wtorek, 27 października 2020

Przeczytane 2020: Tydzień #43

No i kolejny dobry tydzień: tym razem udało mi się skończyć pięć książek, przy czym jedną przeczytałem w przeciągu ostatnich dni od początku do końca. Setna pozycja zbliża się więc, po kilku latach przerwy, wielkimi krokami; widać, że pomysł szybkiego dokańczania tego, co zacząłem czytać, zamiast skakania z książki na książkę pozytywnie wpłynął na liczbę przeczytanych wydawnictw. Może faktycznie uda mi się podomykać w tym roku wszystkie rozgrzebane książki...

85. Żniwiarz. Droga dusz - Paulina Hendel, Czwarta Strona 2019 (Kindle)

Nuda i dłużyzny. Jest to czwarty tom cyklu o żniwiarzach, czyli reinkarnujących się ludziach, których zadaniem jest ochrona innych przed demonami materializującymi się w naszym świecie. Jednymi z ostatnich w tym fachu są Magda i Feliks. Ta pierwsza snuje się po zaświatach, próbując się z nich wydostać (bo odradzanie się przestało działać), a ten drugi miota się niczym zbuntowany nastolatek. I tak przez prawie pięćset stron książki. Element humorystyczny w postaci bliźniaków dresiarzy stracił siłę rażenia, a kolejne walki z demonami są co najmniej nieciekawe. Do końca cyklu pozostała jedna książka, niestety na razie jego jakość stacza się po równi pochyłej. Po zakończenie pewnie sięgnę, żeby dowiedzieć się, jaki finał autorka zaplanowała dla bohaterów, ale cudów się nie spodziewam.

86. Dzień wagarowicza - Robert Ziębiński, Rebis 2020 (Kindle)

A to jest bardzo ciekawa pozycja. Może nie powala na kolana oryginalnością, ale mam wrażenie, że tego typu powieści w polskim horrorze brakuje (ale może się mylę i po prostu nie trafiały one w moje ręce). Ziębiński postanowił napisać survival horror, którego akcja rozgrywa się w PRL-u tuż po śmierci Bieruta, gdzieś na mazurskiej głuszy. Grupa przyjaciół wyjeżdża do domku nad jeziorem i zaczyna im zagrażać potwór z lasu. Oczywiście celem bohaterów jest dotrwanie do szczęśliwego finału. Autor w pełni świadomie korzysta z dobrodziejstw konwencji, doskonale się w niej odnajdując, jednocześnie nie wymyślając niczego odkrywczego. Bo przecież eksperymenty, które się wymknęły spod kontroli i bandę przerażonych dzieciaków mordowanych przez atakujące znienacka stwory już wielokrotnie w kinie lub ewentualnie literaturze (dla tych bardziej obytych w literackim horrorze) widzieliśmy.

87. Trzecia część człowieka - Krzysztof Matkowski, Alegoria 2020

Krzysztof Matkowski to autor po trzykroć nominowany do Nagrody Zajdla 2019 za opowiadanie. Nie mogłem więc przegapić okazji do sprawdzenia, jak poradził sobie, debiutując w dłuższej formie. Po pierwsze, miał ciekawy pomysł na fabułę: otóż mamy człowieka, który niczym kot ma dziewięć żyć i który postanawia się rozszczepić na kilka osób (po jednej na każde pozostałe życie). W efekcie dostajemy rozważania na temat tego, co można zmienić w swoim życiu, jakie konsekwencje mają życiowe wybory i jak wpływa na człowieka rezygnacja z części siebie. Matkowski bardzo dobrze poradziłsobie z wytwrzeniem nastroju zagubienia i poczucia straty; nie przynudza i snuje bardzo ciekawą opowieść, udanie tym samym debiutując na powieściowym rynku.

88. Cymanowski Młyn - Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda, Filia 2019 (Kindle)

Ach, ten nieszczęsny Stefan Darda. Ileż to ja się napastwiłem nad jego książkami (choć przyznać muszę, że czasem potrafił mnie pozytywnie zaskoczyć). Tym razem nie pisał sam, ale w duecie z Magdaleną Witkiewicz. Razem stworzyli coś, co na okładce opisane jest jako połączenie thrillera z powieścią obyczajową. Zamieniłbym słowo thriller na horror, bo to, co straszy, jest nadnaturalnego pochodzenia, ale poza tym wszystko gra. Otóż rozpadające się małżeństwo wyjeżdża na niezbyt chciane wakacje gdzieś na koniec świata, gdzie duchy straszą na bagnach. On - pracoholik, ona - szukająca ciepła i rozpamiętująca straconą przed laty miłość, do tego właściciel pensjonatu z mroczną tajemnicą i jego zainteresowany okultyzmem syn. Co może pójść nie tak? Autorom udaje siębardzo dobrze wykreować nastrój grozy, opowiedzieć ciekawą historię i pokazać barwnych bohaterów, i tylko język powieści nie jest najwyższych lotów, ale nie przeszkadza to zbytnio w pozytywnym odbiorze powieści (niedawno dowiedziałem się, że wyszedł już drugi tom cyklu, choć Cymanowski Mlyn jest zamkniętym tworem).

89. Maska Cthulhu - August Derleth, IX 2020

Lubię mitologię Cthulhu. Czytałem swego czasu Lovecrafta (bezwzględnie muszę do niego wrócić!), grałem w erpegowy Zew Cthulhu, bez wahania sięgnąłem więc po zbiór cthulhowych opowiadań Augusta Derletha, człowieka, który twórczośc Samotnika z Providence wydał i spopularyzował, a do tego starał się kontynuować jego dzieło. Tyle że z kontynuacją to tak nie do końca wyszło. Maska Cthulhu zawiera sześć opowiadań nawiązujących do wydarzeń opisywanych przez Lovecrafta i będących ich kontynuacjami. Przy czym, o ile u twórcy Cthulhu tajemnicze i starożytne istoty całkowicie wymykały się ludzkiemu poznaniu i pozostawały cały czas w cieniu, poza zasięgiem wzroku, strasząc i doprowadzając do szaleństwa już samym nastrojem nieodgadnionego, o tyle u Derletha ten cały nastrój pryska, bo Wielcy Przedwieczni i inni zostają skatalogowani, opisani, przypisani do żywiołów i wciągnięci w kosmiczną wojnę dobra (czyli Starszych Bogów) ze złem (reprezentowanym przez Cthulhu i spółkę). Jak już wspomniałem, opowiadań w zbiorze jest sześć, ale cały czas miałem wrażenie, że czytam jedno i to samo. W każdym pojawiają się te same tytuły zakazanych ksiąg, Wielcy Przedwieczni przypisani zostają do konkretnych żywiołów i co i rusz mamy do czynienia z nawiedzonym domem, pod którym ciągną się tajemnicze tunele. W przypadku jednego tekstu, mogłoby się to nawet wybronić, ale ponieważ na dokładnie tym samym schemacie oparte zostały wszystkie opowiadania, całość po prostu leży i kwiczy.

Paski postępu:
Jan Grabowski - Puc, Bursztyn i goście - 78%
Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja cię kocham, a ty miau - 71%
Arkady Paweł Fiedler - Pod prąd - 51%
M. John Harrison - Viriconium - 49%
Dave Hutchinson - Europa o północy - 49%
Arkady Saulski - Serce Lodu - 47%
Olga Gitkiewicz - Nie zdążę - 44%
antologia - Fantastyczne pióra 2018 - 41%
Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar - Mysia Wieża - 40%
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 39%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Kurs na kolizję - 38%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
Agnieszka Osikowicz-Chwaja - Szepty na wzgórzach - 34%
Katherine Arden - Niedźwiedź i słowik - 29%
Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka - Zagubiona przyszłość - 28%
Terry Brooks - Kamienie Elfów Shannary - 26%

środa, 21 października 2020

Przeczytane 2020: Tydzień #42

Sześć jest liczbą tygodnia, bo tyle właśnie lektur udało mi się tym razem doczytać do końca, po trzy papierowe i elektroniczne. Tempa mi się niemal na pewno nie uda utrzymać, ale jest szansa (choć niezbyt duża), że wyrobię się do końca roku z dokończeniem wszystkiego, co mam zaczęte. Trzymajcie kciuki.

79. Przebudzenie Lewiatana - James S.A. Corey, MAG 2018 (Kindle)

Ktoś ze znajomych zachwycał się serialem, ktoś chwalił powieści z cyklu The Expanse, w końcu w Nowej Fantastyce pojawiła się bardzo pozytywna recenzja którychś kolejnych dwóch tomów serii. Uległem więc sile przekonywania przekonujących i nabyłem drogą kupna elektroniczną wersję pierwszej części cyklu. Przyznam szczerze, że początkowo, kiedy czytałem jednocześnie Przebudzenie Lewiatana i Chór zapomnianych głosów Mroza, trochę mieszały mi sie fabuły jednej i drugiej powieści, ale kiedy zaprzestałem niecnego procederu czytania kilku książek na raz, wszystko od razu się rozjaśniło. Duet autorów ukrywających się pod pseudonimem James S.A. Corey stworzył powieść science fiction, której akcja rozgrywa się w skolonizowanym przez ludzi Układzie Słonecznym. Fabuła skupia się na dwóch bohaterach, z których jeden jest detektywem, który dostał zadanie odnalezienia córki bogatych i wpływowych ludzi, a drugi kapitanem statku kosmicznego. W to wszystko zostaja wplątane korporacje, tajemnicza substancja i tarcia w trójkącie Mars-Ziemia-pas planetoid. Wciąga to niemożebnie - aż chce się sprawdzić kolejne części, żeby dowiedzieć się, co też przyszło do głowy autorom. A że postanowili rozciągnąć cykl na kilka (na razie osiem, dziewiąty w drodze) tomów, to i przyjemności z lektury może być bardzo dużo.

80. Saturnin - Jakub Małecki, SQN 2020

Ostatnio odpuściłem sobie trochę czytanie Małeckiego, a szkoda, bo to jedno z ciekawszych piór, jakie teraz tworzą na rynku. Ale kiedy wyszedł Saturnin, nie wahałem się ani chwili i bardzo szybko nabyłem najnowszą książkę autora. Została ona wybrana książką miesiąca w październikowym numerze Nowej Fantastyki, choć daleki jestem od stwierdzenia, że jest to książka z szeroko pojętego fantastycznego nurtu i fakt, że jednym z narratorów jest postać z zaświatów, mojego zdania nie zmienia. Wspomniałem o jednym z narratorów, bo w poszczególnych częściach powieści prawo do prowadzenia narracji uzyskują różni bohaterowie. Oczywiście najwięcej do powiedzenia ma tytułowy bohater, który wyrusza na poszukiwania zaginionego, blisko stuletniego dziadka, ale swoje trzy grosze dorzucają też pozostali członkowie rodziny. W efekcie dostajemy opowieść o perypetiach trzech pokoleń, o tym, jaki wpływ na człowieka ma wojna i nietrafione życiowe wybory. Akcji nie ma tu za wiele, ale za to jest to powieść przesycona emocjami, zarówno Saturnina, jak i jego matki i dziadka. Do tego świetna językowo i, jak się dowiadujemy z posłowia, bardzo osobista. Małecki po raz kolejny pokazał, że warto czytać jego książki.

81. Na Srebrnym Globie - Jerzy Żuławski, Solaris 2013

Klasyka nad klasykami, jeśli chodzi o polską literaturę fantastyczno-naukową. Wydana po raz pierwszy w 1903 roku powieść opisuje (jak można domniemywać po tytule) wyprawę na Księżyc, przy czym oczywiście jest to satelita z ówczesnych wyobrażeń o nim. Stąd też istnieje na nim atmosfera (choć tylko po ciemnej stronie) i występują tam żywe organizmy. Szkoda, że Żuławski nie rozbudował wątku cywilizacji księżycowych obcych, ale pewnie wynikało to z faktu, że jego celem było poruszenie kwestii ludzkiego osamotnienia. I w kwestii psychologii postaci autor porusza się bardzo sprawnie. Widać jednak, że całość trąci trochę myszką. Sposób przedstawienia jedynej kobiecej bohaterki jest bardzo z epoki, czyli panowie czują potrzebę zaopiekowania się nią (tak jakby sama nie potrafiła o siebie zadbać) i postanawiają ciągnąć losy, żeby ustalić, czyją żoną zostanie (bo przecież zapytanie jej o zdanie wymyka się młodopolskiemu rozumowi). Archaiczna to rzecz, która może dzisiaj wywoływać momentami uśmiech politowania na twarzy, ale dla celów poznawczych warto ją przeczytać.

82. Czerwone żniwa. Uderzenie wyprzedzające - Paweł Majka, Radosław Rusak, Znak 2019 (Kindle)

Mam niedosyt po przeczytaniu tej książki. Majka i Rusak wywołali trzecią wojnę światową w latach 60. ubiegłego stulecia i wrzucili do jednego worka starcia zbrojne pomiędzy wojskami Układu Warszawskiego i NATO, rabusiów artefaktów (uwierzycie, że ukradli nam Szczerbiec z Wawelu?) i tajnych agentów w stylu Jamesa Bonda. Wyszło z tego bardzo ciekawe danie, które ma ten problem, że niczego nie wyjaśnia. Oczywiście trzeba mieć na uwadze, że jest to pierwszy tom z trzech (na razie ukazały się dwa), ale przydałoby się choć rzucić jakiś kąsek czytelnikowi, żeby się nie poczuł rozczarowany. Tutaj wprawdzie co nieco próbują autorzy odbiorcom powiedzieć, ale z natłoku wersji wydarzeń ciężko wybrać tę właściwą. No bo przecież wszystko jest tajne przez poufne, a wywiady poszczególnych państw tak mieszają, że nikt nic nie wie. Mimo wszystko autorzy potrafii niczym Szeherezada sprawić, że z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.

83. Co myślisz o Iranie? - Paweł Kowalski, KOS 2019

A to kolejna książka, której istnienia bym nie zauważył, gdyby nie zapowiedź w którymś z podróżniczych czasopism. Jest ona tak niszowa, że kiedy ostatnio sprawdzałem, nie było jej w bazie Lubimy czytać. Na pięciuset stronach (z których większość ozdobiona została zdjęciami) autor opowiada o swojej autostopowej podróży do Iranu i przez Iran, którą to wyprawę odbył razem z żoną. Jak Kowalski sam zauważył w części poświęconej podziękowaniom, nie jest on wirtuozem pióra - stylistycznie relacja przypomina notkę na blogu bądź szkolne wypracowanie nie najlepszego ucznia - ale nie żałuję czasu poświęconego na lekturę tej książki, mimo że trochę czasu potrzebowałem, żeby się do niej przyzwyczaić. Opowieść ta jest bardzo osobista (no bo w sumie jaka ma być, jeśli ktoś opisuje własne przeżycia) i pełna emocji i to właśnie one stanowią esencję przedstawionej historii. A ponieważ autor zatrzymywał się u ludzi poznanych przez couchsurfing, to i czytelnik ma możliwość zobaczenia, jak wygląda życie zwykłych mieszkańców Iranu. Możliwość ta jest tym większa, że gospodarze goszczący naszych bohaterów dostają również możliwość wypowiedzenia się. I jest to coś, co może zmienić stereotypowe myślenie o tym obcym dla nas kraju.

84. nanoFantazje 2.0 - antologia, Fantazmaty 2020 (Kindle)

Druga część wydanego przez Fantazmaty zbioru krótkich opowiadań rozczarowuje. Znowu mamy dziesięć tekstów w sumie zajmujących niecałe sto stron, ale tym razem naprawdę ze świecą szukać czegoś, co chć trochę wystaje ponad przeciętność. Problem z krótką formą polega na tym, że trzeba mieć jakiś pomysł i w błyskotliwy sposób na szybko go rozwinąć i zaprezentować, a w drugich nanoFantazjach autorzy sobie z tym zdecydowanie nie poradzili. Albo brakuje ciekawego pomysłu, albo autorom zabrakło miejsca, żeby go w jakiś sensowny sposób rozwinąć. Na szczęście, ponieważ antologia ta jest króciutka, czasu, który straciłem na jej czytanie, nie było wiele.

Paski postępu:
Paulina Hendel - Żniwiarz. Droga dusz - 79%
Robert Ziębiński - Dzień wagarowicza - 71%
Jan Grabowski - Puc, Bursztyn i goście - 58%
Krzysztof Matkowski - Trzecia część człowieka - 57%
Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja cię kocham, a ty miau - 52%
Arkady Paweł Fiedler - Pod prąd - 51%
Dave Hutchinson - Europa o północy - 49%
Arkady Saulski - Serce Lodu - 47%
Olga Gitkiewicz - Nie zdążę - 44%
antologia - Fantastyczne pióra 2018 - 41%
Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar - Mysia Wieża - 40%
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 39%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Kurs na kolizję - 38%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
Agnieszka Osikowicz-Chwaja - Szepty na wzgórzach - 34%
Katherine Arden - Niedźwiedź i słowik - 29%
Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka - Zagubiona przyszłość - 28%
M. John Harrison - Viriconium - 27%
Terry Brooks - Kamienie Elfów Shannary - 26%

środa, 14 października 2020

Przeczytane 2020: Tydzień #41

Całkiem niezły był ten tydzień. Wprawdzie myślałem, że uda mi się jeszcze ukończyć Przebudzenie Lewiatana i Saturnina, ale trzy przeczytane lektury to i tak niezły wynik. Jak pisałem tydzień temu, staram się wykańczać to, co rozgrzebałem, żeby w 2021 rok wejść z czystym kontem. Oczywiście najnowszej powieści Małeckiego się nie oparłem, więc ląduje ona na liście napoczętych.

76. SeeIT - Jagna Rolska, Wydawnictwo Dolnośląskie 2019

Nie sądzę, że zainteresowałbym się tą powieścią, gdyby nie uzyskała nominacji do Nagrody Zajdla. No ale skoro została już w ten sposób wyróżniona, to przyzwoitość nakazywała zapoznanie się z nią przed oddaniem głosu. Rolska stworzyła dystopijne cyberpunkowe science fiction, w którym ludzie całymi dniami pracują ponad siły, otrzymując w zamian za to marne wynagrodzenie i możliwość wygrania biletu na arki przetrwania, co umożliwi ucieczkę z przeludnionej i nękanej kataklizmami Ziemi. Dzieci są odbierane rodzicom tuż po urodzeniu i wychowywane bez większego niż to konieczne kontaktu z rodzicami. Oczywiście zasady te nie dotyczą przedstawicieli władzy, którzy jak zwykle mają się dobrze i stoją ponad prawem. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, pojawić się musi ruch oporu i to jego starcie z miłościwie panującymi możemy podziwiać na kartach powieści. Problem w tym, że nie ma tu niczego odkrywczego, a bohaterowie są tak irytujący, że przebijanie się przez kolejne strony nie jest w żaden sposób przyjemne. No i niech ktoś mi wyjaśni, po co władza segreguje dzieci na dwie grupy, jeśli obie z nich czeka mniej więcej to samo. Nie rozumiem, skąd się wzięła nominacja dla SeeIT; w zeszłym roku wyszło dużo lepszych powieści na polu rodzimej fantastyki.

77. Chór zapomnianych głosów - Remigiusz Mróz, Czwarta Strona 2019 (Kindle)

Remigiusz Mróz, czyli najpopularniejszy obecnie polski autor. Do tej pory miałem okazję czytać tylko jedno jego opowiadanie i, mówiąc łagodnie, nie zachwyciło mnie ono. Chór zapomnianych głosów prawdopodobnie ominąłbym równie szerokim łukiem, co pozostałe powieści autora (wszak, jak gdzieś przeczytałem, życie jest za krótkie, żeby czytać Mroza), ale uznanie jego kontynuacji za książkę miesiąca przez redakcję Nowej Fantastyki sprawiło, że postanowiłem sie z tym dziełem zapoznać. O ile poprawnie przeszukałem internet ze szczególnym uwzględnieniem lubimyczytac.pl, książka ta była debiutem autora na rynku, a wydanie z zeszłego roku wznowieniem. Bardzo tu widać, że Mróz w czasie pisania powieści był jeszcze młodym, niedoświadczonym autorem. Postanowił wrzucić do tekstu wszystko to, co przychodzi na myśl na dźwięk słów science fiction: kontakt z obcymi, podróże w czasie, zapożyczone od Ursuli LeGuin ansible, eksploracja przestrzeni kosmicznej czy zagłada Ziemi. Mimo wszystko czyta się to całkiem sprawnie, a intryga, choć zagmatwana, jest przyzwoicie poprowadzona. Przyjemne jest to czytadło, choć bez fajerwerków.

78. Uczeń skrytobójcy, MAG 2014

Pamiętam, jak jakieś dwadzieścia lat temu pożyczyłem tę książkę z biblioteki osiedlowej i odbiłem się od pierwszego rozdziału. Ostatnie wznowienie w wydaniu MAG-a sprowokowało mnie do ponownego sięgnięcia po pierwszy tom cyklu napisanego przez Robin Hobb. Tym razem było to bardzo przyjemne kilka godzin spędzone nad książką, co jest o tyle ciekawe, że ostatnio raczej narzekam na jakość literatury fantasy. Uczeń skrytobójcy jednak mnie urzekł. Opowiada on historię nieślublego syna następcy tronu, który zostaje wbrew swojej woli wmieszany w dworskie intrygi i przygotowuje się do bycia "człowiekiem króla". Jeśli ktoś pod wpływem tytułu spodziewa się ciągu skrytobójstw, to niestety będzie rozczarowany lekturą - zabójstw na zlecenie jest tu mało, a jeśli już się pojawiają, to raczej nie wykonuje ich główny bohater. Tego zaś poznajemy, kiedy ma sześć lat i trafia na królewski dwór. A dalej możemy obserwować, jak dorasta, pobiera nauki i powoli wkracza w dorosłość. Z chęcią sięgnę po kolejne części cyklu (a właściwie cykli, bo Hobb w tym samym świecie umieściła ich kilka), tylko najpierw muszę się uporać z tym, co mam napoczęte, a jest tego niemało.

Paski postępu:
Paulina Hendel - Żniwiarz. Droga dusz - 79%
Robert Ziębiński - Dzień wagarowicza - 71%
Paweł Majka, Radosław Rusak - Czerwone żniwa. Uderzenie wyprzedzające - 67%
Jerzy Żuławski - Na Srebrnym Globie - 66%
James S.A. Corey - Przebudzenie Lewiatana - 60%
Krzysztof Matkowski - Trzecia część człowieka - 57%
Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja cię kocham, a ty miau - 52%
Arkady Paweł Fiedler - Pod prąd - 51%
Dave Hutchinson - Europa o północy - 49%
Jakub Małecki - Saturnin - 48%
Arkady Saulski - Serce Lodu - 47%
Jan Grabowski - Puc, Bursztyn i goście - 45%
Olga Gitkiewicz - Nie zdążę - 44%
antologia - Fantastyczne pióra 2018 - 41%
Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar - Mysia Wieża - 40%
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 39%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Kurs na kolizję - 38%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
antologia - nanoFantazje 2.0 - 35%
Agnieszka Osikowicz-Chwaja - Szepty na wzgórzach - 34%
Katherine Arden - Niedźwiedź i słowik - 29%
Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka - Zagubiona przyszłość - 28%
Terry Brooks - Kamienie Elfów Shannary - 26%

środa, 7 października 2020

Przeczytane 2020: Tydzień #40

Ponieważ nadszedł ostatni kwartał, postanowiłem skupić się na powolnym wykańczaniu zaczętych już książek i niezabieraniu się za nowe, co oczywiście nie wyjdzie mi idealnie (bo nowy Małecki bardzo kusi). Postaram się też czytać jedną książkę na raz a nie po jednym rozdziale z każdej, dzięki czemu może uda mi się nie gubić wątków (bo fabuły książek Mroza, Nieściura i Coreya zaczęły mi się już mieszać. Efektem takiego podejścia są dwie ukończone w tym tygodniu książki, wprawdzie jedna zaczęta niedawno, ale druga to piąty tom Malazańskiej Księgi Poległych, z którym walczyłem od kilku miesięcy.

74. Jadę sobie. Powrót do Azji - Marzena Filipczak, Wielka Litera 2020 (Kindle)

Lektura ta polecana była do czytania w którymś z kupowanych przeze mnie czasopism podróżniczych (nie pamiętam już w którym). Autorka opisuje w niej swoje liczne wyprawy do Azji południowo-wschodniej poczynając od tej sprzed kilkunastu lat, o której już kiedyś pisała w książce Jadę sobie. Azja. Nie wiem, na ile te materiały się ze sobą pokrywają, czy jest to przedruk (na podstawie komentarzy i przypisów autorki podejrzewam, że tak jest), czy też ponownie opowiedziana historia. W każdym razie "starej" podróży poświęcona jest cała pierwsza część książki, druga opowiada o czasach teraźniejszych (kończy się powrotem do Polski w czasie COVID-owej pandemii), a trzecia zawiera porady dla innych podróżników ze szczególnym uwzględnieniem samotnie przemieszczających się kobiet. Napisane jest to ciekawie, choć miałem wrażenie, że trochę po łebkach (zwłaszcza w przypadku pierwszej części, na którą składają się wpisy z bloga, które autorka publikowała w czasie swojego wyjazdu). Sporo tu wrażeń z kontaktów z lokalnymi mieszkańcami, dużo też opisów sposobów przemieszczania się, bo Filipczak ciągle była w drodze.

75. Przypływy nocy - Steven Erikson, MAG 2013

Po kilku latach przerwy wróciłem do Malazańśkiej Księgi Poległych. Piąty tom, podobnie jak poprzednie, jest konkretną cegłą - osiemset stron tekstu, które jednak czyta się bardzo szybko (o ile nie walczy się równolegle z czterdziestoma innymi książkami). Co ciekawe, powieść ta nie ma związku z poprzednimi częściami - jej akcja toczy się na odległym kontynencie, a z bohaterami się wcześniej nie spotkaliśmy. Sprawia to, że śmiało można od niej zaczynać przygodę z Malazańską.... Próg wejścia jest tu dość niski, więc ktoś, kto odbił sie od któregoś z poprzednich tomów, może spróbować zacząć jeszcze raz od piątego. A co w nim dostajemy? Wojnę między dwoma imperiami i pradawnych bogów ingerujących w działania śmiertelników, czyli to, do czego Erikson zdążył nas przyzwyczaić. Opowieść sposana jest barwnie i wciągająco, a jej ozdobą są dialogi Bugga i Tehola Beddicta. Teraz muszę wykopać gdzieś z mieszkaniowych czeluści kolejną część, a potem zacznie się problem, bo czterech ostatnich tomów nie kupiłem, kiedy były dostępne w powszechnej sprzedaży i teraz będę musiał za nie zapłacić jak za zboże.

Paski postępu:
Paulina Hendel - Żniwiarz. Droga dusz - 79%
Robin Hobb - Uczeń skrytobójcy - 78%
Robert Ziębiński - Dzień wagarowicza - 71%
Paweł Majka, Radosław Rusak - Czerwone żniwa. Uderzenie wyprzedzające - 67%
Jerzy Żuławski - Na Srebrnym Globie - 66%
Krzysztof Matkowski - Trzecia część człowieka - 57%
Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja cię kocham, a ty miau - 52%
Arkady Paweł Fiedler - Pod prąd - 51%
Dave Hutchinson - Europa o północy - 49%
Jagna Rolska - SeeIT - 49%
Arkady Saulski - Serce Lodu - 47%
Olga Gitkiewicz - Nie zdążę - 44%
Remigiusz Mróz - Chór zapomnianych głosów - 43%
antologia - Fantastyczne pióra 2018 - 41%
Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar - Mysia Wieża - 40%
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 39%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Kurs na kolizję - 38%
Jan Grabowski - Puc, Bursztyn i goście - 38%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
antologia - nanoFantazje 2.0 - 35%
Agnieszka Osikowicz-Chwaja - Szepty na wzgórzach - 34%
James S.A. Corey - Przebudzenie Lewiatana - 33%