środa, 19 listopada 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #46

Trzy książki tym razem i wszystkie na papierze. Kindle poszedł w tym tygodniu w zasadzie w odstawkę: urlop spędzany w domu sprawił, że chętniej sięgałem po martwe drzewo, a w warszawską delegację oprócz czytnika zabrałem również Endera na wygnaniu. PKP postanowiło dowieźć mnie w obie strony zgodnie z rozkładem jazdy, co wystarczyło na doczytanie powieści Carda do końca. No dobra, sporo czasu w pociągu zajęła mi też lektura Jeszcze nie skończyłem Thomasa Ligottiego z FWS 4/2014 - całkiem fajne opowiadanie (mikropowieść?) w niezłym numerze pisma.

122. Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej. Tom 3 i 4 - Jaroslav Hašek, Agora 2011

W drugiej (a właściwie trzeciej i czwartej) części swoich przygód dobry wojak Szwejk wyrusza na front wschodni, aby walczyć z carską Rosją. I opisowi tej właśnie podróży, urozmaiconej głupimi pomysłami tytułowego bohatera, poświęcone jest trzysta stron tej książki, której powstawanie zostało przerwane przez śmierć autora. Szwejk i jego otoczenie prezentuje wszystkie wady, jakie według autora nagromadziły się w armii austro-węgierskiej: zdegenerowani szeregowi żołnierze, głupi dowódcy, kapelani-pijacy. Problemem tej powieści jest to, że przez większość czasu nic się nie dzieje (poza perypetiami Szwejka na przełomie trzeciego i czwartego tomu) - żołnierze przemieszczają się z Węgier w stronę linii frontu i snują opowieści o pierdołach, w czym przoduje Szwejk, który co jakiś czas zrobi coś tak głupiego, że ręce opadają. I jak tu nie lubić tego idioty?

123. Miasto i gwiazdy - Arthur C. Clarke, Amber 1993

Tę książkę kupiłem, bo poprzedni właściciel mojej kolekcji Miesięcznika Fantastyka postanowił z części numerów powyrywać powieści w odcinkach i właśnie stron z Miastem i gwiazdami w moich egzemplarzach brakuje. Dostałem solidny kawał odległego (w czasie, bo rzecz dzieje się na Ziemi) SF, gdzie ocalała ludzkość żyje w dwóch odizolowanych od siebie miastach, a w tę zastaną sytuację wprowadzony zostaje dość sztampowa postać wybrańca, który ma odmienić losy świata. I choć wydawałoby się, że ten typ bohatera widziałem już miliony razy, całość pod względem fabularnym potrafiła mnie niejednokrotnie zaskoczyć; to właśnie zwroty akcji ratują tę powieść przed popadnięciem w przeciętność. Szkodzi jej natomiast dość płytkie poruszenie roli miłości w społeczeństwie.

124. Ender na wygnaniu - Orson Scott Card, Prószyński i S-ka 2013

Zabierałem się za tę powieść jako do zwieńczenia, a właściwie uzupełnienia Sagi Endera. I choć jest to całkiem niezła książka (nie umywająca się jednak do Gry Endera i Mówcy Umarłych) wypełniająca lukę między końcowymi rozdziałami pierwszego tomu cyklu, żałuję, że nie zabrałem się wcześniej za Enderowy spin-off, czyli Sagę Cienia, gdyż - z tego, co dowiedziałem się w posłowiu - Ender na wygnaniu wykorzystuje wiele wątków w niej zawartych i stanowi pomost pomiędzy tomami dotyczącymi Groszka a tymi o Enderze. Trochę kuleje tutaj konstrukcja powieści: najpierw autor poświęca sporo miejsca kolonizacji Szekspira (taka planeta, dla tych, co nie czytali), wprowadza pewne wątki, z najmocniej zaakcentowaną postacią Alessandry, które nagle porzuca, by przenieść Endera na inny świat do rozwiązania innego palącego problemu (wcześniej lekko zarysowanego). Ostatecznie pozostaje delikatny niedosyt, mimo że książkę połyka się w tempie ekspresowym (podobnie jak poprzednie części cyklu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz