piątek, 21 maja 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #20

Ten tydzień był nawet niezły czytelniczo. Wszystkie ukończone lektury były dobrane pod kątem nagród Zajdla i Żuławskiego, czyli albo są tegoroczną polską fantastyką, albo poprzednimi tomami czegoś, co miało premierę w tym roku. Podobna zasada dotyczy książek, które mam rozgrzebane, przy czym tutaj też znajdują się dwie pozycje, które czytam dzieciom.

37. Kurczaczek i Salamandra - Aneta Jadowska, SQN 2020

Zrobiło mi się trochę zaległości w będącym moim guilty pleasure cyklu Thornverse Anety Jadowskiej. W tym roku wyszło rozszerzone wznowienie Ropuszek (pierwsze wydanie czytałem, ale skoro zostały dodane nowe opowiadania, to i reedycję trzeba będzie nabyć...), sięgam więc po starsze rzeczy, żeby być na bieżąco. I tak na pierwszy ogień trafił krótki zbiór opowiadań Kurczaczek i Salamandra, wydany pod szyldem SQN Originals (co oznacza, że nakład jest mały, a e-booka nie zobaczymy na oczy) i zawierający trzy teksty skupiające się na perypetiach niepełnoletnich bohaterów serii Jadowskiej. Na początek idzie Igranie z ogniem, które w kategoriach zajdlowych śmiało mogłoby być zakwalifikowane jako powieść. Opowiada ono o Salomei, salamandrze, która od jakiegoś czasu jest pod opieką Dory i Mirona (dla niewtajemniczonych: ona jest wiedźmą, wilczycą, ulubioną bohaterką autorki, a co za tym idzie najbardziej irytującą Mary Sue cyklu, on zaś to prawdziwy diabeł z piekła rodem), uczęszcza do szkoły dla istot magicznych i przeżywa problemy typowe dla swojej grupy wiekowej: nieznośny kolega, wredna nauczycielka i "nikt mnie nie słucha". Przy tym wszystkim autorce udaje się poruszyć kwestię samoakceptacji dziecka adoptowanego i jego lęku przed odrzuceniem. Dora nadal jest Dorą, ale przy problemach Salomei, jej charakter przestaje irytować. I dobrze. Drugi tekst opowiada o Kurczaczku, czyli córce znanego z heksalogii (teraz chyba już septalogii) o Dorze Wilk Witkacego. Ta, podobnie jak ojciec jest szamanką i właśnie z dostrzeganiem duchów wiążą się jej problemy. Tym razem jest raczej standardowo: są niespokojne duchy, jest zagadka do rozwiązania. W sumie można by napisać, że jest krwiście, brutalnie i przerażająco, ale wszystko, co mocne dzieje się poza kadrem - autorka wykazała się dużym wyczuciem w takim niepokazywaniu makabry, żeby była ona w całej swej grozie odczuwalna przez czytelnika, za co należą się Anecie Jadowskiej brawa. Poza tym jest to kolejna opowieść o więziach rodzinnych. Ostatnie opowiadanie to krótki i humorystyczny tekst o przemieniającym się w rysia kilkuletnim sąsiedzie Nikity, zabójczyni, która doczekała się własnych trzech tomów powieści. Po dwóch ciężkich tekstach takie odprężające zakończenie jest bardzo dobrym pomysłem. Jak zwykle z obawami podszedłem do kolejnej książki Jadowskiej - przyzwyczaiła mnie wszak do nierównego poziomu - ale okazało się, że nie było się czego bać. Jest bardzo przyzwoicie.

38. Żertwa - antologia, IX 2021 (Kindle)

Jakoś zupełnie przypadkiem trafiłem na tę antologię. Nie spodziewałem sie jej nadejścia, wszelkie reklamy, jeśli jakieś były, mnie ominęły, a dowiedziałem się o jej istnieniu, wchodząc na stronę wydawnictwa, w celu sprawdzenia, czy nie mają w planie wydawniczym na ten rok czegoś ciekawego do zaproponowania. I w ten sposób objawiła mi się antologia słowiańskiego horroru, jak określany jest ten zbiór. No i trzeba przyznać, że jest słowiańsko na różne sposoby, choć w większości przypadków pogańsko-słowiańskie zjawiska dopadają bohaterów współczesnych. Horrorystycznie też jest - każde opowiadanie zawiera odpowiednią domieszkę nadnaturalnej grozy. Jest przyzwoicie, choć biorąc pod uwagę, że znalazło się tu kilkanaście opowiadań, można by oczekiwać jakichś wybijających się tekstów. Niestety mnie zauroczył tylko Wojciech Gunia rewelacyjnie napisanym W dół rzeki. Autora tego wcześniej nie znałem, choć jego nazwisko obiło mi się o uszy, a usta, które je wypowiadały, mówiły o nim w samych superlatywach. Spodziewałem się więc czegoś dobrego i właśnie to dostałem. Stylistycznie taka Anna Brzezińska w formie. Piękny tekst, dla którego warto sięgnąć po cały zbiór. A nuż okaże się, że jakiś inny utwór również trafi w gust czytelnika.

39. Hajmdal. Księżyce Monarchy - Dariusz Domagalski, Drageus 2018 (Kindle)

Drugi tom cyklu Hajmdal rozpoczyna się tam, gdzie skończyła się pierwsza część: ludzkość po kosmicznej bitwie z innymi zamieszkującymi wszechświat rozumnymi gatunkami szuka dla siebie schronienia. Okoliczności rzucają ją do układu gwiezdnego z jedną planetą, wokół której obficie orbitują księżyce. Planeta ta to Monarcha, a jej księżyce to tytułowi bohaterowie tej powieści. Domagalski w dużej mierze nastawia się na opis eksploracji dwóch spośród licznych satelitów planety. Oczywiście pojawia się Tajemnica, postawione zostają pytania o pochodzenie człowieka i pojawiają się starzy wrogowie. Pewne zagadki znajdują wyjaśnienia, ale ponieważ przed nami jeszcze trzy tomy (stan na chwilę, w której piszę te słowa), mam przeczucie, że będzie się działo. Nie jest to literatura wybitna ani jakoś bardzo porywająca, ale potrafi przykuć uwagę i zapewnić kilka godzin relaksu. Ale przepuszczenia zwrotu "najbardziej optymalny" przez redakcyjne sito nie wybaczam.

Paski postępu:
Andrzej Ziemiański - Virion. Zamek - 59%
antologia - Nowoświaty - 32%
Arkady Saulski - Czerwony Lotos - 30%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 25%
Robb Maciąg - Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - 16%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz