Tempo w dalszym ciągu nie najlepsze: udało się przeczytać po jednej książce papierowej i elektronicznej. Ostatnio mam sporo roboty w związku z wypadkiem samochodowym, więc czasu na czytanie jest trochę mniej. Tym razem znów wziąłem na tapetę dwa uznane nazwiska ze światowej sceny fantastycznej, przy okazji zaniedbując bieżące zapoznawanie się z polskimi utworami, ale od przyszłego tygodnia powinienem zacząć nadrabiać zaległości.
107. Ubik - Philip K. Dick, Rebis 2012
Ponoć najlepsza książka Dicka mnie nie porwała do tego stopnia, co Blade Runner czy też Przez ciemne zwierciadło, choć uważam ją za kawał bardzo dobrej literatury. Są to typowe dla Dicka rozważania na temat rzeczywistości, próba odpowiedzi na pytanie, czym ona jest; odpowiedzi, której ostatecznie się nie doczekałem. Bardzo mi się spodobał surrealistyczny świat przedstawiony, potęgujący uczucie zagubienia głównego bohatera. Minusy? Sposób wprowadzenia do powieści jednej z bohaterek, Pat, sugeruje, że powinna ona odegrać większą rolę w fabule, a jest jej zdecydowanie za mało.
108. Czarodzicielstwo - Terry Pratchett, Prószyński i S-ka 2011 (Kindle)
Duże rozczarowanie. Po bardzo dobrych dwóch poprzednich tomach, Pratchettowi nie udało się utrzymać osiągniętego w nich poziomu. Fabularnie jest tak sobie, a humor tylko czasami śmieszy. Wychodzi na to, że powieści poświęcone Rincewindowi, nie wychodzą autorowi najlepiej. Brakuje mi też nawiązań do poprzednich części: sporo mówi się o stosunku magów do kobiet, a nie ma ani słowa o jednej kobiecie, która już na Uniwersytecie studiuje (o czym można przeczytać w Równoumagicznieniu). Żeby nie było, że tylko narzekam: książka ma też trochę zalet: tradycyjnie są to postacie Śmierci i Bagażu (choć ten pierwszy występuje w ilościach homeopatycznych) i ciekawe przedstawienie pozostałych trzech Jeźdźców - ich rozmowy faktycznie bawiły.
Powoli wrzucam książki na allegro. Zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz