Tempo czytania nieco wzrosło w stosunku do poprzedniego tygodnia. Ponieważ w tym roku postanowiłem czytać naprzemiennie książki papierowe i elektronicznie (za wyjątkiem wyjazdów, gdzie ograniczam się do zabierania ze sobą Kindle'a), dwie lektury były przeznaczone na czytnik, a jedną wykonano z martwego drzewa.
2. Straż! Straż! - Terry Pratchett, Próśzyński i S-ka 2011 (Kindle)
Czytanie jednego tomu Świata Dysku miesięcznie sprawia, że jak na razie nie mam przesytu cyklem Pratchetta. Ktoś kiedyś powiedział mi, że najlepsze są części poświęcone straży miejskiej Ankh-Morpork i przyznać muszę, że początek tego podcyklu dobrze rokuje na przyszłość. Pratchettowi udało się świetnie wykreować postacie Marchewy Żelaznywładssona i Vimesa, przybliża też znane z wcześniejszych publikacji osoby patrycjusza i bibliotekarza; zwłaszcza za poświęcenie większej ilości miejsca temu ostatniemu należą mu się brawa. Fabuła jest całkiem przyzwoita, choć, jak to u Pratchetta bywa, monumentalnością nie grzeszy: ktoś przywołuje smoka, aby osiągnąć swój tajemniczy cel, a dzielni i sprytni strażnicy muszą się z tym wszystkim uporać. Rozczarowuje jedynie rozwiązanie problemu przerośniętej i latającej jaszczurki.
3. Gra anioła - Carlos Ruiz Zafón, Muza 2008
Jest to drugi tom cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek podrzucony mi do przeczytania przez Żonę. Zafón znów ukazuje malowniczy, oniryczny obraz Barcelony, po raz kolejny zanurza się w świat książek i pokazuje, jak mogą one wpłynąć na życie człowieka. Gra anioła wciąga w wir wydarzeń wolniej niż Cień wiatru, ale i tak jest zajmującą lekturą. Młody pisarz, który ma dość chałturzenia dla niekompetentnych pracodawców spotyka się z tajemniczym wydawcą, co znacząco zmienia jego życie i wpływa na ludzi go otaczających. Gdzieś w tle pobrzmiewa wątek fantastyczny, który w przypadku tej lektury mógłby zostać spokojnie pominięty. Nastrój tajemnicy i tak by się nie ulotnił.
4. Dwudziesta trzecia - Beata i Eugeniusz Dębscy, Rebis 2014 (Kindle)
Zasugerowałem się nazwiskiem autorów, myśląc, że jest to powieść fantastyczna, i sięgnąłem po nią pod kątem nominacji do Nagrody Zajdla, a okazało się, że dostałem normalny kryminał. Kryminał nietypowy, bo od początku wiadomo, kto zabił, a jedyną kwestią sporną jest, czy detektywowi uda się sprawcę złapać i udowodnić mu winę. Dochodzenie jest przedstawione raczej sprawnie, ale zdarzało mi się, że gubiłem się w tekście, tak jakby pewien fragment został wycięty albo autor zbyt szybko przeskoczył do innego wątku śledztwa. Niepotrzebne wydają mi się natomiast trzy rozdziały, w których morderca torturuje swoją ofiarę: nic z nich nie wynika poza tym, że ukazane zostają bestialstwo i brutalność sprawcy.
W tym tygodniu ponownie uruchomiłem sprzedaż książek (i nie tylko) na Allegro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz