środa, 27 lutego 2013

Przeczytane. Luty 2013

Luty był całkiem niezłym miesiącem czytelniczym. Udało się przeczytać osiem książek, choć mogło być lepiej, gdyż sporo czasu zajęli mi Cherezińska i Nabokov. Tym razem nie sięgnąłem po ani jedną pozycję Fabryki Słów, za to całkiem przyjemną lekturę stanowiły trzy tomy z serii Zwrotnice czasu Narodowego Centrum Kultury. Do tego doliczyć mógłbym Zapomnij o Ziemi autorstwa C.C. Mac Appa publikowane w Miesięczniku Fantastyka nr 3/'82, 1/'83 i 2/'83, ale, jak wspomniałem miesiąc temu, czasopism nie liczę. W dalszym ciągu jestem o dwie styczniowe pozycje do tyłu.

8. Fuga - Wit Szostak, Lampa i Iskra Boża 2012

Po rewelacyjnych Chochołach i bardzo dobrym Dumanowskim sięgnąłem po zakończenie trylogii krakowskiej. Tym razem Szostak całkowicie odchodzi od fantastyki. Bartłomiej Chochoł powraca do rodzinnego domu i opowiada różne wersje historii swojego życia. Powieść cały czas nawiązuje do dwóch poprzednich utworów autora, choć ich znajomość nie jest konieczna do zrozumienia Fugi, część informacji podawanych przez Bartka jest nawet sprzeczna z lekturą poprzednich tomów. Bardzo ciekawa jest konstrukcja każdego z rozdziałów, widać, że sztukę pisania autor opanował na bardzo wysokim poziomie. Przy całym jednak uznaniu dla kunsztu Szostaka, nie trafia ona w mój gust, po prostu nie jest to moja literatura.

9. Gambit Wielopolskiego - Adam Przechrzta, Narodowe Centrum Kultury 2013

Powieść wydana z okazji 150 rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Co w tej sytuacji zaskakuje, autor krytycznie podchodzi do źle przygotowanych zrywów niepodległościowych Polaków w XIX wieku. Przechrzta wskazuje wiele wad polskiego społeczeństwa, wad, które nie znikają na przestrzeni wieków. Akcja powieści toczy się bowiem w cyberpunkowym XXII stuleciu na terenie Imperium Rosyjskiego, a w przedstawionej linii czasu do wspomnianego powstania nie doszło. Polakom pod rządami cara żyje się nieźle, nie doszło do wojen światowych i ogólnie świat prezentuje się przyjemniej niż w znanej bohaterom powieści wersji rzeczywistości, w której powstanie styczniowe wybuchło. Fabuła jest poprowadzona ciekawie, główny bohater daje się lubić, zakończenie jest bardzo dobre i zaskakujące. Co prawda to dopiero luty, ale już mam pierwszy utwór nominowany do przyszłorocznych Zajdli.

10. Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów - Rafał Kosik, Powergraph 2011

Trzeci tom przygód trójki nastolatków z jednego z warszawskich gimnazjów ucieka nieco w stronę horroru. Rafał Kosik kolejny raz daje popis kreatywności, tym razem stawiając przed bohaterami problem zbiorowych koszmarów. Akcja toczy się wartko, oprócz głównego wątku prowadzone są jeszcze dwa poboczne. Jeden dotyczy wyborów przewodniczącego szkoły - tutaj autor doskonale przedstawia mechanizmy kampanii wyborczych - drugi zaś rodzącego się uczucia pomiędzy Netem a Niką (tutaj wychodzi, że dziewczyna jest jedyną dojrzałą osobą z trójki). Nieco rozczarowuje zakończenie, które, mimo że pomysł na rozwiązanie akcji jest całkiem dobry, jest za mało wyraziste. W dalszym ciągu jest to jednak bardzo dobra młodzieżowa literatura. Swoją drogą jest to kolejny przykład tego, jak ekranizacja wpływa na odbiór książki. Czytając wypowiedzi Manfreda, w głowie miałem cały czas głos Cezarego Pazury.

11. Orzeł bielszy niż gołębica - Konrad T. Lewandowski, Narodowe Centrum Kultury 2013

Po tę książkę sięgnąłem, mimo że wcześniej przeczytane utwory Lewandowskiego mnie nie porwały. Seria Zwrotnice czasu jest jednak numerowana i głupio wyglądałaby na półce bez jedenastego tomu, a skoro już go zakupiłem to wypadałoby przeczytać. Jest to kolejny utwór wydany przez NCK z okazji 150 rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Pierwszy rozdział strasznie mnie wynudził, później akcja toczy się spokojnym tempem, zakończenie zaś, muszę przyznać, pozytywnie mnie zaskoczyło - takiego rozwiązania akcji się nie spodziewałem. Fabuła tej steampunkowej powieści opowiada o wygrywanym przez Polaków powstaniu styczniowym, a to dzięki wynalazkom Łukasiewicza. Niestety narracja prowadzona jest topornym stylem i sprawia wrażenie, jakby autor chciał pochwalić się, jaki to genialny pomysłu przyszedł mu do głowy. Na szczęście z dialogami Lewandowski radzi sobie lepiej. Szkoda też, że wątek miłosny sprowadza się do seksu i ślubu, pozbawiony jest jakiejkolwiek głębi. Utwór ten zdecydowanie przegrywa rywalizację z omawianą wcześniej powieścią Przechrzty.

12. Pożądanie - antologia, Powergraph 2013

Lubię czytać antologie. Choć ich poziom zwykle jest nierówny, wśród zgromadzonych opowiadań zazwyczaj znajdzie się jakaś perełka. Poza tym mam grupę swoich ulubionych autorów, po których twórczość sięgam zawsze i których teksty znajdują się w zbiorach, a oprócz tego mogę się zapoznać także z nieznanymi mi wcześniej autorami. Pożądanie nie odbiega poziomem od antologii, z którymi do tej pory miałem okazję się zapoznać. Tym razem zebranych zostało dwanaście opowiadań. Najbardziej rozczarował mnie Wit Szostak, pisząc opowiadanie o niczym, a po tym autorze spodziewałem się czegoś solidnego. Niektóre z tekstów są również zbyt wulgarne jak na mój gust - chodzi mi tutaj o RP Productions Cetnarowskiego i Och, Rafał Żulczyka. Czułem się, jakbym czytał podrzędne porno czasopismo. Szczepan Twardoch pokazał, że, jeśli mu zależy, to potrafi pisać tak, żeby mógł zostać bezboleśnie przeczytany, choć jak zwykle jest w swojej twórczości pesymistyczno depresyjny. Najbardziej pozytywnie oceniam Małą May Marcina Przybyłka. Autor co prawda nie pisze niczego odkrywczego, ale porusza pewien problem, którego rozwiązanie powinno się wydawać oczywiste, ale w dzisiejszych czasach jest często pomijane. Większość opowiadań jest pisana z męskiej perspektywy, jedynie Jakub Małecki w Dziś mam na imię Agata i Bernadeta Prandzioch w Wywiadzie przedstawiają wydarzenia, patrząc oczami kobiet. Osobną kwestię stanowi okładka książki. Uważam, że dobra literatura broni się sama i nie musi żerować na komercyjnych sukcesach innych produktów. Rozumiem, że trzeba inwestować w działania marketingowe, ale nawiązywanie ilustracją do Pięćdziesięciu twarzy Greya uznaję za brak wiary wydawcy w jakość publikowanych opowiadań.

13. Korona śniegu i krwi - Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka 2012

Sięgnąłem po to tylko dlatego, że było mocno wyeksponowane w Empiku i zainteresowały mnie gabaryty książki. Jest to przede wszystkim powieść historyczna, a fantastyka stanowi jedynie niewielki dodatek, głównie w postaci pogańskiej magii, chrześcijańskich cudów i rycerskich herbów. Cherezińska sięgnęła po mało znany fragment polskiej historii, a mianowicie po czasy rozbicia dzielnicowego i próby sięgnięcia różnych stronnictw po koronę króla Polski. Poprowadzona z rozmachem fabuła i masa ciekawych bohaterów sprawiają, że powieść czyta się bardzo dobrze. Utwór skupia się na Przemyśle II i jego drodze po koronę króla Polski. Jedynym wątkiem, bez którego powieść by nie ucierpiała i który wydaje się zbędny, jest ten dotyczący Starszej Krwi, porzucony w którymś momencie, jakby autorka nie wiedziała jak go rozwinąć po zaistnieniu pewnych zdarzeń historycznych. Z lektury jednak jestem bardzo zadowolony i mam ochotę sięgnąć po Grę w kości, o ile znajdę na to choć odrobinę czasu. Prawdopodobnie będę nominował Koronę... do tegorocznych Zajdli.

14. Wallenrod - Marcin Wolski, Narodowe Centrum Kultury 2009

Powieść Wolskiego wydana z okazji 60 rocznicy wybuchu II wojny światowej przedstawia wersję historii, w której Polska staje u boku nazistowskich Niemiec. Autor dedykuje utwór profesorowi Pawłowi Wieczorkiewiczowi i wyraża w niej zbieżne z historykiem poglądy, zgodnie z którymi Polska powinna przyjąć żądania Rzeszy i wraz z nią stanąć do wojny przeciwko Związkowi Radzieckiemu, a w sojuszu trwać dopóki hitlerowcy będą zwyciężać. Książka jest powieścią szpiegowską. Główną bohaterką jest Żydówka, której udaje się przedostać do otoczenia Hitlera i stamtąd przekazuje informacje o planach Rzeszy polskim władzom. Akcja trzyma w napięciu, mimo że od początku wiadomo, że agentce nic strasznego się stać nie może - już na początku dowiadujemy się, że wydarzenia w powieści są zapisem wspomnień bohaterki, która dożyła podeszłego wieku. Jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić, jest zastosowanie kompozycji szkatułkowej. Było to moje trzecie podejście do twórczości Wolskiego (po Agencie Dołu i Ewangelii według Heroda) i za każdym razem dostałem porcję solidnej literatury.

15. Lolita - Vladimir Nabokov, Muza 2012

Kolejny tytuł podrzucony przez Narzeczoną. Nuda, nuda, nuda. Przez 400 stron tekstu męczyłem się z wzdychającym do dziewczynki we wczesnej fazie dojrzewania narratorem, którego przemyślenia formułowane były w bełkotliwy sposób. Posługujący się pseudonimem Humbert Humbert pisarzyna podkochuje się w dwunastolatce, choć precyzyjniej byłoby stwierdzić, że jej pożąda. Przez pierwszą część utworu próbuje się do niej zbliżyć, w drugiej zaś, pisząc ogólnie, żyje z nią, co jakiś czas zmieniając miejsce pobytu. Jedynie niezłe zakończenie w pewnym stopniu ratuje utwór. W dzisiejszych czasach, kiedy małoletnie dziewczęta oddają swoje wdzięki starym dziadom za doładowanie telefonu, treść powieści już nawet nie szokuje, choć faktem jest, że w pruderyjnych latach 50 XX wieku napisanie takiego utworu i wydanie go było odważnym posunięciem. Niestety próby czasu Lolita nie przetrwała.

2 komentarze:

  1. Z Cherezińskiej warto też przeczytać Sagę Sigrun - jest wikińska i bardziej pogańska niż rzeczy słowiańskie. Gry w Kości jest dobra, chociaż mniej narodowo-zajęta a bardziej personalna. Ale czyta się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy ja na to wszystko czas znajdę. Na razie mam na tapecie co nieco z Uczty Wyobraźni, a zaraz zabieram się za zeszłoroczną polską fantastykę.

    OdpowiedzUsuń