Kolejny raz objawił się zbawienny wpływ wakacji od studiów na czytelnictwo. Znów uporałem się z pięcioma lekturami, ponadto ciągle rozgrzebuję nowe rzeczy, zanim skończę czytać już rozpoczete. Taki widać mój urok. W międzyczasie doczytuję też podręczniki akademickie (bo przecież rezygnacja z książki w połowie lektury to rzecz niedopuszczalna) i nadrabiam zaległości w prasie (obecnie tylko Nowa Fantastyka i Traveler, z których to czasopism biorę pomysły na kolejne warte przeczytania książki).
45. Kroniki Torunium - Robert Foryś, Warbook 2021 (Kindle)
W zeszłym roku Warbook postanowił wydawać kolejne części cyklu Roberta Forysia o Sztejerze. Na pierwszy ogień poszła powieść zatytułowana Kroniki Torunium, co do której nie mam pewności, czy jej akcja toczy się przed wydarzeniami z tomów opublikowanych lata temu przez Fabrykę Słów, czy też później. W każdym razie znajomość trzech poprzednich części nie jest niezbędna, żeby rozumieć, o co tym razem autorowi chodziło. W Kronikach Torunium autor prowadzi równolegle dwa wątki, poświęcając im na przemian po jednym rozdziale. Pierwszy z nich dotyczy niejakiej Żmijki, która w Torunium ma wytropić mordercę pewnej ważnej osoby. Drugi zaś opowiada o Sztejerze, który płynie i płynie. Jak możecie się domyślić, w wątku Żmijki coś się dzieje - są kolejne tropy, są wysoko postawieni ludzie, z których nie można po prostu pięściami wydobyć zeznań, w ogóle jest to całkiem fajny kryminał. Co do Sztejera natomiast... cóż, jest to jeden wielki generator spotkań losowych z bestiariusza podrzędnego erpega. Brakuje tylko zawiązania akcji w stylu "Siedzisz w karczmie". Całkiem nieźle sobie za to autor poradził ze światotworzeniem. Rzecz dzieje się na terenie dzisiejszej Polski po zagładzie atomowo-biologiczno-chemicznej, gdzie główną rolę odgrywa kościół świętego Teodeusa z Torunium. W ogóle nawiązań do naszej rzeczywistości jest tu dużo, a Foryś dość często tworzy paralelę z rzeczywistym życiem społecznym i politycznym w naszym pięknym kraju. I tylko szkoda, że pierwszy kontakt z obiema kobiecymi bohaterkami sprowadza się do zwrócenia uwagi na ich biusty.
46. Empuzjon - Olga Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie 2022
To mój pierwszy kontakt z twórczością Tokarczuk. Jako że czytałem, że autorka ociera się o fantastykę w swojej twórczości, postanowiłem sprawdzić, jak pod tym względem wypada jej pierwsza powieść od zdobycia przez nią Nagrody Nobla. Przede wszystkim utwór stoi na bardzo wysokim poziomie językowym. Tokarczuk bardzo dobrze oddaje nastrój Görbersdorfu (obecnie Sokołowsko) w Górach Kamiennych koło Wałbrzycha. Miejscowość owa stała się znana z powodu znajdującego się tam sanatorium dla gruźlików i właśnie jednego z pacjentów autorka uczyniła głównym bohaterem swojej powieści. Przez cały czas unosi się w powietrzu nastrój tajemnicy, sam kurort wraz z otaczającymi go górami odmalowany jest w onirycznych barwach, jakby żywcem wyjętych z twórczości Schulza, ale nadnaturalne utrzymywane jest ciągle gdzieś poza kadrem. Niby czuć, że realizm nie wystarcza do opisu tego, co się dzieje, ale niezwykłość wprowadzana jest w bardzo delikatny sposób. Tokarczuk wykorzystuje też okazję to przedstawienia festiwalu mizoginii w wykonaniu bohaterów (na kartach powieści wypowiadają się wyłącznie mężczyźni), w których usta wkłada cytaty różnych myślicieli, którzy na przełomie dziejów mieli okazję wypowiedzieć się o podrzędności kobiety. Bardzo ciekawa lektura.
47. Wilgość - Anna Maria Wybraniec, Vesper 2022
Wilgość to zbiór opowiadań Anny Marii Wybraniec, autorki, z której twórczością miałem okazję się już parę razy spotkać, ale która nie pozostawiła jakichś większych śladów w mojej pamięci. No ale że książkę wydał Vesper (które to wydawnictwo bardzo szanuję za jakość wydawanych książek), skusiłem się na te dwieście stron literatury. W środku znajduje się jedenaście opowiadań, widać więc, że nie są one nadmiernie rozbudowane. Każde z nich bardziej niż na fabule skupia sie na nastorju i emocjach bohaterów; w trakcie lektury nasunęło mi się do głowy określenie "liryczne" do opisu tych tekstów i myślę, że dobrze ono oddaje sposób pisania autorki. Problem mam z tymi utworami taki, że nie chcą one pozostawać w mojej pamięci na dłużej (w ogóle mam tak z opowiadaniami - jeśli nie ma w nich czegoś, co wywoła efekt 'wow', uciekają mi z głowy już po paru dniach). W skrócie: przeczytałem, nie zachwyciło, nie zabolało, zapomniałem. Przynajmniej język mi się podobał.
48. Tarnowskie Góry fantastycznie 3 - antologia, Almaz 2021
Myslałby kto, że jedna antologia opowiadań o Tarnowskich Górach wystarczy i temat się wyczerpie, a tu proszę: Almaz wydał już trzy tomy poświęcone literaturze fantastycznej, jeden kryminałom i jedne romansom. Nieźle jak na sześciesięciotysięczne miasto. Do tego jeden z tekstów właśnie uzyskał nominację do Nagrody Zajdla, co przyśpieszyło moją decyzję o zabraniu się za lekturę trzeciego zbioru o fantastycznych Tarnowskich Górach. Nominowaną osobą jest Anna Kańtoch za opowiadanie Dwie osoby wchodzą do windy..., które zamyka zbiór - i to jest właśnie ten przypadek tekstu, który zostawia mnie z otwartą paszczęką i myślami "No, ale jak to"? Świetnie skonstruowane opowiadanie z wątkiem kryminalnym, ciekawym tłem i bardzo mocnym zakończeniem, czyli coś, co raczej na długo zapamiętam. Pozostałe dziewięć tekstów również stoi na wysokim poziomie, choć czasem mialem wrażenie, że zamiast Tarnowskich Gór autor lub autorka mogli wstawić dowolne inne miasto i utwór w ogóle by na tym nie ucierpiał. Często fabuły tworzone są wokół tarnogórskich złóż srebra, Anna Askaldowicz z kolei w Tarninie nawiązuje do genezy nazwy miasta. Trochę zawodzi Wit Szostak w opowiadaniu Spoczywanie, który tak bardzo postanowił zainwestować w formę i zaprezentować światu umiejętność konstruowania zdań wielokrotnie złożonych, że przy rozdęciu objętościowym tekstu sprawia on wrażenie pustego fabularnie. Zdecydowanie przerost formy nad treścią. Jednak poza tym jednym tekstem pozostałe przypadły mi do gustu, nawet Kazimierz Kyrcz Jr i Zeter Zelke z Bożyszczem tłumów, przy mojej niechęci do humorystycznych tekstów, potrafili mnie zainteresować. Ciekawe, czy za rok ukaże się zbiór z cyferką "4".
49. Apostata - Łukasz Czarnecki, Insignis 2022 (Kindle)
Widziałem, że Nowa Fantastyka recenzowała tę książkę (choć odpowiedniego numeru czasopisma jeszcze nie przeczytałem), postanowiłem więc zapoznać się z książką autorstwa nieznanego mi autora. Wrażenia z lektury mam pozytywne, choć spodziewałem się raczej powieści niż zbioru trzech tekstów, z których jeden jest na pewno opowiadaniem, drugi na pewno powieścią (wszak zajmuje ponad połowę objetości książki, czyli ponad 200 stron), a trzeci czymś pośrodku. Każdy z utworów opowiada o walce policjantów z Wydziału do spraw Okultyzmu z kultystami próbującymi przywołać mroczne bóstwa wyjęte wprost z mitologii Lovecrafta. Akcja rozgrywa się w wymyslonym przez autora świecie Ekumeny (zbieżność z twórczością LeGuin wydaje się być przypadkowa), technologicznie stojącym gdzieś w okolicach początku XX wieku. W kreacji świata pojawia się sporo nawiązań do naszej rzeczywistości, a mimo tej mnogości odniesień obraz narysowany przez Czarneckiego sprawia wrażenie oryginalnego i wciągającego, co przynajmniej w moim odczuciu jest rzadkie u autorów czerpiących z mitologii Cthulhu. Do tego dochodzą dający się lubić bohaterowie i sprawnie skonstruowane intrygi, co sprawia, że można poczuć się usatysfakcjonowanym z lektury.
Paski postępu:
George R. Stewart - Ziemia trwa - 60%
Andrzej Pilipiuk - Przetaina - 52%
Knud Rasmussen - Wielka podróż psim zaprzęgiem - 45%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 38%
Katarzyna Puzyńska - Chąśba - 29%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Ostatnia bitwa - 12%
Arkady Martine - Pamięć zwana Imperium - 11%
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz