czwartek, 6 sierpnia 2015

Przeczytane 2015: Tydzień #31

Kolejny tydzień to trzy przeczytane lektury, z tego jedna to kilkunastostronicowe opowiadanie, a druga to zbiór tychże o objętości nieco ponad stu stron, więc znów niezbyt mam się czym pochwalić.

83. Ostatnia noc niewidzialnych - Czesław Białczyński, Solaris 2014

Jest to pierwszy tom cyklu Wojny Haoltańskie, którego głównym bohaterem jest Jan San - intuicjonał, czyli detektyw rozwiązujący zagadki za pomocą intuicji. Książka zawiera dwie opowieści snute przez uwięzionego na odległej planecie protagonistę, z których każda dotyczy innej jednej prowadzonej przez niego sprawy. Pierwsze, co uderza to to, jak bardzo irytujący jest bohater. Mam wrażenie, że jest to celowy zabieg Białczyńskiego, który chciał pokazać postać zadufaną w sobie, a która tak naprawdę ma więcej szczęścia niż rozumu. Bo to głównie szczęściu zawdzięcza ona swoje zawodowe sukcesy. Przez to samodzielne dochodzenie do rozwiązania zagadki było dla mnie utrudnione, a to jest właśnie najfajniejszym elementem lektury kryminałów. Prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś lepszego po utworze wrzuconym do serii Archiwum Polskiej Fantastyki, ale mimo wszystko jest to czytadło, które spokojnie można wziąć do rąk, jak się ma trochę wolnego czasu i nic lepszego do roboty.

84. Chłopcy 2. Łaski bez - Jakub Ćwiek, SQN 2015 (Kindle)

Tutaj się zawiodłem. Nie dlatego, że samo opowiadanie jest kiepskie, bo jest całkiem przyzwoite, choć jego niewielka objętość nie pozwoliła Ćwiekowi rozwinąć skrzydeł. Po prostu nic nie wnosi do świata Chłopców. Cofa ono akcję do momentu, kiedy chłopcy byli jeszcze młodzi i nie ma żadnego związku z wydarzeniami znanymi z książek. No ale poza tym jest to całkiem fajny i zabawny tekst, którego lektura zajmuje jakieś piętnaście minut.

85. Femme fatale - Kazimierz Kyrcz jr, Forma 2015

Powiedziałbym, że Kyrcz jest w formie, bo ten zbiór opowiadań zawiera parę naprawdę solidnych tekstów, ale niestety przeplatane one są takimi, w których koncepcja utworu gdzieś umyka i nie wiadomo, do czego dążą. W każdym razie, autorowi świetnie udaje się wytworzyć nastrój niepokoju i zagrożenia nawet bez użycia tego co nadnaturalne - sprawnie pokazuje brutalność otaczającego nas świata, tylko czasem dodając do tekstu szczyptę niesamowitości. I właśnie ta naturalność wykreowanego otoczenia jest najbardziej przerażająca. Nie wiem, czy wychodzą tu doświadczenia autora z pracy w Policji, ale nie podoba mi się stworzony przez niego świat. I jest to ogromna zaleta w przypadku tego typu literatury. Niestety często po doczytaniu do końca danego opowiadania miałem wrażenie typu "Ale o co chodzi?". Niby pomysł na fabułę był intrygujący, ale jej zwieńczenie pozostawiało spory niedosyt. Zauważyłem też, że im bardziej Kazik się rozpisał, tym lepiej mu tekst wychodził. A teksty w zbiorze nie są długie - zawiera on piętnaście opowiadań, z których żadne nie przekracza dwudziestu stron, a większość ma poniżej dziesięciu. Przyjemna, ponura lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz