Przydarzył mi się słabszy tydzień z tylko jedną przeczytaną książką. Mam co prawda rozgrzebaną Odyseję kosmiczną w wydaniu omnibusowym, ale trochę czasu zajmie mi przebicie się przez to, nawet nie z powodu objętości, ale raczej ze względu na to, że w domu mam nieco mniej czasu na czytanie (a staram się nie brać papierowych książek do pracy). W związku z tym zapraszam do przeczytania wyłącznie wrażeń z lektury Forty Michała Cholewy.
113. Forta - Michał Cholewa, Warbook 2014 (Kindle)
Miśkowi pisanie idzie coraz lepiej. Trzeci raz dostałem solidną porcję militarystycznego SF w jego wykonaniu, choć tym razem nie ma tu wielu starć pomiędzy oddziałami wojsk, bo i przeciwnik bohaterów jest inny (ale o nim sza! - nie lubimy spoilerów). Rzecz wciąga jak odkurzacz, Cholewie wielokrotnie udało się mnie zaskoczyć rozwiązaniami fabularnymi, z tomu na tom coraz lepiej wypada też kreacja bohaterów - tutaj szczególnie ciekawa jest postać Wierzbowskiego, który ze zwykłego wykonawcy rozkazów staje się dowódcą i przekonuje się, jak ciężki to kawałek chleba. Stylistycznie fajerwerków żadnych nie uświadczyłem, ale odniosłem wrażenie, że i pod tym względem autor się rozwinął. Liczę na więcej w kolejnych częściach; ciekawi mnie na ile tomów cykl został zaplanowany.
Parę książek na sprzedaż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz