Miały być dwie przeczytane książki, a wyszło pięć. I cóż z tego, że trzy z nich miałem już na ukończeniu już tydzień temu; fakt jest faktem, a znacząco się do jego zaistnienia przyczyniła duża samoobsługowość Dzieci, które dzielnie na dobranoc słuchają, jak czytam im Noc między Tam i Tu Marty Krajewskiej. Wprawdzie mam wrażenie, że wiek przedszkolny to trochę za wcześnie na tę lekturę, ale młodzież twierdzi, że wprawdzie jest trochę strasznie, ale się wcale a wcale nie boi. Obu tak dalej.
63. Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta - Tomasz Marchewka, SQN 2021 (Kindle)
Widać, że Tomasz Marchewka dobrze się czuje w powieści łotrzykowskiej. Po utrzymanym w klimatach Wielkiego Szu utworze Wszyscy patrzyli, nikt nie widział przyszła kolej na nawiązanie do Vabanku, jakim jest Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta, stanowiąca luźno z nią powiązaną kontynuację poprzedniej książki. Akcja powieści toczy się kilka lat po wydarzeniach z Wszyscy patrzyli... i opowiada o uwolnionym z więzienia kasiarzu, który obserwuje w swoim mieście upadek honorowego etosu przestępczego półświatka. Intryga jest ciekawa (sam powód, dla którego tytułowy bohater zostaje wypuszczony na wolność nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać), bohaterowie barwni, a fabuła sprawnie poprowadzona. Do tego dochodzi sceneria, która została tak przedstawiona, iż odnosi się wrażenie, że najważniejszym z bohaterów jest Hausenberg - miasto, w którym rozgrywa się akcja. Bardzo mnie ciekawi, co jeszcze wyjdzie spod pióra autora - potencjał jest spory.
64. Eksperyment - Grzegorz Kopiec, Vesper 2021
Wydawnictwo Vesper darzę na tyle dużym zaufaniem, że chętnie sięgnąłem po powieść autora, z którym wcześniej nie miałem styczności. Eksperyment jest dość obszernym kryminałem i horrorem - w tej właśnie kolejności, bo zdecydowaną większość objętości utworu stanowi dochodzenie w sprawie zaginięcia trójki młodych ludzi. Ale najpierw dostajemy obuchem po głowie, bo wstęp powieści przedstawia drastyczną scenę tortur; scenę, której sens wyjawiony zostaje dość późno, ale trigger warning by się tutaj przydało - podejrzewam, że niejedna osoba może się źle poczuć przebijając się przez tę treść. Trzeba jednak przyznać autorowi, że potrafił zbudować nastrój i skonstruować fabułę tak, że aż chce się czytać, żeby dowiedzieć się, o co w tej całej makabrze chodzi. A potem niestety zostaje ujawniona tożsamość tajemniczego pana L. i na scenę wkracza element nadnaturalny. O ile mogę autorowi na plus zaliczyć to, że żaden z dwóch moich typów na to, kim jest antagonista, się nie sprawdził, o tyle to, co pojawiło się na kartach powieści jest rozczarowujące i najzwyczajniej w świecie mi nie pasuje, choć motywację porywacza uznaję za ciekawą.
65. Kuklany las - Anna Musiałowicz, Stara Szkoła 2021 (Kindle)
Tę krótką powieść polecał Kazimierz Kyrcz na Facebooku, a że sam pisać potrafi, postanowiłem mu zaufać i sięgnąłem po raz kolejny po autorkę wcześniej mi nieznaną. Kuklany las to bardzo ciekawa, surrealistyczno-oniryczna opowieść o dramatach rodzinnych. Interesująca jest też opisana przez Musiałowicz w posłowiu geneza utworu. Autorka bardzo dobrze oddaje atmosferę tajemniczego lasu, a do tego świetnie pokazuje dziecięcą mentalność. Przy tym udaje jej się utrzymać atmosferę grozy, przypominającą senne koszmary. Ciężko będzie teraz spokojnie spojrzeć na szmaciane lalki. Swoją drogą, użycie neologizmu "kuklany" w tytule jest genialne.
66. Wiosna zaginionych - Anna Kańtoch, Marginesy 2020
Jeszcze się nie zabrałem za Pokutę Anny Kańtoch, a ona już zdążyła wydać dwie części kolejnego cyklu kryminalnego. Pierwszą z nich jest opublikowana w 2020 roku Wiosna zaginionych. Ciekawym posunięciem jest osadzenie w głównej roli emerytowanej policjantki - zwykle w tego typu literaturze protagoniści są albo młodzi, albo z doświadczeniem, ale wciąż aktywni zawodowo. Tym razem oprócz typowego śledztwa mającego doprowadzić do poznania tożsamości człowieka, który zostawił za sobą trupa, na scenę wkraczają wątki z przeszłości, demony ścigające protagonistkę. Sprawia to, że jest ona bardziej żywa, a dodatkowego kolorytu nadają jej relacje rodzinne, zwłaszcza z wnuczką. Co do odpowiedzi na pytanie "kto zabił?", zostałem zaskoczony. Mam wprawdzie wrażenie, że gdybym bardziej się skupił na rozwiązaniu zagadki, dałbym radę odgadnąć tożsamość mordercy, ale mimo wszystko udało się autorce utrzymać ją przede mną w tajemnicy. Nadal bardziej lubię fantastyczną część twórczości Ani Kańtoch, ale przyznać muszę, że z kryminałami też radzi sobie całkiem przyzwoicie.
67. Grobowiec. Tom I. Zaraza - antologia, Vesper 2021
I kolejna w tym tygodniu cegła od Vespera. Tym razem jest to antologia opowiadań: szesnaście tekstów, z których jeden nie wiedzieć czemu robi za prolog, a pozostałe są podzielone na te, których akcja toczy się w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jak można się domyślić na podstawie tytułu, wszystkie opowiadania dotyczą chorób, zaraz i epidemii. Najlepiej poradził sobie z zadaniem Łukasz Radecki w Zaczęło się od gwiazd, gdzie pokazuje osobisty dramat głównego bohatera. Przez długi czas pozytywnie zapatrywałem się też na Kiedyśwszyscy byliśmy ludźmi Grzegorza Kopca, ale w pewnym momencie zacząłsię tam bełkot o nieprzetestowanej szczepionce. Ja wiem, że to fantastyka, fikcja i prawo autora do wymyślania historii, ale mam tu podobne odczucia, jak w przypadku nieszczęsnego Komudowego Daliana: w tym miejscu i czasie, w którym się znajdujemy, opowiadanie to jest szkodliwe i jako takie nie powinno się ukazać. Ciekawą woltę natomiast zawiera Pocztówka z wakacji Rafała Ziębińskiego (nie mylić z Robertem). Bardzo dobrze z tematem poradził sobie też Kamil Staniszek w Nagłej śmierci, pokazujący kolejną pandemię w świecie, w którym udało się pokonać raka, ale niestety zawiodła mnie puenta tego opowiadania. Klasyczną szpitalną grozę pokazał Konrad Możdżeń w Nomen nominandum. No i znów okazało się, że nie po drodze jest mi z twórczością Anny Marii Wybraniec - ani prolog antologii w postaci Głębokiej wody, ani dalsze opowiadanie Uwęglenie bytu nie sprawiły, że mnie do siebie przekonała. O pozostałych tekstach mogę napisać tylko tyle, że są - nie wyróżniają się ani na plus ani na minus. Warto natomiast wspomnieć o szacie graficznej książki, bo ta zdecydowanie zasługuje na uwagę i docenienie. Maciej Kamuda wykonał przy niej masę dobrej roboty.
Paski postępu:
Maciej Zborowski - Na północ. Szwecja znana i nieznana - 66%
Marta Krajewska - Noc między Tam i Tu - 42%
Piotr Witold Lech - Łzy koa - 29%
Feliks W. Kres - Północna granica - 28%
antologia - Mars - 14%
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz