No i stało się. Pierwszy raz od dwóch lat w ciągu miesiąca przeczytałem mniej niż dziesięć książek i, prawdę mówiąc, nie wiem, z czego to tak do końca wynika. Na pewno mam ostatnimi czasy trochę więcej czasochłonnych zajęć, które sprawiają, że nie mam kiedy otworzyć książki, no i oglądam też więcej seriali. Setkę przekroczę w tym roku na pewno, na planowane sto pięćdziesiąt książek szans już raczej nie widzę.
81. Głośno jak diabli - Jon Wiederhorn, Katherine Turman, Kagra 2014
Krzyknęło do mnie z półki w Matrasie. Jest to omówienie poszczególnych nurtów heavy metalu, ich genezy, prezentacja najważniejszych zespołów, a wszystko w formie wypowiedzi muzyków i, w mniejszym stopniu, producentów i dziennikarzy. Każdy rozdział poświęcony jest innemu gatunkowi tej muzyki, poczynając od proto-metalu z lat 60., przez klasyczny heavy metal typu Black Sabbath i Judas Priest, Nową Falę Brytyjskiego Heavy Metalu, glam metal i coraz bardziej ekstremalne formy ciężkich brzmień, a kończąc na współczesnych ich odmianach. Podtytuł Kompletna historia metalu bez cenzury jest nieco mylący, gdyż książka pomija takie gatunki jak power, doom czy gothic metal. Do tego pisana jest z perspektywy Amerykanina, więc skupia się głównie na zespołach amerykańskich i brytyjskich, a z reszty świata więcej miejsca poświęcono tylko norweskiemu black metalowi i brazylijskiej Sepulturze. Niemal całkowicie pominięta zostaje niemiecka scena metalowa - trochę miejsca przeznaczono na Rammstein (przy okazji omawiania industrial metalu), wypowiada się też Rudolf Schenker ze Scorpions i wspomniane są z nazwy tamtejsze zespoły thrashowe. Trochę mało. Mimo ominięcia pewnych tematów (nie wiem czy przez zaniedbanie autorów, czy przez ograniczenia objętościowe) zawartość książki jest bardzo interesująca dla każdego fana gitarowo-perkusyjnego łomotu.
82. My, dzieci z dworca Zoo - Christiane F., Iskry 2014 (Kindle)
Kolejna w tym tygodniu książka, której akcja kręci się wokół seksu i narkotyków. Jest to pamiętnik nieletniej narkomanki świadczącej usługi seksualne na berlińskim dworcu Zoo, żeby zdobyć pieniądze na używki.Ciekawa historia o tym, jak można przegrać życie, podejmując niewłaściwe decyzje i próbując uciec z toksycznego otoczenia. W przejmujący sposób zaprezentowano do czego prowadzi głupota i przeświadczenie o własnej wyjątkowości (ja się nie uzależnię, będę nad wszystkim panować) - o ile wiem, autorka do dzisiaj boryka się z problemem narkotykowym. Pokazany jest proces coraz głębszego uzależnienia od coraz mocniejszych środków odurzających, nieudane próby wyjścia z nałogu i wpływ środowiska na niemożność uwolnienia się od narkotyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz