piątek, 31 grudnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #52

No i na koniec roku całkiem niezły wynik, bo ostatni tydzień zapisał się trzema przeczytanymi książkami. Ukończyłem podręcznik do podstaw geografii człowieka i kolejny skrypt do ćwiczeńz geologii, ale znalazł się też czas na kolejnąpozycję z polskiej fantastyki. Jest całkiem nieźle: kolejne podręczniki akademickie mam już na ukończeniu, z fantastyką idzie trochę wolniej, ale zaraz powinno się to zmienić. Pewnie za miesiąc będę musiał trochę przyhamować, bo trzeba będzie zająć się sesją egzaminacyjną, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.

102. Geografia ekonomiczna - Kazimierz Kuciński (red.), Wolters Kluwer 2009

Jedyny polecany przez prowadzącego zajęcia podręcznik do podstaw geografii człowieka. W zasadzie w trakcie czytania cały czas w głowie kołatało mi się, że przecież to wszystko jest tak na chłopski rozum oczywiste. No i problem z tym jest taki, że oczywiste rzeczy później na egzaminie okazują się wcale takie oczywiste nie być. A egzamin za miesiąc. W każdym razie: na pewno książka pokazuje pewne koncepcje związane z geografią społeczno-ekonomiczną, nazywa je, tłumaczy i stara się je w głowie czytelnika poukładać. Przy tym pisana jest na tyle prostym językiem, że do zrozumienia jej nie jest wymagany doktorat z ekonomii. Dużo tu o teorii gospodarki, zachowaniach człowieka, różnych koncepcjach związanych z osadnictwem, państwowością i społeczeństwem. Może bez jakiegoś zagłębiania się w detale, ale w kwestii podstaw przedmiotu wydaje się to być wystarczający zakres wiedzy. Fajnie się to czytało, nie czułem, żeby mi mózg wyparował, teraz tylko trzeba będzie zdobytą wiedzę przelać w stosownym momencie na papier.

103. Przewodnik do ćwiczeń z geologii - Piotr Czubla, Włodzimierz Mizerski, Ewa Świerczewska-Gładysz, PWN 2009

A to drugi z przeczytanych przeze mnie przewodników do ćwiczeń z geologii. Napisany dwadzieścia lat później niż opisywany przeze mnie wcześniej skrypt Jaroszewskiego, jest stworzony przystępniejszym językiem i nie trąci myszką jak poprzednik. Ma lepszej jakości papier, ładniejsze i bardziej przejrzyste ilustracje i wydaje mi się, że mniej wdaje się w detale, zwłaszcza w kwestii wykorzystania kompasu geologicznego oraz przekrojów i profili geologicznych. Dodatkowo, czego nie było u poprzednika, zamieszczono tu trzy rozdziały o skamieniałościach prezentujące wymarłe organizmy, które pozostawiły po sobie ślady w skałach. Dużo ich było, więc ciężko jest je wszystkie spamiętać, ale mam nadzieję, że uda mi się jakoś ten materiał opanować (o ile będzie taka potrzeba).

104. Shadow Raptors. Blokada - Sławomir Nieściur, Drageus 2020 (Kindle)

Blokada to już czwarty tom serii Shadow Raptors, którą czytam już raczej siłą rozpędu niż z zachwytu nad kunsztem autora. Mamy tu science-fiction, gdzie ludzie toczą kosmiczną walkę z obcymi, przy okazji nie mogąc się sami ze sobą porozumieć. Autor wprowadza tym razem więcej zamieszania, pokazując, że przeciwnicy ludzkości nie są dokładnie tacy, jak się ich przedstawia. Poza tym akcja toczy się dość powoli, głównie dlatego, że Nieściur skacze pomiędzy różnymi częściami Wszechświata i co jakiś czas przenosi się z jednego statku na inny, przez co każdemu z bohaterów trochę brakuje czasu antenowego. Wydaje mi się, że po prostu przywykłem do opasłych tomisk, dlatego odczuwam niedosyt, jeśli chodzi o natężenie wydarzeń, w sytuacji, kiedy autor nie próbuje nadymać książce objętości. Co by nie mówić, jest to przyjemne czytadło, niewymagające intelektualnego wysiłku, którego lektura w natężeniu geologiczno-geograficznych podręczników była mi potrzebna.

Paski postępu:
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - 33%
Paweł Majka - Familia - 30%
antologia - Iron Tales. Blood Brothers - 29%
Grzegorz Gajek - Piast - 20%
Romuald Pawlak - Podarować niebo - 9%

sobota, 25 grudnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #51

Tym razem dwie pozycje dołączają do listy przeczytanych lektur: jedna geograficzna i jedna fantastyczna. Podręczniki na studia powoli wykańczam, więc możecie się w nadchodzących tygodniach spodziewać paru słów na ich temat, fantastyka natomiast idzie mi zdecydowanie wolniej niż bym chciał, ale nie mam na razie pomysłu, co z tym zrobić.

100. Wstęp do geografii fizycznej - Jan Flis, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne 1988

Kolejna książka przeczytana w ramach studiów. Jan Flis jest autorem znanym mi wcześniej ze Słownika terminów geograficznych, z którego korzystałem na wcześniejszych etapach edukacji. Jego Wstęp do geografii fizycznej jest dokładnie tym, co mówi tytuł: przystępnie napisanym zagajeniem na temat geografii fizycznej, z pozostawieniem szczegółowych rozważań na każdy temat bardziej wyspecjalizowanym podręcznikom. Zaczyna się od podstaw astronomii, przy czym autor skupia się na kwestii ruchu Ziemi (a właściwie różnych rodzajach tego ruchu) i jego konsenwencjach z geograficznego punktu widzenia. Dalej po kolei omawia poszczególne sfery kuli ziemskiej: litosferę, atmosferę, hydrosferę i biosferę, dużo miejsca wydorębniając też dla geomorfologii. Dobrze napisana rzecz.

101. Cena milczenia - Jakub Pawełek, Warbook 2021

Poszedłem w ciemno, spodziewając się powieści, a dostałem zbiór opowiadań fantasy, częściowo ze sobą powiązanych. Trochę dziwi układ tekstów w książce, bo pierwsze trzy i szósty są ze sobą fabularnie powiązane, podobnie jak czwarty z siódmym, trzeci zaś opowiada zupełnie inną historię, choć umieszczoną w tym samym świecie. No ale po kolei. Otwierające zbiór Jesteś efektem ubocznym, Wernar stanowi wstęp do kolejnych fabuł i opowiada o tym, co sprawiło, że bohater stał się tym, kim się stał. W odmętach lazuru i Dekret Północy to kolejne perypetie Wernara, w których wykorzystuje on nowo nabyte zdolności, pakując się w coraz większe tarapaty. Następnie Pawełek postanawia porzucić dotychczasowego bohatera i w Jeszcze przywitamy słońce umieszcza akcję w dalekowschodniej scenerii, tworząc chyba najmocniejszy punkt zbioru. Do ostatniego progu wprowadza kolejnego bohatera: bardzo mocno przywiązanego do litery prawa i do bólu uczciwego kasztelana Hakarda Rottesblata, który staje przed problemem zarazy panującej w miasteczku. Kolejny tekst, Cena milczenia to powrót do znanego już Wernara i jego dalsze przygody po wydarzeniach z Dekretu Północy, przy okazji będące całkiem przyzwoitą historią kryminalną. Książkę wieńczy opowiadanie Wyższy cel będący opisem kolejnej misji, przed którą staje Hakard Rottesblatt. Uczucia co do lektury mam mieszane. Pewnie, gdybym lista książek do przeczytania była krótsza, byłbym zadowolony z tego, co dostałem, ale w obecnych okolicznościach czasowych wolałbym się zdecydować na coś innego.

Paski postępu:
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - 29%
Paweł Majka - Familia - 26%
Grzegorz Gajek - Piast - 19%
antologia - Iron Tales. Blood Brothers - 13%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Blokada - 13%

sobota, 18 grudnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #48, #49 i #50

Tak, wiem, że się od dawna nie odzywałem, a ponadto publikuję wpis w sobotę, a nie w piątek, który jest zwyczajowym dniem tygodnia na prezentowanie nowych wypocin w tym roku. Ostatnie dwa weekendy to był dla mnie czas wyjazdów na rodzinne wycieczki, przez co byłem zajety innymi sprawami niż blog, a wczoraj jakoś już brakło mi czasu i sił na stukanie w klawiaturę. Cóż więc sięwydarzyło przez ostatnie dwa tygodnie? Udało mi się ukończyć pierwsze z podręczników akademickich, co oznacza, że teraz powinno już iść z nimi dużo łatwiej (pozostałe też już są w zaawansowanej fazie czytania). Nieco słabiej idzie mi z literaturą fantastyczną, bo i czasu na nią mniej, ale sie bardzo staram i robię, co mogę, żebym miał z czego wybierać przy przyszłorocznych nagrodach. Teraz walczę o to, żeby dobrze zamknąć rok.

97. Statystyka dla geografów - Iwona Jażdżewska, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2013 (Kindle)

Jak można się domyślić, podręcznik do statystyki. Wydaje się w dość prosty sposób przedstawiać temat, choć czasem przydałoby się wyjaśnienie, skąd się co bierze. Zbyt skomplikowanych tematów tu nie ma: średnia, mediana, odchylenie, wariancja, współczynnik asymetrii, trochę na temat korelacji zmiennych. Do każdego zagadnieina dołączonych zostało sporo zadań, więc jest na czym ćwiczyć.

98. Przewodnik do ćwiczeń z geologii dynamicznej - Wojciech Jaroszewski (red.), Wydawnictwa Geologiczne 1986

Chyba najwięcej podręczników mam do geologii, a to jest jeden z nich. W środku dużo miejsca poświęcono skałom i ich cechom charakterystycznym, umożliwiającym ich rozpoznawanie. Pokazano też, jak pracować z kompasem geologicznym, choć "na sucho" ciężko było mi zrozumiec, co autor miał na myśli i dopiero przy praktycznych ćwiczeniach zorientowałem się, o co chodzi. Nie mogło też zabraknąć rozdziału dotyczącego przekrojów i profili geologicznych. Drobny problem z tym podręcznikiem jest taki, że część danych jest już nieaktualna, a poza tym w kwestii znaczenia słów struktura i tekstura skał brakuje jakiejkolwiek kompatybilności z inną literaturą geologiczną (choć zdążyłem zauważyć, że autorzy dość dowolnie podchodzą do tych dwóch terminów.

99. Płomień - Magdalena Salik, Powergraph 2021 (Kindle)

W końcu jakaś fantastyka. Płomień to opowieść o wyprawie kolonizacyjnej na odległą planetę podobną do Ziemi autorstwa nieznanej mi wcześniej Magdaleny Salik. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że przedstawiona historia dotyczy pokonywania kolejnych jednostek astronomicznych przestrzeni międzygwiezdnej. Autorka postanowiła się skupić na przygotowaniach do startu misji, dużo miejsca poświęcając na kwestie psychologiczno-socjologiczne, prezentując do tego dwie linie fabularne, które początkowo wydają się być nieco od czapy, ale w ostatecznym rozrachunku stanowią spore zaskoczenie. Brawo - udało się pisarce tak poprowadzić akcje, że zakończyła powieść w sposób całkowicie dla mnie niespodziewany, ale zdecydowanie satysfakcjonujący.

Paski postępu:
Jakub Pawełek - Cena milczenia - 44%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - 29%
Grzegorz Gajek - Piast - 19%
Paweł Majka - Familia - 19%
antologia - Iron Tales. Blood Brothers - 11%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Blokada - 8%

piątek, 26 listopada 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #46 i #47

Czytanie nadal idzie powoli, bo studia zajmują mi dużo czasu, ale jednak dwie książki udało się w tym tygodniu ukończyć. Całkiem nieźle idzie mi za to z podręcznikami akademickimi (duuużo geologii), więc wkrótce niektóre z nich również się tutaj pojawią.

95. Świt między dobrym i złym - Marta Krajewska, Genius Creations 2018 (Kindle)

Drugi tom Nocy między Tam i Tu kontynuuje historię Miłka i opowiada o jego naukach u wioskowej opiekunki. W zasadzie fabuła skupia się na kolejnych nieszczęściach spadających na różnych mieszkańców wioski i próbach radzenia sobie z nimi przez bohatera. Jest zdecydowanie spokojniej niż w pierwszej części, motyw przewodni wrawdzie jakiś tu występuje, ale jest zdecydowanie mniej wyraźny niż poszukiwania siostry w Nocy... Czytałem to Dzieciom do spania i nawet się wciągnęły, ale jakiegoś wielkieo zachwytu lektura w nich nie wzbudziła. We mnie też nie, wcześniejszy tom bardziej mi się podobał.

96. Dolina niesamowitości - Anna Nieznaj, SQN 2021 (Kindle)

Dlaczego nikt mi nie powiedział, że jest to kontynuacja Błędu warunkowania? Nie ma o tym wzmianki nigdzie: ani u wydawcy, ani na lubimyczytać, a jednak przez całą powieść przywoływane są wydarzenia z przeszłości bohaterów, które mają istotny związek z fabułą Doliny niesamowitości. Przez to często czułem się zagubiony, jakby mi brakowało informacji potrzebnych do pełnego zrozumienia lektury. Ta zaś jest naprawdę dobra. Otóż w przyszłości powstają ludzie z domieszką kocich genów, co ma z nic stworzyć szpiegów doskonałych. W najnowszej książce Any Nieznaj zaczyna się nagonka na kotoludzi, akcja pędzi jak szalona do ego stopnia, że momentami traciłem wątek i nie wiedziałem, jak autorka przeszła z jednej sceny do drugiej, ale poza tym dość poważnym mankamentem, zostałem niesamowicie wciągnięty w lekturę. Teraz pozostaje tylko wygospodarować czas na pierwszą część. Ma ktoś pomysł, jak o zrobić?

Paski postępu:
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Magdalena Salik - Płomień - 22%
Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - 18%
Grzegorz Gajek - Piast - 16%
antologia - Iron Tales. Blood Brothers - 10%
Jakub Pawełek - Cena milczenia - 9%

piątek, 12 listopada 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #44 i #45

Tydzień temu nie wyrobiłem się z przeczytaniem ani jednej książki, stąd brak notki. Tym razem w końcu udało mi się przebić przez dwie lektury na Kindle'u, natomiast nadal najwięcej czasu poświęcam na czytanie literatury związanej z moimi studiami i tak pewnie w najbliższej przyszłości będą sprawy wyglądać. Tymczasem zapraszam do zapoznania się z moimi wypocinami...

93. Miasto Wszystkich Zdrowych - Szymon Stoczek, IX 2021 (Kindle)

Szymon Stoczek to autor, który co jakiś czas za sprawą swoich publikowanych w prasie opowiadań wzbudza moje zainteresowanie swoją twórczością. Dwa z takich tekstów, Rekordzista i Wyrównanie trafiły do wydanego przez Wydawnictwo IX zbioru Miasto Wszystkich Zdrowych. Zwłaszcza pierwsze z wymienionych bardzo dobrze wprowadza w realia Sepatem, czyli miasta, którego przydomek stanowi tytuł omawianej książki. I o ile poszczególne utwory prezentują ciekawych bohaterów, próbujących odnaleźć się w świecie, w którym przyszło im żyć, nie ulega wątpliwości, że prawdziwym bohaterem w zebranej tu twórczości Stoczka jest Sepatem. A miasto to naprawdę niezwykłe: w całości zbudowane jest z organów, ciężko powiedzieć, czy ludzkich czy zwierzęcych, stąd też za miejsce akcji robią takie urocze lokacje jak nerki czy płuca. Autor potrafi zaintrygować i sprawić, że nie można się powstrzymać przed rozpoczęciem lektury kolejnego opowiadania. Z drugiej strony, widać, że w pewnym momencie zaczęło mu już albo brakować pomysłów, albo utraciły one tę błyskotliwość, którą przez większość czasu się charakteryzowały. W każdym razie, jest to bardzo ciekawy zestaw opowiadań autora, który próbuje się przebić ze swoją twórczością do szerszego grona. Trzymam za niego kciuki.

94. Shadow Raptors. Gniazdo - Sławomir Nieściur, Drageus 2020 (Kindle)

Po trzecim tomie cyklu Shadow Raptors mam niedosyt. Ale nie jest to uczucie tego typu, że przeczytałem coś wspaniałemo i chciałbym więcej, lecz raczej chciałbym, żeby w końcu coś się zaczęło na kartach powieści dziać. Wprawdzie widać, że autor do czegoś zmierza, ale czyni to tak ślamazarnie, że wywołuje irytację i to nawet, kiedy akcja staje się nieco bardziej dynamiczna, co ma miejsce wtedy, gdy dochodzi do kosmicznych strzelanin. Tak naprawdę, na razie nie widać, jaki jest sens umieszczenia niektórych scen i wątków w utworze, choć jak wspomniałem, widać, że autor ma pewien plan; pozostaje mieć nadzieję, że uda mu się go w jakiś sensowny sposób zaprezentować. Ale żeby nie było, że tylko narzekam, powieść ma też swoje mocne strony. Największą z nich są relacje pomiędzy technikiem Mossem, a Olim, oprogramowaniem, które weszło w etap bycia sztuczną inteligencją. Kolejnym plusem jest prezentacja konfliktu ludzie-obcy, a ponieważ na nim właśnie opiera sięgłówna oś fabuły, jest szansa, że uda sięz cyklu wyciągnąć jeszcze coś ciekawego. Ja w każdym razie porzucać go nie zamierzam i planuję doczytać do końca.

Paski postępu:
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 81%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
antologia - Iron Tales. Blood Brothers - 10%
Grzegorz Gajek - Piast - 7%
Jakub Pawełek - Cena milczenia - 7%

piątek, 29 października 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #42 i #43

Ostatnio czytam głównie podręczniki akademickie, więc na beletrystykę dużo czasu mi niewiele zostaje, czego efektem jest jedna przeczytana książka na tydzień, a jak jakimś cudem trafią się dwie, to mamy święto lasu. Tydzień temu notki na blogu nie było, bo po prostu padłem na twarz ze zmęczenia i nie miałem siły jej napisać. Dziś imponująco nie będzie, bo udało mi się ukończyć raptem trzy książki w ciągu czternastu dni (ale za to całkiem nieźle idzie mi zgłębianie tajników geologii dynamicznej).

90. Król Bezmiarów - Feliks W. Kres, Fabryka Słów 2021

Drugi tom Księgi Całości (choć wydany został w latach 90. jako pierwszy) nie ma nic wspólnego z Północną granicą (oprócz uniwersum). Akcja Króla Bezmiarów toczy się w znacznej częsci na morzu wśród piratów i skupia się na wpływie magii na życie i działania bohaterów. Kres sprawnie konstruuje wydarzenia, nie waha się wyeliminować postaci, nawet tych istotnych, do których czytelnik zdążył się przyzwyczaić, potrafi utrzymać napięcie i sprawić, że nie można się doczekać, co stanie się na kolejnej stronie powieści. Widać, że chce zbudować coś wielkiego, problem w tym, iż ostatecznie okazuje się, że z dużej chmury mały deszcz. Zakończenie w ogóle nie przystaje mi do powieści, spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego, choć przyznać uczciwie muszę, że autorowi udało się zaskoczyć mnie sposobem wykończenia wielu wątków. Może to i dobrze, że nie zabrałem się za twórczość Kresa wcześniej - dzięki temu teraz, gdy wznawia ją Fabryka Słów, jest ona dla mnie nowością, a widać, że nie bez powodu autor należy do najbardziej cenionych polskich pisarzy fantasy.

91. Hajmdal. Relikt - Dariusz Domagalski, Drageus 2021 (Kindle)

Relikt to piąty i jak na razie ostatni tom cyklu Hajmdal opowiadającego o niedobitkach ludzkości przemierzających Wszechświat w poszukiwaniu nowego domu. Autor parę rzeczy wyjaśnia, ukazuje czytelnikowi kolejne fragmenty wielkiego obrazu, jaki sobie wymyślił, z finału czyni bardzo dobrego cliffhangera, ale co z tego, kiedy powieści brakuje świeżości. Nie wiem, czy to zmęczenie materiału, bo generalnie kolejne części serii są do siebie bardzo podobne w konstrukcji - ot, oddział wojska eksploruje kolejną planetę kolejnego układu gwiezdnego, a w przestrzeni kosmicznej okręt Hajmdal toczy jeszcze jedną bitwę o przetrwanie - ale odniosłem wrażenie, że znaczna część Reliktu jest po prostu zbędna. No i dostajemy kolejnego superprzeciwnika, którego nie da się pokonać. Poza tym, nic ciekawego. Może w zapowiadanym szóstym tomie Domagalski wysili się na więcej oryginalności. Wiem, że go na to stać, a Relikt traktuję jako wypadek przy pracy, który wprawdzie siłą rozpędu jako kolejną część można przeczytać, unikając przy tym krwawienia z oczodołów, ale świat nie stanie się uboższy, jeśli jednak się po tę książkę nie sięgnie.

92. Golem - Maciej Płaza, W.A.B. 2021

A z tym z kolei rzutem na taśmę się wyrobiłem zanim przyszedł czas pisania notki. Maciej Płaza jest mi znany przede wszystkim jako tłumacz, ale kiedy zobaczyłem, że napisał powieść, w dodatku nawiązującą tytułem do legendy o praskim golemie i powieści Golem Gustava Meyrinka, stwierdziłem, że muszę sprawdzić, co też takiego wyszło spod klawiatury autora. W ten oto sposób dostałem w ręce powieść nurtu realizmu magicznego, rozgrywającą się podczas zaborów wśród chasydów, do których trafia przybłęda niewiadomego pochodzenia. A ciekawie się robi, kiedy zaczyna czynić cuda. Dużo tu fragmentów ze Starego Testamentu i innych żydowskich pism, autor ciekawie pokazuje życie żydowskiej społeczności i świetnie radzi sobie z przekazaniem czytelnikowi rozwoju wydarzeń. I to nawet mimo tego, że jak twierdzi Alicja z Krainy Czarów, książka bez obrazków i dialogów jest bez sensu. Bo faktycznie: ani ilustracji, ani klasycznych dialogów w Golemie nie uświadczymy, sporo za to dzieje się w mowie pozornie zależnej, która jest podstawą budowy opowieści. Dobre to, choć trzeba się w książkę wgryźć, bo z początku lektura może się wydawać odrobinę przyciężkawa.

Paski postępu:
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 67%
Szymon Stoczek - Miasto wszystkich zdrowych - 35%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 32%
Grzegorz Gajek - Piast - 6%

sobota, 16 października 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #41

Znów jedna książka i znów Marcin Mortka z kolejną odsłoną Mórz Wszetecznych Bardzo się starałem dokończyć Kresa, ale jakoś tak padałem wieczorami ze zmęczenia. Przy tym dość nieoczekiwanie zacząłem czytać Golema Macieja Płazy (czuję, że mnie ta powieść, choć krótka, wymęczy) i Piasta Grzegorza Gajka, z czego ta druga książka (choć cegła) sprawia wrażenie napisanej lekko i przyjemnie, więc powinienem się z nią sprawnie uporać.

89. Zaułki St. Naarten - Marcin Mortka, SQN 2021 (Kindle)

Od razu po drugim tomie Mórz Wszetecznych sięgnąłem po zakończenie trylogii. Zaułki St. Naarten zaczynają się w miejscu, gdzie zostawiły nas Wyspy Plugawe: diabły próbują przejąć władzę nad światem, przy okazji dążąc do zemsty na kapitanie Rolandzie Wywijasie, głównym bohaterze serii. Jest tu wszystko, co w powieści o piratach w sosie hollywoodzkim powinno się pojawić: bitwy morskie, bójki w portach, dama w opałach, a do tego genialne zdanie ukazujące naturę humoru w cyklu (cytuję z pamięci, więc mogę coś przekręcić): "Po drugie, nie było takiego czegoś, czego Baobab nie potrafił z siebie wydalić". Co zaś poszło nie tak? Rolanda dość często ratuje deus ex machina, brakuje też jakiejś oryginalności, choć tej trudno oczekiwać po trzecim tomie. Niemniej, przydałoby się, żeby autor potrafił mnie zaskoczyć, czego niestety tym razem nie udało się Mortce osiągnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że lektura nadal jest przyjemna; może i nie pozostawiła u mnie tak pozytywnych odczuć, jak dwie pierwsze części, ale i tak zapewniła parę godzin dobrej zabawy.

Paski postępu:
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 84%
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 67%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 29%
Maciej Płaza - Golem - 11%
Grzegorz Gajek - Piast - 6%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Bunt - 5%

piątek, 8 października 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #40

Ponieważ poszedłem na studia, czasu na czytanie mam trochę mniej, a i lektury ostatnio zrobiły się bardziej naukowe. Jednak mimo ograniczeń czasowych jedną książkę udało się w tym tygodniu skończyć. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości sprawy będą się miały nieco lepiej.

88. Wyspy Plugawe - Marcin Mortka, SQN 2021 (Kindle)

Po siedmiu latach już zdążyłem zapomnieć o czym był pierwszy tom tej powieści. Pamiętałem tylko, że była to jakaś wariacja na temat Piratów z Karaibów. Na szczęście Wyspy Plugawe można czytać bez znajomości Mórz Wszetecznych, choć zapewne pewne smaczki pozostaną wówczas przez czytelnika niewyłapane, ale nie przeszkodzi to w zrozumieniu, o co w drugim tomie cyklu chodzi. Tym razem kapitan Roland Wywijas powraca z piekła, a na jego barkach spoczywa podpisany z diabłami kontrakt. To oczywiście prowadzi do tego, że oprócz walki na morzu będzie musiał też toczyć starcia z zawiłościami prawnymi. Akcja pędzi na złamanie karku, powracają znani z Mórz Wszetecznych nietypowi bohaterowie i, choć problem protagonisty wydaje się być poważny, powieść nasycona jest humorem. Niestety Roland jest bohaterem, który ma więcej szczęścia niż rozumu i zbyt często z opresji, w które się ładuje, zamiast własnej pomysłowości ratuje go zbieg okoliczności lub nawet deus ex machina. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Mortka po raz kolejny wydał na świat bardzo przyjemne czytadło, zapewniające kilka godzin niezobowiązującej zabawy.

Paski postępu:
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 61%
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 54%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 27%

piątek, 1 października 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #39

Zakładana norma tygodniowa także i tym razem została wykonana. Dwa przeczytane e-booki zostają dopisane do listy przeczytanych w tym roku lektur, a jedynym, co mnie nie zadowala, jest fakt, że utknąłem w drugim tomie Księgi Całości Kresa. Chciałem Króla Bezmiarów ukończyć w minionym tygodniu, ale okazało się, że lektura idzie mi bardzo powoli. Nie przejmuję się jednak, bo październik też jest fajnym miesiącem na oddawanie się słodkiemu czytelnictwu.

86. Zaplanuj sobie śmierć - Milena Wójtowicz, W.A.B. 2021 (Kindle)

Po serię komedii kryminalnych wydawnictwa W.A.B. sięgam chętnie, zwłaszcza gdy tworzą ją autorki kojarzone raczej z literaturą fantasyczną. Po fajnych powieściach Katarzyny Bereniki Miszczuk i Mart Kisiel przyszła pora na Milenę Wójtowicz. Dla mnie był to powrót do twórczości tej pisarki po wielu latach - wcześniej czytałem tylko Podatek, a działo się to mniej więcej wtedy, kiedy ukazał się na rynku, czyli dawno. Tym razem coś nie wyszło. W zakładzie produkcyjnym zostaną odnalezione zwłoki jednego z pracowników i zaczyna się śledzwo. I o ile z korpogadką autorka sobie radzi dobrze, przy okazji wyśmiewając cały ten pseudomotwacyjny bełkot, o tyle sama część kryminalna w powieści leży. Dochodzenia tu w zasadzie nie ma, a cała akcja sprowadza się do korytarzowych korpoplotek i sprawy rozwodowej w tle. Dość szybko poczułem się znużony lekturą, myślałem jednak, że powieść się rozkręci i wciągnie mnie w wir wydarzeń. Niestety, zamiast tego czytanie książki było walką o dotrwanie do ostatniej strony.

87. Dziewczyna, która klaszcze - Tomasz Kozioł, Uroboros 2021 (Kindle)

Mam wrażenie, że w ostatnim czasie horrory stały się dominującą częścią czytanej przeze mnie fantastyki. Do tego nurtu zalicza się również Dziewczyna, która klaszcze Tomasza Kozioła, powieść, po którą nie wiem, dlaczego tak naprawdę sięgnąłem. W każdym razie, wydawać by się mogło, że jest to kolejna opowieść o nawiedzonym domu położonym w wiosce na końcu świata, której mieszkańcy skrywają jakąś straszliwą tajemnicę. No i w sumie stwierdzenie to w skrócie opisuje, o czym opowiada fabuła tej powieści, ale mimo pewnej sztampowości założeń, autorowi udało się utworzyć odpowiedni nastrój strachu i zagubienia. Kozioł wielokrotnie przywołuje znane już od dawna z innych dzieł gatunku schematy i zachowania bohaterów, ale tworzy z nich bardzo sprawną opowieść, która, co warte odnotowania, niejednokrotnie zaskakuje wybieranymi przez autora rozwiązaniami fabularnymi.

Paski postępu:
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 54%
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 34%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 22%
Marcin Mortka - Wyspy Plugawe - 8%

piątek, 24 września 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #38

Powoli, bo powoli, ale jednak kolejne pozycje z listy "Do przeczytania 2021" zostają wykreślone. Tym razem ukończyłem trzy książki, które sobie zaplanowałem do przeczytania na ten rok, rezygnując z przypadkowych odskoczni od planu. Jak zwykle skupiłem się na polskiej tegorocznej fantastyce i literaturze niefantastycznej pisanej przez autorów i autorki z fantastyką związanych. Może dziwić w tym ujęciu pojawienie się Trupa na plaży i innych sekretów rodzinnych Anety Jadowskiej, ale obecność tej książki wśród przeczytanych traktować należy jak nadrabianie zaległości - wszak trzeci tom cyklu ukazał się w czerwcu tego roku.

83. Gnoza - Michał Cetnarowski, Powergraph 2021 (Kindle)

Przez całą lekturę zadawałem sobie pytanie, dlaczego akurat główna bohaterka. Nie rozumiałem, co sprawiło, że została wplątana w wydarzenia, ani co jest w niej takiego szczególnego. Michał Cetnarowski udzielił jednak satysfakcjonujących odpowiedzi moim wątpliwościom. Gnoza to powieść science fiction, początkowo sprawia wrażenie cyberpunkowej historii osadzonej w świecie na krawędzi (lub tuż za nią) ekologicznej katastrofy, gdzie Ziemia jest już po pandemii COVID, ale za to musi się mierzyć z niemal wyczerpanymi zasobami. Dalej jednak na pierwszy plan wysuwa sie Kontakt z kosmicznym obiektem uzupełniany o religijne rozważania na temat istoty Boga. Przyznam szczerze, że zdarzało mi się zgubić w natłoku słów narratora, ale mimo tego uważam, że powieść jest sprawnie napisana, a rozwlekłość opisów wynika z prób przelania na papier myśli bohaterki. Jest ciekawie i zaskakująco - Gnoza jest bardzo jasnym punktem na niebie polskiej fantastyki. Polecam.

84. Trup na plaży i inne sekrety rodzinne - Aneta Jadowska, SQN 2018 (Kindle)

Tym razem coś niefantastycznego od Anety Jadowskiej: kryminał z elementami komedii, a zarazem pierwszy tom cyklu Garstka z Ustki. Magdalena Garstka to kobieta, która po studiach w Łodzi wraca do swojej rodzinnej Ustki i przy okazji odnajduje na plaży zwłoki. A ponieważ jest córką i bratanicą policjanta, postanawia pobawić się w detektywkę i wyręczyć Policję w dochodzeniu. Autorka stara się być zabawna w prezentowaniu poczynań głównej bohaterki i całkiem nieźle jej to wychodzi, ale wesołkowanie kończy się w momencie, w którym pojawia się wątek przemocy domowej. Wtedy robi się poważnie i ponuro, co zasługuje na pochwałę, niestety wychodzi tutaj to, co w powieściach Jadowskiej mnie irytuje, a mianowicie wkładanie w usta protagonistek własnych przemyśleń i zapędów moralizatorskich. Nie chodzi o to, że nie zgadzam się z wygłaszanymi opiniami, ale często wydają się one sztucznie patetyczne i sprawiają wrażenie, jakby postać nie wypowiadała się we własnym imieniu, a tylko była powieściowym awatarem autorki. Trochę szkoda, że tak to w moich oczach wygląda, bo poruszany temat jest ważny i należy o nim mówić. Dlatego tez od pewnego momentu miałem wrażenie, że tytułowy trup i zabawa Sherlocka Holmesa schodzą na dalszy plan, kiedy pojawiają się inne sekrety rodzinne. Co by jednak nie mówić, bawiłem się przy lekturze na tyle dobrze - mimo wspomnianych mrocznych aspektów - że chętnie sprawdzę, w co jeszcze autorka wplątała swoją bohaterkę. Dwa kolejne tomy przede mną.

85. Panie Czarowne - Jakub Ćwiek, SQN 2021

Na początku zaznaczę, że w Głuchołazach byłem, trafiłem nawet na mszę do tamtejszego kościoła, a po mieście za bardzo nie pochodziłem, bo było rozkopane. W każdym razie wizytę tam pamiętam, wspominam całkiem pozytywnie i planuję powtórzyć przy okazji wypadu na Biskupią Kopę. A dlaczego o tym piszę? Otóż Kuba Ćwiek w tym właśnie mieście (które jest jego rodzinną miejscowością) osadził akcję swojej najnowszej powieści pt. Panny Czarowne. Przedstawił w niej Głuchołazy jako miejsce, o którym nikt nie pamięta, bo za sprawą magii tamtejszych czarownic najzwyczajniej ulatuje ono z ludzkiej pamięci. Pomysł fajny, nawiązanie do tamtejszych procesów czarownic również jest warte odnotowania, bo to bardzo ciekawy fragment lokalnej historii (swoją drogą trochę się na ten temat dowiedziałem w czasie wizyty w Wodnej Twierdzy w Jeseniku, gdzie miałem okazję obejrzeć wystawę poświęconą procesom czarownic w Księstwie Nyskim). Na kartach powieści pokazują się współczesne wiedźmy i Kościół, który nadal próbuje je unicestwić. Jest też ciekawe mrugnięcie okiem do fanów serii Chłopcy. Kuba bardzo dobrze pokazuje małomiasteczkowy nastrój miejsca z ciekawą historią i swoimi mrocznymi tajemnicami, a jedynym, co trochę mi ten klimat zaburza, jest zadyma, do której w pewnym momencie dochodzi. Najciekawsze jest to, że jest ona całkowicie uzasadniona z fabularnego pubktu widzenia, a jednak jakoś mi tak odrobinę coś przestaje wtedy grać. Może to wina Panien Czarownych i rozpostartej nad Głuchołazami magii?

Paski postępu:
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 36%
Milena Wójtowicz - Zaplanuj sobie śmierć - 32%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 14%
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 13%

piątek, 17 września 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #37

We wrześniu miałem czytać polską fantastykę (i jej okolice) wydaną w czerwcu tego roku. Na razie jednak idzie mi to jak krew z nosa - z dziewięciu książek skończyłem na razie dwie i nie zanosi się, żeby miało się to szybko poprawić, bo moją głowę zajmują coraz to inne lektury. Powoli jednak brnę do przodu, starając się nie narobić sobie zbyt dużych zaległości w bieżących publikacjach. Mam nadzieję, że uda mi się ukończyć wszystkie zaplanowane na ten rok książki. Cały czas staram się też czytać Dzieciom: przynajmniej jeden rozdział na dobranoc. Brakuje mi przy tym wszystkim jednak czasu na inne rzeczy, które mnie interesują: chciałbym przeczytać kolejne tomy Pieśni Lodu i Ognia, The Expanse czy też ponadrabiać klasykę z serii Wehikuł Czasu i Artefakty, nie wspominając już o zalegającej od lat na domowych półkach Uczcie Wyobraźni, którą nawet przestałem z braku czasu na czytanie kupować. Czasu mi trzeba!

80. Budząc diabły - Piotr Sawicki, Dom Horroru 2021 (Kindle)

Po raz kolejny sięgnąłem po książkę autora, którego nie znałem. Prawdę mówiąc nie wiem, skąd taka decyzja, bo e-booka kupiłem jeszcze przed niesłychanie pozytywną recenzją powieści w Nowej Fantastyce. W każdym razie do ręki dostałem dość obszerny horror (no bo czego innego można się spodziewać po wydawnictwie Dom Horroru), kórego akcja rozgrywa się w Meklemburgii we wschodnich Niemczech. Autor bardzo dobrze kreuje bohaterów, a pokazując ich przeszłość, pozwala zrozumieć motywy ich działań; przy okazji daje do zrozumienia, że największm potworem jest człowiek. Widać, że Sawicki czuje się w horrorze mocny, że zna gatunek i potrafi się w nim świetnie obracać. Potrafi w taki sposób snuć opowieść, że pokazanie monstrum gdzieś w jednej trzeciej powieści nie wpływa negatywnie ani na fabułę, ani na nastrój - poczucie zagrożenia udaje się mu utrzymać do ostatnich stron utworu, który kończy w dość zaskakujący sposób. A co mamy w środku? Są nazistowskie eksperymenty (no bo przecież horror, którego akcja rozgrywa się we współczesnych Niemczech nie może bez nich istnieć), klątwa z czasów przedchrześcijańskich (przy okazji ktoś może poczuć się zainspirowany do poszerzenia swej wiedzy na temat słowian połabskich), sprawy rodzinne, które wpędzają bohaterów w kłopoty i różne wersje ludzkiej degeneracji. Palce lizać.

81. Przygody Emila ze Smalandii - Astrid Lindgren, Nasza Księgarnia 2021

Co poniektórzy mogą pamiętać serial telewizyjny Emil z Lönnebergi puszczany wieki temu w TVP i wiecznie psocącego chłopca, o którym on opowiada. Pierwowzorem tych opowieści jest cykl książek autorstwa Astrid Lindgren, z których trzy wydane zostały w Polsce pod tytułami Emil ze Smalandii, Nowe psoty Emila ze Smalandii i Jeszcze żyje Emil ze Smalandii, a następnie zebrane w jeden tom, który miałem przyjemność trzymać w rękach. W czasie lektury miałem ubaw po pachy, dzieci, którym czytałem utwory, również były zadowolone. Łatwo można zauważyć "ewolucję" Emilowych psot. O ile z początku są to typowe działania polegające na nieprzemyśleniu konsekwencji przez dziecko, o ile w dalszych rozdziałach Emil świadomie stara się zrobić coś dobrego, ale często jest źle rozumiany przez dorosłych, zwłaszcza swojego ojca. Co ciekawe, o ojcu zawsze mówi się "tatuś", ale matka nie jest "mamusią", ale po prostu "mamą". Poszczególne części różnią się też stopniem powagi: Emil ze Smalandii to zbiór lekkich i bardzo wesołych historii o chłopcu, który postępuje nierozważnie, często chce komuś pomóc, coś pokazać, rozwiązać jakiś problem, ale czyni to w sposób nie do końca przemyślany, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Jeszce żyje Emil ze Smalandii ma już wydźwięk dużo poważniejszy, choć nadal autorka stara się czytelnika rozśmieszyć; niestety gdzieś gubi się przy tym Emilowy urok z wcześniejszych rozdziałów. Ale, jak wspomniałem na początku, zabawa przy poznawaniu perypetii Emila była przednia.

82. Informacja zwrotna - Jakub Żulczyk, Świat Książki 2021

Jakub Żulczyk zajął się ciężkim tematem. Nie dość, że porusza kwestię alkoholizmu i wpływu alkoholika na najbliższe otoczenie, to jeszcze fabułę postanawia otoczyć wokół afery reprywatyzacyjnej. Mnóstwo tu brudu, okrucieństwa i przemocy, tak fizycznej jak i psychicznej. Mam jednak wrażenie, że szwindle z nabywaniem kamienici pozbywaniem się ich lokatorów, choć sądla powieści bardzo istotne, stanowią jedynie pretekst do tego, żeby pokazać, jak działa alkoholik i jak niszczy wwszystko, co go otacza. Informacja zwrotna jest świetnie napisaną książką, która jednocześnie wciąga i odpycha. Po raz kolejny mogę tylko bić brawo autorowi za to, w jaki sposób przelewa na papier swoje wizje i jak rewelacyjnie stosuje fabularne twisty. Zachwyciłem się.

Paski postępu:
Michał Cetnarowski - Gnoza - 31%
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 24%
Aneta Jadowska - Trup na plaży i inne sekrety rodzinne - 14%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 9%
Jakub Ćwiek - Panie Czarowne - 9%
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 8%

piątek, 10 września 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #36

Miało być dobrze, a skończyłem tylko jedną książkę. Przyczyna najważniejsza jest taka, że nie miałem zbyt wiele czasu ani siły na zadawanie się z kolejnymi stronami czytanych lektur. Drugim czynnikiem jest to, że nie mogłem zdecydować się, co czytać, dzieląc swoją uwagę pomiędzy rozpoczętego wcześniej Żulczyka i jego Informację zwrotną, horror Budząc diabły nieznanego mi do tej pory Piotra Sawickiego i wrześniowy numer Nowej Fantastyki. W przypływie fantazji delikatnie liznąłem też najnowszą powieść Kuby Ćwieka (świeży materiał, sprzed tygodnia), a także nie mogłem się powstrzymać przed zdjęciem z półki drugiego tomu Księgi Całości Kresa. Jeśli chodzi o litereaturę dziecięcą, to na dobrnoc pociechom czytam Emila ze Smalandii, który niezmiennie bawi tam młodzież, jak i mnie. Baltazara Gąbkę i drugą część historii Miłka z Wilczej Doliny na razie odłożyłem na bok, nie chcąc przeskakiwać od książki do książki. A tu Córka domaga się Pana Kleksa. Potrzebuję więcej czasu.

79. Ostateczne rozwiązanie - Robert J. Szmidt, Znak 2021 (Kindle)

W Ostatecznym rozwiązaniu Szmidt przedstawia alternatywną wizję drugiej wojny światowej, na początku której Hitler ginie w zamachu, przez co Niemcy nie angażują się w walkę na dwa fronty i skupiają swoje siły na nataku na Związek Radziecki. W takiej scenerii autor umieścił akcję powieści szpiegowskiej, gdzie do bohaterów należy sprawdzenie, co też zrodziło się w spaczonym umyśle Himmlera, piastującego funkcję nowego führera Rzeszy. W kwestii okropieństw wojennych różnic pomiędzy wizją autora a rzeczywistym przebiegiem konfliktu raczej nie ma, najważniejszą zmianą jest sytuacja polityczna w Europie, o której pisał nie będę, ale czytelnik może się domyślić, jak powieściowi przywódcy Zachodu mogli zareagować na atak Niemiec na ojczyznę komunizmu. Problem z tą powieścią jest taki, że niewiele ona wnosi - alternatywne historie przyzwyczaiły nas do tego, że pokazują, jak zmieniłby się świat, gdyby pewne wydarzenia potoczyły się inaczej lub nie miały miejsca. Tutaj zaś zbyt wiele się nie zmienia; wyjątkiem jest epilog, ale o nim również będę milczał. Mam jeszcze jedną radę: nie czytajcie spisu treści przed przeczytaniem całej powieści - po tytule ostatniego rozdziału prawdopodobnie domyślicie się, jak kończy się historia. Ja pozbawiłem się w ten sposób elementu zaskoczenia.

Paski postępu:
Astrid Lindgren - Przygody Emila ze Smalandii - 88%
Piotr Sawicki - Budząc diably - 52%
Jakub Żulczyk - Informacja zwrotna - 30%
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 14%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 7%
Jakub Ćwiek - Panie Czarowne - 6%
Feliks W. Kres - Król Bezmiarów - 3%

piątek, 3 września 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #34 i #35

Trochę zwolniłem w drugiej części urlopu, bo inne sprawy zajmowały mój czas, ale trzy rzeczy udało się przeczytać. Ukończyłem przy tym wszystkie teksty nominowane do Nagrody Zajdla 2020, więc z czystym sumieniem mogę przystąpić do oddania głosu. Żałuję trochę, że nie udało mi się przez dwa tygodnie pchnąć dalej Baltazara Gąbki - na razie przy czytaniu Dzieciom skupiam się na Emilu.

76. Zły człowiek - Bruno Grigori, IX 2021 (Kindle)

Wydawnictwo IX sprzedało mi tę książkę okładką. Jej zawartość natomiast to trzy teksty, z których główny, Zły człowiek, jest pełnoprawną powieścią, a pozostałe dwa uzupełniającymi ją opowiadaniami. Akcja powieści toczy się w trzech różnych liniach czasowych, które zostają w ciekawy sposób połączone. Na nowo opowiedziana zostaje historia upadku Samaela i trzeba przyznać, że autor robi to w sposób oryginalny i bardzo umiejętny. Dostajemy tu intrygujące kosmiczne sf, ciekawy kryminał i wiktoriańską w stylu postapokalipsę. Wszystko przemyślane i bardzo sprawnie przedstawione czytelnikowi. Co mnie uwiera, to niepotrzebne, ocierające się o pornografię sceny erotyczne i nadanie bohaterowi takiego samego nazwiska, jakim podpisuje sie autor. To ostatnie jest niesmaczne. Drugim tekstem jest Zaćmienie gwiazd, opowiadanie stanowiące alternatywne zakończenie Złego człowieka, a zbiór kończą Dni trochę inne, wypełniające lukę w biografii protagonisty. Oba stoją na przyzwoitym poziomie, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ich rolą jest jedynie zwiększenie objętości książki. Gdybym miał do czynienia z samodzielną powieścią, w ogóle nie czułbym się uboższy, ale z drugiej strony nie uważam czasu poświęconego na lekturę za zmarnowany.

77. Wigilijne opowieści - antologia, W.A.B. 2020

Wiem, że czytanie bozonarodzeniowych opowiadań w sierpniu może się wydawać nieco dziwne, ale skoro Córka może w lipcu słuchać kolęd... A tak poważnie: sięgnąłem po Wigilijne opowieści tylko dlatego, że jedno z opublikowanych w nich opowiadań uzyskało nominację do Nagrody Zajdla. Gdzie Mikołaj nie może... tam diabła pośle! Katarzyny Bereniki Miszczuk, bo o nim właśnie mowa, jest krótką historią spotkania nietypowego spotkania pomocnika tytułowego świętego z kilkuletnim chłopcem i sprowadza się w zasadzie do przybliżenia działalności biskupa Miry. Nie jest to nic szczególnego i mnie nie zachwyciło, ale w ten sposób mogę podsumować większość zebranych tu tekstów. Zawiodła mnie też Martyna Raduchowska Wszelkim duchem, która postanowiła przybliżyć wpływ dawnych pogańskich obyczajów na wigilijne tradycje. Poza tym trochę w tych opowiadaniach fantastyki (ciekawie wypadła Ostatnia gwiazdka Tomasza Betchera, słabszy jest ciąg scen w Paczkomacie Jagny Kaczanowskiej), kryminału (zbrodnia doskonała w wydaniu Alka Rogozińskiego w Sekretnym składniku jest całkiem niczego sobie) i sporo opowieści obyczajowej. Lektura lekka i niewymagająca, ale mam wrażenie, że długo mi w pamięci nie zostanie. Warto też dodać, że każdy z autorów i autorek zaprezentował przepis na jakieś świąteczne danie - receptury te dołączone zostały do każdego z opowiadań.

78. Żmij - Marcin Sindera, Lira 2021 (Kindle)

Żmij to kontynuacja Wróżdy, której akcja toczy się bezpośrednio po zakończeniu poprzedniej części. Autor postanoiwił pokazać, w jaki sposób Draconis umocnił swoją władzę, zaangażował swojego bohatera w garść nowych konfliktów, po czym zaskakująco zakończył historię. Trzeba Marcinowi Sinderze przyznać, że od czasu napisania Wróżdy poprawił swój warsztat, jego nowa powieść jest zdecydowanie mniej przewidywalna, lepsza językowo i ciekawsza fabularnie. Więcej tu intryg, mniej seksu i tyle samo bijatyk. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnie słowo autora.

Paski postępu:
Robert J. Szmidt - Ostateczne rozwiązanie - 91%
Astrid Lindgren - Przygody Emila ze Smalandii - 75%
Marta Krajewska - Świt między dobrym i złym - 14%
Jakub Żulczyk - Informacja zwrotna - 12%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 7%

piątek, 20 sierpnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #33

Zacząłem urlop i nigdzie nie wyjechałem. Efekt: sześć ukończonych książek, z tego dwie od deski do deski w ciągu tygodnia. Spośród tekstów nominowanych do Nagrody Zajdla do przeczytania zostało mi tylko opowiadanie Katarzyny Bereniki Miszczuk z antologii Wigilijne opowieści. Trochę dziwnie się czyta świąteczne teksty w czasie sierpniowych upałów, ale czego się nie robi dla Sprawy.

70. Łzy koa - Piotr Witold Lech, Stalker Books 2021 (Kindle)

Nuda. O ile w pierwszej części cyklu Poliamoria Piotr W. Lech wprowadził pewien powiew świeżości, tak w rozgrywających się tuż po niej Łzach koa ciekawych rzeczy jest niewiele. Kwestie związków poliamorycznych nadal się przewijają, bo to w końcu o tego rodzaju miłości opowiada seria, ale w gruncie rzeczy autor tym razem opowiada historię dwóch kobiet próbujących przetrwać na bezludnej wyspie pośrodku oceanu i oczekujących na przybycie rycerza na białym koniu, który wybawi je z opresji. W porównaniu z pierwszym tomem zmienia się narrator: tym razem rolę tę przejmuje Lai-Lan, tytułowa koa, czyli kobieta rasy Cingu (w powieściowym uniwersum jest to jeden z gatunków zamieszkujacych obce planety) - jeżeli tak ma być w przypadku każdej z kolejnych części, to autorowi należą siębrawa za pomysł. Pozwala to pokazać świat przedstawiony z różnych perspektyw i przekazać czytelnikowi informacje na jego temat. Ciekawie robi się dopiero pod koniec, ale to trochę za mało, żebym miał pozytywne wrażenia z lektury tej książki. To pierwszy raz, kiedy rozczarowałem się twórczością Lecha, prawdopodobnie więc doczytam cykl do końca (o ile Wojtek Sedeńko nie postanowi zakończyć przedwcześnie linię wydawniczą). Liczę na poprawę.

71. Północna granica - Feliks W. Kres, Fabryka Słów 2021

W końcu sięgnąłem po tę klasykę polskiej fantasy, raptem dwadzieścia sześć lat po premierze pierwszego wydania. No i cóż można rzec? Urzekać, nie urzeka, w końcu sporo wody w Wiśle upłynęło i dziś takie fabuły wrażenia już nie robią, ale nadal jest to kawał solidnej roboty, sprawiający masę frajdy przy czytaniu, ze świetnie wykreowanymi bohaterami i rewelacyjnie zarysowanym konfliktem - niby coś takiego wszyscy już widzieli, ale sposób, w jaki Kres przedstawia wydarzenia, sprawia, że chce się bić autorowi brawo. Na uznanie zasługije sam pomysł, żeby odejść od klasycznego schematu rozumnych gatunków w formie ludzie-krasnoludy-elfy i zastąpić go oryginalnym ludzie-koty-sępy. Koty jeszcze rozumiem, ale sępy? Tego nie grali. Szkoda tylko, że w Północnej granicy sępów nie uświadczymy, a i koty odgrywają role co najwyżej drugoplanowe. A skoro już napisałem, że fabuła dzisiaj nie zachwyca: rzecz dotyczy oddziałów armii pewnego imperium, która toczy przygraniczne walki z wrogiem, którego za Chiny Ludowe nie idzie zrozumieć. Z jednej strony proste i oklepane, a z drugiej w ramach przyjętej przez autora konwencji rewelacyjnie poprowadzone. Dużo tu dobrej literatury. Król bezmiarów i pierwsza połowa Grombelardzkiej legendy już grzeją się na półce. Czas nadrobić zaległości.

72. Weird fiction po polsku. Tom 1 - antologia, Phantom Books 2020

Nie przepadam za weird fiction i zapewne nie kupiłbym tej antologii, gdyby akurat z niej nie pochodziło jedno z opowiadań nominowanych do Nagrody Zajdla. Mowa tu o Córce poławiacza żachw Krzysztofa Rewiuka - tekście opartym na ciekawym, choć niejeden raz wykorzystywanym motywie człowieka zachodniej cywilizacji przybywającego do obcej, żyjącej w dziczy kultury. Samo opowiadanie cierpi na tę samą dolegliwość, co większość w omawianym zbiorze, a mianowicie na narzucony odgórnie limit znaków sprawiający, że żadne z nich nie jest dłuższe niż dwadzieścia stron, co nie pozwoliło autorom na rozwinięcie skrzydeł i wykorzystanie pełnego potencjału swoich pomysłów. Najbardziej w mój gust trafiła Sylwia Finklińska Ambasadą Smaków opowiadająca o pewnej nietypowej restauracji. Całkiem pozytywnie oceniam też opowiadanie Król umiera, czyli metamorfozy Agnieszki Klęczar, które jest przedstawieniem dworskich intryg z ciekawej perspektywy. Wspomniany na początku Krzysztof Rewiuk nie porwał mnie jakoś szczególnie, choć jego tekst przeczytałem z zainteresowaniem. Pozostałe utwory nie pozostały na długo w mojej pamięci. Ale jak już wspomniałem, weird fiction to nie moja bajka.

73. Hajmdal. Więzy krwi - Dariusz Domagalski, Drageus 2020 (Kindle)

To już czwarty tom opowieści o międzygwiezdnych przygodach załogi okrętu Hajmdal, na którym przebywają ostatni ocalali w wszechświecie ludzie. Tym razem autor naprzeciw naszych dzielnych bohaterów stawia kosmiczne wampiry, co wprawdzie brzmi głupio niczym z filmów Tromy albo Hammera, ale zostało całkiem sprawnie opowiedziane. Oprócz nowego konfliktu dostajemy też nowe spojrzenie na starych wrogów i rozterki bohaterów dotyczące podejmowanych przez nich decyzji i ich konsekwencji, a że mówimy o armii w czasie działań wojennych, to i problem radzenia sobie ze stratami w ludziach jest tu odpowiednio wyeksponowany. Ciekawie się to wszystko prezentuje, mam tylko nadzieję, że autor wie, dokąd zmierza. Spośród wybranych przez niego rozwiązań, na razie niezbyt do mnie przemawia sięganie po metafizykę; w przypadku science fiction, nawet tego typu, z jakim mamy do czynienia w cyklu Hajmdal, jestem zwolennikiem twardszego stąpania po ziemi.

74. Wróżda - Marcin Sindera, Lira 2020

Znajomy sprzed lat napisał powieść, która wprawdzie pierwotnie ukazała się w 2017 roku, ale skoro pojawiło się wznowienie, to wreszcie zdecydowałem się Wróżdę kupić. Zwłaszcza, że była w Biedronce na promocji. W każdym razie, mamy tu do czynienia z fabułą typu "zabili mi rodzinę i się mszczę", czyli jest to typowa opowieść o zamście umieszczona na terenach przedchrześcijańskiej Polski. Powieść jest napisana sprawnie i potrafi wciągnąć, choć fabuła w dużej mierze jest przewidywalna. W kwestii fabuły jeszcze: nie bardzo rozumiem jak w Gieczu, do którego główny bohater dostał się, przepływając jezioro, znalazł się jego koń. Albo ja czegoś nie doczytałem, albo mamy tu dziurę w logice. No ale, coby się nie pastwić - jak już wspomniałem, jest to pocja przyzwoitej rozrywkowej literatury. Jej kontynuację pt. Żmij mam jużna Kindle'u, a skoro sam autor twierdzi, że w międzyczasie wyrobił się pisarsko i udała mu się bardziej niż dzieło, z którym się właśnie zapoznałem, to ja postanawiam mu zaufać i wkrótce sprawdzę, co też jeszcze chciałby mi opowiedzieć.

75. Noc między Tam i Tu - Marta Krajewska, Genius Creations 2017 (Kindle)

Może nie takie były zamierzenia autorki, ale czytałem tę krótką powieść moim Przedszkolakom na dobranoc. Zgodnie twierdzili, że jest trochę strasznie, ale wcale się nie boją i mam czytać dalej. Co do samego utworu: jest to spin-off na razie dwu-, a wkrótce trzytomowego cyklu Marty Krajewskiej pt. Wilcza Dolina. Noc między Tam i Tu przeznaczona jest dla młodszego czytelnika (na moje niewprawne oko wczesnoszkolnego) i opowiada o wejściu w dorosłość Miłka, który według obecnych kategorii jest jeszcze dzieckiem i który musi sobie radzić z nową dla niego sytuacją. A tu oprócz bycia dorosłym musi sobie jeszcze radzić z pojawieniem się na świecie siostry. Autorka bardzo dobrze oddaje emocje, jakie pojawiają się u młodego człowieka, kiedy do domu wprowadza się nowo narodzone rodzeństwo, świetnie też radzi sobie z zaprezentowaniem czytelnikowi wierzeń dawnych Słowian. Dobra robota!

Paski postępu:
Astrid Lindgren - Przygody Emila ze Smalandii - 46%
Bruno Grigori - Zły człowiek - 25%
antologia - Wigilijne opowieści - 13%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 7%

piątek, 13 sierpnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #32

Rzutem na taśmę, bo trzy minuty przed północą udało mi się skończyć antologię Mars od Wojtka Sedeńki, której to książce poświęciłem zdecydowaną większość mocy przerobowych w tym tygodniu. Książka o Szwecji była tylko formalnością, bo po 31. tygodniu niewiele mi jej zostało do przeczytania, a Lecha i Kresa sobie powoli podczytywałem, żeby nie zgubić wątku. Zacząłem za to kolejne dwie lektury dla dzieci - w końcu trzeba czymś zająć chore potomstwo, w czasie, kiedy poddawane jest leczniczym inhalacjom. Do tego postanowiłem w końcu zabrać się za kolejne nominowane do Nagrody Zajdla opowiadanie, czyli Córkę poławiacza żachw Krzysztofa Rewiuka, i zrobiłem to tak, jak mam w zwyczaju, czyli zagłębiłem się w zawierającą je antologię. Zapraszam do lektury...

68 Na północ. Szwecja znana i nieznana - Maciej Zborowski, Bezdroża 2015

Cóż... Mieliśmy polecieć do Szwecji, ale się Familia pochorowała. Związaną z miejscem wyjazdu lekturę trzeba było jednak dokończyć. Maciej Zborowski postanowił zebrać swoją wiedzę na temat naszego północnego, zamorskiego sąsiada i przekazać ją światu. Na początku jest trochę o ludziach: zaczyna się od Zlatana Ibrahimovića (taka gwiazda piłki kopanej, jakby ktoś nie wiedzał), żeby potem przejść do tych szwedzkich osobistości, których nazwiska już niekoniecznie coś powiedzą. Sporo postanowił autor napisać o miejscach na tyle ciekawych, że warto by je w Szwecji odwiedzić - jest to chyba najmocniejszy punkt książki, choć przydałoby się dodać do prezentacji trochę więcej własnych odczuć. Do tego dochodzi rozdziały o szwedzkiej kuchni i kulturze, ale na mój gust za mało tu zespołu ABBA i Astrid Lindgren. Poznajemy za to historię Saaba (producent samolotów i samochodów) i paru innych ciekawych szwedzkich firm. Od strony merytorycznej książka jest dobrze przygotowana (choć ze względu na brak wiedzy nie podejmę się weryfikacji przedstawionych w niej faktów), ale brakuje jej jakiejś literackiej werwy. (Zauważyłem, że często mam ten problem z literaturą faktu... Może to ze mną jest coś nie tak)?

69. Mars - antologia, Stalker Books 2021 (Kindle)

Mars wydaje się być pomysłem w fantastyce naukowej oklepanym i można by nawet rzec, że w ostatnim czasie zarzuconym. A tymczasem Wojtek Sedeńko decyduje, że druga wychodząca w ostatnim czasie spod jego skrzydeł antologia tematyczna będzie poruszała temat Czerwonej Planety. I tu okazuje się, jak wiele z tego tematu można jeszcze wycisnąć. Mamy tu więc nawiązania do klasyków: Burroughsa, Wellsa czy Bradbury'ego; trafia się fantastyka religijna, mamy też typowe już motywy kolonizacji, ale zdarza się też niestandardowe podejście do czwartej planety. Przoduje w tym Jan Maszczyszyn, który swoją mikropowieść Szlachcic na Marsie osadził w realiach XIX wieku, pozwalając wyczuć czytelnikowi zapach Verne'a czy Żuławskiego, przede wszystkim w stylu czy sposobie prowadzenia narracji, ale też w konstrukcji fabuły (tu kłania się zwłaszcza francuski twórca). Oryginalnie zaprezentował się też Wojciech Szyda, z którego twórczością jest mi raczej nie podrodze, ale który tym razem pozytywnie mnie zaskoczył. Napisanie czegokolwiek o jego Czerwieni. Legendzie herbowej byłoby spoilerem, więc w tym temacie zamilknę. Zaskakującą formę postanowił obrać Mirosław P. Jabłoński, który zdecydował się napisać poemat o wycieczce turystycznej na Marsa. W utworze swoim cytuje bądź parafrazuje wiele utworów literackich, jednocześnie, takie odnoszę wrażenie, wbijając szpilę czy to turystom all inclusive, czy też firmowym wyjazdom integracyjnym. Tekstów w sumie jest siedemnaście, rozwodzenie się nad każdym nie ma sensu, napiszę więc jeszcze tylko, że każda z ponad sześciuset stron antologii jest warta wydanych na nią pieniędzy. Tako rzekłem.

Paski postępu:
Piotr Witold Lech - Łzy koa - 68%
Feliks W. Kres - Północna granica - 66%
Marta Krajewska - Noc między Tam i Tu - 59%
antologia - Weird fiction po polsku. Tom 1 - 56%
Astrid Lindgren - Przygody Emila ze Smalandii - 43%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 7%

piątek, 6 sierpnia 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #31

Miały być dwie przeczytane książki, a wyszło pięć. I cóż z tego, że trzy z nich miałem już na ukończeniu już tydzień temu; fakt jest faktem, a znacząco się do jego zaistnienia przyczyniła duża samoobsługowość Dzieci, które dzielnie na dobranoc słuchają, jak czytam im Noc między Tam i Tu Marty Krajewskiej. Wprawdzie mam wrażenie, że wiek przedszkolny to trochę za wcześnie na tę lekturę, ale młodzież twierdzi, że wprawdzie jest trochę strasznie, ale się wcale a wcale nie boi. Obu tak dalej.

63. Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta - Tomasz Marchewka, SQN 2021 (Kindle)

Widać, że Tomasz Marchewka dobrze się czuje w powieści łotrzykowskiej. Po utrzymanym w klimatach Wielkiego Szu utworze Wszyscy patrzyli, nikt nie widział przyszła kolej na nawiązanie do Vabanku, jakim jest Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta, stanowiąca luźno z nią powiązaną kontynuację poprzedniej książki. Akcja powieści toczy się kilka lat po wydarzeniach z Wszyscy patrzyli... i opowiada o uwolnionym z więzienia kasiarzu, który obserwuje w swoim mieście upadek honorowego etosu przestępczego półświatka. Intryga jest ciekawa (sam powód, dla którego tytułowy bohater zostaje wypuszczony na wolność nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać), bohaterowie barwni, a fabuła sprawnie poprowadzona. Do tego dochodzi sceneria, która została tak przedstawiona, iż odnosi się wrażenie, że najważniejszym z bohaterów jest Hausenberg - miasto, w którym rozgrywa się akcja. Bardzo mnie ciekawi, co jeszcze wyjdzie spod pióra autora - potencjał jest spory.

64. Eksperyment - Grzegorz Kopiec, Vesper 2021

Wydawnictwo Vesper darzę na tyle dużym zaufaniem, że chętnie sięgnąłem po powieść autora, z którym wcześniej nie miałem styczności. Eksperyment jest dość obszernym kryminałem i horrorem - w tej właśnie kolejności, bo zdecydowaną większość objętości utworu stanowi dochodzenie w sprawie zaginięcia trójki młodych ludzi. Ale najpierw dostajemy obuchem po głowie, bo wstęp powieści przedstawia drastyczną scenę tortur; scenę, której sens wyjawiony zostaje dość późno, ale trigger warning by się tutaj przydało - podejrzewam, że niejedna osoba może się źle poczuć przebijając się przez tę treść. Trzeba jednak przyznać autorowi, że potrafił zbudować nastrój i skonstruować fabułę tak, że aż chce się czytać, żeby dowiedzieć się, o co w tej całej makabrze chodzi. A potem niestety zostaje ujawniona tożsamość tajemniczego pana L. i na scenę wkracza element nadnaturalny. O ile mogę autorowi na plus zaliczyć to, że żaden z dwóch moich typów na to, kim jest antagonista, się nie sprawdził, o tyle to, co pojawiło się na kartach powieści jest rozczarowujące i najzwyczajniej w świecie mi nie pasuje, choć motywację porywacza uznaję za ciekawą.

65. Kuklany las - Anna Musiałowicz, Stara Szkoła 2021 (Kindle)

Tę krótką powieść polecał Kazimierz Kyrcz na Facebooku, a że sam pisać potrafi, postanowiłem mu zaufać i sięgnąłem po raz kolejny po autorkę wcześniej mi nieznaną. Kuklany las to bardzo ciekawa, surrealistyczno-oniryczna opowieść o dramatach rodzinnych. Interesująca jest też opisana przez Musiałowicz w posłowiu geneza utworu. Autorka bardzo dobrze oddaje atmosferę tajemniczego lasu, a do tego świetnie pokazuje dziecięcą mentalność. Przy tym udaje jej się utrzymać atmosferę grozy, przypominającą senne koszmary. Ciężko będzie teraz spokojnie spojrzeć na szmaciane lalki. Swoją drogą, użycie neologizmu "kuklany" w tytule jest genialne.

66. Wiosna zaginionych - Anna Kańtoch, Marginesy 2020

Jeszcze się nie zabrałem za Pokutę Anny Kańtoch, a ona już zdążyła wydać dwie części kolejnego cyklu kryminalnego. Pierwszą z nich jest opublikowana w 2020 roku Wiosna zaginionych. Ciekawym posunięciem jest osadzenie w głównej roli emerytowanej policjantki - zwykle w tego typu literaturze protagoniści są albo młodzi, albo z doświadczeniem, ale wciąż aktywni zawodowo. Tym razem oprócz typowego śledztwa mającego doprowadzić do poznania tożsamości człowieka, który zostawił za sobą trupa, na scenę wkraczają wątki z przeszłości, demony ścigające protagonistkę. Sprawia to, że jest ona bardziej żywa, a dodatkowego kolorytu nadają jej relacje rodzinne, zwłaszcza z wnuczką. Co do odpowiedzi na pytanie "kto zabił?", zostałem zaskoczony. Mam wprawdzie wrażenie, że gdybym bardziej się skupił na rozwiązaniu zagadki, dałbym radę odgadnąć tożsamość mordercy, ale mimo wszystko udało się autorce utrzymać ją przede mną w tajemnicy. Nadal bardziej lubię fantastyczną część twórczości Ani Kańtoch, ale przyznać muszę, że z kryminałami też radzi sobie całkiem przyzwoicie.

67. Grobowiec. Tom I. Zaraza - antologia, Vesper 2021

I kolejna w tym tygodniu cegła od Vespera. Tym razem jest to antologia opowiadań: szesnaście tekstów, z których jeden nie wiedzieć czemu robi za prolog, a pozostałe są podzielone na te, których akcja toczy się w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jak można się domyślić na podstawie tytułu, wszystkie opowiadania dotyczą chorób, zaraz i epidemii. Najlepiej poradził sobie z zadaniem Łukasz Radecki w Zaczęło się od gwiazd, gdzie pokazuje osobisty dramat głównego bohatera. Przez długi czas pozytywnie zapatrywałem się też na Kiedyśwszyscy byliśmy ludźmi Grzegorza Kopca, ale w pewnym momencie zacząłsię tam bełkot o nieprzetestowanej szczepionce. Ja wiem, że to fantastyka, fikcja i prawo autora do wymyślania historii, ale mam tu podobne odczucia, jak w przypadku nieszczęsnego Komudowego Daliana: w tym miejscu i czasie, w którym się znajdujemy, opowiadanie to jest szkodliwe i jako takie nie powinno się ukazać. Ciekawą woltę natomiast zawiera Pocztówka z wakacji Rafała Ziębińskiego (nie mylić z Robertem). Bardzo dobrze z tematem poradził sobie też Kamil Staniszek w Nagłej śmierci, pokazujący kolejną pandemię w świecie, w którym udało się pokonać raka, ale niestety zawiodła mnie puenta tego opowiadania. Klasyczną szpitalną grozę pokazał Konrad Możdżeń w Nomen nominandum. No i znów okazało się, że nie po drodze jest mi z twórczością Anny Marii Wybraniec - ani prolog antologii w postaci Głębokiej wody, ani dalsze opowiadanie Uwęglenie bytu nie sprawiły, że mnie do siebie przekonała. O pozostałych tekstach mogę napisać tylko tyle, że są - nie wyróżniają się ani na plus ani na minus. Warto natomiast wspomnieć o szacie graficznej książki, bo ta zdecydowanie zasługuje na uwagę i docenienie. Maciej Kamuda wykonał przy niej masę dobrej roboty.

Paski postępu:
Maciej Zborowski - Na północ. Szwecja znana i nieznana - 66%
Marta Krajewska - Noc między Tam i Tu - 42%
Piotr Witold Lech - Łzy koa - 29%
Feliks W. Kres - Północna granica - 28%
antologia - Mars - 14%

piątek, 30 lipca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #30

Siódmy miesiąc się kończy i po ostatnim nabraniu tempa mogę wrócić do spokojnego czytania dwóch książek tygodniowo - planowane sto książek w ciągu roku powinienem uzyskać bez problemu, o ile nie wydarzy się jakiś nieprzewidziany kataklizm. Tym razem na listę ukończonych pozycji trafia jedna rzecz, której sam się nie spodziewałem, i jedna, którą wybrała dla mnie Córka. Dotarły też do mnie antologie Weird fiction po polsku. Tom 1 i Wigilijne opowieści, gdzie znajdują się ostatnie dwa nominowane do Nagrody Zajdla opowiadania, które zostały mi do przeczytania. Będzie czytane! Jak tylko znajdę na to czas...

61. Zefiryna i księga uroków - Sasza Hady, Wydawnictwo Literackie 2021 (Kindle)

Powiem tak: tytuł nie zachęca. Normalnie przeszedłbym obok tej powieści obojętnie, spodziewając się jakiegoś badziewia skierowanego do młodszego czytelnika, ale książce przydarzyła się recenzja w Nowej Fantastyce. Recenzja, która mnie zaintrygowała. Wysupłałem więc z konta garść złociszy i nabyłem drogą kupna niepachnącego farbą drukarską e-booka. A w nim powieść fantasy typu young adult, w którym tytułowa bohaterka odmawia bycia księżniczką strojącą się i wzdychającą za przystojnym księciem, zamiast tego wybierając machanie mieczem i skakanie po dachach. Wizerunek bohaterki, która ma inną rolę niż bycie oczegkującą ratunku mimozą, zawsze zasługuje na pochwałę. Co poza tym? Jest dworska intryga, jest ciekawe rozwinięcie starego już pomysłu dotyczącego pary magicznych dzieci - jednego z arystokracji a drugiego z gminu - jest sporo z wyczuciem podanego humoru, sporo twistów fabularnych, a na dodatek genialne tytuły rozdziałów. A jakby tego było mało, autorce udało się mnie zaskoczyć rozwiązaniem intrygi, choć łyżką dziegciu jest tu zakończenie typu deus ex machina. Najistotniejsze jednak jest to, że powieść pokazuje czytelniczkom niezbyt częsty w literaturze wzorzec kobiecej protagonistki. Apetyt zaostrza też zawarta w treści sugestia, że napisany będzie spin-off Zefiryny.... Bardzo proszę o dokładkę.

62. Żołnierze grzechu - Andrzej Ziemiański, Bukowy Las 2010

Ziemiański w wydaniu niefantastycznym zalegał u mnie od jakichś dziesięciu lat na półce, aż w końcu córka zdjęła z półki Żołnierzy grzechu i spytała, czy czytałem tę książkę. Po otrzymaniu negatywnej odpowiedzi stwierdziła "To przeczytaj" i wręczyła mi czterysta stron tekstu. A w środku czysta sensacja. Milicjant, który na początku 1989 roku utracił pamięć i obudził się dwadzieścia lat później przeszywa szok kulturowy i technologiczny, a policja bada, o co w jego sprawie chodzi. Wszystko fajnie, ładnie, dynamicznie i wciągająco, no ale... Po pierwsze: kościelnego wywiadu równie dobrze mogłoby nie być i powieść w ogóle nie straciłaby na wartości. Secundo: Ziemiański znowu sprawia wrażenie, jakby na karty utworu przelewał swoje fantazje seksualne, gdzie kobiety są zawsze chętne, gotowe i chcą, żeby z nimi robić wszystko. Trzecia rzecz to znane z Achai głoszenie przez bohaterów prawd objawionych, a na deser zostaje bezsensowne zachowanie wspomnianego milicjanta. Jakieś mocne strony? Na pewno jest taką pokazanie szoku, jaki przeżywa bohater w związku z postępem technologicznym, jaki nastąpił na przestrzeni dwudziestu lat. Sam pomysł na intrygę i nawiązanie do wrocławskiej epidemii ospy z 1963 roku też wypadają całkiem sprawnie. Lektura jest lekka i relaksująca, ale wady, o których pisałem, nie pozwalają w pełni się nią cieszyć.

Paski postępu:
Grzegorz Kopiec - Eksperyment - 86%
Tomasz Marchewka - Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta - 74%
Anna Kańtoch - Wiosna zaginionych - 58%
antologia - Grobowiec. Tom I. Zaraza - 30%
Marta Krajewska - Noc między Tam i Tu - 28%

sobota, 24 lipca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #29

Nie mam pomysłu na wstęp, więc napiszę tylko, że znów dałem sobie radę z czterema książkami. W końcu zmęczyłem Bradbury'ego, ukończyłem kolejną lekturę, którą czytałem Dzieciom, do tego dochodzą dwie pozycje pod kątem Nagrody Zajdla - jedna dla roku 2020, a druga dla 2021. To tyle - wena mnie opuszcza, więc zapraszam do lektury. Teraz już wiecie, że wstępniaki piszę na końcu...

57. Kroniki marsjańskie/Człowiek ilustrowany/Złociste jabłka słońca - Ray Bradbury, MAG 2018

Oprócz pozostanawia na bieżąco z polską fantastyką czasem staram się też nadrabiać zaległości w światowej klasyce, co umożliwiają mi serie Artefakty MAG-a i Wehikuł Czasu Rebisu. Twórczość Bradbury'ego trafiła do pierwszej ze wspomnianych linii wydawniczych, w której często pojawiają się zbiorcze wydania starych fantastycznych pozycji. Siedemnasty tom serii składa się z trzech zebranych w jednej książce zbiorów opowiadań po raz pierwszy opublikowanych w latach 50. ubiegłego stulecia. Kroniki marsjańskie to zbiór powiązanych ze sobą i ułożonych w formie kroniki historii dotyczących prób skolonizowania Marsa przez ludzi i reakcji na te działania rdzennych mieszkańców czerwonej planety. Człowiek ilustrowany zawiera niepowiązane ze sobą fabularnie opowieści, które pojawiają się w formie ilustracji na ciele jednej z postaci. Tym, co je łączy, jest natomiast motyw śmierci. Na koniec dostajemy garść opowiadań w postaci zbioru Złociste jabłka słońca - tym razem pomiędzy poszczególnymi tekstami nie ma już żadnego związku. Przyznam szczerze, że Bradbury mnie swoimi wizjami nieszczególnie porwał. Owszem, czytało mi się jego twórczość przyjemnie, ale nie odniosłem wrażenia, że czytam jakieś wybitne dzieła. Najbardziej wciągnęły mnie Kroniki marsjańskie, które przez większość czasu nie pozwalały mi stwierdzić, czy mam do czynienia z powieścią, czy też ze zbiorem krótkich form i ciągle czekałem na to, co autor mi jeszcze zaoferuje. Opowiadania z Człowieka ilustrowanego również potrafiły mnie wciągnąć, choć uważam, że obecność bohatera tytułowego jest całkowicie zbędna. Nie przemówiły do mnie natomiast Złociste jabłka słońca. Nie znalazłem tam ani porywających pomysłów, ani jakichś wybitnych fabuł. Trochę mnie ostatnia część wydanego przez MAG-a omnibusa rozczarowała.

58. Pomiędzy - Paweł Radziszewski, SQN 2021 (Kindle)

To jest jedna z tych pozycji, obok których przeszedłbym obojętnie, nie zwracając uwagi na jej istnienie, gdyby nie recenzja w Nowej Fantastyce (z tego też powodu sięgnąłem po Zefirynę i księgęuroków). Przez długi czas zastanawiałem się, co sprawiło, że pozycja ta została poddana ocenie w fantastycznej prasie: dopiero pod koniec przekonałem się, że było to uzasadnione. Pomiędzy reprezentuje realizm magiczny, czyli wszystko to, co fantastyką jest, ale do czego głównonurtowa krytyka literacka nie chce się przyznać. Sam tytuł powieści dobrze oddaje to, czym ona jest - czymś pomiędzy głównym nurtem a fantastyką (można się zastanawiać, dlaczego w ogóle taki podział literatury istnieje). Sama opowiedziana w niej historia dotyczy zaś zawieszenia pomiędzy światami i kulturami - Cyganie i ludzie osiedleni, panowie i chłopi, wieś i miasto. Radziszewski bardzo dobrze poradził sobie z pokazaniem wydarzeń rozciągniętych na wiele pokoleń bohaterów. Stylem pisania i sposobem konstruowania historii kojarzy mi się z Jakubem Małeckim, którego bardzo cenię jako pisarza. U Radziszewskiego trochę więcej jest erotyki i to w wulgarnej i brutalnej formie (pojawia się gwałt małżeński), przy czym ma ona uzasadnienie fabularne i stanowi istotny element dzieła. Bardzo dobra literatura, która może nie trafićw gusta czytelników nieuznających niczego poza czystą gatunkowo fantastyką, ale dla miłośników Małeckiego albo Radka Raka pozycja obowiązkowa.

59. Zbrodnia doskonała - antologia, Fantazmaty 2020 (Kindle)

Zbrodnia doskonała to darmowa antologia od Fantazmatów, którą pewnie kiedyś bym i tak przeczytał, ale ponieważ jedno z zawartych w niej opowiadań zostało nominowane do Nagrody Zajdla, w kolejce pozycji do przeczytania uzyskała wysoki priorytet. Przyzwyczaiłem się, że zbiory opowiadań wspomnianego wydawnictwa są dość obszerne i zawierają wiele różnych tekstów. Tym razem los chciał inaczej i redakcji udało się zebrać raptem siedem utworów, które miały poruszać temat zbrodni, ale okazało się, że autorzy dość swobodnie podeszli do tytułowej kwestii. Wydaje się, że najbardziej w temat wpisał się Wiktor Orłowski zamykającym antologię opowiadaniem De profundis, nasuwającym pewne skojarzenia z twórczością Dana Browna (które to skojarzenie autor osobiście wkłada w usta swoich bohaterów); opowieść o tajemniczych morderstwach w Watykanie jest moim zdaniem najmocniejszym punktem zbioru. Nominowany do Zajdla Al Krzysztofa Rewiuka natomiast nieszczególnie mnie poruszył. Nie miałem wprawdzie uczucia, że czytam coś słabego - opowiadanie nawet mi się podobało, ale historia o eksperymentach na myszach i kwestii wolnej woli podłogi mną nie wytarła, a tego się mniej więcej spodziewam po utworach, które nominacje do nagród literackich otrzymują. Inspicjent Brzeszczot Alicji Korzewskiej to ciekawy horror, z jednej strony współczesny, a z drugiej osadzony w wiejskich ludowych wierzeniach. Marianna Szygoń napisała intrygujący kryminał paranormalny, gdzie detektyw musi wyprawić się do świata duchów, żeby rozwiązać zadanie zlecone przez martwą pracodawczynię. Natomiast do współpracy Magdaleny Kucenty i Magdaleny Świerczek-Gryboś podszedłem z obawami. Ta pierwsza autorka jest moim zdaniem najciekawszą obecnie fanastyczną pisarką na polskim rynku, na twórczosci tej drugiej zaś już się kilka razy sparzyłem. Niestety tym razem nie zostałem przekonany do zaprezentowanych realiów i rozwiązań fabularnych. Nie lubię tego typu literatury, choć pewne ciekawe pomysły dało się w opowiadaniu dwóch autorek dostrzec (bardzo fajne nawiązanie do Solaris Lema). Cmentarz doskonałych Agnieszki Osikowicz-Chwai to kolejny stojący na solidnym poziomie tekst umieszczony w uniwersum cyklu Opowieści Starych Drzew, a Śmierć starszej pani Agnieszki Biskup to takie sobie opowiadanko opowiadające dokładnie o tym, o czym mówi jego tytuł. Jak to zwykle bywa z tego typu publikacjami, poziom tekstów jest nierówny, choć raczej rozpościera się on pomiędzy przeciętnym a bardzo dobrym. Plusem jest niewątpliwie to, że słabych opowiadań tu nie ma - nawet opowiadanie dwóch Magdalen, które najmniej mi podeszło po prostu bardziej nie trafia w mój gust niż ma jakieś poważniejsze niedociągnięcia. Ściągać i czytać: antologia jest darmowa i niedługa, więc nawet jak nie podejdzie, to ani pieniędzy ani zbyt dużo czasu się nie straci.

60. Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - Robb Maciąg, EtnoBook 2021

Nie pamiętam już dokładnie, jak trafiłem na tę książkę, ale wydaje mi się, że była promowana w Travelerze od National Geographic. Autor jest rowerzystą, który ma na swoim koncie przejazd z Chin do Wietnamu, Laosu i Kambodży oraz ze Stambułu do Indii. Te jego wyprawy miały duży wpływ na opublikowaną niedawno książkę dla młodszego czytelnika, w której to Smok Wawelski kartuje własną śmierć i ucieka z Krakowa przez Turcję i Persję do Kitaju, czyli Chin, bo usłyszał, że tam ludzie kochają smoki, w przeciwieństwie do mieszkańców jego rodzinnego miasta. Maciąg przenosi swoje doświadczenia z lokalnymi mieszkańcami na tytułowego bohatera, dodając do tego element przygodowy, który ma jeszcze bardziej zachęcić młodzież do zagłębienia się w lekturę. Dokonuje kilku ciekawych spostrzeżeń, pokazuje jak różnorodny i ciekawy jest świat i że nie zawsze spotykają nas miłe rzeczy. Dzieciom książka się podobała, choć zakończenie dość mocno przeżywały. Możliwe, że są na nią trochę za młodzi, ale przez większość czasu nic w treści na to nie wskazywało - dopiero koniec robi się mocny i uderza w emocje. Nie byłem na niego przygotowany, co z jednej strony jest zaletą (bo autorowi udało się mnie zaskoczyć), a z drugiej wolałbym jednak być przygotowany na treść, którą pokazuję przedszkolakom. Poza tym jednym mankamentem wiele do zarzucenia książce nie mam. Fajnie było przeczytć alternatywną historię smoka z mojego miasta.

Paski postępu:
Sasza Hady - Zefiryna i księga uroków - 60%
Andrzej Ziemiański - Żołnierze grzechu - 31%
Grzegorz Kopiec - Eksperyment - 29%
Anna Kańtoch - Wiosna zaginionych - 25%