wtorek, 12 grudnia 2023

Przeczytane: Tydzień #49

W końcu notka napisana na czas. Udało się ukończyć dwie książki, choć liczyłem na więcej, ale znów trochę mnie studia przygniotły. Należy się więc spodziewać, że tak teraz moje czytanie będzie wyglądało. Sporo rzeczy na studia, skupienie się na uzupełnianiu notatek z zajęć, na które nie mogłem dotrzeć, a fantastyka i okolice muszą dostać niższy priorytet.

108. Procesy kształtujące powierzchnię Ziemi - Philip A. Allen, PWN 2000

Książkę tę znalazłem w bibliotece osiedlowej, a była ona podawana jako literatura zalecana na zajęcia z geologii dw alata temu. Wtedy jej nie przeczytałem, pożyczyłem ją niedawno, a że termin oddania się zbliżał, trzeba było się zabrać za lekturę. Autor opisuje wszystkie procesy, jakie przychodzą do głowy, kiedy myślimy o kształtowaniu się powierzchni Ziemi, jest to więc wiedza bardziej geomorfologiczna niż geologiczna, choć granica pomiędzy tymi naukami jest cienka. Opis ten zdecydowanie nie jest przeznaczony dla każdego - Allen mniej uwagi poświęca na jakościowe podejście do zagadnień, ale skupia się na aspekcie ilościowym - w książce roi się od równań matematycznych, mających przedstawić, co, jak i dlaczego się dzieje. Do tego dochodzi sporo ilustracji i wykresów mających wspomóc opis słowno-matematyczny.

109. Samotnia - Anna Kańtoch, Marginesy 2023 (Kindle)

Za kryminały naprawdę muszą lepiej płacić, bo ostatnio Anna Kańtoch raczej nie poświęca już czasu na inną literaturę. Samotnia jest kolejną bardzo dobrą powieścią w tym gatunku opublikowaną przez autorkę. Ciekawym posunięciem było danie głównej roli osobie niewidomej, a do tego dość oryginalnym zabiegiem jest brak trupa, przynajmniej na początku. Kańtoch długo zwleka z ujawnieniem, o co tak naprawdę chodzi w powieści i rzuca mnóstwo mylnych tropów. Przy tym, o ile dobrze i wiarygodnie przedstawia motywację sprawcy, o tyle reakcja protagonisty na odkrycie, kto zabił, sprawia, że mój kołek do zawieszania niewiary trzeszczy. Ja rozumiem, że w pewnym stopniu da się to fabularnie uzasadnić, ale biorąc pod uwagę, kim była ofiara, nie mam do zakończenia przekonania.

Paski postępu:
Feliks W. Kres - Najstarsza z Potęg - 82%
Hania Czaban - Ostatnie światła gasną - 55%
Michał Gołkowski - Arena Dłużników #4 - 37%
Justyna Hankus - Dwie i pół duszy. Folk noir - 29%
Paulina Hendel - Łowca - 19%

środa, 6 grudnia 2023

Przeczytane: Tydzień #41, #42, #43, #44, #45, #46, #47 i #48

Dawno nie pisałem, bo mnie studia przytłoczyły, ale wpis w końcu jest. Z ośmiu tygodni, więc było o czym pisać. Powodzenia.

93. To przez ten wiatr - Jakub Nowak, Powergraph 2022 (Kindle)

Naczytałem się zachwytów nad tą książką, a w mój gust jakoś nie trafiła i strasznie się z nią męczyłem. Nowak opowiada swoją wersję pobytu Heleny Modrzejewskiej i Henryka Sienkiewicza w Stanach Zjednoczonych. W zasadzie jest to typowa powieść obyczajowa, którą mógłbym porównać do serialu Doktor Quinn, tylko bez elementu medycznego. W efekcie wyszedł western z jedynie śladową ilością rewolwerowców. Jak już wspomniałem, zmęczyła mnie ta lektura, ale jednak zakończenie mnie nie dość, że zainteresowało, ale też zaskoczyło. Ogólnie jednak było zbyt niemrawo, rozwiązanie niektórych wątków pozostawia niedosyt, a z Sienkiewicza wychodzi niestabilny emocjonalnie romantyk. Nie dla mnie takie pisanie.

94. Struktura koryt rzek i potoków (studium merytoryczne) - Kazimierz Krzemień (red.), IGiGP UJ 2012

Głupio pisać o książce profesora, z którym mam zajęcia. No ale przeczytałem, więc piszę. Jest krótka i zawiera wszystkie praktyczne informacje dotyczące przeprowadzania badań koryt rzecznych: przede wszystkim co, i w jaki sposób należy mierzyć i liczyć. Przedstawione zasady zostały później wykorzystane w praktyce przy opisie Mszanki i Łososiny. Trochę nie pasuje mi umieszczenie rozdziału z definicjami pośrodku książki, zwykle takie rzeczy wrzuca się na początek, żeby czytelnik rozumiał wykorzystywane w pracy terminy. Jest to typowa praca naukowa, dla której ktoś pojechałw teren, zrobił pomiary, zapisał wyniki, wyciągnął wnioski, a potem wydał w formie książkowej. Mam nadzieję, że przyda mi się, jak trzeba będzie egzamin zdawać.

95. Ñameryka - Martín Caparrós, Wydawnictwo Literackie 2022

Ło matko, ale to cegła. Caparrós pisze o rejonie świata, w którym ma swoje korzenie, którego duszę rozumie i którym to zrozumieniem chce się podzielić z czytelnikiem. Doskonałe wydaje się nazwanie Ameryki hiszpańskojęzycznej Ñameryką, dla odróżnienia od Ameryki Łacińskiej, do której należy też Brazylia. Autor opisuje różne aspekty życia w różnych krajach omawianej części świata, a robi to wielokrotnie w bardzo obszerny sposób. Nic dziwnego, w końcu zamknięcie w kilku zdaniach kwestii przestępczości ulicznej, narkotyków, biedy, dyktatur czy przemocy domowej i związanej z nią kultury maczyzmu byłoby traktowaniem tematu zbyt powierzchownie. Z drugiej strony czasem miałem wrażenie, że książka jest przegadana, a autor jedynie nabija wierszówkę. Na szczęście nie działo się to zbyt często. Analiza Caparrósa jest dogłębna, widać, że autor stara się przedstawić różne elementy życia ñamerykańskich społeczeństw bez słodzenia i wybielania. Widać też, że szuka przyczyn opisywanych zjawisk i nawet udaje mu się pokazać je czytelnikowi. Normalnie, zachwycony jestem tym reportażem.

96. Gruzy - antologia, Planeta Czylelnika 2023 (Kindle)

Dwadzieścia opowiadań dotyczących życia po zagładzie świata. Trzeba przyznać, że dwudziestu autorom udało się stworzyć teksty zróżnicowane. Różne są tu przyczyny zagłady, różna jest też skala opisywanych zdarzeń: część tekstów dotyczy przeżyć osobistych jednego bohatera, inna grup, jakie się po końcu świata stworzyły. Odczucia ze spotkania z tą antologią mam pozytywne, choć nie wiedziałem, czego się spodziewać po większości autorów. Przy tym znów pojawił się mój standardowy problem z opowiadaniami - miesiąc po lekturze nie jestem w stanie przywołać ich fabuł bez ponownego zajrzenia w tekst. Jakoś powieści na dłużej zapadają mi w pamięć.

97. Sznyta - Adam Widerski, WasPos 2023 (Kindle)

Kryminał, który gdzieś na Facebooku polecił Kazik Kyrcz (a w jego polecanki to ja w ciemno idę). Generalnie, nie jest to powieść dla ludzi o słabych nerwach, nie jest to też rzecz dla osób triggerowanych przemocą wobec dzieci. Bo w książce tej ofiarami morderstw ze szczególnym okrucieństwem są właśnie dzieci w wieku wczesnoszkolnym, a do tego dochodzi jeszcze wątek pedofilski. Autor umiejętnie wodzi swoich bohaterów, a razem z nimi czytelnika, za nos, co chwilę podrzucając kolejne tropy, które ciężko jest połączyć w całość. A na koniec zaskoczenie, bo przyznam, że nie spodziewałem się, kto jest największym złolem powieści. Nie powiem, że fajnie mi się tę książkę czytało, bo jest brutalna w nieprzyjemny sposób (ale miała taka być, więc Widerski spisał się dobrze w tym względzie), a do tego pokazuje najmroczniejsze z mrocznych zakamarki ludzkiej duszy, ale autorowi pogratuluję efektu. Bardzo dobra robota.

98. Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - Stanisław Pagaczewski, Wydawnictwo Literackie 2018

Klasyka, którą całe wieki czytałem dzieciom na dobranoc. Jak wskazuje tytuł książki, mamy do czynienia z trylogią powieści o Baltazarze Gąbce. Pierwsza część to chyba najbardziej znane Porwanie Baltazara Gąbki, dalej mamy Misję profesora Gąbki, a na deser Gąbkę i latające talerze. No i mam takie spostrzeżenie, że im dalej, tym gorzej. Porwanie... to powrót do mojego dzieciństwa i historii, którą znałem z serialu animowanego (jakoś książki nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać), więc było to ponowne spotkanie z lubianymi bohaterami (choć don Pedro nie mówi tu swojego słynnego Karramba!). Misja... z kolei jest kontynuacją napisaną pod wpłwem sukcesu serialu, nawet udaną, choć przyznam, że adwersarze już nie wywoływali takich emocji jak don Pedro i Deszczowcy z pierwszej części. Zwieńczenie trylogii natomiast w ogóle do mnie nie przemówiło. Z bohaterów zapomniany zostaje profesor Kojot (którego w animacji nie ma, za to jest jednym z głównych bohaterów poprzednich dwóch tomów), nie pojawia się też don Pedro, a bohaterowie przenoszą się do czasów współczesnych autorowi, czyli do radosnego PRL-u. A tam nie bardzo wiadomo, co z nimi zrobić. Wygląda, jakby autorowi zabrakło pomysłu na stworzenie ciekawej fabuły.

99. Takeshi 3. Pałac umarłych - Maja Lidia Kossakowska 2023 (Kindle)

Ostatnia część sagi o Takeshim, która niestety pozostanie niedokończona, o ile Grzędowicz nie postanowi dopisać czegoś do tego, co stworzyła jego żona. Problem z tą książką jest taki, że kolejne tomy ukazywały się w zbyt długich odstepach czasowych, przez co ciężko mi było zrozumieć, o co chodzi (pamięć już nie ta). W skrócie: mamy świat przyszłości, w której coś poszło nie tak. Kossakowska zbudowala dwa główne wątki, które aż do finału się nie przenikają - jeden z nich osadzony jest w krainie z grubsza przypominającej feudalną Japonię, drugi zaś w miejscu wzorowanym na Meksyku z jego kartelami narkotykowymi i specyficzną religijnością. Dalej jest już klasycznie: bohaterowie wpadają w tarapaty, po czym następuje ogólna zadyma, której efekt jest dość zaskakujący i zostawia postacie w ciekawym położeniu. Mimo interesującego finału, nie przekonała mnie ta powieść do siebie. Sprawia wrażenie niedopracowanej, jakby Fabryka Słów zdecydowała się na opublikowanie wersji beta zalegającej na dysku nieżyjącej już autorki.

100. Tajemnica ognia - Katarzyna Berenika Miszczuk, Mięta 2023

Trzeci tom spin-offu cyklu Kwiat Paproci znów przenosi młodszego czytelnika do Bielin. Bohaterowie radośnie spędzają wiejskie wakacje, po raz kolejny pakując się w kłopoty. A to próbują wyhodować kłobuka, a to rozwijają swoje zdolności, a to z kolei starają się przyzwać słowiańskie bóstwa, co zwykle nie kończy się dobrze. Jest to typowa powieść dla młodszej młodzieży, gdzie bohaterowiw zmagają się z nieoczekiwanymi okolicznościami, a kiedy próbują porozmawiać z rodzicami, okazuje się, że nie jest to najlepszy czas albu muszą jeszcze dorosnąć. Może bym to swoim dzieciom przeczytał, ale ja nieszczególnie wciągnąłem się w wydarzenia. Być może po prostu fakt, że nie jestem w gronie docelowych odbiorców tej krótkiej powieści, ma tu jakieś znaczenie. A może po prostu autorce tym razem nie wyszło.

101. Drelich. Nim braknie tchu - Jakub Ćwiek, Pulp Books 2023 (Kindle)

Drugi tom sensacyjnej powieści o Drelichu Kuba Świek tym razem wydał własnym sumptem, a przynajmniej w wydawnictwie, w którego założeniu maczał palce. Tym razem schemat jest nieco inny i bardziej niż na działalności przestępczej, strzelaninach i bijatykach skupia się na relacjach rodzinnych bohatera. I może nawet mniej jest tu Drelicha niż jego żony i córki - nawet jeśli fizycznie jest on bohaterem największej liczby scen, to najciekawsze wydarzenia dotyczą pobytu córki w sekcie i samego funkcjonowania sekty. Naistotniejsza część fabuły dotyczy więc ratowania bliskiej osoby, natomiast autor dorzuca jeszcze inne wątki związane z codzienną niezbyt legalną działalnością Drelicha, przy czym służą one raczej rozwinięciu postaci protagonisty, a nie wzbogaceniu opowieści pod kątem fabularnym. Widać, że Ćwiek potrafi pisać teksty przygodowe nawet, jesli nie odwołuje się nimi do popkultury. Poradził sobie tutaj tak z wykreowaniem fabuły, jak i z kreacją bohaterów - tych pozytywnych, ktrym czytelnik kibicuje, i tych nieprzyjemnych. Wiem, że wyszła już kolejna część przygód Drelicha, ale w jakiejś nietypowej, nowoczesnej, nieakceptowanej przeze mnie formie, więc tę raczej odpuszczę, za to na kolejną klasyczną powieść czekam z niecierpliwościa.

102. Starcie królów - George R.R. Martin, Zysk i S-ka 2012

Mam za dużo ograniczeń czasowych, żeby szybko łyknąć całą Pieśń Lodu i Ognia Martina, ale skoro udało mi się ukończyć pierwszy sezon serialu HBO, a przed obejrzeniem drugiego powstrzymuję się, bo chcę najpierw przedczytać literacki pierwowzór. wypadało w końcu po ten drugi tom sięgnąć. Zaczyna się ciekawie, dokładnie w miejscu, w którym autor zostawił czytelników, kończąc Grę o tron. Nadal prowadzi wiele wątków równocześnie, skacząc po mapie Westeros i powoli i mozolnie budując obraz wojny domowej, jaka ogarnęła krainę. A gdzieś tam jeszcze za morzem Daenerys próbuje zgromadzić armię, żeby odzyskać utracone królestwo. Stronnictw jest więc wiele i wszystkie próbują się powyżynać. Wiele wątków się jednak ze sobą nie łączy wprost i część z nich spisana oddzielnie mogłaby stanowić samodzielne teksty. Mam też wrażenie, że mimo tysiąca stron tekstu, przez mnogość postaci, wiele z nich dostaje za mało czasu antenowego. Ewidentnie Starcie królów cierpi na syndrom środkowego tomu, gdzie autor kontynuuje zaczęte wcześniej wątki i prowadzi bohaterów do wydarzeń, które dopiero zamierza czytelnikom w przyszłości objawić. Wygląda to tak, jakby najważniejsze już się wydarzyło albo dopiero miało się wydarzyć. Brakuje mi też jakiejś konkluzji wątków, które wydają się zakończone - to z czym zostawiają czytelnika jest niejasne, ale może w kolejnych częściach Martin cokolwiek wyjaśni. Mimo niedociągnięć dobrze się to czyta. Fabuła na poziomie ogólnym jest dobrze skonstruowana, bohaterowie irytują, jeśli mają irytować, i pozwalają sobie kibicować, jeśli mają być lubiani. Zdjąłem już z półki kolejną część, ale nie mam pojęcia, kiedy się za nią zabiorę. Deficyt czasu mnie dopadł.

103. Ochrona przyrody - Ewa Symonides, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 2008

Przeczytałem, bo czeka mnie w zimie egzamin z ochrony środowiska. Jest to dość pokaźna książka, w której opisywane sąróżne aspekty ochrony przyrody zarówno w ujęciu globalnym, jak i w skali Polski. Jak zwykle mam problem z utrzymaniem koncnetracji na lekturze, kiedy na stronach książki pojawia się lista zjawisk (na przykład lista chronionych w Polsce gatunków) albo opis poszczególnych aktów urzędowych czy też spis konferencji, na których różni ludzie biorą pieniądze za wymyślanie rozwiązań, na wprowadzaniu których nikomu nie zależy, bo za rok znowu będzie można sie spotkać i radzić, co zrobić, po raz kolejny biorąc za to pieniądze. Jadnak mimo mojego poglądu na sprawy formalne związane z ochroną środowiska, trzeba przyznać, że jest to kompleksowe i obszerne opracowanie (choć dość wiekowe - w końcu od 2008 roku wspomniani różni ludzie zdążyli się jeszcze kilka razy spotkać i stwierdzić, że jest źle), które zawiera masę informacji na temat różnych aspektów ochrony przyrody. Mam nadzieję, że przeczytanie tego dzieła pomoże mi w walce z arkuszem egzaminacyjnym.

104. Ostatnia minuta. Pieszo przez antropocen - Tomasz Ulanowski, Agora 2023 (Kindle)

Antropocen mnie ostatnio prześladuje, ale po tę książkę sięgnąłem akurat nie w związku ze studiami, a dlatego, że polecali ją w którymś numerze Travelera. Co istotne, nie jest to publikacja naukowa, ale tekst reportaż, a właściwie zbiór reportaży, w których autor spotyka się z różnego rodzaju naukowcami wyjaśniającymi, w jakim stopniu i w jaki sposób, często nieoczywisty, człowiek wpływa na środowisko. Nie jest to coś, co cytowałbym w pracy naukowej, ale książka wygląda na rzetelnie przygotowaną pod względem merytorycznym, a autor swoje stwierdzenia popiera cytowaniami bądź to z literatury, bądź z publikacji organizacji zajmujących się stanem środowiska. Na ile są one wiarygodne, nie wiem, nie wczytywałem się w nie. Wśród wszystkich katastroficznych wizji przedstawionych na kartach książki wybija się jedno cenne spostrzeżenie: Ziemia sobie poradzi, bo przy każdej zagładzie sobie radziła, ale nas już wtedy nie będzie. W efekcie wyszedł ciekawy tekst przybliżający pewne problemy związane z działalnością człowieka w sposób przystępny dla czytelnika niemającego doświadczenia w kontakcie z opracowaniami naukowymi.

105. Czeski astronauta - Jaroslav Kaflař, Animi2 2022 (Kindle)

Recenzowali w Nowej Fantastyce, więc wziąłem, kupiłem i przeczytałem. Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości, kiedy to Czesi wystrzeliwują swojego człowieka w kosmos w celu zbadania nowo odkrytej planety. Sama podróż kosmiczna jest raczej opowieścią o samotności człowieka i pokazuje, jak mózg próbuje sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Ważne jest też to, co się zostawia za sobą, w efekcie druga część powieści skupia się już na braku komunikacji pomiędzy bohaterem a jego żoną. Właściwie element science fiction i wyprawa w kosmos jest tylko pretekstem do pokazania oddalania się od siebie ludzi, którzy powinni być ze sobą blisko. Sposób, w jaki zostało to opisane, robi wrażenie, ale zakończenie pozostawia pewien niedosyt. Miałem ochotę na jeszcze jeden czy dwa rozdziały.

106. Rozwój górskich żwirodennych koryt rzecznych w warunkach antropopresji - Elżbieta Gorczyca, IGiGP UJ 2016

Tytuł mówi wszystko poza tym, co było obszarem badań. Otóż pani profesor skupiła się przede wszystkim na korycie Raby, rzeki, którą przeszła na całej długości (podejrzewam, że Zbiornik Dobczycki jakoś ominęła) i na której zbadała stopień wpływu człowieka na jej koryto. Dużo rzeczy policzyła i pomierzyła, porównała ze starszymi badaniami (jeszcze sprzed budowy zbiornika, więc można było zaobserwować jego wpływ na zachowanie rzeki) i doszła do ciekawych wniosków. Z ciekawostek: na swój rozdział zasłużyły też bobry, które czynnikiem antropogenicznym wprawdzie nie są, ale stanowią istotny czynnik mający wpływ na to, co się z rzeką dzieje. Co ważne, lektura jest bezbolesna dla czytelnika, co przy tekście naukowym nie jest takie oczywiste. Oprócz Raby trochę miejsca poświęcone zostało na krótkie odcinki Sanu, Wisłoki i Czarnego Dunajca, ale rozdziały, które je opisują są mało obszerne i nie są tak kompleksowe, jak część poświęcona Rabie.

107. Sługa Cesarstwa - Adam Przechrzta, Fabryka Słów 2023 (Kindle)

Wygląda na to, że Adam Przechrzta zakończył drugą trylogię o alchemiku Olafie Rudnickim przeniesionym z carskiej Rosji (w której nie doszło do pierwszej wojny światowej) do alternatywnej rzeczywistości, zdominowanej przez wzorowane na Chinach Cesartstwo Han. Tutaj próbuje utrzymać się przy życiu, wykonując rozkazy cesarza i tocząc dla niego wojny, przy okazji pnąc się po szczeblach dworskiej hierarchii. Osobny wątek dotyczy wydarzeń w Rosji, ale jest on potraktowany po macoszemu i spisany przede wszystkim po to, żeby go zakończyć, skoro został już w poprzednich tomach rozpoczęty. Połączenie wątku rosyjskiego i "chińskiego" istnieje tylko po to, żeby nikt nie mówił, że struktura fabuły nie ma sensu. Prawda jest taka, że gdyby część rosyjska została wycięta i opublikowana jako oddzielna powieść, seria Materia Secunda nie straciłaby na jakości. Zdecydowanie Materia Prima bardziej mnie zainteresowała, tutaj wydaje mi się, że potencjał został zmarnowany, a może i lepiej byłoby Rudnickiego zostawić w spokoju, skoro w pierwszej trylogii spotkało go szczęśliwe zakończenie.

Paski postępu:
Feliks W. Kres - Najstarsza z Potęg - 79%
Anna Kańtoch - Samotnia - 63%
Hania Czaban - Wszystkie światła gasną - 49%
Michał Gołkowski - Arena Dłużników #4 - 37%
Paulina Hendel - Łowca - 19%
Justyna Hankus - Dwie i pół duszy. Folk noir - 7%