6. Jaksa. Bies idzie za mną - Jacek Komuda, Fabryka Słów 2019
Pierwszy tom cyklu powieści, do którego wcześniej, właściwie jako zapowiedź, ukazał się zbiór opowiadań. Tym razem Komuda wypełnia lukę między opowiadaniami, a w zasadzie to opublikowane już krótkie teksty uzupełniają fabułę powieści. Ta zaś stanowi pierwszą część historii życia Jaksy, syna jednego z książąt, na którego spada gniew władcy najeźdźców, silnie przypominających Czyngis-chanowych Mongołów. Jest krwawo i brutalnie, a akcja wciąga niczym porządne ruchome piaski. Szkoda tylko, że jeden fragment powieści został skopiowany i wklejony z któregoś z opowiadań - mam nadzieję, że w kolejnych częściach autor nie będzie powtarzał tego zabiegu. Widać, że zmęczenie historią wyszło Komudzie na dobre. Stworzył bardzo dobrą powieść fantasy z żywymi bohaterami i ciekawym, wzorowanym na naszym średniowieczu światem.
7. Stalowe szczury. Otto - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2019
Gołkowski wraca na front swojej wersji pierwszej wojny światowej, ale tym razem serwuje opowieść oderwaną od historii przedstawionej w poprzednich trzech tomach Stalowych Szczurów. Tym razem jest to prosta, ale świetnie napisana, opowieść żołnierska z cyklu "wpadł nam w ręce pokaźny łup i musimy go jakoś z frontu przemycić". Jest zabawnie i ciekawie - od kreacji bohaterów po frontowy humor sytuacyjny. Problem mam tylko taki, że chętnie przeczytałbym więcej przygód Otta i kompanów, ale z drugiej strony wolałbym, żeby autor dokończył historię zaczętą Błotem i Chwałą.
8. Każde martwe marzenie - Robert M. Wegner, Powergraph 2018 (Kindle)
Piąty tom Opowieści z meekhańskiego pogranicza rzuca nas po różnych krańcach imperium, zaczynając akcję tam, gdzie zostawiły ją Niebo ze stali i Pamięć wszystkich słów. Wojna, spiski, życie zwykłych i tych mniej zwyczajnych trepów, żywi bohaterowie - wszystko to kształtuje świetną powieść będącą kolejną cegłą w dorobku Wegnera. I choć przez większość czasu zastanawiałem się, co wspólnego mają poszczególne wątki, ostatecznie autorowi udało się je połączyć w zgrabną całość. Ale to oczywiście nie koniec - Wegner pozostawił otwarte zakończenie, które sprawia, że kolejne tomy już grzeją się na taśmie produkcyjnej. Ciekawe, czy ma on pomysł jak tego swojego monumentalnego tasiemca zakończyć. Ja tylko mam nadzieję, że nie będzie przedłużał akcji w nieskończoność, bo choć bardzo lubię jego prozę, to obawiam się, że w pewnym momencie może mu zabraknąć pomysłów i zacznie się odcinanie kuponów. Na razie jednak - niech pisze, chętnie przeczytam coś jeszcze.
9. Sente - Michał Cholewa, Warbook 2018 (Kindle)
Kolejny raz piąty tom (Ech nie liczę, bo to opowiadania pozostające poza głównym cyklem) i kolejny raz końca nie widać. Cholewa kontynuuje swój cykl military SF, gdzie niedobitki ludzkości (a właściwie połączone siły Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych) ścierają się w kosmosie z niedobitkami sztucznej inteligencji. Misiek ciekawie rozwija akcję, sprawnie wplata jej zwroty i bardzo dobrze prowadzi fabułę. Niestety, Sente, choć bardzo dobrą powieścią jest, nie ustrzegła się paru mankamentów. Najważniejsze zastrzeżenie dotyczy przewidywalnego zakończenia (mam na myśli ostatni rozdział, a nie epilog - ten mnie zaskoczył), ponadto odniosłem wrażenie, że autor skupił się na kosmicznych bitwach, zdejmując z dotychczasowych bohaterów (a zwłaszcza Wierzby) obowiązek przebywania na pierwszym planie. Przez to niestety obniża się poziom zżycia z bohaterami; stają się oni zaledwie tłem dla opisywanych wydarzeń.
10. Punkt zwrotny - Vladimir Wolff, Warbook 2018 (Kindle)
I kolejny już tom cyklu Armageddon. Bohaterowie, którzy do tej pory odgrywali główne role, po wydarzeniach z Trzeciej siły w dużej mierze usuwają się w cień, powraca za to inny stary znajomy, ukrywający się od czasu Metalowej burzy. Tym razem akcja skupia się na planowanym przez islamskich terrorystów zamachu, dużo mniej miejsca, przynajmniej w pierwszej części powieści, poświęca się na kontrdziałania polskich służb. Wolff wprowadza też, gdzieś na marginesie głównego wątku, nowego bohatera, który być może pojawi się w kolejnych tomach (a jeśli nie, to pojawienie się Byrskiego na kartach Punktu zwrotnego nie ma żadnego sensu). No i jak zwykle w przypadku prozy Wolffa dostajemy próbę przewidzenia, jak rozwiną się napięcia na arabsko-europejskim styku kultur, zwłaszcza w obliczu wzrastającej liczby uchodźców. Prognozy autora nie są optymistyczne, ale z drugiej strony, gdyby takie były, nie miałby o czym pisać. A tak wyszła mu fajna, wciągająca opowieść, która trochę za szybko się zakończyła.
Czytam:
- Maja Lidia Kossakowska - Bramy Światłości. Tom 3 - 40%
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby - 40%
- Caitlin R. Kiernan - Tonąca dziewczyna - 24%
- Andrzej Ziemiański - Virion. Obława - 23%
- Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Wiersze - 21%
- antologia - Idiota skończony - 15%
- Monika Witkowska - Z plecakiem przez świat. Vademecum podróżnika - 13%
- Ursula K. Le Guin - Sześć światów Hain - 12%
- Arkady Fiedler - Madagaskar. Gorąca wieś Ambinanitelo - 12%
- Jonathan Swift - Podróże Guliwera - 3%
poniedziałek, 1 kwietnia 2019
czwartek, 31 stycznia 2019
Przeczytane. Styczeń 2019
1. Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery - Piotr Strzeżysz, Bezdroża 2012 (Kindle)
Andy, Kordyliery i człowiek na rowerze - zapowiadało się coś ciekawego, jakaś opowieść o dalekich krainach i spotkaniach z ich mieszkańcami, bo przecież w czasie pedałowania na pewno wielu się ich spotyka. Dostałem natomiast rozważania typu "po co ja to robię" i "jestem wariatem, że się tak męczę". Spotkania i rozmowy z ludźmi oczywiście też się tu znajdują, ale autor skupia się na tym, że jego pasja do jazdy rowerem jest raczej nierozumiana. Do tego często załamywałem ręce, czytając o niezbyt rozważnym (łagodnie mówiąc) zachowaniu autora, którego zresztą sam niejednokrotnie później żałował. Jest tu parę fajnych fragmentów, ale raczej mam poczucie zmarnowanego potencjału.
2. I znowu kusząca Kanada - Arkady Fiedler, Bernardinum 2014
Kolejna podróżnicza lektura na początek roku. Wydawało by się, że Fiedler to uznana marka, człowiek, który z pasją i swadą pisze o odwiedzanych przez siebie miejscach. Tutaj też tej pasji nie jest w stanie ukryć, ale w odróżnieniu od innych jego książek, przez tę musiałem się mozolnie przebijać, zamiast ją w try miga pochłonąć. Tym, co mnie uderzyło w I znowu kuszącej Kanadzie, jest seksistowski kult maczyzmu. Wiecie: "My, wspaniali mężczyźni, wyruszamy do dzikich kanadyjskich lasów łowić pstrągi i polować. Przy okazji zahaczymy o rodeo, gdzie oprócz byczego potu popodziwiamy piersiaste kobiety. Ojejku, rusza z nami żona kolegi. Jak ona sobie, biedaczka, poradzi?" Widać, że czasy i mentalność się zmieniają, choć od opisywanych wydarzeń minęło raptem jakieś pięćdziesiąt lat. Nie chciałbym jednak, żeby ktoś pomyślał, że uważam tę książkę za nic nie wartego gniota. Nadal urzeka Fiedlerowski zachwyt dziką przyrodą północnej Kanady, który sprawia, że ma się ochotę tamte tereny odwiedzić, a właśnie po to dziś się taką literaturę czyta.
3. Inne światy - antologia, SQN 2018 (Kindle)
Grubaśna antologia opowiadań (plus jedna powieść, bo Dukaj nie umie się streszczać), które miały treścią nawiązywać do malarstwa Jakuba Różalskiego (czyli Chełmoński spotyka mechy). Trzeba wydawcy przyznać, że udało mu się namówić do napisania tekstów pokaźną galerię sław - na dobrą sprawę brakuje tylko Szczepana Twardocha. Jest tu wspomniany już Jacek Dukaj, który umieszcza akcję swojego Imperium chmur w Japonii za czasów restauracji Meiji, jednocześnie tworząc z niej swego rodzaju kontynuację Lalki Prusa. Brakuje mi tu domknięcia kilku wątków i parę rzeczy mi zgrzyta, ale jak na Dukaja jest to całkiem zjadliwa lektura. Najlepiej w zbiorze moim zdaniem radzi sobie Łukasz Orbitowski opowiadaniem Sfora, w którym ukazuje dzieje Polski od powstania styczniowego do teraz z perspektywy kolejnych posiadaczy tajemniczej wilczej skóry. Niestety można tu znaleźć także słabsze teksty: zawodzi Sylwia Chutnik Zapalnym stanem udręki, które to opowiadanie dość szybo wyleciało mi z głowy; nie radzi sobie też niezwykle popularny Remigiusz Mróz, tworząc mało oryinalny Korytarz pełnomorski - może faktycznie powinien pisać trochę mniej, a bardziej przyłożyć się do jakości swoich utworów. Reszta tekstów jest bardzo solidna. Jakub Małecki, Robert Szmidt, Anna Kańtoch, Aleksandra Zielińska, Aneta Jadowska i Jakub Żulczyk dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków. Szczególnie zaskoczony jestem postawą Jadowskiej, która postanowiła napisać coś innego niż to, do czego mnie przyzwyczaiła i wyszło jej to na dobre.
4. Głębia.Bezkres - Marcin Podlewski, Fabryka Słów 2018
To ostatni już tom tetralogii Marcina Podlewskiego. Ponad osiemset stron tekstu, gdzie domyka poszczególne wątki (a trochę ich się do tej pory nazbierało), daje odpowiedzi na frapujące czytelnika pytania, odrobinę irytuje zastosowaniem deus ex machina i przedstawia całkiem satysfakcjonujące zakończenie. Gdybym nie zabierał się w międzyczasie za wiele innych książek, skończyłbym Głębię bardzo szybko, bo i fabuła interesująca, i pióro takie, że powieść sama się czyta. Do tego barwni bohaterowie i mamy receptę na sukces. I przy tym wszystkim umknął mi w czasie lektury fakt, że tak naprawdę niewiele się tam dzieje. Mimo to Podlewskiemu udało się to "niewiele" przedstawić tak że miałem wrażenie, że strony powieści zapełnione są mnóstwem niezwykle dynamicznych wydarzeń. Chwała mu za to.
5. Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Książka, którą wybrałem do usypiania Syna. Dość szybko zorientowałem się, że nie jest to najlepszy wybór dla żyjącego w XXI-wiecznej Europie trzylatka, ale ponieważ okazało się, że Tajemniczy ogród ma spore walory usypiające, doczytałem go do końca. Dlaczego nie najlepszy wybór? Już w pierwszym rozdziale umierają rodzice bohaterki, później inny dzieciak co chwilę mówi, że i tak wkrótce umrze - trochę to za ciężkie dla mojego młodzieńca, więc musiałem autorkę cenzurować. Trochę przeszkadzał mi też archaiczny język tłumaczenia (w końcu ma ono już sto lat); o ile nie był to problem dla mnie, to potomek mógł już mieć problem ze zrozumieniem niektórych słów (choć zazwyczaj szybko zasypiał i nie zwracał na nie uwagi). Poza tym jest to całkiem fajna opowieść o zawiązywaniu dziecięcych przyjaźni, sile umysłu i relacjach dziecko-rodzic.
Postępy w czytaniu:
- Jacek Komuda - Jaksa. Bies idzie za mną - 56%
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby - 32%
- Robert M. Wegner - Każde martwe marzenie - 22%
- Ursula K. Le Guin - Sześć światów Hain - 10%
- Monika Witkowska - Z plecakiem przez świat. Vademecum podróżnika - 8%
- Maja Lidia Kossakowska - Bramy Światłości. Tom 3 - 6%
- antologia - Idiota skończony - 8%
- Jonathan Swift - Podróże Guliwera - 3%
- Caitlin R. Kiernan - Tonąca dziewczyna - 2%
Andy, Kordyliery i człowiek na rowerze - zapowiadało się coś ciekawego, jakaś opowieść o dalekich krainach i spotkaniach z ich mieszkańcami, bo przecież w czasie pedałowania na pewno wielu się ich spotyka. Dostałem natomiast rozważania typu "po co ja to robię" i "jestem wariatem, że się tak męczę". Spotkania i rozmowy z ludźmi oczywiście też się tu znajdują, ale autor skupia się na tym, że jego pasja do jazdy rowerem jest raczej nierozumiana. Do tego często załamywałem ręce, czytając o niezbyt rozważnym (łagodnie mówiąc) zachowaniu autora, którego zresztą sam niejednokrotnie później żałował. Jest tu parę fajnych fragmentów, ale raczej mam poczucie zmarnowanego potencjału.
2. I znowu kusząca Kanada - Arkady Fiedler, Bernardinum 2014
Kolejna podróżnicza lektura na początek roku. Wydawało by się, że Fiedler to uznana marka, człowiek, który z pasją i swadą pisze o odwiedzanych przez siebie miejscach. Tutaj też tej pasji nie jest w stanie ukryć, ale w odróżnieniu od innych jego książek, przez tę musiałem się mozolnie przebijać, zamiast ją w try miga pochłonąć. Tym, co mnie uderzyło w I znowu kuszącej Kanadzie, jest seksistowski kult maczyzmu. Wiecie: "My, wspaniali mężczyźni, wyruszamy do dzikich kanadyjskich lasów łowić pstrągi i polować. Przy okazji zahaczymy o rodeo, gdzie oprócz byczego potu popodziwiamy piersiaste kobiety. Ojejku, rusza z nami żona kolegi. Jak ona sobie, biedaczka, poradzi?" Widać, że czasy i mentalność się zmieniają, choć od opisywanych wydarzeń minęło raptem jakieś pięćdziesiąt lat. Nie chciałbym jednak, żeby ktoś pomyślał, że uważam tę książkę za nic nie wartego gniota. Nadal urzeka Fiedlerowski zachwyt dziką przyrodą północnej Kanady, który sprawia, że ma się ochotę tamte tereny odwiedzić, a właśnie po to dziś się taką literaturę czyta.
3. Inne światy - antologia, SQN 2018 (Kindle)
Grubaśna antologia opowiadań (plus jedna powieść, bo Dukaj nie umie się streszczać), które miały treścią nawiązywać do malarstwa Jakuba Różalskiego (czyli Chełmoński spotyka mechy). Trzeba wydawcy przyznać, że udało mu się namówić do napisania tekstów pokaźną galerię sław - na dobrą sprawę brakuje tylko Szczepana Twardocha. Jest tu wspomniany już Jacek Dukaj, który umieszcza akcję swojego Imperium chmur w Japonii za czasów restauracji Meiji, jednocześnie tworząc z niej swego rodzaju kontynuację Lalki Prusa. Brakuje mi tu domknięcia kilku wątków i parę rzeczy mi zgrzyta, ale jak na Dukaja jest to całkiem zjadliwa lektura. Najlepiej w zbiorze moim zdaniem radzi sobie Łukasz Orbitowski opowiadaniem Sfora, w którym ukazuje dzieje Polski od powstania styczniowego do teraz z perspektywy kolejnych posiadaczy tajemniczej wilczej skóry. Niestety można tu znaleźć także słabsze teksty: zawodzi Sylwia Chutnik Zapalnym stanem udręki, które to opowiadanie dość szybo wyleciało mi z głowy; nie radzi sobie też niezwykle popularny Remigiusz Mróz, tworząc mało oryinalny Korytarz pełnomorski - może faktycznie powinien pisać trochę mniej, a bardziej przyłożyć się do jakości swoich utworów. Reszta tekstów jest bardzo solidna. Jakub Małecki, Robert Szmidt, Anna Kańtoch, Aleksandra Zielińska, Aneta Jadowska i Jakub Żulczyk dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków. Szczególnie zaskoczony jestem postawą Jadowskiej, która postanowiła napisać coś innego niż to, do czego mnie przyzwyczaiła i wyszło jej to na dobre.
4. Głębia.Bezkres - Marcin Podlewski, Fabryka Słów 2018
To ostatni już tom tetralogii Marcina Podlewskiego. Ponad osiemset stron tekstu, gdzie domyka poszczególne wątki (a trochę ich się do tej pory nazbierało), daje odpowiedzi na frapujące czytelnika pytania, odrobinę irytuje zastosowaniem deus ex machina i przedstawia całkiem satysfakcjonujące zakończenie. Gdybym nie zabierał się w międzyczasie za wiele innych książek, skończyłbym Głębię bardzo szybko, bo i fabuła interesująca, i pióro takie, że powieść sama się czyta. Do tego barwni bohaterowie i mamy receptę na sukces. I przy tym wszystkim umknął mi w czasie lektury fakt, że tak naprawdę niewiele się tam dzieje. Mimo to Podlewskiemu udało się to "niewiele" przedstawić tak że miałem wrażenie, że strony powieści zapełnione są mnóstwem niezwykle dynamicznych wydarzeń. Chwała mu za to.
5. Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Książka, którą wybrałem do usypiania Syna. Dość szybko zorientowałem się, że nie jest to najlepszy wybór dla żyjącego w XXI-wiecznej Europie trzylatka, ale ponieważ okazało się, że Tajemniczy ogród ma spore walory usypiające, doczytałem go do końca. Dlaczego nie najlepszy wybór? Już w pierwszym rozdziale umierają rodzice bohaterki, później inny dzieciak co chwilę mówi, że i tak wkrótce umrze - trochę to za ciężkie dla mojego młodzieńca, więc musiałem autorkę cenzurować. Trochę przeszkadzał mi też archaiczny język tłumaczenia (w końcu ma ono już sto lat); o ile nie był to problem dla mnie, to potomek mógł już mieć problem ze zrozumieniem niektórych słów (choć zazwyczaj szybko zasypiał i nie zwracał na nie uwagi). Poza tym jest to całkiem fajna opowieść o zawiązywaniu dziecięcych przyjaźni, sile umysłu i relacjach dziecko-rodzic.
Postępy w czytaniu:
- Jacek Komuda - Jaksa. Bies idzie za mną - 56%
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby - 32%
- Robert M. Wegner - Każde martwe marzenie - 22%
- Ursula K. Le Guin - Sześć światów Hain - 10%
- Monika Witkowska - Z plecakiem przez świat. Vademecum podróżnika - 8%
- Maja Lidia Kossakowska - Bramy Światłości. Tom 3 - 6%
- antologia - Idiota skończony - 8%
- Jonathan Swift - Podróże Guliwera - 3%
- Caitlin R. Kiernan - Tonąca dziewczyna - 2%
Etykiety:
antologie,
Burnett,
Fiedler A.,
Podlewski,
Strzeżysz
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Przeczytane. Grudzień 2018
Zgodnie z przewidywaniami niewiele książek dałem radę w grudniu skończyć, za to całkiem dobrze poszło mi z zaległą prasą (a i lekturę styczniowej A.D. 2019 mam już za sobą). W efekcie przeczytałem tylko dwie książki, obie w wersji elektronicznej i obie prezentujące nurt postapokaliptyczny w fantastyce. Przy okazji jak na razie porzuciłem czytanie dzieciom baśni: są zbyt brutalne, jak na wiek mojego potomstwa, więc odłożyłem je na półkę. Może wrócę do nich, jak młodzież trochę podrośnie.
87. Powrót - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Zastanawiam się, czy tytuł bardziej odnosi się do powrotu do Zony głównego bohatera, czy autora. W każdym razie Misza po jakimś czasie porzuca spokojne życie w cywilizowanym świecie i wraca na stare śmieci pełne mutantów i anomalii. Swoje cameo dostaje też Sztywny, czyli bohater innej stalkerskiej powieści Gołkowskiego. Fabularnie nie zostałem na kolana powalony: ot, dostałem powieść drogi, gdzie protagonista idzie wypełnić misję. Fajnie natomiast udało się autorowi pokazać, jak zmieniają się wraz z upływem czasu warunki panujące w Zonie i sam bohater. Warto też odnotować, że Gołkowski się pisarsko rozwinął; o ile początki jego twórczości były ciężkostrawne, tak teraz popisuje się dużą lekkością pióra.
88. I wrzucą was w ogień - Piotr Patykiewicz, SQN 2016 (Kindle)
A to drugi i mam nadzieję nie ostatni tom serii, gdzie z nieba spadł Lucyfer i cały świat pokrył się śniegiem. Problem z tą książką mam taki, że wróciłem do cyklu po trzech latach i już nie bardzo pamiętam, co działo się w Dopóki nie zgasną gwiazdy. Fabuła niby niewinna, bo dotyczy zwykłych problemów rodzinnych typu córka się zakochała, ale chłopak nie podoba się jej ojcu, ale Patykiewiczowi udaje się ją w bardzo ciekawy sposób pokierować. Przy okazji pokazuje kolejne elementy świata przedstawionego i przedstawia interesujące rozwiązania związanych z nim tajemnic. Nie potrafię przy tym wszystkim zrozumieć, dlaczego tak ciężko mi było się przez tę powieść przebić. Z lektury jestem przecież zadowolony - z niecierpliwością czekam na trzecią część.
Rozgrzebałem:
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- antologia - Inne światy
- Piotr Strzeżysz - Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby
87. Powrót - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Zastanawiam się, czy tytuł bardziej odnosi się do powrotu do Zony głównego bohatera, czy autora. W każdym razie Misza po jakimś czasie porzuca spokojne życie w cywilizowanym świecie i wraca na stare śmieci pełne mutantów i anomalii. Swoje cameo dostaje też Sztywny, czyli bohater innej stalkerskiej powieści Gołkowskiego. Fabularnie nie zostałem na kolana powalony: ot, dostałem powieść drogi, gdzie protagonista idzie wypełnić misję. Fajnie natomiast udało się autorowi pokazać, jak zmieniają się wraz z upływem czasu warunki panujące w Zonie i sam bohater. Warto też odnotować, że Gołkowski się pisarsko rozwinął; o ile początki jego twórczości były ciężkostrawne, tak teraz popisuje się dużą lekkością pióra.
88. I wrzucą was w ogień - Piotr Patykiewicz, SQN 2016 (Kindle)
A to drugi i mam nadzieję nie ostatni tom serii, gdzie z nieba spadł Lucyfer i cały świat pokrył się śniegiem. Problem z tą książką mam taki, że wróciłem do cyklu po trzech latach i już nie bardzo pamiętam, co działo się w Dopóki nie zgasną gwiazdy. Fabuła niby niewinna, bo dotyczy zwykłych problemów rodzinnych typu córka się zakochała, ale chłopak nie podoba się jej ojcu, ale Patykiewiczowi udaje się ją w bardzo ciekawy sposób pokierować. Przy okazji pokazuje kolejne elementy świata przedstawionego i przedstawia interesujące rozwiązania związanych z nim tajemnic. Nie potrafię przy tym wszystkim zrozumieć, dlaczego tak ciężko mi było się przez tę powieść przebić. Z lektury jestem przecież zadowolony - z niecierpliwością czekam na trzecią część.
Rozgrzebałem:
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- antologia - Inne światy
- Piotr Strzeżysz - Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby
piątek, 30 listopada 2018
Przeczytane. Listopad 2018
A jednak zwolniłem tempo. W listopadzie udało mi się skończyć raptem sześć niezbyt długich, żeby nie powiedzieć króciutkich, książek; o dziwo większość na Kindle'u. Na szczęście jestem zadowolony z ich jakości. W grudniu nie przewiduję jakiegoś wzrostu szybkości czytania - chciałbym się skupić na czasopismach; jak na razie nie przeczytałem ani jednego numeru Nowej Fantastyki wydanego w 2018 roku i mam nadzieję nadrobić trochę zaległości.
81. Tajemnica Godziny Trzynastej - Anna Kańtoch, Uroboros 2018 (Kindle)
I kolejna książka Ani Kańtoch, czyli coś, co musiałem przeczytać. Jest to trzeci tom opowieści o Ninie (znanej z Tajemnicy Diabelskiego Kręgu i Tajemnicy Nawiedzonego Lasu) i wygląda na to, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Tym razem bohaterka i jej kolega muszą dowiedzieć się, gdzie uciekły im ostatnie zimowe dni. Kańtoch tym razem prowadzi narrację w dwóch liniach czasowych, odpowiednio stopniując napięcie i starając się nie odkryć wszystkich kart zbyt wcześnie. Wychodzi jej z tego bardzo ciekawa młodzieżowa powieść kryminalna - widać, że ostatnio mocno ćwiczy pisanie w tym gatunku. Czekam więc na więcej.
82. Emerytka w Azji - Mariola Wójtowicz, self-publishing 2012 (Kindle)
A to literatura podróżnicza, po którą sięgnąłem, przeglądając Kindle'a Żony (mój był wtedy niedysponowany) i próbując znaleźć coś do czytania dla zabicia nudy. Wydanie tego w self-publishingu oznacza, że żadne wydawnictwo nie chciało wziąć wydania książki na siebie, co z kolei wiąże się z tym, że mogłem się spodziewać niezbyt wysokiego poziomu literackiego. Postanowiłem jednak dać autorce szansę i muszę przyznać, że miałem pewną satysfakcję z lektury, choć przydałaby się jej profesjonalna redakcja i korekta. Mariola Wójtowicz opisuje swoją podróż przez Azję południowo-wschodnią, zapuszczając się w co ciekawsze miejsca tamtejszych krajów. Jest to o tyle fajna lektura, że pokazuje, jak zwykły człowiek może się odnaleźć w tamtych realiach, nie będąc przy tym wielkim podróżnikiem i odkrywcą. Ot, autorka podróżuje z przewodnikiem w ręce, wynajduje informacje o miejscach, które chce odwiedzić i jedzie tam, gdzie chce, korzystając z usług lokalnych biur podróży. Pokazuje w ten sposób, że świat nie jest taki straszny.
83. Krasny to kolor krwi - Jakub Ćwiek, Artrage 2017 (Kindle)
Kolejny Bookrage'owy tekst Kuby Ćwieka wydany pod koniec zeszłego roku. Napisałem tekst, ale jest to w zasadzie zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, gdzie głównymi bohaterami są wrocławskie krasnale. Ale nie chodzi o te, które można zobaczyć na ulicach tego pięknego miasta, choć autor wyjaśnia, jaką one pełnią rolę i skąd się biorą. Bardzo fajnie pokazana została struktura społeczeństwa krasnoludków i ich kontakty z dużym światem. Autor bardzo dobrze czuje się w takiej baśniowej stylistyce, co pokazał już przy okazji Grimm City, i w przypadku opowiadanek o krasnalach również nie zawodzi.
84. Inny świat - Gustaw Herling-Grudziński, Czytelnik 1994
Pora na coś cięższego. Książka, którą dała mi do ręki Teściowa, a która wpisała się w mój plan ponownego czytania lektur szkolnych. Inny świat, czyli zapiski Gustawa Herlinga-Grudzińskiego z czasu jego pobytu w gułagu. Jest to bardzo mocna lektura i świadectwo uczestnika tamtych wydarzeń. Pokazuje jak straszny i brutalny był czas stalinizmu, zwłaszcza podczas wojny, gdzie do więzienia na ciężkie roboty można było trafić za nazwisko, bo przecież każdy jest winny. W liceum wolałem pożyczyć Sapkowskiego z biblioteki szkolnej i Innego świata nie skończyłem. Teraz widzę, że warto było się z tym tekstem zapoznać.
85. Litr ciekłego ołowiu - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2016
A to kolejny zbiór niewędrowyczowych opowiadań Andrzeja Pilipiuka, czyli ta część twórczości tego autora, którą cenię najbardziej. Po raz kolejny najwięcej czasu ekranowego dostaje Robert Storm, czyli tropiciel starych tajemnic i zbieracz rupieci, będący w pewien sposób alter ego autora. Tradycyjnie już zbiór kończy opowiadanie o doktorze Skórzewskim, moim ulubionym Pilipiukowym bohaterze, który po raz kolejny staje do walki z niezwykłym przypadkiem medycznym. Zbiór uzupełniają też inne teksty, jak na przykład postapokaliptyczna Harcerka, która stanowi świetny wstęp do jakiejś większej całości (choć w takim przypadku trochę bym się obawiał o jakość powieści - Pilipiuk zdecydowanie lepiej sobie radzi w krótkiej formie). Przyzwyczajonym do prozy Andrzeja nie trzeba wyjaśniać, że wirtuozerii językowej się tu nie uświadczy, ale chyba nie taki jest cel autora, kiedy pisze te opowiadania. Raczej wyrażają one tęsknotę za tym, co minione, co kiedyś zostało zniszczone i już nie wróci. Mi się bardzo podobało. Teraz tylko zostało przeczytać Wilcze leże i mogę czekać na kolejny tom opowiadań.
86. Elektra - Sofokles, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Literatura antyczna i motyw wojny trojańskiej znowu mnie dopadły. Dla tych, co nie znają mitologii: powracający z wojny Agamemnon zostaje zamordowany przez swoją żonę Klitajmestrę, i jej kochanka Ajgistosa, w dramacie zwanego Egistem. Tragedia skupia się na powrocie syna Agamemnona, Orestesa, z wygnania do domu, choć większą część utworu zajmują rozważania Elektry, córki zamordowanego wodza. Wiadomo, że zgodnie z zasadami greckiego teatru, drastyczne sceny nie mogły być pokazywane, więc to, co najważniejsze dzieje się tutaj poza sceną. Brakuje tu też tego, czego się można spodziewać po takiej literaturze, czyli zakończenia w stylu "wszyscy giną", co mnie mocno zaskoczyło. W sumie jest to przyjemne czytadło na jeden wieczór.
Rozgrzebałem:
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- antologia - Inne światy
- Piotr Patykiewicz - I wrzucą was w ogień
- Michał Gołkowski - Powrót
- Piotr Strzeżysz - Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby
81. Tajemnica Godziny Trzynastej - Anna Kańtoch, Uroboros 2018 (Kindle)
I kolejna książka Ani Kańtoch, czyli coś, co musiałem przeczytać. Jest to trzeci tom opowieści o Ninie (znanej z Tajemnicy Diabelskiego Kręgu i Tajemnicy Nawiedzonego Lasu) i wygląda na to, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Tym razem bohaterka i jej kolega muszą dowiedzieć się, gdzie uciekły im ostatnie zimowe dni. Kańtoch tym razem prowadzi narrację w dwóch liniach czasowych, odpowiednio stopniując napięcie i starając się nie odkryć wszystkich kart zbyt wcześnie. Wychodzi jej z tego bardzo ciekawa młodzieżowa powieść kryminalna - widać, że ostatnio mocno ćwiczy pisanie w tym gatunku. Czekam więc na więcej.
82. Emerytka w Azji - Mariola Wójtowicz, self-publishing 2012 (Kindle)
A to literatura podróżnicza, po którą sięgnąłem, przeglądając Kindle'a Żony (mój był wtedy niedysponowany) i próbując znaleźć coś do czytania dla zabicia nudy. Wydanie tego w self-publishingu oznacza, że żadne wydawnictwo nie chciało wziąć wydania książki na siebie, co z kolei wiąże się z tym, że mogłem się spodziewać niezbyt wysokiego poziomu literackiego. Postanowiłem jednak dać autorce szansę i muszę przyznać, że miałem pewną satysfakcję z lektury, choć przydałaby się jej profesjonalna redakcja i korekta. Mariola Wójtowicz opisuje swoją podróż przez Azję południowo-wschodnią, zapuszczając się w co ciekawsze miejsca tamtejszych krajów. Jest to o tyle fajna lektura, że pokazuje, jak zwykły człowiek może się odnaleźć w tamtych realiach, nie będąc przy tym wielkim podróżnikiem i odkrywcą. Ot, autorka podróżuje z przewodnikiem w ręce, wynajduje informacje o miejscach, które chce odwiedzić i jedzie tam, gdzie chce, korzystając z usług lokalnych biur podróży. Pokazuje w ten sposób, że świat nie jest taki straszny.
83. Krasny to kolor krwi - Jakub Ćwiek, Artrage 2017 (Kindle)
Kolejny Bookrage'owy tekst Kuby Ćwieka wydany pod koniec zeszłego roku. Napisałem tekst, ale jest to w zasadzie zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, gdzie głównymi bohaterami są wrocławskie krasnale. Ale nie chodzi o te, które można zobaczyć na ulicach tego pięknego miasta, choć autor wyjaśnia, jaką one pełnią rolę i skąd się biorą. Bardzo fajnie pokazana została struktura społeczeństwa krasnoludków i ich kontakty z dużym światem. Autor bardzo dobrze czuje się w takiej baśniowej stylistyce, co pokazał już przy okazji Grimm City, i w przypadku opowiadanek o krasnalach również nie zawodzi.
84. Inny świat - Gustaw Herling-Grudziński, Czytelnik 1994
Pora na coś cięższego. Książka, którą dała mi do ręki Teściowa, a która wpisała się w mój plan ponownego czytania lektur szkolnych. Inny świat, czyli zapiski Gustawa Herlinga-Grudzińskiego z czasu jego pobytu w gułagu. Jest to bardzo mocna lektura i świadectwo uczestnika tamtych wydarzeń. Pokazuje jak straszny i brutalny był czas stalinizmu, zwłaszcza podczas wojny, gdzie do więzienia na ciężkie roboty można było trafić za nazwisko, bo przecież każdy jest winny. W liceum wolałem pożyczyć Sapkowskiego z biblioteki szkolnej i Innego świata nie skończyłem. Teraz widzę, że warto było się z tym tekstem zapoznać.
85. Litr ciekłego ołowiu - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2016
A to kolejny zbiór niewędrowyczowych opowiadań Andrzeja Pilipiuka, czyli ta część twórczości tego autora, którą cenię najbardziej. Po raz kolejny najwięcej czasu ekranowego dostaje Robert Storm, czyli tropiciel starych tajemnic i zbieracz rupieci, będący w pewien sposób alter ego autora. Tradycyjnie już zbiór kończy opowiadanie o doktorze Skórzewskim, moim ulubionym Pilipiukowym bohaterze, który po raz kolejny staje do walki z niezwykłym przypadkiem medycznym. Zbiór uzupełniają też inne teksty, jak na przykład postapokaliptyczna Harcerka, która stanowi świetny wstęp do jakiejś większej całości (choć w takim przypadku trochę bym się obawiał o jakość powieści - Pilipiuk zdecydowanie lepiej sobie radzi w krótkiej formie). Przyzwyczajonym do prozy Andrzeja nie trzeba wyjaśniać, że wirtuozerii językowej się tu nie uświadczy, ale chyba nie taki jest cel autora, kiedy pisze te opowiadania. Raczej wyrażają one tęsknotę za tym, co minione, co kiedyś zostało zniszczone i już nie wróci. Mi się bardzo podobało. Teraz tylko zostało przeczytać Wilcze leże i mogę czekać na kolejny tom opowiadań.
86. Elektra - Sofokles, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Literatura antyczna i motyw wojny trojańskiej znowu mnie dopadły. Dla tych, co nie znają mitologii: powracający z wojny Agamemnon zostaje zamordowany przez swoją żonę Klitajmestrę, i jej kochanka Ajgistosa, w dramacie zwanego Egistem. Tragedia skupia się na powrocie syna Agamemnona, Orestesa, z wygnania do domu, choć większą część utworu zajmują rozważania Elektry, córki zamordowanego wodza. Wiadomo, że zgodnie z zasadami greckiego teatru, drastyczne sceny nie mogły być pokazywane, więc to, co najważniejsze dzieje się tutaj poza sceną. Brakuje tu też tego, czego się można spodziewać po takiej literaturze, czyli zakończenia w stylu "wszyscy giną", co mnie mocno zaskoczyło. W sumie jest to przyjemne czytadło na jeden wieczór.
Rozgrzebałem:
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- antologia - Inne światy
- Piotr Patykiewicz - I wrzucą was w ogień
- Michał Gołkowski - Powrót
- Piotr Strzeżysz - Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
- Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby
Etykiety:
Ćwiek,
Herling-Grudziński,
Kańtoch,
Pilipiuk,
Sofokles,
Wójtowicz Ma.
czwartek, 1 listopada 2018
Przeczytane. Październik 2018
W październiku osiągnąłem niezły rezultat: przeczytałem dziesięć książek, choć w większości niezbyt długich. Jakościowo poza bardzo rozczarowującymi Kronikami Shannary było co najmniej dobrze. Udało mi się nadrobić trochę zaległości w fantastycznej klasyce (wspomniana Shannara, Bradbury, Asimov) i zabrałem się za parę nowości.
71. Miecz Shannary - Terry Brooks, Replika 2016
Najpierw obejrzałem serial Kroniki Shannary, a dopiero później postanowiłem sięgnąć po trylogię Brooksa. W wersji telewizyjnej opartej na drugim tomie cyklu (Kamienie Elfów Shannary) wszystko było atrakcyjne wizualnie, choć momentami za bardzo sterylne i wydelikacone. Miałem więc trochę obaw przed sięgnięciem po wersję książkową opowieści. Pierwszym co mnie uderzyło jest niesamowite podobieństwo rozwiązań fabularnych z Władcą Pierścieni. Allanon to taki Gandalf, Shea to nowa wersja Froda, zamiast Saurona jest lord Warlock, pierścień zastąpiono tytułowym mieczem, z tym że ten ostatni najpierw trzeba znaleźć, a potem wykorzystać do pokonania antagonisty. Jest tu nawet odpowiednik Drużyny Pierścienia, dla niepoznaki liczący jedynie osiem osób, swego rodzaju bitwa o Minas Tirith czy inny Helmowy Jar, Zwiastuny Śmierci jako Brooksowska wersja nazguli i tak dalej... Jak dla mnie ociera się to o plagiat. Ciekawa i oryginalna natomiast jest koncepcja świata przedstawionego, zgodnie z którą powieściowy świat fantasy to nasza Ziemia, tyle że po zagładzie; w zasadzie jest to więc postapokalipsa, tyle że realia poszły w stronę wytworzenia się znanych z fantasy ras i pojawienia się magii. Brakuje mi tu jednak pokazania reliktów przeszłości, czyli czegoś, co serialowi dodawało kolorytu.
72. 451° Fahrenheita - Ray Bradbury, MAG 2018
Nadrabiam klasykę, za co chwała wydawnictwu MAG. Po raz kolejny okazuje się, dlaczego pewne utwory trafiły do kanonu fantastyki. Bradbury ukazuje mroczną, dystopijną przyszłość, gdzie w celu uszczęśliwienia ludzi postanowiono usunąć książki, zastępując je ogłupiającymi programami telewizyjnymi, przy których japońska telewizja rozrywkowa jest szczytem wyrafinowania. Przyszłość pokazała, że obawy autora w kwestii oddziaływania telewizji na ludzi były uzasadnione. Wizja jest nieprzyjemna, a przedstawiony świat przytłaczający. Przerażające jest to, w jak wielu miejscach Bradbury'emu udało się przewidzieć rozwój światowych społeczeństw. Pozycja zdecydowanie obowiązkowa.
73. Pierwsza wyprawa. Nepal - Kinga Choszcz, Bernardinum 2011
A to kolejna lektura przeczytana, bo potomstwo zdjęło z półki i przyniosło, prosząc o przeczytanie. Jest to trzecia książka Kingi Choszcz, wydana już pośmiertnie na podstawie notatek prowadzonych w zeszycie w czasie jej pierwszej wyprawy. Jako cel obrała Nepal, choć ostatecznie najwięcej miejsca w książce poświęciła Indiom. Mimo że są to luźne zapiski z podróży, czyta się je bardzo dobrze. Nie wiem, na ile jest to dobrze wykonana praca przez redaktora tekstu, a na ile talent autorki do przelewania myśli na papier, ale lekturę połyka się w mgnieniu oka. Ponieważ Choszcz podróżowała autostopem lub transportem publicznym, a do tego mieszkała u lokalnej ludności, miała okazję dobrze poznać realia, w jakich żyją mieszkańcy odwiedzanych przez nią regionów świata. Zwraca uwagę zarówno na to, co ją zachwyciło, ale też nie szczędzi słów krytyki, zwłaszcza jeśli chodzi o pozycję kobiety w tamtejszych krajach. Narzeka też na biurokrację i system wizowy, jako stworzone dla utrudniania ludziom życia. W efekcie wyszła jej jedna z ciekawszych podróżniczych książek, jakie czytałem.
74. Fantazmaty. Tom I - antologia, Fantazmaty 2018 (Kindle)
Darmowy zbiór opowiadań bez głównego tematu. Róźni autorzy, z których o dziwo większość kojarzę z krótszych bądź dłuższych publikacji, dali próbkę swojej twórczości. Wiadomo, że w tego typu antologiach poziom tekstów nie będzie równy, ale w ogólnym rozrachunku zbiór broni się jakością. Najlepiej wypadają Paweł Majka opowiadaniem Trupy, gdzie przedstawia świat rozrywek przyszłości, i Magdalena Kucenty Dwiema głowami węża z ciekawą wizją matriarchalnego społeczeństwa. Trochę zawiodło mnie Pod skórą Agnieszki Hałas, przy czym nie chodzi o to, że jest to słaby tekst, ale po prostu autorka przyzwyczaiła mnie do wysokiego poziomu swojej twórczości i każdy słabszy moment mnie rozczarowuje. Warto przeczytać zwłaszcza, że jest dostępne za darmo; a nuż wynajdzie się jakiegoś ciekawego autora.
75. Tomek w krainie kangurów - Alfred Szklarski, MUZA/Olesiejuk 2016
Wiele wody w Wiśle upłynęło, od kiedy czytałem książki o Tomku Wilmowskim po raz pierwszy. Wtedy zatrzymałem się na piątym tomie; teraz udało mi się zgromadzić wszystkie części i zabrałem się za czytanie od początku. Oczywiście można narzekać, że fabuła jest tylko pretekstem do przekazania młodemu człowiekowi encyklopedycznej wiedzy na temat australijskich pionierów i tamtejszej przyrody, ale jest to świetny sposób na zainteresowanie czytelnika światem. Owszem, wszystkie podane w książce informacje można znaleźć dzisiaj w Wikipedii, ale trzeba wiedzieć, czego szukać. Można się też czepiać motywacji bohaterów - dzisiaj łowienie zwierząt w celu umieszczenia ich w ogrodach zoologicznych może nie być dobrze widziane. Bohaterowie jednak ciągle powtarzają, że polowanie dla samej przyjemności polowania jest czymś niewłaściwym. Powrót do przeszłości uznaję za udany, fajnie było sobie przypomnieć informacje, które kiedyś zagnieździły się w mojej głowie.
76. Trzecia siła - Vladimir Wolff, Warbook 2017 (Kindle)
Nadrabiam zaległości w twórczości Wolffa - on pisze zdecydowanie za dużo książek. Trzecia siła jest trzecim tomem cyklu Armageddon prezentującego losy świata po tym, jak przywódcy najpotężniejszych państw zginęli w zamachu terrorystycznym. Co istotne, każdy kolejny tom można jak na razie czytać bez znajomości poprzednich - do Metalowej burzy nie nawiązuje się tu w zasadzie w ogóle, a z Hydry wykorzystuje się przedstawicieli zbuntowanej armii amerykańskiej; większych związków fabularnych pomiędzy poszczególnymi częściami nie ma. Tym razem miejscem akcji jest Rumunia i próby wzbudzenia tam zamieszek przez tytułową trzecią siłę w celu osłabienia koalicji państw, na czele której stoi Polska. Wszystko opisane bez wirtuozerii językowej, ale sprawnie i wciągająco. Wolffowi wyszła kolejna porcja solidnej literatury sensacyjnej.
77. Jaksa - Jacek Komuda, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Tym razem Komuda pokazuje nową twarz jako autor fantasy. Wykreowany przez niego świat przypomina średniowieczną Europę, która ugina się pod najazdem pseudo-Mongołów i w której trwa wewnętrzna walka pomiędzy Komudową wersją chrześcijaństwa a starymi wierzeniami. W środku znajduje się sześć opowiadań, które łączy postać tytułowego bohatera. Tego z kolei poznajemy od czasów niemowlęctwa do momentu, kiedy jest już doświadczonym wojownikiem. Wartka akcja i ciekawi bohaterowie sprawiają, że ciężko się od tej książki oderwać. Kiepsko wypada jedynie ostatni tekst, Wizgun, który wydaje się być oderwany od pozostałych opowiadań. Ciekawe, jak długo Komuda zamierza eksploatować świat Jaksy; mam nadzieję, że na tej jednej książce się nie skończy.
78. Komornik III. Kant - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2017 (Kindle)
Gołkowski kończy swoją trzytomową serię o komorniku. Trzecia część zaczyna się tam, gdzie zakończyła się druga, przy czym mam wrażenie, że wcześniejsze wydarzenia nie mają zbyt dużego znaczenia dla fabuły i zakończenia. Tak jakby wszystko, co się do tej pory wydarzyło było nieistotne. Poza tym jednak jest to całkiem sprawnie napisana powieść o buncie przeciwko armageddonowi. A przynajmniej tak jest do momentu zakończenia, które jest rozczarowujące i kompletnie od czapy.
79. Fundacja i Imperium - Isaac Asimov, Rebis 2013
Drugi tom Fundacji, choć w tej serii wydawniczej opisany jest jako część siódma. Tym razem są to dwie powieści, z których druga, Muł zdobyła w 1996 roku nagrodę Retro Hugo za najlepszy utwór wydany w roku 1946. Otwierający książkę Generał rozgrywa się około stu lat po wydarzeniach z Funfacji, a Muł kolejne sto lat później. Oba teksty opowiadają o kolejnych kryzysach nękających Fundację, przy czym ten drugi jest bardziej rozbudowany i ukazuje nieco inny schemat wydarzeń niż wcześniejsze teksty z cyklu (mam tu na myśli również wszystkie opowiadania z Fundacji. Jak zwykle w przypadku tego typu klasyki SF, widać dlaczego cykl Asimova przeszedł do kanonu.
80. Czynnik ryzyka - Jakub Ćwiek, Artrage 2017 (Kindle)
Na koniec miesiąca zostawiłem sobie krótkie opowiadanie Kuby Ćwieka wydane poprzez platformę Artrage. No i jest to bardzo nie-Ćwiekowy tekst. Dostałem mroczną detektywistyczną historię, choć samego dochodzenia tutaj nie ma. Jest za to ciekawy sprawca z dobrą motywacją do działania. I całkiem niezłe zakończenie.
Ciągle czytam:
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Mariola Wójtowicz - Emerytka w Azji
- Anna Kańtoch - Tajemnica godziny trzynastej
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
71. Miecz Shannary - Terry Brooks, Replika 2016
Najpierw obejrzałem serial Kroniki Shannary, a dopiero później postanowiłem sięgnąć po trylogię Brooksa. W wersji telewizyjnej opartej na drugim tomie cyklu (Kamienie Elfów Shannary) wszystko było atrakcyjne wizualnie, choć momentami za bardzo sterylne i wydelikacone. Miałem więc trochę obaw przed sięgnięciem po wersję książkową opowieści. Pierwszym co mnie uderzyło jest niesamowite podobieństwo rozwiązań fabularnych z Władcą Pierścieni. Allanon to taki Gandalf, Shea to nowa wersja Froda, zamiast Saurona jest lord Warlock, pierścień zastąpiono tytułowym mieczem, z tym że ten ostatni najpierw trzeba znaleźć, a potem wykorzystać do pokonania antagonisty. Jest tu nawet odpowiednik Drużyny Pierścienia, dla niepoznaki liczący jedynie osiem osób, swego rodzaju bitwa o Minas Tirith czy inny Helmowy Jar, Zwiastuny Śmierci jako Brooksowska wersja nazguli i tak dalej... Jak dla mnie ociera się to o plagiat. Ciekawa i oryginalna natomiast jest koncepcja świata przedstawionego, zgodnie z którą powieściowy świat fantasy to nasza Ziemia, tyle że po zagładzie; w zasadzie jest to więc postapokalipsa, tyle że realia poszły w stronę wytworzenia się znanych z fantasy ras i pojawienia się magii. Brakuje mi tu jednak pokazania reliktów przeszłości, czyli czegoś, co serialowi dodawało kolorytu.
72. 451° Fahrenheita - Ray Bradbury, MAG 2018
Nadrabiam klasykę, za co chwała wydawnictwu MAG. Po raz kolejny okazuje się, dlaczego pewne utwory trafiły do kanonu fantastyki. Bradbury ukazuje mroczną, dystopijną przyszłość, gdzie w celu uszczęśliwienia ludzi postanowiono usunąć książki, zastępując je ogłupiającymi programami telewizyjnymi, przy których japońska telewizja rozrywkowa jest szczytem wyrafinowania. Przyszłość pokazała, że obawy autora w kwestii oddziaływania telewizji na ludzi były uzasadnione. Wizja jest nieprzyjemna, a przedstawiony świat przytłaczający. Przerażające jest to, w jak wielu miejscach Bradbury'emu udało się przewidzieć rozwój światowych społeczeństw. Pozycja zdecydowanie obowiązkowa.
73. Pierwsza wyprawa. Nepal - Kinga Choszcz, Bernardinum 2011
A to kolejna lektura przeczytana, bo potomstwo zdjęło z półki i przyniosło, prosząc o przeczytanie. Jest to trzecia książka Kingi Choszcz, wydana już pośmiertnie na podstawie notatek prowadzonych w zeszycie w czasie jej pierwszej wyprawy. Jako cel obrała Nepal, choć ostatecznie najwięcej miejsca w książce poświęciła Indiom. Mimo że są to luźne zapiski z podróży, czyta się je bardzo dobrze. Nie wiem, na ile jest to dobrze wykonana praca przez redaktora tekstu, a na ile talent autorki do przelewania myśli na papier, ale lekturę połyka się w mgnieniu oka. Ponieważ Choszcz podróżowała autostopem lub transportem publicznym, a do tego mieszkała u lokalnej ludności, miała okazję dobrze poznać realia, w jakich żyją mieszkańcy odwiedzanych przez nią regionów świata. Zwraca uwagę zarówno na to, co ją zachwyciło, ale też nie szczędzi słów krytyki, zwłaszcza jeśli chodzi o pozycję kobiety w tamtejszych krajach. Narzeka też na biurokrację i system wizowy, jako stworzone dla utrudniania ludziom życia. W efekcie wyszła jej jedna z ciekawszych podróżniczych książek, jakie czytałem.
74. Fantazmaty. Tom I - antologia, Fantazmaty 2018 (Kindle)
Darmowy zbiór opowiadań bez głównego tematu. Róźni autorzy, z których o dziwo większość kojarzę z krótszych bądź dłuższych publikacji, dali próbkę swojej twórczości. Wiadomo, że w tego typu antologiach poziom tekstów nie będzie równy, ale w ogólnym rozrachunku zbiór broni się jakością. Najlepiej wypadają Paweł Majka opowiadaniem Trupy, gdzie przedstawia świat rozrywek przyszłości, i Magdalena Kucenty Dwiema głowami węża z ciekawą wizją matriarchalnego społeczeństwa. Trochę zawiodło mnie Pod skórą Agnieszki Hałas, przy czym nie chodzi o to, że jest to słaby tekst, ale po prostu autorka przyzwyczaiła mnie do wysokiego poziomu swojej twórczości i każdy słabszy moment mnie rozczarowuje. Warto przeczytać zwłaszcza, że jest dostępne za darmo; a nuż wynajdzie się jakiegoś ciekawego autora.
75. Tomek w krainie kangurów - Alfred Szklarski, MUZA/Olesiejuk 2016
Wiele wody w Wiśle upłynęło, od kiedy czytałem książki o Tomku Wilmowskim po raz pierwszy. Wtedy zatrzymałem się na piątym tomie; teraz udało mi się zgromadzić wszystkie części i zabrałem się za czytanie od początku. Oczywiście można narzekać, że fabuła jest tylko pretekstem do przekazania młodemu człowiekowi encyklopedycznej wiedzy na temat australijskich pionierów i tamtejszej przyrody, ale jest to świetny sposób na zainteresowanie czytelnika światem. Owszem, wszystkie podane w książce informacje można znaleźć dzisiaj w Wikipedii, ale trzeba wiedzieć, czego szukać. Można się też czepiać motywacji bohaterów - dzisiaj łowienie zwierząt w celu umieszczenia ich w ogrodach zoologicznych może nie być dobrze widziane. Bohaterowie jednak ciągle powtarzają, że polowanie dla samej przyjemności polowania jest czymś niewłaściwym. Powrót do przeszłości uznaję za udany, fajnie było sobie przypomnieć informacje, które kiedyś zagnieździły się w mojej głowie.
76. Trzecia siła - Vladimir Wolff, Warbook 2017 (Kindle)
Nadrabiam zaległości w twórczości Wolffa - on pisze zdecydowanie za dużo książek. Trzecia siła jest trzecim tomem cyklu Armageddon prezentującego losy świata po tym, jak przywódcy najpotężniejszych państw zginęli w zamachu terrorystycznym. Co istotne, każdy kolejny tom można jak na razie czytać bez znajomości poprzednich - do Metalowej burzy nie nawiązuje się tu w zasadzie w ogóle, a z Hydry wykorzystuje się przedstawicieli zbuntowanej armii amerykańskiej; większych związków fabularnych pomiędzy poszczególnymi częściami nie ma. Tym razem miejscem akcji jest Rumunia i próby wzbudzenia tam zamieszek przez tytułową trzecią siłę w celu osłabienia koalicji państw, na czele której stoi Polska. Wszystko opisane bez wirtuozerii językowej, ale sprawnie i wciągająco. Wolffowi wyszła kolejna porcja solidnej literatury sensacyjnej.
77. Jaksa - Jacek Komuda, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Tym razem Komuda pokazuje nową twarz jako autor fantasy. Wykreowany przez niego świat przypomina średniowieczną Europę, która ugina się pod najazdem pseudo-Mongołów i w której trwa wewnętrzna walka pomiędzy Komudową wersją chrześcijaństwa a starymi wierzeniami. W środku znajduje się sześć opowiadań, które łączy postać tytułowego bohatera. Tego z kolei poznajemy od czasów niemowlęctwa do momentu, kiedy jest już doświadczonym wojownikiem. Wartka akcja i ciekawi bohaterowie sprawiają, że ciężko się od tej książki oderwać. Kiepsko wypada jedynie ostatni tekst, Wizgun, który wydaje się być oderwany od pozostałych opowiadań. Ciekawe, jak długo Komuda zamierza eksploatować świat Jaksy; mam nadzieję, że na tej jednej książce się nie skończy.
78. Komornik III. Kant - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2017 (Kindle)
Gołkowski kończy swoją trzytomową serię o komorniku. Trzecia część zaczyna się tam, gdzie zakończyła się druga, przy czym mam wrażenie, że wcześniejsze wydarzenia nie mają zbyt dużego znaczenia dla fabuły i zakończenia. Tak jakby wszystko, co się do tej pory wydarzyło było nieistotne. Poza tym jednak jest to całkiem sprawnie napisana powieść o buncie przeciwko armageddonowi. A przynajmniej tak jest do momentu zakończenia, które jest rozczarowujące i kompletnie od czapy.
79. Fundacja i Imperium - Isaac Asimov, Rebis 2013
Drugi tom Fundacji, choć w tej serii wydawniczej opisany jest jako część siódma. Tym razem są to dwie powieści, z których druga, Muł zdobyła w 1996 roku nagrodę Retro Hugo za najlepszy utwór wydany w roku 1946. Otwierający książkę Generał rozgrywa się około stu lat po wydarzeniach z Funfacji, a Muł kolejne sto lat później. Oba teksty opowiadają o kolejnych kryzysach nękających Fundację, przy czym ten drugi jest bardziej rozbudowany i ukazuje nieco inny schemat wydarzeń niż wcześniejsze teksty z cyklu (mam tu na myśli również wszystkie opowiadania z Fundacji. Jak zwykle w przypadku tego typu klasyki SF, widać dlaczego cykl Asimova przeszedł do kanonu.
80. Czynnik ryzyka - Jakub Ćwiek, Artrage 2017 (Kindle)
Na koniec miesiąca zostawiłem sobie krótkie opowiadanie Kuby Ćwieka wydane poprzez platformę Artrage. No i jest to bardzo nie-Ćwiekowy tekst. Dostałem mroczną detektywistyczną historię, choć samego dochodzenia tutaj nie ma. Jest za to ciekawy sprawca z dobrą motywacją do działania. I całkiem niezłe zakończenie.
Ciągle czytam:
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Arkady Fiedler - I znowu kusząca Kanada
- Mariola Wójtowicz - Emerytka w Azji
- Anna Kańtoch - Tajemnica godziny trzynastej
- Marcin Podlewski - Głębia. Bezkres
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
- Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród
niedziela, 30 września 2018
Przeczytane. Wrzesień 2018
Wyszedł mi całkiem niezły miesiąc. Przeczytałem osiem książek, a dwie inne mam już prawie na ukończeniu i powinienem się z nimi uporać na początku października. Jest to o tyle dobry wynik, że pół września spędziłem na urlopie, a na wakacjach albo w domu przy dzieciach nie mam za dużo czasu na czytanie. Ze względu na wyjazd większość publikacji przeczytałem w formie elektronicznej. Zapraszam do zapoznania się, co o nich myślę.
63. Rekin z parku Yoyogi - Joanna Bator, W.A.B. 2014 (Kindle)
Japoński wachlarz był fajny, spodziewałem się więc czegoś podobnego, czegoś, co pokazałoby kolejne zakamarki japońskich umysłów. Nic z tego niestety. Autorka skupia się w tym zbiorze esejów na swoich spostrzeżeniach dotyczących panów Murakamich (pisarza i malarza), kwestii samobójstw i subkulturze otaku. Wszystko to jednak traktuje powierzchownie, jakby nie umiała się w temat zagłębić, a swe przemyślenia spisuje językiem z gatunku "patrzcie, jakie ja znam trudne słowa". Słabo.
64. Przesilenie - Katarzyna Berenika Miszczuk, W.A.B. 2018
Rewelacji się nie spodziewałem, liczyłem po prostu na przyjemne czytadło do poduszki. Niestety chyba wyszło zmęczenie materiału, bo tym razem nie potrafiłem się wciągnąć w fabułę zaproponowaną przez Miszczuk. Czwarty i ostatni tom o uczennicy szeptuchy traci to, co było walorem poprzednich części, a mianowicie atrakcyjność głównej bohaterki. Gosława była ciekawa jako sceptyk, taka szeptuchowa Dana Scully, i hipochondryczka. Tutaj zostaje pozbawiona tych cech, przez co powieść znacznie traci swoją humorystyczną siłę i robi się z niej tanie romansidło.
65. Syndrom Everetta. Cassandra - Jarosław Ruszkiewicz, Drageus 2018 (Kindle)
Zakręcone to jak ruski termos. Niestety sporo czasu upłynęło od kiedy przeczytałem Ulyssesa, więc w pamięci mi się niewiele ostało, ale wydaje mi się, że dość szybko zacząłem się orientować, o co chodzi w drugiej części. Znów akcja toczy się w różnych czasach i wersjach czasoprzestrzeni i znów pojawia się sprawa walki z ukrywającym się tajemniczym bytem. Problemem dla mnie były tylko rozdziały rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej. Na razie wyglądają na całkowicie od czapy i nie przystają do reszty powieści, ale mam nadzieję, że w trzecim tomie (bo Ruszkiewiczowi nie udało się zamknąć akcji w dwóch sześciuset stronicowych tomiszczach) wszystko zostanie ze sobą odpowiednio powiązane. Liczę też, że będę musiał czekać krócej niż dwa lata na kolejną odsłonę Syndromu Everetta, bo jest to kawał solidnej SF.
66. Szpony i kły - antologia, SuperNOWA 2017
Jest to antologia złożona z tekstów, które zostały wyróżnione w konkursie na najlepsze opowiadanie na XXX-lecie Wiedźmina. Część z nich była już publikowana w organizującej przedsięwzięcie Nowej Fantastyce, miałem więc już okazję się z nimi zapoznać. Sam projekt jest ciekawy, realizacja też wyszła bardzo dobrze. Wszystkie opowiadania trzymają wysoki poziom, choć różni autorzy na różne sposoby próbowali ugryźć temat. Są więc opowiadania w duchu bardzo wiedźmińskim, opisujące kolejne przygody Białego Wilka; część opisuje wydarzenia po zakończeniu sagi; jedne są poważne, inne pisane z przymrużeniem oka. Jeśli chodzi o zawartość zbioru, wszystko jest na plus. Przyczepić się tylko mogę do układu graficznego okładki, przez który ktoś niezorientowany w temacie może pomyśleć, że jest to kolejna część wiedźmińskiego cyklu autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Nieładny ten marketing.
67. Kobiety, które miał na myśli - Kazimierz Kyrcz jr, Pocisk 2017 (Kindle)
Książki napisane przez znajomych czytam prawie zawsze, dlatego też skusiłem się na kolejną pozycję Kazimierza Kyrcza. Dziwny to kryminał, w którym od początku wiadomo, kto jest mordercą, jednak powód zastosowania takiej formy jest dla mnie w tym przypadku całkowicie zrozumiały. Dochodzenie jest ciekawie poprowadzone, akcja pokazana zostaje z perspektywy różnych bohaterów, wszystko fajnie działa, ale mam nieodparte wrażenie, że niektóre wątki są tu niepotrzebne (choćby samobójstwo, od którego zaczyna się powieść, czy też spotkania z psychologiem w dalszej części, przy czym jakąś rolę tych ostatnich jestem w stanie dostrzec). Wydaje mi się, że autor miał za dużo pomysłów, które próbował wcisnąć do jednej książki, co niestety nie wyszło jej na dobre.
68. Długa wojna - Terry Pratchett, Stephen Baxter, Prószyński i S-ka 2014 (Kindle)
Po drugi tom cyklu o Długiej Ziemi Terry'ego Pratchetta i Stephena Baxtera sięgnąłem zdecydowanie za późno, to znaczy w momencie, kiedy niemal całkowicie zapomniałem fabułę pierwszej części. Tak już niestety jest, jak się nie czyta książek od razy wtedy, kiedy pojawiają się na rynku, niestety czasu na czytanie mam zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę, ile ciekawych pozycji się ukazuje. W każdym razie: akcja Długiej wojny toczy się dziesięć lat po wydarzeniach z Długiej Ziemi. Ludzie już przyzwyczaili się do istnienia równoległych światów, pomiędzy którymi można się swobodnie przemieszczać i je zasiedlać. Autorzy poruszają więc temat tego, jak na taką sytuację zareagowałyby rządy z podstawowej Ziemi, pokazują też, jak mógłby wyglądać kontakt z inna rozumną rasą. Niestety wnioski nie są zbyt optymistyczne. Wygląda na to, że wszystko tu trzyma się kupy, choć wątków jest dużo i niektóre na razie wydają się być wlepione na siłę; może to jednak wynikać z tego, że jest to drugi tom z pięciu i w kolejnych częściach znajdzie się miejsce na ich rozwiązanie.
69. Prorok - Krzysztof Piskorski, BookRage 2013 (Kindle)
I znów za długa przerwa od poprzedniego tomu. O dziwo nieźle pamiętałem wydarzenia z pierwszego Wygnańca, ale drugi Najemnik całkowicie zatarł mi się w pamięci. Trzeci Prorok jest książką ciekawą i zamykającą wszystkie wątki z dwóch wcześniejszych części, ale wydaje mi się być pisanym na kolanie, żeby jak najszybciej skończyć opowieść. Pewne rzeczy dzieją się tu za szybko, Piskorski eliminuje niepotrzebnych mu bohaterów, niektóre wątki zaś w ostatecznym rozrachunku okazują się być niepotrzebne (Jelaya na przykład). Jak na wczesną fazę twórczości jest całkiem nieźle, widać jednak, jak bardzo autor rozwinął się pisarsko od momentu, kiedy wydał debiutował na księgarskim rynku.
70. Odyseja - Homer, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Nie znam się na poezji, więc ciężko mi coś mądrego powiedzieć na temat formy, w jaką Homer ubierał swoją twórczość. Jako zwierzę fabularne mogę się jednak postarać wyrzucić z siebie parę słów na temat tego, o czym autor pisał. Prawdę mówiąc, fabuła Odysei mnie zaskoczyła. Myślałem, że będzie to znana wszystkim opowieść o powrocie Odyseusza spod Troi do Itaki, a okazało się, że nie jest to najważniejszy wątek eposu. Zaskoczenie było duże, zwłaszcza, że na początku bohaterem utworu nie jest Odys, jak można by domniemywać, ale jego syn Telemach. Dopiero później poznajemy losy króla Itaki, ale jego tułaczka jest podana w bardzo skrótowy sposób. Homer najwięcej miejsca poświęcił na wydarzenia, które mają miejsce już pod koniec podróży Odyseusza i po jego powrocie do domu. Niestety autor nadużywa retardacji. Wielokrotnie nachodziły mnie myśli o treści "No, kończże już tę opowieść", a tu kolejny opisik mało istotnych fabularnie wydarzeń. Ogólnie jednak opowiedziana historia wciąga, choć Iliada była ciekawsza.
Nadal się czyta:
- Alfred Szklarski - Tomek w krainie kangurów
- Kinga Choszcz - Pierwsza wyprawa. Nepal
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- Ray Bradbury - 451° Fahrenheita
- antologia - Fantazmaty. Tom I
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
63. Rekin z parku Yoyogi - Joanna Bator, W.A.B. 2014 (Kindle)
Japoński wachlarz był fajny, spodziewałem się więc czegoś podobnego, czegoś, co pokazałoby kolejne zakamarki japońskich umysłów. Nic z tego niestety. Autorka skupia się w tym zbiorze esejów na swoich spostrzeżeniach dotyczących panów Murakamich (pisarza i malarza), kwestii samobójstw i subkulturze otaku. Wszystko to jednak traktuje powierzchownie, jakby nie umiała się w temat zagłębić, a swe przemyślenia spisuje językiem z gatunku "patrzcie, jakie ja znam trudne słowa". Słabo.
64. Przesilenie - Katarzyna Berenika Miszczuk, W.A.B. 2018
Rewelacji się nie spodziewałem, liczyłem po prostu na przyjemne czytadło do poduszki. Niestety chyba wyszło zmęczenie materiału, bo tym razem nie potrafiłem się wciągnąć w fabułę zaproponowaną przez Miszczuk. Czwarty i ostatni tom o uczennicy szeptuchy traci to, co było walorem poprzednich części, a mianowicie atrakcyjność głównej bohaterki. Gosława była ciekawa jako sceptyk, taka szeptuchowa Dana Scully, i hipochondryczka. Tutaj zostaje pozbawiona tych cech, przez co powieść znacznie traci swoją humorystyczną siłę i robi się z niej tanie romansidło.
65. Syndrom Everetta. Cassandra - Jarosław Ruszkiewicz, Drageus 2018 (Kindle)
Zakręcone to jak ruski termos. Niestety sporo czasu upłynęło od kiedy przeczytałem Ulyssesa, więc w pamięci mi się niewiele ostało, ale wydaje mi się, że dość szybko zacząłem się orientować, o co chodzi w drugiej części. Znów akcja toczy się w różnych czasach i wersjach czasoprzestrzeni i znów pojawia się sprawa walki z ukrywającym się tajemniczym bytem. Problemem dla mnie były tylko rozdziały rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej. Na razie wyglądają na całkowicie od czapy i nie przystają do reszty powieści, ale mam nadzieję, że w trzecim tomie (bo Ruszkiewiczowi nie udało się zamknąć akcji w dwóch sześciuset stronicowych tomiszczach) wszystko zostanie ze sobą odpowiednio powiązane. Liczę też, że będę musiał czekać krócej niż dwa lata na kolejną odsłonę Syndromu Everetta, bo jest to kawał solidnej SF.
66. Szpony i kły - antologia, SuperNOWA 2017
Jest to antologia złożona z tekstów, które zostały wyróżnione w konkursie na najlepsze opowiadanie na XXX-lecie Wiedźmina. Część z nich była już publikowana w organizującej przedsięwzięcie Nowej Fantastyce, miałem więc już okazję się z nimi zapoznać. Sam projekt jest ciekawy, realizacja też wyszła bardzo dobrze. Wszystkie opowiadania trzymają wysoki poziom, choć różni autorzy na różne sposoby próbowali ugryźć temat. Są więc opowiadania w duchu bardzo wiedźmińskim, opisujące kolejne przygody Białego Wilka; część opisuje wydarzenia po zakończeniu sagi; jedne są poważne, inne pisane z przymrużeniem oka. Jeśli chodzi o zawartość zbioru, wszystko jest na plus. Przyczepić się tylko mogę do układu graficznego okładki, przez który ktoś niezorientowany w temacie może pomyśleć, że jest to kolejna część wiedźmińskiego cyklu autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Nieładny ten marketing.
67. Kobiety, które miał na myśli - Kazimierz Kyrcz jr, Pocisk 2017 (Kindle)
Książki napisane przez znajomych czytam prawie zawsze, dlatego też skusiłem się na kolejną pozycję Kazimierza Kyrcza. Dziwny to kryminał, w którym od początku wiadomo, kto jest mordercą, jednak powód zastosowania takiej formy jest dla mnie w tym przypadku całkowicie zrozumiały. Dochodzenie jest ciekawie poprowadzone, akcja pokazana zostaje z perspektywy różnych bohaterów, wszystko fajnie działa, ale mam nieodparte wrażenie, że niektóre wątki są tu niepotrzebne (choćby samobójstwo, od którego zaczyna się powieść, czy też spotkania z psychologiem w dalszej części, przy czym jakąś rolę tych ostatnich jestem w stanie dostrzec). Wydaje mi się, że autor miał za dużo pomysłów, które próbował wcisnąć do jednej książki, co niestety nie wyszło jej na dobre.
68. Długa wojna - Terry Pratchett, Stephen Baxter, Prószyński i S-ka 2014 (Kindle)
Po drugi tom cyklu o Długiej Ziemi Terry'ego Pratchetta i Stephena Baxtera sięgnąłem zdecydowanie za późno, to znaczy w momencie, kiedy niemal całkowicie zapomniałem fabułę pierwszej części. Tak już niestety jest, jak się nie czyta książek od razy wtedy, kiedy pojawiają się na rynku, niestety czasu na czytanie mam zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę, ile ciekawych pozycji się ukazuje. W każdym razie: akcja Długiej wojny toczy się dziesięć lat po wydarzeniach z Długiej Ziemi. Ludzie już przyzwyczaili się do istnienia równoległych światów, pomiędzy którymi można się swobodnie przemieszczać i je zasiedlać. Autorzy poruszają więc temat tego, jak na taką sytuację zareagowałyby rządy z podstawowej Ziemi, pokazują też, jak mógłby wyglądać kontakt z inna rozumną rasą. Niestety wnioski nie są zbyt optymistyczne. Wygląda na to, że wszystko tu trzyma się kupy, choć wątków jest dużo i niektóre na razie wydają się być wlepione na siłę; może to jednak wynikać z tego, że jest to drugi tom z pięciu i w kolejnych częściach znajdzie się miejsce na ich rozwiązanie.
69. Prorok - Krzysztof Piskorski, BookRage 2013 (Kindle)
I znów za długa przerwa od poprzedniego tomu. O dziwo nieźle pamiętałem wydarzenia z pierwszego Wygnańca, ale drugi Najemnik całkowicie zatarł mi się w pamięci. Trzeci Prorok jest książką ciekawą i zamykającą wszystkie wątki z dwóch wcześniejszych części, ale wydaje mi się być pisanym na kolanie, żeby jak najszybciej skończyć opowieść. Pewne rzeczy dzieją się tu za szybko, Piskorski eliminuje niepotrzebnych mu bohaterów, niektóre wątki zaś w ostatecznym rozrachunku okazują się być niepotrzebne (Jelaya na przykład). Jak na wczesną fazę twórczości jest całkiem nieźle, widać jednak, jak bardzo autor rozwinął się pisarsko od momentu, kiedy wydał debiutował na księgarskim rynku.
70. Odyseja - Homer, Wolne Lektury 2014 (Kindle)
Nie znam się na poezji, więc ciężko mi coś mądrego powiedzieć na temat formy, w jaką Homer ubierał swoją twórczość. Jako zwierzę fabularne mogę się jednak postarać wyrzucić z siebie parę słów na temat tego, o czym autor pisał. Prawdę mówiąc, fabuła Odysei mnie zaskoczyła. Myślałem, że będzie to znana wszystkim opowieść o powrocie Odyseusza spod Troi do Itaki, a okazało się, że nie jest to najważniejszy wątek eposu. Zaskoczenie było duże, zwłaszcza, że na początku bohaterem utworu nie jest Odys, jak można by domniemywać, ale jego syn Telemach. Dopiero później poznajemy losy króla Itaki, ale jego tułaczka jest podana w bardzo skrótowy sposób. Homer najwięcej miejsca poświęcił na wydarzenia, które mają miejsce już pod koniec podróży Odyseusza i po jego powrocie do domu. Niestety autor nadużywa retardacji. Wielokrotnie nachodziły mnie myśli o treści "No, kończże już tę opowieść", a tu kolejny opisik mało istotnych fabularnie wydarzeń. Ogólnie jednak opowiedziana historia wciąga, choć Iliada była ciekawsza.
Nadal się czyta:
- Alfred Szklarski - Tomek w krainie kangurów
- Kinga Choszcz - Pierwsza wyprawa. Nepal
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- Ray Bradbury - 451° Fahrenheita
- antologia - Fantazmaty. Tom I
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
piątek, 31 sierpnia 2018
Przeczytane. Sierpień 2018
Sierpień to kolejny miesiąc, kiedy próbowałem (z różnym skutkiem) skupić się na podomykaniu rozpoczętych lektur i sczytywani tego, co zalega mi na półkach. W efekcie skończyłem z siedmioma przeczytanymi książkami, co jest średnio udanym wynikiem - w ten sposób opróżnienie mieszkania z przeczytanych książek, których nie mam zamiaru zatrzymywać, zajmie mi jeszcze ładnych parę lat.
56. Tomek w tarapatach - Alfred Szklarski, Muza/Olesiejuk 2018
Nigdy nie doczytałem do końca przygód Tomka Wilmowskiego, kończąc bodajże na Tajemniczej wyprawie Tomka. Teraz, kiedy Olesiejuk wypuścił serię Klub Podróżnika, postanowiłem wrócić do tych lektur, rozpoczynając od książki nie należącej do cyklu, ale będącej jego prekursorem. Tomek w tarapatach to krótka opowieść o chłopcu, który przypadkiem trafia do Afryki i bierze udział w safari. O ile doceniam chęć pokazania młodym ludziom świata poza granicami PRL-u, to całym sobą buntuję się przeciwko przedstawiania polowania na zwierzęta jako czynnika motywującego do podróży. Wprawdzie bohaterowie powieści mówią wprost, że są przeciwni zabijaniu dzikiej fauny dla samej przyjemności, ale w książce sami polują po to, żeby wypchane skóry umieścić w muzeum, a czym innym to jest, jak nie łowami dla przyjemności?
57. Błędy - Jakub Małecki, Red Horse 2008
Długo zwlekałem z przeczytaniem pierwszej powieści Jakuba Małeckiego. Kiedy w końcu po nią sięgnąłem, zobaczyłem jak długą drogę przeszedł od debiutu do tego, co tworzy obecnie. Błędy są typowym horrorem, gdzie bohaterowie stykają się z tym, co obrzydliwe i przerażające na ociekający surrealizmem sposób. W tym całym odrealnieniu istotne jest to, że wszystkie wydarzenia są wynikiem błędnych decyzji bohaterów, którzy łakomią się na szybki sukces. Solidny debiut, choć opadu szczęki nie powoduje.
58. Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki - Jan Brzechwa, Nasza Księgarnia 2016
Chciałem to czytać dzieciom i w sumie udało mi się cel osiągnąć, choć zajęło mi to bardzo dużo czasu; po prostu Brzechwowe bajki są za długie, żeby moje maluchy utrzymały przez cały czas koncentrację, a do tego stosunek ilości tekstu do ilustracji do małych dzieciaków nie przemawia. Same obrazki też wydają się być niezbyt ciekawe. Co do treści to ja rozumiem, że Brzechwa jest autorem u nas kultowym, jeśli chodzi o literaturę dziecięcą, ale choć momentami są to naprawdę fajne opowieści, to często wywoływały zgrzytanie zębów u lewicowej części mojego jestestwa. No bo tak: zajmowanie się kuchnią to rzecz kobieca (Szelmostwa lisa Witalisa), książęta mają przeżywać przygody, a marzeniem księżniczek jest znalezienie męża (Baśń o korsarzu Palemonie). Do tego dochodzi nieco zbyt trudny język jak na młodego czytelnika (musiałem się naszukać, żeby się dowiedzieć, co to są kuperwasy). Zdaję sobie sprawę, że o parę lat za wcześnie zabrałem się za czytanie tej książki potomstwu, może więc krótsze Wiersze, które stanowią drugi tom Dzieł wszystkich będą dla dzieci ciekawsze; ja sam wspominam niektóre z nich z dzieciństwa bardzo miło. Pomijając jednak moje marudzenie, dobrze że udało się wydać w czterech tomach całą dziecięcą twórczość Brzechwy.
59. Wurt - Jeff Noon, MAG 2013
A to ciekawa pozycja, która za mną chodziła od dłuższego czasu. Jest to opowieść o narkotykach i narkomanach przyszłości, którzy zanurzają się w świat halucynacji, zażywając różnokolorowe piórka. Część z tych piórek jest legalna, część niekoniecznie, a same wyimaginowane światy, przypominające nieco wirtualną rzeczywistość, potrafią oddziaływać na realny świat. Właśnie ze skutkiem takiego oddziaływania usiłuje się zmierzyć główny bohater. Historia wciąga niczym solidne wurtowe piórko, da się tu wyczuć aurę Philipa Dicka z jego pytaniami o naturę rzeczywistości i wszechobecnymi środkami odurzającymi. Dodatkowo powieść została wzbogacona o trzy opowiadania rozgrywające się w tym samym świecie, ale nie należą one do tych, które zapadałyby na dłużej w pamięć. Ogólnie jednak poczułem się porwany i liczę na wznowienie drugiego tomu.
60. Bezsenni - Marcin Jamiołkowski, Genius Creations 2016 (Kindle)
Trzeci już tom z serii krótkich powieści o warszawskim magu Herbercie Kruku. Lubię tego bohatera i przyjemnie mi się czyta o jego perypetiach, ale tym razem odczuwam pewien niedosyt. Trochę za dużo miejsca autor poświęca na wprowadzenie do śledztwa, które tym razem ma protagonista poprowadzić. Jamiołkowski sprawnie wplata w historię wątek dotyczący przeszłości Herberta, zostawiając otwartą furtkę dla dalszych opowieści. Samo dochodzenie zaś, jego przebieg i rozwiązanie zagadki są satysfakcjonujące, choć trochę brakowało mi scen przedstawiających mechanikę działania magii. Nie żeby ich nie było, ale w poprzednich częściach pojawiały się w większych ilościach i bardzo mnie bawiły.
61. Rowerem w stronę Indii - Robb Maciąg, Bernardinum 2011
A to z kolei książka podsunięta przez dzieci, a zarazem kolejna relacja Roberta Maciąga z podróży rowerowej. Tym razem opisuje on, jak to dzielnie wyruszył w stronę Indii (kto by się spodziewał?) wraz ze swoją wówczas jeszcze narzeczoną, za punkt początkowy obierając Stambuł. No i dostajemy tu barwne opisy krajów, przez które przejeżdżali, okraszone sporą porcją ciekawych zdjęć. Co typowe dla tego typu literatury, okazuje się, że nie warto bać się wypraw w tamten rejon świata, bo ludzie tam gościnni i obcego chętnie pod dach przyjmą, a telewizja służy do straszenia ludzi.
62. Amnezjak - Jakub Nowak, Powergraph 2017 (Kindle)
Zbiór ciekawych i nie najłatwiejszych w odbiorze opowiadań do których podchodziłem z lekką obawą, mając w pamięci moje dotychczasowe kontakty z twórczością Nowaka. Pamiętam, jak z jednej strony przytłoczył mnie Amnezjak, z drugiej zaś zauroczył mrocznym nastrojem Ciężki metal. Teraz, przy kolejnym podejściu odczucia miałem zdecydowanie pozytywne, choć lektura wymagała większego niż zwykle skupienia. Nowak świetnie kreuje światy i to bez względu na konwencję w której się porusza. Zacne te teksty.
Czytam sobie:
- Alfred Szklarski - Tomek w krainie kangurów
- Kinga Choszcz - Pierwsza wyprawa. Nepal
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- antologia - Szpony i kły
- Terry Pratchett, Stephen Baxter - Długa wojna
- Jarosław Ruszkiewicz - Syndrom Everetta. Cassandra
- Joanna Bator - Rekin z parku Yoyogi
- Ray Bradbury - 451° Fahrenheita
- Katarzyna Berenika Miszczuk - Przesilenie
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
56. Tomek w tarapatach - Alfred Szklarski, Muza/Olesiejuk 2018
Nigdy nie doczytałem do końca przygód Tomka Wilmowskiego, kończąc bodajże na Tajemniczej wyprawie Tomka. Teraz, kiedy Olesiejuk wypuścił serię Klub Podróżnika, postanowiłem wrócić do tych lektur, rozpoczynając od książki nie należącej do cyklu, ale będącej jego prekursorem. Tomek w tarapatach to krótka opowieść o chłopcu, który przypadkiem trafia do Afryki i bierze udział w safari. O ile doceniam chęć pokazania młodym ludziom świata poza granicami PRL-u, to całym sobą buntuję się przeciwko przedstawiania polowania na zwierzęta jako czynnika motywującego do podróży. Wprawdzie bohaterowie powieści mówią wprost, że są przeciwni zabijaniu dzikiej fauny dla samej przyjemności, ale w książce sami polują po to, żeby wypchane skóry umieścić w muzeum, a czym innym to jest, jak nie łowami dla przyjemności?
57. Błędy - Jakub Małecki, Red Horse 2008
Długo zwlekałem z przeczytaniem pierwszej powieści Jakuba Małeckiego. Kiedy w końcu po nią sięgnąłem, zobaczyłem jak długą drogę przeszedł od debiutu do tego, co tworzy obecnie. Błędy są typowym horrorem, gdzie bohaterowie stykają się z tym, co obrzydliwe i przerażające na ociekający surrealizmem sposób. W tym całym odrealnieniu istotne jest to, że wszystkie wydarzenia są wynikiem błędnych decyzji bohaterów, którzy łakomią się na szybki sukces. Solidny debiut, choć opadu szczęki nie powoduje.
58. Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki - Jan Brzechwa, Nasza Księgarnia 2016
Chciałem to czytać dzieciom i w sumie udało mi się cel osiągnąć, choć zajęło mi to bardzo dużo czasu; po prostu Brzechwowe bajki są za długie, żeby moje maluchy utrzymały przez cały czas koncentrację, a do tego stosunek ilości tekstu do ilustracji do małych dzieciaków nie przemawia. Same obrazki też wydają się być niezbyt ciekawe. Co do treści to ja rozumiem, że Brzechwa jest autorem u nas kultowym, jeśli chodzi o literaturę dziecięcą, ale choć momentami są to naprawdę fajne opowieści, to często wywoływały zgrzytanie zębów u lewicowej części mojego jestestwa. No bo tak: zajmowanie się kuchnią to rzecz kobieca (Szelmostwa lisa Witalisa), książęta mają przeżywać przygody, a marzeniem księżniczek jest znalezienie męża (Baśń o korsarzu Palemonie). Do tego dochodzi nieco zbyt trudny język jak na młodego czytelnika (musiałem się naszukać, żeby się dowiedzieć, co to są kuperwasy). Zdaję sobie sprawę, że o parę lat za wcześnie zabrałem się za czytanie tej książki potomstwu, może więc krótsze Wiersze, które stanowią drugi tom Dzieł wszystkich będą dla dzieci ciekawsze; ja sam wspominam niektóre z nich z dzieciństwa bardzo miło. Pomijając jednak moje marudzenie, dobrze że udało się wydać w czterech tomach całą dziecięcą twórczość Brzechwy.
59. Wurt - Jeff Noon, MAG 2013
A to ciekawa pozycja, która za mną chodziła od dłuższego czasu. Jest to opowieść o narkotykach i narkomanach przyszłości, którzy zanurzają się w świat halucynacji, zażywając różnokolorowe piórka. Część z tych piórek jest legalna, część niekoniecznie, a same wyimaginowane światy, przypominające nieco wirtualną rzeczywistość, potrafią oddziaływać na realny świat. Właśnie ze skutkiem takiego oddziaływania usiłuje się zmierzyć główny bohater. Historia wciąga niczym solidne wurtowe piórko, da się tu wyczuć aurę Philipa Dicka z jego pytaniami o naturę rzeczywistości i wszechobecnymi środkami odurzającymi. Dodatkowo powieść została wzbogacona o trzy opowiadania rozgrywające się w tym samym świecie, ale nie należą one do tych, które zapadałyby na dłużej w pamięć. Ogólnie jednak poczułem się porwany i liczę na wznowienie drugiego tomu.
60. Bezsenni - Marcin Jamiołkowski, Genius Creations 2016 (Kindle)
Trzeci już tom z serii krótkich powieści o warszawskim magu Herbercie Kruku. Lubię tego bohatera i przyjemnie mi się czyta o jego perypetiach, ale tym razem odczuwam pewien niedosyt. Trochę za dużo miejsca autor poświęca na wprowadzenie do śledztwa, które tym razem ma protagonista poprowadzić. Jamiołkowski sprawnie wplata w historię wątek dotyczący przeszłości Herberta, zostawiając otwartą furtkę dla dalszych opowieści. Samo dochodzenie zaś, jego przebieg i rozwiązanie zagadki są satysfakcjonujące, choć trochę brakowało mi scen przedstawiających mechanikę działania magii. Nie żeby ich nie było, ale w poprzednich częściach pojawiały się w większych ilościach i bardzo mnie bawiły.
61. Rowerem w stronę Indii - Robb Maciąg, Bernardinum 2011
A to z kolei książka podsunięta przez dzieci, a zarazem kolejna relacja Roberta Maciąga z podróży rowerowej. Tym razem opisuje on, jak to dzielnie wyruszył w stronę Indii (kto by się spodziewał?) wraz ze swoją wówczas jeszcze narzeczoną, za punkt początkowy obierając Stambuł. No i dostajemy tu barwne opisy krajów, przez które przejeżdżali, okraszone sporą porcją ciekawych zdjęć. Co typowe dla tego typu literatury, okazuje się, że nie warto bać się wypraw w tamten rejon świata, bo ludzie tam gościnni i obcego chętnie pod dach przyjmą, a telewizja służy do straszenia ludzi.
62. Amnezjak - Jakub Nowak, Powergraph 2017 (Kindle)
Zbiór ciekawych i nie najłatwiejszych w odbiorze opowiadań do których podchodziłem z lekką obawą, mając w pamięci moje dotychczasowe kontakty z twórczością Nowaka. Pamiętam, jak z jednej strony przytłoczył mnie Amnezjak, z drugiej zaś zauroczył mrocznym nastrojem Ciężki metal. Teraz, przy kolejnym podejściu odczucia miałem zdecydowanie pozytywne, choć lektura wymagała większego niż zwykle skupienia. Nowak świetnie kreuje światy i to bez względu na konwencję w której się porusza. Zacne te teksty.
Czytam sobie:
- Alfred Szklarski - Tomek w krainie kangurów
- Kinga Choszcz - Pierwsza wyprawa. Nepal
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- antologia - Szpony i kły
- Terry Pratchett, Stephen Baxter - Długa wojna
- Jarosław Ruszkiewicz - Syndrom Everetta. Cassandra
- Joanna Bator - Rekin z parku Yoyogi
- Ray Bradbury - 451° Fahrenheita
- Katarzyna Berenika Miszczuk - Przesilenie
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
wtorek, 31 lipca 2018
Przeczytane. Lipiec 2018
Kolejny miesiąc, kolejne przeczytane książki. Staram się po kolei czytać to, co trzymam na półkach i Kindle'u, więc z nowości tylko następny tom anielskiego cyklu Kossakowskiej. Siedem książek to całkiem przyzwoity wynik, jak na moje ostatnie osiągnięcia, choć liczyłem, że uda mi się wrócić do czytania dziesięciu pozycji miesięcznie. W każdym razie walka o sto książek w ciągu roku trwa.
49. Bramy Światłości. Tom 2 - Maja Lidia Kossakowska, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Największą wadą tej książki jest to, że niemal w ogóle nie posuwa fabuły do przodu. W pierwszym tomie Kossakowska postanowiła pokazać, jak w wykreowanym przez nią anielskim uniwersum wyglądają zaświaty hinduskie, teraz zaś przyszła kolej na indiańskie wierzenia. Na szczęście ze światotworzeniem autorka radzi sobie bardzo dobrze: sprawnie udaje jej się połączyć tradycję judeochrześcijańską z prekolumbijskimi wierzeniami obu Ameryk. Problem w tym, że oprócz interesującej kreacji świata, sporo rzeczy tu zgrzyta: Abaddon, który do tej pory był kreowany na zakapiora, tutaj przeważnie zbiera łomot, podobnie rzecz ma się z Lucyferem, który jako władca Otchłani prezentuje się bardzo słabo. Wydaje się też, że Kossakowska nie do końca wie, komu ma poświęcać czas antenowy. Najwięcej uwagi dostaje oczywiście wyprawa w poszukiwaniu Boga, w której uczestniczy Daimon, i to jest raczej naturalne, bo jest to główny wątek powieści. Niestety wydarzenia w Niebiosach (zwłaszcza) i Otchłani (w mniejszym stopniu), choć są ciekawe i sprawiają wrażenie istotnych, są potraktowane po macoszemu i pozostawiają spory niedosyt. Ciągle jednak widzę w Bramach Światłości potencjał i liczę, że w kolejnych częściach Kossakowska zmusi akcję do ruszenia z kopyta, zamiast ograniczać się jedynie do opisów świata.
50. Odprawa posłów greckich - Jan Kochanowski, Wolne Lektury 2007 (Kindle)
Przeczytałem to niesiony jeszcze grecką falą, a przy okazji odhaczyłem kolejny punkt w przypominaniu sobie lektur szkolnych. Nawet nie pamiętałem, że jest to takie krótkie. Fabuła dotyczy tutaj początków wojny trojańskiej i odmowy oddania Heleny Grekom, przy okazji pokazany zostaje konflikt między rozsądkiem wynikającym z doświadczenia życiowego i kierującą się emocjami młodością. Choć doceniam znaczenie tego utworu dla polskiego dramatu, bo ponoć jest to pierwsza implementacja antycznej tragedii na gruncie polskiego renesansu, to jednak z realizacji nie jestem zadowolony. Jest zbyt prosto, zbyt krótko, a zbiorowy bohater tragiczny, jakim jest naród trojański, zamiast jednej osoby w takiej roli, obniża dramaturgię.
51. Bajki robotów - Stanisław Lem, Agora 2008
Pamiętam, że zachwyciłem się Trzema elektrycerzami w podstawówce, a wiele lat później usłyszałem, że Bajki robotów nie są literaturą dla dzieci. Faktycznie, pewnych niuansów młody człowiek może nie dostrzec, ale poznawane nawet powierzchownie, opowiadania Lema mogą sprawić takiemu czytelnikowi sporą przyjemność. I tak, zdaję sobie sprawę, że zawołanie "Awruk!", będące mordęgą dla tłumaczy, jest dla małoletnich oczu niestosowne. Jeśli chodzi o fabułę opowiadań, to są to znane nam wszystkim baśnie odziane w naukowe szaty. Jest to wspaniały przykład tego, jak można opowiadać baśnie i bajki przy użyciu stechnicyzowanego, futurystycznego języka, tworząc przy tym genialne neologizmy.
52. Dwaj panowie z Werony - William Shakespeare, Wolne Lektury 2015 (Kindle)
Przeczytałem, bo pomyślałem, że dawno Shakespeara nie czytałem i trzeba trochę nadrobić. Jest to komedia podejmująca temat tego, czy ważniejsza jest przyjaźń, czy miłość do kobiety. Rywalizacja tych dwóch wartości prowadzi do wielu nieprzyjemnych sytuacji, które jednak przedstawione są w taki sposób, że potrafią wywołać lekki uśmiech. Bardzo mi się podobają tutaj role kobiece, które nie sprowadzają się jedynie do potulnego wypełniania woli mężczyzn, ale potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie podejmować decyzje.
53. Obcy w obcym kraju - Robert A. Heinlein, Solaris 2006
To jest ten przypadek, kiedy zacząłem się zastanawiać, czy w sumie świetną książkę może zdyskwalifikować jedno zdanie. Chodzi mi o wypowiedź jednej z bohaterek, zgodnie z którą zdecydowana większość zgwałconych kobiet sama jest sobie winna. Pomijając jednak tę skandaliczną kwestię (która jest przedstawiona jako fakt, a nie subiektywna opinia), jest to kawał solidnej socjologiczno-religijnej fantastyki naukowej. Heinlein snuje ciekawe rozważania na temat tego, co by się stało, gdyby na Ziemi objawił się nowy Mesjasz i założył własny kościół, którego działalność łamałaby wszystkie obowiązujące normy i zasady społeczne. Jedna z ciekawszych książek, jakie czytałem. Gdyby nie to jedno zdanie...
54. Wyprawa do Chiwy - Frederick Burnaby, Zysk i S-ka 2010
Kolejna książka podsunięta przez dzieciaki. Jest to relacja z odbywającej się zimą 1875/76 podróży Fredericka Burnaby'ego do Chiwy leżącej obecnie na terenie Uzbekistanu. Autor, będący żołnierzem brytyjskiej armii, skrupulatnie opisuje swoje perypetie na trasie z Petersburga do ówczesnego rosyjskiego pogranicza. Ciekawa jest jego motywacja do podjęcia tej podróży (Co? Nie wpuszczają tam Brytyjczyków?), sam zaś opis skupia się na trudnościach związanych z zimową przeprawą przez środkową Azję i pokazywaniu różnic kulturowych między stepowymi ludami a Zachodem. Oczywiście, choć reportaż ten jest to ciekawym źródłem wiedzy o regionie, nie unika on typowych dla XIX-wiecznej zachodniej Europy rasizmu i seksizmu, choć przyznać trzeba, że jak na czas, w którym rozgrywa się akcja, poglądy te są tutaj wyrażane w sposób delikatny. Warto sięgnąć po tę książkę, choćby po to, żeby zobaczyć, jak trudno kiedyś było przemierzać duże dystanse.
55. Oman. W cieniu minaretów - Marek Pindral, Bernardinum 2015
Z autorem miałem okazję chwilę porozmawiać tuż po premierze jego książki o Omanie, udało mi się zdobyć wówczas autograf, ale czas na przeczytanie tego, co napisał, znalazłem dopiero teraz. Dla tych co nie wiedzą: oman jest krajem położonym na Półwyspie Arabskim, na południe od Emiratów. Jest to bardzo ciekawa opowieść o tym pustynnym kraju, który dopiero za rządów obecnego króla zaczął inwestować we własny rozwój pieniądze pochodzące z wydobycia ropy. Autor ciekawie opowiada o życiu Omańczyków, o olbrzymim wpływie religii na codzienne sprawy i wynikającej z tego dyskryminacji kobiet. Może się wydawać, że z wyższością patrzy na islam, punktując to, co uważa za nielogiczne, a co nazywa dziurawym myśleniem, ale te same problemy zauważa też w kulturze chrześcijańskiej. Co ważne, Pindral snuje swoją opowieść tak, że ciężko się od niej oderwać, pod względem poziomu gawędziarstwa nie ustępując Cejrowskiemu czy Michniewiczowi (choć ten drugi obraziłby się za postawienie go w tym samym rzędzie co najbardziej znanego polskiego podróżniczego celebrytę).
Czytam:
- Jeff Noon - Wurt
- Jakub Małecki - Błędy
- Robb Maciąg - Rowerem w stronę Indii
- Alfred Szklarski - Tomek w w tarapatach
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- Jakub Nowak - Amnezjak
- Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
49. Bramy Światłości. Tom 2 - Maja Lidia Kossakowska, Fabryka Słów 2018 (Kindle)
Największą wadą tej książki jest to, że niemal w ogóle nie posuwa fabuły do przodu. W pierwszym tomie Kossakowska postanowiła pokazać, jak w wykreowanym przez nią anielskim uniwersum wyglądają zaświaty hinduskie, teraz zaś przyszła kolej na indiańskie wierzenia. Na szczęście ze światotworzeniem autorka radzi sobie bardzo dobrze: sprawnie udaje jej się połączyć tradycję judeochrześcijańską z prekolumbijskimi wierzeniami obu Ameryk. Problem w tym, że oprócz interesującej kreacji świata, sporo rzeczy tu zgrzyta: Abaddon, który do tej pory był kreowany na zakapiora, tutaj przeważnie zbiera łomot, podobnie rzecz ma się z Lucyferem, który jako władca Otchłani prezentuje się bardzo słabo. Wydaje się też, że Kossakowska nie do końca wie, komu ma poświęcać czas antenowy. Najwięcej uwagi dostaje oczywiście wyprawa w poszukiwaniu Boga, w której uczestniczy Daimon, i to jest raczej naturalne, bo jest to główny wątek powieści. Niestety wydarzenia w Niebiosach (zwłaszcza) i Otchłani (w mniejszym stopniu), choć są ciekawe i sprawiają wrażenie istotnych, są potraktowane po macoszemu i pozostawiają spory niedosyt. Ciągle jednak widzę w Bramach Światłości potencjał i liczę, że w kolejnych częściach Kossakowska zmusi akcję do ruszenia z kopyta, zamiast ograniczać się jedynie do opisów świata.
50. Odprawa posłów greckich - Jan Kochanowski, Wolne Lektury 2007 (Kindle)
Przeczytałem to niesiony jeszcze grecką falą, a przy okazji odhaczyłem kolejny punkt w przypominaniu sobie lektur szkolnych. Nawet nie pamiętałem, że jest to takie krótkie. Fabuła dotyczy tutaj początków wojny trojańskiej i odmowy oddania Heleny Grekom, przy okazji pokazany zostaje konflikt między rozsądkiem wynikającym z doświadczenia życiowego i kierującą się emocjami młodością. Choć doceniam znaczenie tego utworu dla polskiego dramatu, bo ponoć jest to pierwsza implementacja antycznej tragedii na gruncie polskiego renesansu, to jednak z realizacji nie jestem zadowolony. Jest zbyt prosto, zbyt krótko, a zbiorowy bohater tragiczny, jakim jest naród trojański, zamiast jednej osoby w takiej roli, obniża dramaturgię.
51. Bajki robotów - Stanisław Lem, Agora 2008
Pamiętam, że zachwyciłem się Trzema elektrycerzami w podstawówce, a wiele lat później usłyszałem, że Bajki robotów nie są literaturą dla dzieci. Faktycznie, pewnych niuansów młody człowiek może nie dostrzec, ale poznawane nawet powierzchownie, opowiadania Lema mogą sprawić takiemu czytelnikowi sporą przyjemność. I tak, zdaję sobie sprawę, że zawołanie "Awruk!", będące mordęgą dla tłumaczy, jest dla małoletnich oczu niestosowne. Jeśli chodzi o fabułę opowiadań, to są to znane nam wszystkim baśnie odziane w naukowe szaty. Jest to wspaniały przykład tego, jak można opowiadać baśnie i bajki przy użyciu stechnicyzowanego, futurystycznego języka, tworząc przy tym genialne neologizmy.
52. Dwaj panowie z Werony - William Shakespeare, Wolne Lektury 2015 (Kindle)
Przeczytałem, bo pomyślałem, że dawno Shakespeara nie czytałem i trzeba trochę nadrobić. Jest to komedia podejmująca temat tego, czy ważniejsza jest przyjaźń, czy miłość do kobiety. Rywalizacja tych dwóch wartości prowadzi do wielu nieprzyjemnych sytuacji, które jednak przedstawione są w taki sposób, że potrafią wywołać lekki uśmiech. Bardzo mi się podobają tutaj role kobiece, które nie sprowadzają się jedynie do potulnego wypełniania woli mężczyzn, ale potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie podejmować decyzje.
53. Obcy w obcym kraju - Robert A. Heinlein, Solaris 2006
To jest ten przypadek, kiedy zacząłem się zastanawiać, czy w sumie świetną książkę może zdyskwalifikować jedno zdanie. Chodzi mi o wypowiedź jednej z bohaterek, zgodnie z którą zdecydowana większość zgwałconych kobiet sama jest sobie winna. Pomijając jednak tę skandaliczną kwestię (która jest przedstawiona jako fakt, a nie subiektywna opinia), jest to kawał solidnej socjologiczno-religijnej fantastyki naukowej. Heinlein snuje ciekawe rozważania na temat tego, co by się stało, gdyby na Ziemi objawił się nowy Mesjasz i założył własny kościół, którego działalność łamałaby wszystkie obowiązujące normy i zasady społeczne. Jedna z ciekawszych książek, jakie czytałem. Gdyby nie to jedno zdanie...
54. Wyprawa do Chiwy - Frederick Burnaby, Zysk i S-ka 2010
Kolejna książka podsunięta przez dzieciaki. Jest to relacja z odbywającej się zimą 1875/76 podróży Fredericka Burnaby'ego do Chiwy leżącej obecnie na terenie Uzbekistanu. Autor, będący żołnierzem brytyjskiej armii, skrupulatnie opisuje swoje perypetie na trasie z Petersburga do ówczesnego rosyjskiego pogranicza. Ciekawa jest jego motywacja do podjęcia tej podróży (Co? Nie wpuszczają tam Brytyjczyków?), sam zaś opis skupia się na trudnościach związanych z zimową przeprawą przez środkową Azję i pokazywaniu różnic kulturowych między stepowymi ludami a Zachodem. Oczywiście, choć reportaż ten jest to ciekawym źródłem wiedzy o regionie, nie unika on typowych dla XIX-wiecznej zachodniej Europy rasizmu i seksizmu, choć przyznać trzeba, że jak na czas, w którym rozgrywa się akcja, poglądy te są tutaj wyrażane w sposób delikatny. Warto sięgnąć po tę książkę, choćby po to, żeby zobaczyć, jak trudno kiedyś było przemierzać duże dystanse.
55. Oman. W cieniu minaretów - Marek Pindral, Bernardinum 2015
Z autorem miałem okazję chwilę porozmawiać tuż po premierze jego książki o Omanie, udało mi się zdobyć wówczas autograf, ale czas na przeczytanie tego, co napisał, znalazłem dopiero teraz. Dla tych co nie wiedzą: oman jest krajem położonym na Półwyspie Arabskim, na południe od Emiratów. Jest to bardzo ciekawa opowieść o tym pustynnym kraju, który dopiero za rządów obecnego króla zaczął inwestować we własny rozwój pieniądze pochodzące z wydobycia ropy. Autor ciekawie opowiada o życiu Omańczyków, o olbrzymim wpływie religii na codzienne sprawy i wynikającej z tego dyskryminacji kobiet. Może się wydawać, że z wyższością patrzy na islam, punktując to, co uważa za nielogiczne, a co nazywa dziurawym myśleniem, ale te same problemy zauważa też w kulturze chrześcijańskiej. Co ważne, Pindral snuje swoją opowieść tak, że ciężko się od niej oderwać, pod względem poziomu gawędziarstwa nie ustępując Cejrowskiemu czy Michniewiczowi (choć ten drugi obraziłby się za postawienie go w tym samym rzędzie co najbardziej znanego polskiego podróżniczego celebrytę).
Czytam:
- Jeff Noon - Wurt
- Jakub Małecki - Błędy
- Robb Maciąg - Rowerem w stronę Indii
- Alfred Szklarski - Tomek w w tarapatach
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- Jakub Nowak - Amnezjak
- Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni
Etykiety:
Burnaby,
Heinlein,
Kochanowski,
Kossakowska,
Lem,
Pindral,
Shakespeare
Subskrybuj:
Posty (Atom)