środa, 10 grudnia 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #48 i 49

Z powodów osobistych tydzień temu notki nie napisałem, więc teraz będzie podwójna. Ponieważ sporo czasu ostatnio spędziłem za kierownicą, tempo czytania nieco spadło - tym razem jest to pięć niezbyt obszernych pozycji.

127. Człowiek z Wysokiego Zamku - Philip K. Dick, Rebis 2011

Zwyczajowa miesięczna porcja Dicka. Jest to interesująca wizja świata, w którym państwa Osi wygrały drugą wojnę światową i podzieliły między siebie pokonane Stany Zjednoczone. Główny wątek zaś toczy się wokół książki opisującej realia, gdzie Niemcy i Japonia poniosły porażkę. Jak w wielu utworach Dicka pojawia się też pytanie o rzeczywistość otaczającego świata. Sporo się po tej powieści spodziewałem (nagroda Hugo zawsze sprawia, że mam wysokie oczekiwania) i trochę się rozczarowałem. Moim zdaniem Dick za bardzo krąży wokół wspomnianej książki, za dużo tu wydarzeń, które niczego ciekawego nie wnoszą.

128. Egzorcyzmy Dory Wilk - Aneta Jadowska, Fabryka Słów 2014 (Kindle)

Jadowska się nie rozwija. Kolejny z seryjnie produkowanych przez nią tomów o Dorze Wilk nie przynosi niczego dobrego. Czołowa Mary Sue w polskiej fantastyce jeszcze raz irytuje swoją doskonałością; nawet z torturami radzi sobie bez większych problemów, choć autorka próbuje nieudolnie zasygnalizować, że zostawiły one na bohaterce pewną traumę. Z kolei główny czarny charakter, który jest przedstawiany jako ktoś, kogo boi się sam Baal, okazuje się być zwykłą popierdółką. Powieść jest niesatysfakcjonująca i zwyczajnie słaba. Na szczęście został jeszcze tylko jeden tom do przeczytania. Wiem, że mogę odpuścić i nie czytać dalej, ale sporo już w Jadowską zainwestowałem i chciałbym wiedzieć, jak zakończy cykl.

129. Hamlet - William Shakespeare, Wolne Lektury 2008 (Kindle)

Kolejne rozczarowanie w tym miesiącu. Mimo że jest to dramat bardzo dobry językowo ze sprawnie poprowadzonym wątkiem zemsty, to jednak lektura pozostawiła u mnie niedosyt. Odniosłem wrażenie, że Hamlet jest tekstem niedopracowanym: zdarzało mi się gubić wątek, bo miałem wrażenie, że Szekspir czegoś nie dopisał. W liceum jednak podszedłem do tego chyba najbardziej znanego dzieła Anglika bardziej bezkrytycznie; tym razem średnio mi się podobało.

130. Przenicowany świat - Arkadij i Borys Strugaccy, Iskry 1987

W pierwszych trzech numerach Fantastyki opublikowano Żuka w mrowisku Strugackich, jednocześnie podając informację, że jest to kontynuacja Przenicowanego świata. Ominąłem więc te strony czasopisma, czekając na moment, w którym przeczytam pierwszą część. W końcu się udało i muszę przyznać, że sięgnięcie po pozycję braci było bardzo dobrym posunięciem (zwłaszcza po trzech poprzednich rozczarowaniach). Jest to opowieść o kontakcie z kosmitami na ich ojczystej planecie przedstawiona z obu perspektyw, pokazująca totalitarne rządy i opozycjonistów. Fabuła rozwija się ciekawie i potwornie wciąga, zakończenie zaś zaskoczyło mnie jak mało które. Zdecydowanie polecam.

131. Białe noce - Adam Przechrzta, Fabryka Słów 2010

Jakoś tak się złożyło, że przyjąłem dziwną kolejność czytania, bo po Chorągwi Michała Archanioła zabrałem się od razu po Demony Leningradu, a poźniej po pierwszą część Demonów wojny, pomijając po drodze Białe noce. Jak się okazało był to błąd, gdyż przeczytana właśnie powieść ociera się o postać głównego bohatera Demonów..., stąd wniosek: czytajcie cykle w kolejności wydawania poszczególnych tomów, bo w innym wypadku może wam coś umknąć. W każdym razie jest to bardzo przyjemna lektura - powieść kryminalno-sensacyjna, której akcja toczy się we współczesnej Rosji. Głównym mankamentem książki jest fakt, że sprawa rozwiązuje się niemalże sama. Poza tym - bohaterowie, ich działania, tajemnica majora Razumowskiego, wątek poszukiwań porwanej - wszystko gra. Przechrzta jest tym autorem, który jak do tej pory mnie nie zawodzi i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma, kiedy sięgnę po drugą część Demonów wojny.

Podsumownie listopada

Miałem ambitny plan przeczytania piętnastu książek, niestety w drugiej połowie miesiąca spadło mi tempo i musiałem zadowolić się trzynastoma pozycjami. Dominowała fantastyka zagraniczna, było też trochę (choć nieco za mało) polskiej i literatury głównonurtowej. Mimo urlopu i sporej ilości wolnego czasu papierowe wersje książek nie uzyskały przewagi nad e-bookami. Jakościowo było raczej przeciętnie; nie trafiłem na wiele wybitnych książek, raczej też ominąłem gnioty. Co warto zauważyć, do końca listopada udało mi się przeczytać 128 książek, czyli dokładnie tyle, ile w całym zeszłym roku. Fajnie jest bić własne rekordy.

Książka miesiąca: Arthur C. Clarke - Odyseja kosmiczna
Rozczarowanie miesiąca: Aneta Jadowska - Egzorcyzmy Dory Wilk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz