Kolejny tydzień minął, jak z bicza strzelił. Mnie udało się przeczytać tym razem trzy książki, wszystkie w wersji elektronicznej - jak wspomniałem w poprzedniej notce, na papierze przebijam się przez jedną niebeletrystyczną cegłę i robię to od początku września, ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu ją skończę; zostało mi tylko jakieś 130 stron. Mam nadzieję, że uda mi się nabrać jakiegoś znaczącego tempa przy poznawaniu kolejnych utworów.
99. Najemnik - Krzysztof Piskorski, BookRage 2013 (Kindle)
Długo czytałem tę książkę. Jakoś tak wyszło, że im więcej czasu spędzam w domu, a mniej w pracy, tym wolniej idzie mi przerzucanie stron. Dziwne to, bo druga część Opowieści Piasków to lektura bardzo zajmująca. Ciekawie zostało pokazane spotkanie kultury "arabskiej" z "europejską" w świecie fantasy widziane z perspektywy człowieka pustyni. Oczywiście, przez cały czas miałem wrażenie, że wydarzenia opisywane w Najemniku stanowią tylko preludium przed zakończeniem cyklu, ale Piskorskiemu bardzo dobrze udało się przygotować grunt do finału i podtrzymać moje zainteresowanie tą trylogią. Po Proroka najprawdopodobniej sięgnę jeszcze w tym roku.
100. Wojna pod Pękniętym Niebem - Marcin Mortka, Zielona Sowa 2015 (Kindle)
A to z kolei trzeci tom cyklu Peknięte Niebo, w którym grupa nastolatków mierzy się z inwazją dziwnych stworów, które nagle pojawiły się na powierzchni Ziemi. Jest to typowy survival horror, gdzie trzeba walczyć z obcymi potworami, chcącymi zniszczyć ludzkość. Choć czasem zdarzy się jakiś łagodniejszy wulgaryzm, odniosłem wrażenie, że miałem do czynienia z powieścią dla młodszego czytelnika (wydawnictwo twierdzi, że przeznaczoną dla czytelników w wieku 15+). Mortka tym razem wybrał inną bohaterkę na protagonistkę, ale wynika to z zakończenia poprzedniej części. Szkoda tylko, że od momentu, w którym przeczytałem drugi tom minęło sporo czasu i znaczna część fabuły wyleciała mi z pamięci, ale ta przypadłość dotyczy większości kilkutomowych cykli, jeśli nie czytam poszczególnych części jedna po drugiej. W każdym razie lektura głowy nie urywa, ale jest przyzwoitym czytadłem na jeden czy dwa wieczory.
101. Wyprawa czarownic - Terry Pratchett, Prószyński i S-ka 2013 (Kindle)
No i przebijam się przez tego Pratchetta, i stwierdzić muszę, że są to bardzo przyjemne lektury. Dobrze się to czyta, autor świetnie operuje humorem sytuacyjnym i doskonale wykorzystuje motywy wzięte z kultury i otaczającego nas świata (tym razem na tapetę bierze baśnie). Po raz trzeci miałem przyjemność spotkać babcię Weatherwax i staje się ona jedną z moich ulubionych bohaterek zamieszkujących Świat Dysku. Miło też było stwierdzić, że po pierwszych dwóch tomach będących w zasadzie zbiorem gagów, Pratchettowi udało się stworzyć ciekawe fabuły, które może nie są bardzo skomplikowane, ale potrafią utrzymać w napięciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz