piątek, 30 lipca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #30

Siódmy miesiąc się kończy i po ostatnim nabraniu tempa mogę wrócić do spokojnego czytania dwóch książek tygodniowo - planowane sto książek w ciągu roku powinienem uzyskać bez problemu, o ile nie wydarzy się jakiś nieprzewidziany kataklizm. Tym razem na listę ukończonych pozycji trafia jedna rzecz, której sam się nie spodziewałem, i jedna, którą wybrała dla mnie Córka. Dotarły też do mnie antologie Weird fiction po polsku. Tom 1 i Wigilijne opowieści, gdzie znajdują się ostatnie dwa nominowane do Nagrody Zajdla opowiadania, które zostały mi do przeczytania. Będzie czytane! Jak tylko znajdę na to czas...

61. Zefiryna i księga uroków - Sasza Hady, Wydawnictwo Literackie 2021 (Kindle)

Powiem tak: tytuł nie zachęca. Normalnie przeszedłbym obok tej powieści obojętnie, spodziewając się jakiegoś badziewia skierowanego do młodszego czytelnika, ale książce przydarzyła się recenzja w Nowej Fantastyce. Recenzja, która mnie zaintrygowała. Wysupłałem więc z konta garść złociszy i nabyłem drogą kupna niepachnącego farbą drukarską e-booka. A w nim powieść fantasy typu young adult, w którym tytułowa bohaterka odmawia bycia księżniczką strojącą się i wzdychającą za przystojnym księciem, zamiast tego wybierając machanie mieczem i skakanie po dachach. Wizerunek bohaterki, która ma inną rolę niż bycie oczegkującą ratunku mimozą, zawsze zasługuje na pochwałę. Co poza tym? Jest dworska intryga, jest ciekawe rozwinięcie starego już pomysłu dotyczącego pary magicznych dzieci - jednego z arystokracji a drugiego z gminu - jest sporo z wyczuciem podanego humoru, sporo twistów fabularnych, a na dodatek genialne tytuły rozdziałów. A jakby tego było mało, autorce udało się mnie zaskoczyć rozwiązaniem intrygi, choć łyżką dziegciu jest tu zakończenie typu deus ex machina. Najistotniejsze jednak jest to, że powieść pokazuje czytelniczkom niezbyt częsty w literaturze wzorzec kobiecej protagonistki. Apetyt zaostrza też zawarta w treści sugestia, że napisany będzie spin-off Zefiryny.... Bardzo proszę o dokładkę.

62. Żołnierze grzechu - Andrzej Ziemiański, Bukowy Las 2010

Ziemiański w wydaniu niefantastycznym zalegał u mnie od jakichś dziesięciu lat na półce, aż w końcu córka zdjęła z półki Żołnierzy grzechu i spytała, czy czytałem tę książkę. Po otrzymaniu negatywnej odpowiedzi stwierdziła "To przeczytaj" i wręczyła mi czterysta stron tekstu. A w środku czysta sensacja. Milicjant, który na początku 1989 roku utracił pamięć i obudził się dwadzieścia lat później przeszywa szok kulturowy i technologiczny, a policja bada, o co w jego sprawie chodzi. Wszystko fajnie, ładnie, dynamicznie i wciągająco, no ale... Po pierwsze: kościelnego wywiadu równie dobrze mogłoby nie być i powieść w ogóle nie straciłaby na wartości. Secundo: Ziemiański znowu sprawia wrażenie, jakby na karty utworu przelewał swoje fantazje seksualne, gdzie kobiety są zawsze chętne, gotowe i chcą, żeby z nimi robić wszystko. Trzecia rzecz to znane z Achai głoszenie przez bohaterów prawd objawionych, a na deser zostaje bezsensowne zachowanie wspomnianego milicjanta. Jakieś mocne strony? Na pewno jest taką pokazanie szoku, jaki przeżywa bohater w związku z postępem technologicznym, jaki nastąpił na przestrzeni dwudziestu lat. Sam pomysł na intrygę i nawiązanie do wrocławskiej epidemii ospy z 1963 roku też wypadają całkiem sprawnie. Lektura jest lekka i relaksująca, ale wady, o których pisałem, nie pozwalają w pełni się nią cieszyć.

Paski postępu:
Grzegorz Kopiec - Eksperyment - 86%
Tomasz Marchewka - Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta - 74%
Anna Kańtoch - Wiosna zaginionych - 58%
antologia - Grobowiec. Tom I. Zaraza - 30%
Marta Krajewska - Noc między Tam i Tu - 28%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz