piątek, 28 maja 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #21

Zaległości nadrobione! Udało się dobrnąć do średniej dwóch książek na tydzień, którą zakładałem na początku roku; teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że uda mi się takie tempo czytania utrzymać. Jak możecie zauważyć, trochę rozrosła się sekcja z rozgrzebanymi lekturami, ale to dlatego, że nie zabrałem ze sobą niczego do czytania na zakupy, a ponieważ przyszło mi oczekiwać na obiad, pojawiła się potrzeba odwiedzenia księgarni - stąd też wśród napoczętych książek znalazł się Sługa krwi. A skąd na liście Bradbury? Po prostu krzyknął do mnie z półki, a że klasykę nadrabiam zdecydowanie zbyt wolno, to i w niego zagłębiłem swe oczęta. Na razie tylko delikatnie napocząłem tekst Kronik marsjańskich - na poważnie zamierzam się zabrać za lekturę, kiedy już uporam się z Pilipiukiem, Przechrztą i Domagalskim.

40. Virion. Zamek - Andrzej Ziemiański, Fabryka Słów 2021

Z uporem godnym lepszej sprawy kupuję i nawet czytam kolejne tomy z uniwersum Achai, regularnie produkowane przez Andrzeja Ziemiańskiego (miałem użyć słowa "taśmowo", ale to rezerwuję dla Michała Gołkowskiego, który daje światu ze trzy książki rocznie; Remigiusza Mroza nie liczę, bo jego kryminałów nie czytam). Autor zaczął tą powieścią nowy cykl, w którym będzie prawdopodobnie próbował wypełnić luki w historii śwata przedstawionego. Tym razem Virion jest już dorosłym mężczyzną i pełnoprawnym szermierzem natchnionym. Cała fabuła sprowadza się zaś do tego, co mawiał w pewnej grze komputerowej Piotr Fronczewski: "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę". I taka drużyna natchnionych zakapiorów zbiera się, żeby pokonać pozostającego w ukryciu wroga. Tego, o co chodzi dowiemy się dopiero za kilka tomów, więc na razie trzeba po prostu zobaczyć, jak ekipa się zbiera i spuszcza łupnia komu trzeba. Tyle. Teraz można się irytować, dlaczego tak długo trzeba czekać na kolejną część.

41. Czerwony Lotos - Arkady Saulski, Fabryka Słów 2021 (Kindle)

A oto autor, z którego twórczością miałem do tej pory tylko jeden poważny kontakt, a była nim lektura całkiem przyzwoitego Serca Lodu. Pozytywnie nastawiony do twórcy, sięgnąłem po Czerwony Lotos, pierwszy tom cyklu Zapiski Stali. Dostałem w niej obraz Nipponu, który nie jest Japonią, choć żyją tam samuraje pod rządami daymio (tylko cesarz się gdzieś zawieruszył), najechanego przez barbarzyńców, którzy nie są Mongołami, choć jak Mongołowie wyglądają i się zachowują (no i też mają chana). Jest krwiście, samurajsko, honorowo i wszyscy się niemal przez cały czas biją. I o ile z początku miałem nadzieję, że coś ciekawego spod pióra autora wyszło, tak później musiałem ją porzucić. Jest tu wprawdzie parę ciekawych pomysłów, ale w ogólnym rozrachunku powieść niestety nie wybija się ponad przeciętność. Szkoda, bo feudalną Japonię (o, przepraszam - Nippon) udało się autorowi odmalować całkiem przyzwoicie.

42. Nowoświaty - antologia, SQN 2021 (Kindle)

O ile lubię wydawnictwo SQN, tak tym razem nalezy im się bura za politykę informacyjną. Naprawdę niełatwo było dowiedzieć się, że taka antologia została wydana. Dla kogoś, kto nie sprawdza regularnie, co ukazuje się na naszym rynku wydawniczym, dowiedzenie się o Nowoświatach graniczyło z niemożliwością. Pojawienie się recenzji zbioru w czerwcowej Nowej Fantastyce może zwiększy świadomość czytelników, ale nie zmienia to faktu, że marketing w tym przypadku leżał i kwiczał. Może to dlatego, że opowiadania te wydawne zostały wydane wyłącznie w wersji elektronicznej, kosztują około pięciu złotych i wydawca kokosów na nich nie zarobi? W każdym razie ja się o antologii inspirowanej twórczością Lema dowiedziałem i mogłem ją przeczytać. Przyznam szczerze, że z twórczością najważniejszego naszego fantasty jestem mocno na bakier - przeczytałem raptem Solaris, Dzienniki gwiazdowe, Bajki robotów i Pamiętnik znaleziony w wannie - więc wielu odwołań do utworów mistrza nie byłem w stanie dostrzec i, mimo że autorzy opowiadań pisali, co było ich inspiracją, mogło to wpłynąć na mój odbiór tekstów. A te są wprawdzie niezłe, ale bardziej spodobały mi się raptem dwa z nich. Pierwszym jest otwierające zbiór opowiadanie Dzieci Marii autorstwa Marka Kolendy, w którym resztki ludzkości próbują zaludnić jedną z planet i pojawia się pytanie o ingerencję w rozwój społeczeństwa. Drugim mocnym punktem jest Decyzja Lecha Baczyńskiego, gdzie bohaterowie zostają postawieni przed wybirem pomiędzy dobrem własnej rodziny, a dobrem ogółu. Ciekawie też przezentują się Adaptacja Moniki Fenc, pokazująca, do czego prowadzi niszczenie środowiska, a także Flaworyści Michała Antosiewicza, będący interesującą paralelą i komentarzem do otaczającej nas polskiej rzeczywistości. Zupełnie nie przemówiły do mnie zaś nawiązujące do Oceanu z Solaris Mgły nad Atlantis Sylwestra Gdeli, DYaB Aleksandry Stanisz i Ostatni mówi "nie" Pauliny Rezanowicz. Zamykajace antologię A u Lema... Marcina Bartosza Łukasiewicza traktuję jako ciekawy epilog, mówiący wprawdzie o zbliżającym się końcu świata, ale przynoszący rozluźnienie po ciężkich zagadnieniach poruszanych we wcześniejszych tekstach, a to za sprawą jednej z pozostających w tle bohaterek, usiłującej wypowiedzieć zdanie zaczynające się od słów zawartych w tytule opowiadania. Fajna, krótka lektura, której niestety bardzo łatwo jest nie zauważyć.

Paski postępu:
Andrzej Pilipiuk - Czarna Góra - 57%
Robb Maciąg - Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - 50%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 35%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Bunt - 25%
Adam Przechrzta - Sługa krwi - 10%
Ray Bradbury - Kroniki marsjańskie/Człowiek ilustrowany/Złociste jabłka słońca - 3%

2 komentarze:

  1. Dziękuję za recenzję, cieszę się, że moje opowiadanie się podobało. I że to ze Świętologii (Last Christmas) też się podobało :) Pewnie niedługo zacytuję Twoje pozytywne opnie na moim Facebooku, Instagramie i stronie autorskiej :)

    OdpowiedzUsuń