Żona znowu na wygnaniu w Reichu, znowu nie mam się do kogo odezwać, więc czasu na czytanie jakby trochę więcej, choć doba i tak wydaje się być za krótka. Tym razem skończyłem trzy książki, czwarta się czyta - już trzeci raz w tym roku Kindle ma przewagę nad papierem. Ogólnie, tydzień czytelniczo udany, odkryłem też nowego autora, w którego zamierzam inwestować ciężko zarobione złotówki.
16. Ołowiany świt - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2013
Czasem mam tak, że sięgam po niesprawdzonych jeszcze autorów. Jakoś tuż po przeczytaniu Pikniku na skraju drogi Strugackich stwierdziłem, że zanurzę się w Zonie (choć to nie ta sama Zona) jeszcze raz i dam szansę Gołkowskiemu. Niestety pasja autora, widoczna w każdym akapicie książki (nie mogę się zdecydować, czy traktować ją jak powieść, czy zbiór opowiadań), nie przełożyła się na radość czytania. Może dlatego, że uniwersum S.T.A.L.K.E.R.-a w ogóle nie jest mi znane - wiedziałem tylko, że akcja toczy się w strefie skażonej przez elektrownię w Czarnobylu. Nie pasuje mi schemat konstrukcji fabuły: bohater odwiedza lokację, gdzie następuje dungeon crawl połączony ze strzelaniną. Nieco większe nadzieje na coś ciekawego rozbudziły rozdziały Idiotka i Idiota, ale szybko zostały one rozwiane. Dynamika akcji, jaką próbuje wprowadzać autor, sprawia, że tekst jest bardzo chaotyczny i ciężko mi było go strawić. Poza tym lektura mnie po prostu wynudziła. W sumie jedynym jasnym elementem książki jest Zona, ale ona akurat została wymyślona przez kogoś innego. Gołkowski tylko ją ubrał w ładne ciuszki. Z zupełnie innej beczki: ciężko mi się krytykuje książki autorów, których z jakichś powodów uważam za sympatycznych (nawet, jeśli ich nie znam, jak Gołkowskiego lub Jakubowskiego, o którego powieści pisałem tydzień temu) i bardzo zaangażowanych w promocję swojej twórczości; nie najlepiej się czuję z tym, że nie mogę ich pochwalić.
17. Królowa Głodu - Wojcech Chmielarz, BookRage 2014 (Kindle)
Z tym autorem też nigdy wcześniej się nie spotkałem, ale jako że kupiłem w BookRage'owym pakiecie i jest to tegoroczna premiera, wziąłem się za czytanie (jak to z polską fantastyką bywa, głównie pod kątem nominacji do Nagrody Zajdla 2014). Jest to świetny przykład, jak na niewielkiej liczbie stron można bardzo dobrze wykreować świat. Niby jest to postapokalipsa, ale w każdym zdaniu bije po oczach westernowość powieści (Zły Szeryf, samotny kow... jeździec daleko od domu, supertropiciel - super!). Do tego dochodzi domieszka horroru (wszyscy kochają zombi) i szczypta fantasy. Twist fabularny na końcu wbija w ziemię, szkoda tylko, że sama fabuła nie jest nieco bardziej skomplikowana. Będę uważnie śledził dalszy rozwój kariery Chmielarza. Chciałbym też, żeby kolejne pakiety ukazywały się w okolicach pierwszego dnia miesiąca - zazwyczaj jestem wtedy bardziej hojny.
18. Powrót niedoskonały - Marcin Bruczkowski, Znak 2013 (Kindle)
Podsunięte przez Żonę. Jest to ciekawe studium na temat zderzenia kultury japońskiej z polską, powieść o niemożności znalezienia sobie miejsca w teoretycznie swoim otoczeniu, po wielu latach przebywania w innym miejscu. Jest to także opowieść o nostalgii za tym, co zostawiamy za sobą. Książka, którą odbieram też trochę osobiście - Japonia jest miejscem, do którego chciałbym kiedyś wrócić, za którym w pewnym stopniu tęsknię, mimo że spędziłem tam tylko trzy tygodnie. Autor mieszkał tam przez dziesięć lat. Do dokładnego zrozumienia tekstu przydaje się znajomość kanji, hiragany, katakany i cyrylicy, choć znaczenia "krzaków" można się domyślić z kontekstu rozmowy. Nie jest to literatura na poziomie Bezsenności w Tokio, ale bardzo dobrze mi się tę książkę czytało. Jeszcze mały smaczek dla fantastów: bohater czyta Weźmisz czarno kure... Pilipiuka i Wiedźmina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz