piątek, 25 czerwca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #24 i #25

Tydzień temu odreagowywałem COVID-ową szczepionkę i nie miałem siły napisać o tym, co przeczytałem, więc tym razem przyszło mi stworzyć zbiorczą notkę z dwóch tygodni. Udało się przeczytać dwie powieści pod kątem ewentualnych nominacji do Nagrody Zajdla 2021, a także uporałem się po długich bataliach z cegłą Marlona Jamesa. Zapraszam do zapoznania się z moimi wynurzeniami na temat trzech ukończonych lektur.

46. Poliamoria Space Story - Piotr Witold Lech, Stalker Books 2021

Piotr Witold Lech jest autorem, którego znam jedynie z ciekawych opowiadań sporadycznie publikowanych na łamach Nowej Fantastyki. Teraz Wojtek Sedeńko postanowił pod szyldem Stalker Books wydać kilkutomową sagę tego pisarza, w której porusza on kwestię związków poliamorycznych. Fabuła jest tu prosta jak konstrukcja cepa: ot, protagonista odkrywa, że można kochać kilka różnych kobiet w tym samym czasie i tworzyć z nimi udany otwarty związek. Mam wrażenie, że autorowi bardziej chodziło o pokazanie mechanizmów tworzenia związków poliamorycznych niż na stworzeniu wartkiej i ciekawej akcji. Jeżeli w istocie tak było, z postawionego przed sobą zadania wywiązał się solidnie, tworząc ciekawe kosmiczne romansidło. Teraz czekam, aż w moje macki wpadnie wydany już drugi tom.

47. Nie ma tego Złego - Marcin Mortka, SQN 2021 (Kindle)

Przyznam szczerze, że w ostatnich latach odstawiłem na bok twórczość Marcina Mortki po jego nieprzychylnych komentarzach na temat Nagrody Zajdla. Stwierdziłem, że skoro nagroda mu nie pasuje, nie będę brał go pod uwagę przy ustalaniu nominacji, a tym samym miałem zawsze mnóstwo książek innych autorów do przeczytania. Ostatnio jednak przyszło mi do głowy, że przecież te jego powieści czytało mi się całkiem fajnie i postanowiłem się z autorem przeprosić. W efekcie po raz pierwszy od dłuższego czasu sięgnąłem po coś, co napisał. Nie ma tego Złego to ciekawe fantasy opowiadające o grupie awanturników (właściwym określeniem byłaby też "zbieranina indywiduów"), która podejmuje się pracy w charakterze grupy do zadań specjalnych celem przytulenia sakiewki z brzęczącymi monetami. Oczywiście nic nie może pójść zbyt łatwo, więc na scenę wchodzi tytułowe Złe, które znacznie komplikuje sytuację, a do tego sporą rolę zaczyna odgrywać też bagno o nazwie Polityka. Co warto docenić, Mortka pokazuje też, że awanturnicy, których przygodami lubimy się zachwycać, po schowaniu miecza do pochwy i powrocie do domu mają też rodziny i normalne życie, a to w jaki sposób zarabiają nie pozostaje bez wpływu na ich żony i dzieci. Zrobiło się poważnie, a jednak powieść ta nasycona jest humorem - autor dobrze czuje, kiedy przydałoby się czytelnika rozweselić, a kiedy jest czas na zachowanie powagi. Kawał solidnie wykonanej pisarskiej roboty.

48. Czarny Lampart, Czerwony Wilk - Marlon James, Echa 2021 (Kindle)

Recenzje mówiły, że to świetna książka, a autor ma w swoim dorobku Nagrodę Bookera, sięgnąłem więc po te 750 stron tekstu zaciekawiony informacjami, że świetnie przedstawione zostały wierzenia i mentalność czarnej Afryki. No i faktycznie tego odmówić Jamesowi nie można - wykreowany przez niego świat jest niesamowicie ciekawy, wciągający i barwny. Dostałem do rąk powieść drogi, w której zebrana z trudem grupa śmiałków wyrusza na poszukiwania porwanego chłopca. Mam jednak wrażenie, że autor nie wykorzystał potencjału. Bohaterowie są co chwilę porzucani, nawet tytułowy Lampart znika na dłuższy czas. Ja rozumiem potrzebę umieszczania w tekście naturalistycznych opisów, ale ciągłe używanie "ruchania" i wielokrotne powtarzanie zwrotu "pierdolić bogów" wartości literackiej powieści nie dodaje. Naprawdę, jeśli pominąć kreację świata i fakt, że ktoś w końcu dostrzegł potencjał fabularny Czarnego Lądu, nie widzę w tej powieści niczego, czym mógłbym się zachwycić. Lektura była drogą przez mękę.

Paski postępu:
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 74%
Robb Maciąg - Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - 71%
Sławomir Nieściur - Shadow Raptors. Sygnał - 65% Ray Bradbury - Kroniki marsjańskie/Człowiek ilustrowany/Złociste jabłka słońca - 39%
Witold Palak - Księżycowa autostrada. Motocyklem przez Himalaje - 23%
Michał Gołkowski - Fort 72 - 20%

piątek, 11 czerwca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #23

Za szybko wprawdzie teraz nie czytam, ale dwie lektury i tak udało mi się ukończyć. Na wolne tempo wpływa fakt zabrania się za dwie cegły Jamesa i Bradbury'ego. A co do tych ukończonych książek, to kryterium ich wyboru były nominacje do przyszłorocznych nagród Zajdla i Żuławskiego - w końcu trzeba mieć z czego wybierać.

44. Hajmdal. Bunt - Dariusz Domagalski, Drageus 2019 (Kindle)

W tym roku ukazał się już piąty tom cyklu Hajmdal, a autor zapowiedział już szósty, a ukończony przeze mnie w tym tygodniu Bunt jest trzecią częścią, więc jeszcze trochę spotkań z tą space operą mnie czeka. Akcja tego tomu rozpoczyna się niewiele czasu po wydarzeniach z Księżyców Monarchy i, jak można się domyślić, opowiada o buncie załogi na pokładzie okrętu Hajmdal. Motywacje wywrotowców są w miarę wiarygodnie przedstawione, a sama akcja trzyma w napięciu. Drugi wątek dotyczy działań militarnych na obcych planetach; tu również autor poradził sobie dobrze, umiejętnie stosując nagłe zwroty akcji, choć podejrzliwy czytelnik bez większych trudności przejrzy jego zamiary. Jest to na tyle przyjemne czytadło, że z chęcią zanurzę się w kolejne części sagi o okręcie Hajmdal.

45. Sługa krwi - Adam Przechrzta, Fabryka Słów 2021

Przechrzta jeden cykl skończył, po czym zaczął następny, będący kontynuacją tego pierwszego. Wydawało mi się dziwnym, że Sługa krwi zapowiadany był jako początek nowego cyklu, a nie czwarty tom poprzedniego, ale po lekturze w pełni rozumiem taką decyzję autora i wydawcy. Akcja powieści toczy się kilka lat po zakończeniu cyklu Materia Prima i choć parę rozdziałów rozgrywa się w naszym świecie, zdecydowaną większość wydarzeń autor postarał się umieścić w równoległym wszechświecie, w kraju wzorowanym na Chinach z całą ich feudalną otoczką. Z początku pomysł przeniesienia alchemika Rudnickiego do innego świata uznałem za naciągany, ale w końcu stwierdziłem, że autor nie jest od tego, żeby pisać tak, jak się tego spodziewam, po czym skupiłem się na fabule. A z jej konstrukcją Przechrzta poradził sobie bardzo dobrze, mocno nawiązując do znanej z dalekowschodnich filmów estetyki wuxia. No i w zasadzie wszystko by tu do siebie pasowało, gdyby nie rozdziały rozgrywające się w rzeczywistości znanej z Materia Prima, które na razie wydają się być napisane na doczepkę, ale może w przyszłości uda się to moje wrażenie autorowi zatrzeć. W odróżnieniu od poprzednich części (na własne potrzeby zamierzam cykle Materia Prima i Materia Secunda traktować jako jedną całość), gdzie każdy kolejny tom stanowił w zasadzie zamkniętą całość, Sługa krwi kończy się chyba najbardziej z klasycznych cliffhangerów, jakie znane są ludzkości. Mam nadzieję, że na kolejną część nie trzeba będzie czekać zbyt długo.

Paski postępu:
Robb Maciąg - Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - 71%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 48%
Marlon James - Czarny Lampart, Czerwony Wilk - 26%
Ray Bradbury - Kroniki marsjańskie/Człowiek ilustrowany/Złociste jabłka słońca - 20%
Marcin Mortka - Nie ma tego Złego - 19%
Piotr Witold Lech - Poliamoria Space Story - 14%

piątek, 4 czerwca 2021

Przeczytane 2021: Tydzień #22

Miało być szybko, a tu tylko jedna niezbyt długa książka. Nie przejmuję siętym jednak za bardzo, bo kilka kolejnych całkiem sprawnie się czyta, więc pewnie wkrótce wrócę na właściwe tory. Bo przecież dwie książki na tydzień to nie jest tak dużo, prawda?

43. Czarna Góra - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2021

I oto kolejny zbiór niewędrowyczowych opowiadań Pilipiuka ujrzał światło dzienne. Wydaje się, że autor rzucił wszystkie swoje siły na wymyślanie kolejnych historii z Robertem Stormem i doktorem Skórzewskim w rolach głównych. Tym razem do przeczytania jest pięć tekstów. Pierwszy, Czarna Góra, opowiada o losach Skórzewskiego zanim ten został lekarzem. Jest to dość typowa historia, w której bohater spotyka się z nieznaną nauce chorobą. Dalej mamy dwa teksty o tropicielu staroci, Robercie Stormie. Decha opowiada o poszukiwaniach pewnego zaginionego statku, a Dwie czaszki o szczątkach jaćwińskich wodzów. Co ciekawe, w pierwszym z wymienionych opowiadań Pilipiuk łączy aktywność Storma z losami innego spośród swoich bohaterów i choć informacja ta jest dość dobrze ukryta, uważny czytelnik nawiązanie wykryje. Potem jest dość nietypowo, bo opowiadanie GROM opowiada o alternatywnej historii Polski, w której niepodległość odzyskaliśmy nieco wcześniej, a biorąc pod uwagę, że carat ma się dobrze, nie doszło w Rosji do rewolucji. Niby jest ciekawie, ale cała intryga rozwiązuje się przypadkiem. Zbiór zamyka chyba najlepszy ze zgromadzonych tekstów, Jesienny sztorm, będący kontynuacją Duchów Poveglii opublikowanych w Przyjacielu człowieka. Ogólnie rzecz biorąc, jest to typowa dla Pilipiuka proza, pozwalajaca mu pokazać pasję do staroci i grzebania w rzeczach zapomnianych. Czytało mi się ją jednak gorzej niż poprzednie tomy, ale nie potrafię powiedzieć, czy to kwestia spadku jakości pióra autora, czy też moje przyzwyczajenie się do przyjmowanych przez niego schematów fabularnych.

Paski postępu:
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Bunt - 82%
Robb Maciąg - Wielka ucieczka Wawelskiego Smoka - 62%
Jerzy Broszkiewicz - Wielka, większa i największa - 46%
Adam Przechrzta - Sługa krwi - 44%
Marlon James - Czarny Lampart, Czerwony Wilk - 15%
Ray Bradbury - Kroniki marsjańskie/Człowiek ilustrowany/Złociste jabłka słońca - 10%