwykle trafia na zagadkę przeszłości, którą próbuje rozwiązać. Szkoad tylko, że bohater, który znalazł w poprzednich opowiadaniach nowy obiekt westchnień, tym razem ani słowem nie wspomina o swojej wybrance, skupiając się na rozmowach z dmuchaną lalą. No i na koniec My, bohaterowie..., kolejna opowieść o doktorze Skórzewskim, tym razem dziewięćdziesięcioletnim, prowadzącym przymusowe badania na rzecz nazistów w czasie drugiej wojny światowej. Ponieważ niechęć autora do sąsiadów zza Odry tajemnicą nie jest, można się łatwo domyślić, jaki los na kartach opowiadania zgotował Germanom Pilipiuk rękami medyka. W czterech tekstach dostałem klasycznego Pilipiuka, który napisał dokładnie to, co zwykle, zmieniając tylko miejsca akcji, stare przedmioty w rękach bohaterów i lokalne legendy. Niczego więcej się nie spodziewałem, więc nie ma we mnie uczucia rozczarowania, bo to jest ten Pilipiuk, którego twórczość, mimo jej niewyszukania, lubię.
Paski postępu:
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 62%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 48%
Ziemowit Szczerek - Cham z kulą w głowie - 14%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 3%
8. Przyjaciel człowieka - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2020
Przeczytałem kolejny zbiór nie-Wędrowyczowych opowiadań Andrzeja Pilipiuka. W Przyjacielu człowieka zebrane zostały cztery teksty, z których, co mnie cieszy, aż dwa opowiadają o kolejnych perypetiach doktora Skórzewskiego. Lekarz jest bohaterem otwierającego zbiór tekstu Duchy Poveglii, którego akcja rozgrywa się w Wenecji i gdzie Mamy tu do czynienia z ucieczką ze szpitala psychiatrycznego, eksperymentami na pacjentach, a na tle nieprzyjemnych wydarzeń pojawia się postać tajemniczego gondoliera. Następnym opowiadaniem jest tytyłowy Przyjaciel człowieka, którego bohaterkami są znane już z wcześniejszej twórczości Andrzeja Pilipiuka dwie postapokaliptyczne harcerki, Hydropatia i Halucynacja. W scenerii świata po zagładzie, gdzie część plemion próbuje zdobyć władzę nad ziemiami i zasobami innych, dziewczęta odnajdują artefakt z przeszłości. Oczywiście prawicowy autor w roli najeźdźców obsadził muzułmanów, którzy myślą tylko o tym, żeby wyrżnąć prawdziwych Polaków, a urodziwe Polki zgwałcić, żeby im urodziły potomków, a potem je zabić. Słabe to, ale na szczęście Pilipiukowy korwinizm wylewa się ze stron książki w dużo mniejszym stopniu niż ten, do którego autor zdążył mnie przyzwyczaić. Trzeci tekst, Inne możliwości, to opowieść o Robercie Stormie, miłośniku staroci, będącym alter ego Pilipiuka, który jak zwykle trafia na zagadkę przeszłości, którą próbuje rozwiązać. Szkoad tylko, że bohater, który znalazł w poprzednich opowiadaniach nowy obiekt westchnień, tym razem ani słowem nie wspomina o swojej wybrance, skupiając się na rozmowach z dmuchaną lalą. No i na koniec My, bohaterowie..., kolejna opowieść o doktorze Skórzewskim, tym razem dziewięćdziesięcioletnim, prowadzącym przymusowe badania na rzecz nazistów w czasie drugiej wojny światowej. Ponieważ niechęć autora do sąsiadów zza Odry tajemnicą nie jest, można się łatwo domyślić, jaki los na kartach opowiadania zgotował Germanom Pilipiuk rękami medyka. W czterech tekstach dostałem klasycznego Pilipiuka, który napisał dokładnie to, co zwykle, zmieniając tylko miejsca akcji, stare przedmioty w rękach bohaterów i lokalne legendy. Niczego więcej się nie spodziewałem, więc nie ma we mnie uczucia rozczarowania, bo to jest ten Pilipiuk, którego twórczość, mimo jej niewyszukania, lubię.
Paski postępu:
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 62%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 48%
Ziemowit Szczerek - Cham z kulą w głowie - 14%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 3%
piątek, 29 stycznia 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #4
Tym razem nie mam się z czego cieszyć, bo skończyłem tylko jedną książkę, do tego krótką. Do dokończenia z zeszłego roku zostali mi tylko Aneta Jadowska i Andrzej Pilipiuk z kolejnymi częściami swoich cykli. Potem mogę pełną parą ruszyć z nowymi lekturami, co właściwie już ma miejsce, bo zabrałem się nieśmiało za czwarty tom Odrodzonego Królestwa Elżbiety Cherezińśkiej. Oczywiście cały czas staram się też nadrabiać zaległości prasowe; na bieżąco jestem tylko z Nową Fantastyką.
7. Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - Anna Borkowska, Zona Zero 2017 (Kindle)
Ciężko mi było wgryźć się w tę książkę. Cała trylogia Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa była swego czasu recenzowana na łamach Nowej Fantastyki jako ksiązka miesiąca - wtedy też zakupiłem pierwszy tom, który musiał trochę poleżeć na Kindle'u zanim się zabrałem za jego lekturę. A potem miałem wrażenie, jakbym czytał dwie różne książki. Będąca benedyktynką autorka opisuje mieszkańców wyspy, którzy oczekują ponownego przyjścia boga Ora, wprowadza wątki kilku bohaterów, każdemu niestety poświęcając zbyt mało uwagi i przerywając je zanim książka dotrze do połowy swojej niewielkiej - niecałe 200 stron - objętości. W drugiej części pierwszego tomu siostra Borkowska skupia się już tylko na jednym protagoniście i jego misji, co poprawia czytelność powieści, ale w tym wszystkim zatraca się motyw Orowej paruzji. Problemem moze być to, że Zona Zero zdecydowała się wydać powieść, dzieląc ją fizycznie na trzy tomy. Znalazłem gdzieś w sieci wydanie z 1988 roku opblikowane przez Wydawnictwo Literackie, gdzie całość występuje w formie jednej książki, co wydaje siębyć lepszym rozwiązaniem w przypadku tego nie najobszerniejszego utworu. Żeby nie było, że tylko narzekam, napiszę jeszcze, że podoba mi się sam nieśpieszny sposób prowadzenia narracji, przypominający trochę dzieła Ursuli Le Guin, a także bardzo elegancki język, jakim się autorka posługuje.
Paski postępu:
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 70%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 40%
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 27%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 2%
7. Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - Anna Borkowska, Zona Zero 2017 (Kindle)
Ciężko mi było wgryźć się w tę książkę. Cała trylogia Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa była swego czasu recenzowana na łamach Nowej Fantastyki jako ksiązka miesiąca - wtedy też zakupiłem pierwszy tom, który musiał trochę poleżeć na Kindle'u zanim się zabrałem za jego lekturę. A potem miałem wrażenie, jakbym czytał dwie różne książki. Będąca benedyktynką autorka opisuje mieszkańców wyspy, którzy oczekują ponownego przyjścia boga Ora, wprowadza wątki kilku bohaterów, każdemu niestety poświęcając zbyt mało uwagi i przerywając je zanim książka dotrze do połowy swojej niewielkiej - niecałe 200 stron - objętości. W drugiej części pierwszego tomu siostra Borkowska skupia się już tylko na jednym protagoniście i jego misji, co poprawia czytelność powieści, ale w tym wszystkim zatraca się motyw Orowej paruzji. Problemem moze być to, że Zona Zero zdecydowała się wydać powieść, dzieląc ją fizycznie na trzy tomy. Znalazłem gdzieś w sieci wydanie z 1988 roku opblikowane przez Wydawnictwo Literackie, gdzie całość występuje w formie jednej książki, co wydaje siębyć lepszym rozwiązaniem w przypadku tego nie najobszerniejszego utworu. Żeby nie było, że tylko narzekam, napiszę jeszcze, że podoba mi się sam nieśpieszny sposób prowadzenia narracji, przypominający trochę dzieła Ursuli Le Guin, a także bardzo elegancki język, jakim się autorka posługuje.
Paski postępu:
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 70%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 40%
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 27%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
Elżbieta Cherezińska - Wojenna korona - 2%
piątek, 22 stycznia 2021
Przeczytane 2021: Tydzień #3
Powoli posuwam się z lekturami do przodu, starając się utrzymać średnią dwóch przeczytanych książek na tydzień. Tym razem wprawdzie ukończyłem trzy sztuki, ale wyrównało się z to ze skromną jedną lekturą z poprzedniego tygodnia. Na półce natomiast zdążyło się ustawić kilka kolejnych tytułów, z którymi wypadałoby się zapoznać przed Zajdlowo-Żuławskimi nominacjami, bo na razie licznik polskich powieściowych premier fantastycznych A.D. 2020 prezentuje się marnie. Nic to, zakopuję się dalej w lekturach, przy okazji trochę erpegując z dziećmi i serialując z Żoną.
4. Zagubiona przyszłość - Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka, Solaris 2013
Och, to jedna z najbardziej klasycznych lektur polskiej science fiction, kanon nad kanony można by rzec. Powieść pierwotnie wydana w latach 50. ubiegłego stulecia jest pierwszą częścią Trylogii Kosmicznej i opowiada o losach uciekinierów z Ziemi, zmierzających do Proximy Centauri, aby tam w kolejnych pokoleniach wieść wspaniałe życie wolne od wszelkich trosk, a zwłaszcza od diabłów zamieszkujących Towarzysza Słońca, jak nazywają naszą planetę mieszkańcy Celestii, czyli statku kosmicznego, na którym bohaterowie odbywają podróż. Oczywiście akcja zmierza ku spotkaniu ze wspomnianymi diabłami, z czym nie może pogodzić się totalitarna władza, a szczególnie zarządzający statkiem prezydent - przywódca tak polityczny, jak i religijny. W tle dostajemy jeszcze mizoginię, rasizm (czarnoskórzy są podludźmi) i system klasowy. Co ciekawe, mimo niemal siedemdziesięciu lat na karku, powieść ani trochę się nie zestarzała. Jasne, momentami technikalia trącą myszką, ale najważniejsze rzeczy w utworze, czyli przemiany społeczne i postawa dyktatury wobec zagrożenia, obroniłyby się także i dzisiaj. Zachwyciłem się.
5. Twarze tajfunu - Małgorzata Szumska, Wydawnictwo Czarne 2016
Twarze tajfunu nabyłem podczas spotkania z autorką, wziąłem od niej autograf, a cztery lata później wziąłem się w końcu za lekturę. Małgorzata Szumska pracowała na Filipinach jako wolontariuszka po przejściu tajfunu Yolanda. W swojej książce opisała swoją pracę, kontakty z będącymi ofiarami żywiołu mieszkańcami i relacje Filipińczyków z przejścia huraganu. Siłą rzeczy, pokazuje też samo życie na Filipinach. I wszystko jest fajnie dopóki skupia się na pracy dla YDPR i opisuje relacje z ludźmi, czy to współpracownikami, czy też obdarowywanymi. Niestety od pewnego momentu zaczyna zachwalać medycynę alternatywną, zaznaczając wprawdzie przy tym, że ludziom, których nie stać na wizytę u lekarza, tego typu środki pomagają, bo oni wierzą, że im pomogą. Nie mają innego wyjścia. Z lektury wyłania się smutny i przygnębiający obraz Filipin i ich mieszkańców, który może wywołać o czytelnika pytanie, czy warto pomagać komuś, kto niekonieczne tę pomoc doceni. Autorka również takie pytania stawia. Jak na nie odpowiada? O tym już sami musicie przeczytać.
6. Na krawędzi zagłady - Robert J. Szmidt, Rebis 2017 (Kindle)
Lecę niemal jak burza z tymi Polami Dawno Zapomnianych Bitew. Poprzedni, drugi tom skończyłem rok temu, od przeczytania pierwszego minęło właśnie sześć lat. Chciałbym powiedzieć, że teraz może już być tylko lepiej, ale wiadomo, jak jest. W każdym razie: Szmidt kontynuuje wydarzenia opisane w Ucieczce z raju i prowadzi fabułę wielowątkowo. Mamy więc do czynienia z opisami posunięć armii, co nieco o wydarzeniach politycznych, dostajemy też informację o losach ludzi ewakuowanych w poprzednim tomie. Lekko jest to napisane, momentami dosadnie, momentami z humorem (pojawia się Georgeorge Lucas zwany Dżor Dżorem), ale coś mi w czasie lektury zgrzytnęło. Zabrakło mi jakiegoś połączenia poszczególnych wątków - w zasadzie wszystkie, z wyjątkiem politycznego i militarnego, istnieją niezależnie od siebie i nijak się ze sobą nie wiążą. Ale o tym, czy coś się w tej materii zmieni przekonam się dopiero, kiedy wpadnę na genialny pomysł sięgnięcia po czwartą część cyklu.
Paski postępu:
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 45%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 35%
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 23%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
4. Zagubiona przyszłość - Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka, Solaris 2013
Och, to jedna z najbardziej klasycznych lektur polskiej science fiction, kanon nad kanony można by rzec. Powieść pierwotnie wydana w latach 50. ubiegłego stulecia jest pierwszą częścią Trylogii Kosmicznej i opowiada o losach uciekinierów z Ziemi, zmierzających do Proximy Centauri, aby tam w kolejnych pokoleniach wieść wspaniałe życie wolne od wszelkich trosk, a zwłaszcza od diabłów zamieszkujących Towarzysza Słońca, jak nazywają naszą planetę mieszkańcy Celestii, czyli statku kosmicznego, na którym bohaterowie odbywają podróż. Oczywiście akcja zmierza ku spotkaniu ze wspomnianymi diabłami, z czym nie może pogodzić się totalitarna władza, a szczególnie zarządzający statkiem prezydent - przywódca tak polityczny, jak i religijny. W tle dostajemy jeszcze mizoginię, rasizm (czarnoskórzy są podludźmi) i system klasowy. Co ciekawe, mimo niemal siedemdziesięciu lat na karku, powieść ani trochę się nie zestarzała. Jasne, momentami technikalia trącą myszką, ale najważniejsze rzeczy w utworze, czyli przemiany społeczne i postawa dyktatury wobec zagrożenia, obroniłyby się także i dzisiaj. Zachwyciłem się.
5. Twarze tajfunu - Małgorzata Szumska, Wydawnictwo Czarne 2016
Twarze tajfunu nabyłem podczas spotkania z autorką, wziąłem od niej autograf, a cztery lata później wziąłem się w końcu za lekturę. Małgorzata Szumska pracowała na Filipinach jako wolontariuszka po przejściu tajfunu Yolanda. W swojej książce opisała swoją pracę, kontakty z będącymi ofiarami żywiołu mieszkańcami i relacje Filipińczyków z przejścia huraganu. Siłą rzeczy, pokazuje też samo życie na Filipinach. I wszystko jest fajnie dopóki skupia się na pracy dla YDPR i opisuje relacje z ludźmi, czy to współpracownikami, czy też obdarowywanymi. Niestety od pewnego momentu zaczyna zachwalać medycynę alternatywną, zaznaczając wprawdzie przy tym, że ludziom, których nie stać na wizytę u lekarza, tego typu środki pomagają, bo oni wierzą, że im pomogą. Nie mają innego wyjścia. Z lektury wyłania się smutny i przygnębiający obraz Filipin i ich mieszkańców, który może wywołać o czytelnika pytanie, czy warto pomagać komuś, kto niekonieczne tę pomoc doceni. Autorka również takie pytania stawia. Jak na nie odpowiada? O tym już sami musicie przeczytać.
6. Na krawędzi zagłady - Robert J. Szmidt, Rebis 2017 (Kindle)
Lecę niemal jak burza z tymi Polami Dawno Zapomnianych Bitew. Poprzedni, drugi tom skończyłem rok temu, od przeczytania pierwszego minęło właśnie sześć lat. Chciałbym powiedzieć, że teraz może już być tylko lepiej, ale wiadomo, jak jest. W każdym razie: Szmidt kontynuuje wydarzenia opisane w Ucieczce z raju i prowadzi fabułę wielowątkowo. Mamy więc do czynienia z opisami posunięć armii, co nieco o wydarzeniach politycznych, dostajemy też informację o losach ludzi ewakuowanych w poprzednim tomie. Lekko jest to napisane, momentami dosadnie, momentami z humorem (pojawia się Georgeorge Lucas zwany Dżor Dżorem), ale coś mi w czasie lektury zgrzytnęło. Zabrakło mi jakiegoś połączenia poszczególnych wątków - w zasadzie wszystkie, z wyjątkiem politycznego i militarnego, istnieją niezależnie od siebie i nijak się ze sobą nie wiążą. Ale o tym, czy coś się w tej materii zmieni przekonam się dopiero, kiedy wpadnę na genialny pomysł sięgnięcia po czwartą część cyklu.
Paski postępu:
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 45%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
Agnieszka Stelmaszyk - Mazurscy w podróży. Porwanie Prozerpiny - 35%
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 23%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 4%
Subskrybuj:
Posty (Atom)