Idzie jak po grudzie. Natłok różnych zajęć i konieczność dojazdu do pracy do Katowic zabierają mi sporo czasu, więc nie bardzo mam kiedy czytać. Jak do tego dołożyć próby przebijania się przez sterty czasopism i kolejne settingi do Savage Worlds, to wynik czytelniczy nie może być dobry. W tym tygodniu na tapetę wziąłem wyłącznie tegoroczne premiery z polskiej fantastyki - w sumie trzy niezbyt obszerne książki.
78. Sowie zwierciadło - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2015
Pilipiuk pilnie potrzebuje gotówki, więc wznawia zakończone kilka lat temu cykle. Tym razem postanowił kontynuować sześciotomową serię Oko Jelenia. Akcję rozpoczyna w miejscu, gdzie skończył poprzedni tom: Staszek przeniesiony do XIX stulecia rusza ratować Helę, a Marek wraca do naszej rzeczywistości. Po raz kolejny widać fascynację autora XIX-wiecznymi rzeczami, sprawnie ukazane są różnice w mentalności ówczesnych i dzisiejszych ludzi (na przykład podejście do palenia tytoniu) i pewna tęsknota Pilipiuka za starą moralnością i zasadami. Autor nie byłby sobą, gdyby nie wbił szpili pewnym zjawiskom współczesnego świata - tym razem obrywa się sposobowi prowadzenia dużej działalności gospodarczej w naszym pięknym kraju. Jeśli chodzi o fabułę, to jest ona sprawnie poprowadzona i trzyma w napięciu. Trochę za mało czasu antenowego dostaje Hela (choć już w poprzednich tomach była spychana na dalszy plan); no i robi się żal Staszka z powodu tego, co go spotyka. Ale to już byłby spoiler. Nie wiem też, czym ma być tytułowe sowie zwierciadło. Nie wiem, czy umknęła mi ta nazwa w czasie lektury, czy też Pilipiuk umieścił ją tam od czapy.
79. Szturm straceńców - Piotr Langenfeld, Warbook 2015 (Kindle)
Trzeci tom i zakończenie cyklu Odległe Rubieże zapoczątkowanego przez Vladimira Wolffa. Krótko mówiąc: nie zachwyca. Dla przypomnienia: sytuacja jest taka, że Hitler ginie w zamachu w 1938 roku i II wojna światowa rozpoczyna się dopiero w roku 1941 po napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Szturm straceńców zaczyna się w momencie, kiedy wojska radzieckie mają już zdecydowaną przewagę. Langenfeld dość szczegółowo opisuje działania wojenne na wielu frontach, co nie pozwala mu się skupić na bohaterach. O ile w poprzednich częściach, napisanych przez Wolffa, dało się niektórych z nich polubić, to tutaj są oni płascy i nijacy. Do tego sporo miejsca jest marnowane na opis wydarzeń, które nie mają większego znaczenia dla głównego wątku fabuły (jak atak Japonii na ZSRR). Rozczarowałem się.
80. Starość aksolotla - Jacek Dukaj, Allegro 2015 (Kindle)
Ciągle mam Dukajową traumę po Królu bólu, ale mimo niej zdecydowałem się na zakup najnowszej powieści tego autora. Co od razu rzuca się w oczy to to, że jest łatwiejsza w odbiorze od innych dzieł tarnowskiego twórcy. Bardzo ciekawe są założenia fabularne, zgodnie z którymi życie oparte na białku zostaje unicestwione, a przetrwać udaje się tylko tym, którzy przenieśli swoją jaźń do wirtualnej rzeczywistości i teraz mogą umieszczać własną świadomość w maszynach. No i to by było na tyle. Fabuła nie jest zbyt porywająca, a do tego dochodzi nijakie zakończenie. Szkoda, bo wykreowany świat jest świetny i dałoby się z niego nieco więcej wycisnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz