wtorek, 1 grudnia 2020

Przeczytane 2020: Tydzień #48

Walczymy, walczymy. Stówka została przekroczona, teraz ciągle staram się dokończyć wszystkie rozgrzebane lektury. W tym tygodniu udało się doczytać cztery książki, z czego trzy rozmiarów ceglastych. Z dobrych wieści, o czym zapomniałem napisać tydzień temu, Radek Rak do Nike i Żuławskiego dorzucił Nagrodę Zajdla, czego mu z całego serca gratuluję. Zabierajcie się więc za czytanie Baśni o wężowym sercu, bo to naprawdę świetna lektura.

101. Sybirpunk vol. 2 - Michał Gołkowski, Fabryka Słów 2020

Michał Gołkowski wpadł ostatnio (a może zawsze tak było?) w taśmowe produkowanie książek, choć do Remigiusza Mroza jeszcze mu trochę brakuje. Widać, że od czasu debiutu (mocno przeze mnie sponiewierany, stalkerski Ołowiany świt) wyrobił sobie pióro, co sprawia, że przez jego książki można się przebić bezboleśnie, odnczuwając przy tym sporą przyjemność i dobrze się bawiąc. Drugi tom Sybirpunka to niemal siedemset stron czystej rozrywki, przy czym należy mieć na uwadze, że wydała go Fabryka Słów - czyli liczba znaków na jednej stronie nie jest zbyt wielka. Zaczynamy tam, gdzie autor zostawił nas pod koniec pierwszego tomu: Chudy zaczyna zajmować się własnym biznesem, przy okazji pracując dla oligarchy Daniłowa, który bardzo odpowiada stereotypowemu obrazowi rosyjskiego bogacza; do tego sprawa zakończona w poprzedniej części okazuje się nie być tak naprawdę doprowadzoną do końca, odzywają się dawne zaszłości, które niejeden raz pokrzyżują naszemu protagoniście szyki. Poza tym ciekawie rozwija się wątek romansowy, który owocuje ciekawym, choć wydaje się, że przewidywalnym cliffhangerem. Choć napisałem, że sprawy sercowe Chudego są dobrym dodatkiem do szalejącej akcji, to jednak jego relacje z kobietami sprawiają wrażenie ukrytych fantazji seksualnych nastolatka. Do tego dochodzi wyrażony w pewnym momencie wprost seksizm bohatera. Ja wiem, że mamy do czynienia z prawdziwym rosyjskim maczo, ale jakoś coś mi tu zgrzyta.

102. Szepty na wzgózach - Agnieszka Osikowicz-Chwaja, Alegoria 2020 (Kindle)

No to wziąłem się za ten drugi tom cyklu Opowieści Starych Drzew i muszę przyznać, że dobre to jest. Sceneria podobna: oddział wojska powstańczego zostaje wysłany do miasteczka na odludziu w celu zwerbowania schwytanych jeńców. Do głosu dochodzi też wyrugowana jakiś czas temu z życia ludzi magia, w którą wielu już nie wierzy. Autorka bardzo dobrze, choć bez epatowania nadmierną brutalnością, pokazuje okrucieństwa wojny, sprawnie też przedstawia mechanizm działania fanatyzmu religijnego. Mniej dostajemy tym razem scen z przeszłości kapitana Sidorta, głównego bohatera powieści, co nie znaczy, że dawne demony postanowiły go opuścić. Autorka prowadzi równolegle dwa wątki, nie majace ze sobą nic wspólnego: pierwszy to kwestia wspomnianego już fanatycznego kultu religijnego w miasteczku, a drugi dotyczy tajemniczego przeciwnika kapitana. Miałem wrażenie, że ten drugi został dodany nieco na siłę, kiedy Osikowicz-Chwaja zorientowała się, że napisała za mało tekstu. Nie przeszkadza to jednak w bardzo pozytywnym odbiorze lektury, która jest łatwa, przyjemna i niesamowicie wciągająca.

103. Viriconium - M. John Harrison, MAG 2009

To była droga przez mękę. Pewnego pięknego dnia stwierdziem, że pora się w końcu zabrać za kolejną książkę z zalegającej na półce serii Uczta Wyobraźni, i pech chiał, że trafiłem na Viriconium M. Johna Harrisona. Czytałem już kiedyś jedną jego trylogię i nie odstraszyła mnie ona od autora, myślałem więc, że i tym razem lektura będzie bezbolesna. Początkowo tak właśnie było. Opowiadanie Rycerze Viriconium i mikropowieść Pastelowe miasto są tekstami, które się bronią i potrafią zaintrygować tak fabułą jak i językiem. Dalej niestety zaczyna się już niezrozumiały bełkot i tak jest aż do przedostatniego tekstu. Dopiero ostatnie opowiadanie, czyli Młodego podróżnika drogi do Viriconium opisanie, sprawia wrażenie takiego, które ma ręce i nogi. Z niego też dowiadujemy się (choć jest to zasugerowane we wcześniejszych tekstach), że tytułowe Viriconium to miasto poza światem. Naprawdę rozczarowałem się tym zbiorem krótkich (i średnio długich) form Harrisona.

104. Tęczowe i fantastyczne - antologia, Alpaka 2020 (Kindle)

Drogi przez mękę część kolejna. Antologia, którą opublikowała Grupa Wydawnicza Alpaka, podejmuje kwestię osób LGBT+, czyli jest rzeczą społecznie istotną i bardzo na czasie. Problem w tym, że odniosłem wrażenie, że redakcja postanowiła przyjąć i wydać wszystkie teksty, które napłynęły i dało się je przeczytać. Po pewnym czasie miałem dość lektury i musiałem ją przerwać i zabrać się za coś innego, bo odrzucała mnie słaba jakość opowiadań. Na szczęście w pewnym momencie zaczęły się trafiać perełki - może nie wybitnej jakości, ale pojawiały się opowiadania, których lektura sprawiała przyjemność, potrafiły zaintersować fabułą i nieheteronormatywnymi bohaterami, bo to oni w końcu są w tej antologii najważniejsi. A teksty były różne: w części osoby LGBT+ musiały się mierzyć z problemami związanymi z postrzeganiem ich przez społeczeństwo, w innych zaś ich istnienie było dla ogółu ludzi normalne - widać było, że wyrażają one marzenia autorów na temat tego, jak powinien wyglądać świat. Najlepiej zaprezentowała się Anna Łagan opowiadaniem grozy pt. Wyspa łosi, co cieszy mnie szczególnie, gdyż z autorką znamy się już prawie dwadzieścia lat, choć niestety znajomość ta się mocno rozluźniła. Innym mocnym punktem antologii jest opowiadanie Anny Q, Irene, opowiadające historię miłości silniejszej niż śmierć w obarczonej pasjonującą przeszłością scenerii Montsegur. Bardzo dobrze wypadli też Olga Niziołek w Ogrodzie rozkoszy ziemskich i Paweł Wójcik w Kwiatach w mroku - oba to opowiadania SF skręcające w stronę cyberpunku. Oprócz tekstów beletrystycznych, antologia zawiera też garść queerowej publicystyki. Tu niestety zostałem porządnie wynudzony, ale może to dlatego, że mnie do niczego w kwestii osób LGBT+ nie trzeba przekonywać i niczego odkrywczego w esejach tych nie znalazłem. Wydaje mi się, że zbiór by wiele zyskał, gdyby zastosować ostrzejszą selekcję tekstów. Rozumiem, że redaktorzy chcieli dać głos jak najszerszej reprezentacji osób LGBT+, ale niestety całość przez to mocno straciła na jakości. Nie trzeba przecież pompować książki do 830 stron, żeby była ona wartościowa.

Paski postępu:
Philip K. Dick - Słoneczna loteria - 66%
Dave Hutchinson - Europa o północy - 49%
Arkady Saulski - Serce Lodu - 47%
Artur Gorzelak - Pod bieguny - 43%
Marek Nejman, Sławomir Grabowski - Przygody kota Filemona - 43%
antologia - Fantastyczne pióra 2018 - 41%
Anna Borkowska - Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Tom I. Oczekiwanie - 39%
Andrzej Pilipiuk - Przyjaciel człowieka - 36%
Agnieszka Hałas - Czerń nie zapomina - 33%
Katherine Arden - Niedźwiedź i słowik - 29%
Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka - Zagubiona przyszłość - 28%
Terry Brooks - Kamienie Elfów Shannary - 26%
Małgorzata Szumska - Twarze tajfunu - 23%
Aneta Jadowska - Dzikie dziecko miłości - 23%
Wergiliusz - Eneida - 20%
Ian R. MacLeod - Wieki światła - 18%
Piotr Milewski - Planeta K. - 15%
Robert J. Szmidt - Na krawędzi zagłady - 11%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz