Wyszedł mi całkiem niezły tydzień: przeczytałem cztery książki, w tym obszerny czwarty tom Pomnika cesarzowej Achai Andrzeja Ziemiańskiego. Miałem sporo czasu i taki jest efekt.
33. Wygnaniec - Krzysztof Piskorski, BookRage 2013 (Kindle)
Jakoś tak mi się przypadkowo zakolejkował do przeczytania. Książkowy debiut Piskorskiego wypada nieźle - jest to dobrze się czytające i interesujące fantasy w realiach pustynno-arabskich. Autorowi udało się utkać wielowątkową intrygę z dającym się lubić protagonistą; sprawnie przedstawił proces dojścia do władzy religijnych fundamentalistów i konsekwencje takiego wydarzenia, które napędzają fabułę. Ta zaś nie jest zbyt oryginalna: ot, bohater zostaje zmuszony do opuszczenia rodzinnego miasta za sprawą zakulisowych machinacji osób dzierżących władzę. Mimo tego, stwarza ona chęć do sięgnięcia po kolejny tom trylogii Opowieść piasków.
34. Gamedec. Granica rzeczywistości - Marcin Przybyłek, SuperNOWA 2004
Ciągle mnie dręczy to, że nie wiem, co doprowadziło do wydarzeń z Czasu silnych istot, więc postanowiłem powoli zapoznawać się z poprzednimi tomami Gamedeca. Granicę rzeczywistości miałem już okazję kiedyś czytać, więc było to tylko przypomnienie (które, jak się okazało, było potrzebne, bo sporo zdążyłem już zapomnieć). Jest to zbiór dwunastu krótkich opowiadań o gierczanym detektywie, który rozwiązuje sprawy związane z wirtualną rzeczywistością, a przy okazji nie może opanować swojego libido. Wychodzi całkiem fajne czytadło, gdzie fabuła poszczególnych tekstów nie jest przesadnie skomplikowana (na to nie pozwala ich niewielka objętość) i zdarza się, że rozwiązania są przewidywalne. Mimo tej prostoty, świat przedstawiony wciąga i wyzwala ochotę na kolejne opowieści, choć za pierwszym razem moja reakcja na lekturę była bardziej entuzjastyczna.
35. Pomnik cesarzowej Achai. Tom IV - Andrzej Ziemiański, Fabryka Słów 2014 (Kindle)
Kolejna cegła Ziemiańskiego, w której, pomijając zakończenie, niewiele się dzieje. Autor uprawia wodolejstwo, książka nudzi, część wątków jest potraktowana po macoszemu, a niektórzy bohaterowie, odgrywający wcześniej istotną rolę, dostają zdecydowanie za mało czasu antenowego (zwłaszcza Shen). Fajnie się robi, kiedy Ziemiański postanawia odkryć trochę tajemnic związanych z obecnością Anglików po drugiej stronie achajowego globu, ale, gdy już jest ciekawie, tom kończy się cliffhangerem zapowiadającym piątą część. Z jednej strony nuda i strata czasu, z drugiej zaś wydarzenia z końcówki dobrze rokują w kwestii jakości kontynuacji, która, mam nadzieję, będzie zakończeniem serii.
36. Mroczna arena - Mario Puzo, Albatros 2011
Podrzucone przez Żonę. Najsłabsza z dotychczas przeczytanych przeze mnie powieści Puzo, choć może wynika to z faktu, że nie jest to moja literatura. Dostałem bowiem powieść obyczajową, rozgrywającą się w powojennych Niemczech. O ile realia życia w okupowanym kraju przedstawione są ciekawie, to pod względem fabularnym książka mnie wynudziła. Puzo udała się kreacja głównego bohatera, antypatycznej jednostki, amerykańskiego żołnierza, który wchodzi w niezbyt mile widziany związek z Niemką. Nieźle też wypada okupowana Brema, gdzie panuje głód i za wszystko trzeba płacić kartonami papierosów i czekoladą. Zakończenie jest przewidywalne, choć ciężko moim zdaniem byłoby tu wymyślić coś lepszego. Morał z powieści jest taki: nie wolno bać się dentysty. W swoich późniejszych mafijnych utworach Puzo poradził sobie zdecydowanie lepiej niż w debiucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz