Kolejny tydzień był raczej skromny czytelniczo. Przeczytałem tylko dwie niezbyt obszerne książki, obie w wersji elektronicznej. Równolegle przebijam się przez Dom Łańcuchów, czyli czwarty tom Malazańskiej Księgi Poległych Stevena Eriksona, do tego staram się czytać tegoroczne numery Nowej Fantastyki (właśnie zabieram się za maj) i nadrabiam zaległości z archiwalnymi numerami Miesięcznika Fantastyka (skończyłem luty 1984). Ponadto staram się znaleźć ciekawe miejsce na wakacje zaczytując się kolejnymi numerami miesięcznika Poznaj Świat.
72. 7.27 do Smoleńska - Marcin Wolski, Zysk i S-ka 2014 (Kindle)
Miałem nie kupować nowych książek Wolskiego, ale po tę sięgnąłem z zawodowej ciekawości, spodziewając się gniota spod znaku "ŁojezusickuruskienamprezydentazabiłyZAMACH!". No i nie bardzo wiem, jak mam tę książkę ocenić. Z jednej strony jest to całkiem fajnie napisana powieść sensacyjna z lekką domieszką nadnaturalnego, gdzie rosyjscy agenci próbują wyeliminować wszystkich świadków sabotażu Tupolewa, a którą, w dużej mierze dzięki lekkiemu pióru autora, czyta się bardzo szybko. Z drugiej zaś strony uważam, że może być to utwór szkodliwy, biorąc pod uwagę, że sporo ludzi wierzy w teorię o zamachu; po prostu może to być woda na młyn dla niektórych, żeby jeszcze głośniej krzyczeć o morderstwie w Smoleńsku.
73. Romeo i Julia - William Shakespeare, Wolne Lektury 2007 (Kindle)
Do sięgnięcia po tę lekturę zainspirowała mnie wycieczka do Werony. Dobrze się czytało tę tragedię, której fabułę znają nawet ci, co nigdy żadnej książki w rękach nie mieli. Miałem tylko wrażenie, że wszystko toczy się zbyt szybko - dwa spotkania Romea i Julii i już mamy małżeństwo. I jeszcze jedno spostrzeżenie mi się nasunęło: wszyscy się zachwycają piękną miłością bohaterów, a dzisiaj związek mniej więcej pełnoletniego mężczyzny z czternastoletnią dziewczyną jest czymś godnym potępienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz