Dwie książki tym razem. Ważne, że w końcu udało mi się doczytać do ostatniej kropki poradnik dla przyszłych rodziców, z którym męczyłem się przez cały wrzesień, co zdecydowanie wpłynęło na kiepski wynik czytelniczy w tym miesiącu.
102. Sztywny - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2015 (Kindle)
Gołkowski powraca do czarnobylskiej Zony z innym bohaterem. Tym razem, zamiast zabrać nas do serca zmutowanej ziemi, umieszcza akcję na jej pograniczu, ukazując świat handlarzy artefaktami wyniesionymi ze skażonego terenu. nowy protagonista nie jest z początku tak barwny, jak poznany w poprzednich powieściach Gołkowskiego Misza, ale wraz z rozwojem fabuły nabiera nieco kolorów, choć sposób, w jaki to się dzieje jest dość mało subtelny. Ale to pokazuje tylko, że po Zonie można się spodziewać wszystkiego. Język, jakim posługują się bohaterowie, jest wulgarny, ale to też jest specyfika świata przedstawionego. Ważne, że autorowi udało się, po niezbyt imponujących dwóch pierwszych książkach, osiągnąć pewien poziom, który sprawia, że po kolejne jego publikacje (a przyznać trzeba, że ukazują się one bardzo często) sięga się z przyjemnością.
103. W oczekiwaniu na dziecko - Heidi Murkoff, Sharon Mazel, Rebis 2014
W związku z zawartym w tytule książki tematem, dostałem to do przeczytania od Żony. Ciężko mi oceniać merytoryczną zawartość tego poradnika (bo to jest właśnie ten poradnik, o którym od miesiąca pisałem, że go czytam), bo doświadczenie mam nijakie, ale książka dokładnie miesiąc po miesiącu opisuje przebieg ciąży i rozwój płodu, mówi, czego się spodziewać po porodzie i co dzieje się dalej, omawia też te mniej przyjemne rzeczy, kiedy coś idzie nie tak. Oprócz opisów typu "dzieje się to, to i to, spodziewaj się tego i tego" znaczna część książki jest spisana na zasadzie pytanie-odpowiedź. I są to w zasadzie wszystkie pytania, jakie tylko mogą przyjść do głowy. Problemem jest to, że poradnik ten przeznaczony jest przede wszystkim dla amerykańskiego czytelnika i pewne informacje nie mają przełożenia na polskie warunki, choć gdzie się dało pojawiają się przypisy wyjaśniające, jak sytuacja wygląda w naszym pięknym kraju. Trochę się przyczepiłem do warstwy językowej: nagminnie stosowany jest zwrot "niemniej jednak" lub używa się słów "w twoim wypadku"; zdecydowanie za często się te błędy pojawiają. Feministki i dżenderystów może też fragmentami mierzić rozdział dedykowany przyszłym ojcom, gdzie padają słowa "posprzątaj za żonę mieszkanie"... Pomijając jednak te drobne niedociągnięcia, sama zawartość książki stanowi potężne kompendium wiedzy na temat tego, czego można się spodziewać, jeśli się spodziewa. Wkrótce trzeba się będzie zabrać za kolejny tom, dotyczący pierwszego roku życia dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz