środa, 28 maja 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #21

Ostateczny termin oddania głosów na Nagrodę coraz bliżej, więc się sprężam z czytaniem wypocin rodzimych twórców. Po tym tygodniu zostały mi jeszcze do przeczytania trzy utwory, które miały premierę w 2013 roku, więc powinienem się wyrobić. Poziom książek w tym tygodniu zróżnicowany: jedna świetna, jedna słaba i jedna taka sobie. No cóż, Ania Kańtoch i Adam Przechrzta są już pewni mojej nominacji. Zapraszam do lektury.

52. Każdy musi płacić - Robert Foryś, Fabryka Słów 2013

Nie umiem znaleźć logicznego powodu, dla którego sięgnąłem po książki Forysia (jedno podobające mi się opowiadanie to trochę mało, żeby kupować każdą książkę autora). Tutaj już na starcie powieść dostaje minusa za bycie kolejną polską odpowiedzią na Grę o tron (jakby utwór Martina wymagał, żeby na niego odpowiadać). Fabuła też nie zachwyca: niby jest kilka przyzwoicie poprowadzonych wątków, ale jeden (i to taki, który powinien być głównym, bo dotyczy go prolog) kończy się w połowie książki, a pozostałe nie znajdują zakończenia. Przyczyna? Autor zaplanował książkę jako pierwszy tom obszernego cyklu; szkoda tylko, że nigdzie poza blogiem Forysia nie ma o tym wzmianki. No i jeszcze jedna uwaga: męskie genitalia naprawdę da się określić innym słowem niż "kutas". Robertowi Forysiowi za współpracę dziękuję. Pewnie kiedyś przeczytam jeszcze Za garść czerwońców, które kurzy się na podłodze.

53. Pokój światów - Paweł Majka, Genius Creations 2014 (Kindle)

Ta książka z kolei to pozytywne zaskoczenie. Sięgnąłem po nią pod wpływem pochlebnej recenzji w Nowej Fantastyce, mimo że mój dotychczasowy kontakt z twórczością Majki, choć niewielki, nie przyniósł jakichś bardzo pozytywnych wrażeń (Grewolucja była co prawda przyzwoita, ale Pseudaki kompletnie nie wzbudziły we mnie pozytywnych odczuć i, obok tekstu Dukaja, były najmniej trafiającym w mój gust tekstem w antologii Science fiction). Po pierwsze, na uznanie zasługuje kreacja świata przedstawionego, w którym Marsjanie zaatakowali ziemię w trakcie wielkiej wojny, przez co zmienił się jej znany z naszych lekcji historii przebieg, a efektem najazdu było ożycie mitów i wierzeń ludzkich. Świetnie udało się autorowi zaprezentować te nadnaturalne byty. Główny bohater z kolei to typowy mściciel, który chce się odegrać na ludziach, którzy go skrzywdzili; motyw niby jest oklepany, ale Majka tworzy go bardzo zręcznie. Ciekawi mnie, czy na tym poprzestanie, czy też planuje może kolejny tom, bo na podstawie zakończenia można się takowego spodziewać.

54. Podwójna pętla - Kazimierz Kyrcz jr, Żywia 2013

Kazika poznałem, kiedy przez pewien czas pojawiał się w GGFF i prezentował swoje szorty (nie, nie chodzi mi o spodnie). Ponieważ lubię czytać prozę autorów, których miałem okazję poznać osobiście, sięgnąłem także i po tę książkę, mimo że ciężko było znaleźć o niej jakąś wzmiankę w sieci. Podwójna pętla składa się z dwóch tekstów: pierwszym jest mikropowieść o takim samym tytule jak zbiór, drugim zaś opowiadanie Gra bez granic rozgrywające się w tych samych realiach, choć chronologicznie nieco wcześniej. Pierwszy utwór to mniej więcej klasyczny kryminał: są trupy, jest policjant, który na własną rękę próbuje rozwiązać sprawę i jest dość nieoczekiwane rozwiązanie zagadki. Fabuła jest sprawnie prowadzona, autorowi udaje się wytworzyć odpowiedni nastrój i napięcie, szkoda tylko, że morderca należy do gatunku "zły, bo jest zły" i nie widać logicznego uzasadnienia jego działania. Drugi, znacznie krótszy tekst to niestety porażka: opis policyjnej akcji, ale ani to pasjonujące, ani wciągające, ani nie ma satysfakcjonującego zakończenia. Można by sobie to podarować.

środa, 21 maja 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #20

No i zacząłem czytać dwie książki w tym samym czasie, a wszystko przez Kindle'a. Za dnia biorę na tapetę to, co zbiera kurz na podłodze, a w nocy po zgaszeniu światła korzystam z czytnika. W ten oto sposób przebrnąłem w minionym tygodniu przez trzy pozycje, mimo dość aktywnego zeszłego tygodnia i weekendu spędzonego poza domem.

49. Morza Wszeteczne - Marcin Mortka, Uroboros 2013

Mortka jest nierówny, a ja ciągle daję mu szansę (kupuję książki bez zastanowienia, a potem już wypada je przeczytać). Morza Wszeteczne są kolejną powieścią marynistyczną w jego dorobku; tym razem jest to ociekające komizmem fantasy. Czyta się to bardzo dobrze, akcja od samego początku nabiera piorunującego tempa, a gagi śmieszą, mimo że są niezbyt wyszukane. Fabularnie książka głowy nie urywa, ot tacy zmutowani Piraci z Karaibów, ale setnie się przy lekturze ubawiłem; niezłe czytadło, jak ktoś ma ochotę się odmóżdżyć. Dodam jeszcze, że szykowany jest kolejny tom.

50. Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy - Rafał Kosik, Powergraph 2013

A po ten cykl z kolei sięgam bardzo chętnie. Dwunasty tom to kilka w zasadzie niezależnych wątków. Jest wymiana międzyszkolna z zagranicą, gdzie Kosik prezentuje różnice kulturowe pomiędzy poszczególnymi krajami. W dalszej części mamy wycieczkę klasową na Mazury, pojawia się też wątek kryminalny, który, choć jest istotny dla fabuły, przez większość czasu pozostaje na uboczu, a do tego Felix i Net kombinują, jak tu przetestować nowego robota. Autor postanowił też ocieplić wizerunki niektórych reprezentantów ciała pedagogicznego, co powinno wyjść serii na dobre; w końcu chyba w żadnej szkole nie ma aż tylu głupich nauczycieli. Fantastyki jest tym razem jak na lekarstwo, właściwie ta część cyklu mogłaby się bez niej spokojnie obejść.

51. Druga Szansa - Katarzyna Berenika Miszczuk, Uroboros 2013 (Kindle)

Jedno z większych pozytywnych zaskoczeń literackich, jakie mnie w tym roku spotkały, a przyznać muszę, że z oporami sięgałem po tę książkę. Akcja toczy się w szpitalu, gdzie leczy się zaburzenia pamięci, co daje autorce spore pole do popisu. Udało jej się świetnie oddać nastrój tego miejsca, w którym nie wiadomo, co jest prawdą, kto jest tym dobrym, a kto kłamie. Z drugiej strony, udało mi się mniej więcej przewidzieć, czym jest wspomniany szpital i jakie będzie zakończenie powieści, ale nie zmienia to faktu, że lektura bardzo mnie wciągnęła. Oby więcej takich książek.

środa, 14 maja 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #19

Kolejny tydzień przyniósł dwie książki. Służbowy wyjazd do Warszawy, siedem godzin w pociągu i polecanka Żony sprawiły, że obie przeczytane pozycje były w wersji elektronicznej. Niestety poraziła mnie przeciętność przeczytanych książek; przynajmniej w przypadku Puzo spodziewałem się czegoś zdecydowanie lepszego, twórczość Jadowskiej natomiast, jak się okazuje, jakościowo należy do gatunku "na dwoje babka wróżyła".

47. Ostatni Don - Mario Puzo, Albatros 2011 (Kindle)

Polecone przez Żonę. Puzo po raz kolejny bierze się za dzieje włoskiej rodziny mafijnej w Stanach Zjednoczonych, ale niestety nie udaje mu się osiągnąć poziomu Ojca chrzestnego. Pierwsze czterdzieści procent powieści to prezentacja historii życia poszczególnych bohaterów do momentu, w którym zaczyna się właściwa akcja powieści. Dalej fabuła jest bardzo przewidywalna: można się łatwo domyślić, kto z kim wejdzie w konflikt, wiadomo też, których bohaterów dotyczył będzie wątek romansowy. Pozytywne odczucia wzbudziło u mnie natomiast przedstawienie relacji panujących w rodzinie Clericuzio - w tej kwestii nic się od czasów Ojca chrzestnego nie zmieniło.

48. Wszystko zostaje w rodzinie - Aneta Jadowska, Fabryka Słów 2014 (Kindle)

Heksalogia Jadowskiej zaczyna mnie męczyć (właściwie zaczęła już w poprzednim tomie). Drażni mnie główna bohaterka, choć tym razem przestaje sobie owijać wszystkich mężczyzn wokół palca, ale pozostaje niestabilna emocjonalnie. Swoją drogą, dlaczego niektórzy bohaterowie zwracają się do niej per "Jada"? Czyżby autorka pokazywała z subtelnością huraganu Katrina, że jest ona jej alter ego? Irytuje mnie też sposób prowadzenia narracji i do bólu sztucznie brzmiące dialogi i monologi. Zadziwiające, ale mimo tych wad książkę połyka się błyskawicznie. Spory w tym udział ma zapewne wciągająca fabuła ze sprawnie skonstruowanymi dwiema niezależnymi intrygami (wprowadzanie dwóch niezależnych wątków w każdym tomie wydaje się typowe dla serii); tym razem anioł i diabeł zostają zepchnięci do roli tła lub w ogóle usunięci na dłuższy czas ze stron powieści, a wszystko rozgrywa się wśród wampirów i wilkołaków. Szkoda tylko, że już od połowy książki wiadomo, kto robi za tego złego, a bohaterowie przez dziwne konwenanse nie mogą rozwiązać sprawy w prosty sposób, tylko komplikują sobie życie. Widoczny jest wyraźny spadek formy w porównaniu z pierwszymi dwoma tomami, ale z drugiej strony jest nieco lepiej niż w trzecim.

środa, 7 maja 2014

Przeczytane 2014: Tydzień #18

Ten tydzień upłynął pod znakiem wydawnictwa Solaris i kolejnych tomów cykli, które zacząłem czytać już jakiś czas temu, jeszcze za czasów aktywności wydawnictwa Ifryt. Od razu też mam ochotę pomarudzić na jakość wydawania książek przez Solaris: okładka jest drukowana w taki sposób, że bardzo szybko schodzi z niej folia (w przypadku Więźnia Układu zdążyła to zrobić, zanim zabrałem się za lekturę), przez co książkę niewygodnie trzyma się w rękach, a do tego spada jej wartość przy odsprzedawaniu. Wiem, że chodzi tu o cięcie kosztów przy niskich nakładach, ale może dałoby się to zrobić odrobinę lepiej.

45. Więzień Układu. Tom II - Alan Akab, Solaris 2013

Pierwszy tom czytałem na tyle dawno temu, że niewiele już z niego pamiętałem; wiedziałem, że jest szkoła na stacji kosmicznej, gdzie uczniowie zrzeszeni w gangi walczą ze sobą, pamiętałem też, że dorośli bohaterowie próbują uciec z tejże stacji. Spotkałem się też z porównaniami do Gry Endera, ale w zasadzie jedynym, co łączy obie powieści, jest umieszczenie akcji w kosmosie i obecność szkoły. Bardzo wyraźny jest podział na świat dzieci i rodziców: jedni z drugimi mają niewielki kontakt, nie rozmawiają ze sobą i nie znają swoich problemów. Istnieje też granica między uczniami i uczennicami: te drugie w zasadzie w ogóle nie pojawiają się na kartach książki. Ogólne wrażenia z lektury mam pozytywne; nie jest to wprawdzie wybitna literatura, ale potrafi trzymać w napięciu, choć akcja rozwija się stosunkowo powoli. Z jednej strony uderza brutalność życia uczniowskiego, z drugiej zaś pojawia się trochę ckliwych, moim zdaniem niepotrzebnych momentów.

46. W mocy wichru - Agnieszka Hałas, Solaris 2013

Trzeci tom cyklu Teatr Węży to solidna porcja fantasy. Jest to jeden z niewielu przypadków, gdy wraz z każdą kolejną częścią poprawia się jakość utworów. Niestety, jak zwykle w przypadku cykli, odnośnie poprzednich tomów (a zwłaszcza pierwszego) zawodzi mnie pamięć. Powinienem je czytać jeden po drugim, ale autorzy do spółki z wydawcami nie chcą mnie rozpieszczać. No ale ostatecznie dostałem bardzo przyjemne dark fantasy o poszukiwaniu własnej tożsamości, zadawaniu pytań, na które niekoniecznie chce się znać odpowiedź i o koszcie grzebania w przeszłości. Spodobała mi się kreacja bohaterów, zwłaszcza pozytywnych; negatywni dostają trochę mało czasu antenowego. Nie wiem, czy to koniec przygód Krzyczącego w Ciemności, ale mam ochotę na więcej.