piątek, 28 sierpnia 2015

Przeczytane 2015: Tydzień #32, 33 i 34

Oj, dawno nie pisałem. Dwa tygodnie temu powstrzymało mnie lenistwo połączone z brakiem czasu, tydzień temu zaś był Polcon. Świetna impreza - kto nie był, ten trąba. Przy okazji, po raz kolejny gratulacje dla Ani i Michała z okazji zdobycia Nagrody im. Zajdla.

86. Zanim umrę - Krzysztof Boruń, BookRage 2014 (Kindle)

Stwierdziłem, że przeczytam, zanim dokonam sierpniowego uzupełnienia zasobów e-booków. Jest to zbiór opowiadań jednej z legend polskiego SF, bardzo klasycznych opowiadań, gdzie głównym motywem są podróże kosmiczne i rozwój nauki. No i doszedłem do takiego wniosku, że bardzo dobrze jest sprawdzić, jak widziano przyszłość pięćdziesiąt lat temu. Fajna lektura.

87. Klątwa gruzińskiego tortu - Maciej Jastrzębski, Editio 2014

Tę książkę wygrałem na tegorocznym Festiwalu Podróżników Navigator, pomyślałem więc, że sprawdzę, co tam w Gruzji słychać, tym bardziej, że inna książka Jastrzębskiego, Matiuszka Rosja i Jastrząb, była całkiem przyjemną lekturą. Autor, będący dziennikarzem Polskiego Radia, skupia się na konflikcie gruzińsko-rosyjskim i starciach o Osetię Południową i Abchazję. Sporo miejsca poświęca też przemianom ustrojowym Gruzji po uzyskaniu przez nią niepodległości. Ukazuje obraz kraju, który ciągle musi z kimś lub czymś walczyć, czy to z siłami zewnętrznymi, czy też z korupcją i wadliwie działającymi organami państwa. A przy tym jego naród nie traci charakterystycznego dla siebie ducha życzliwości i gościnności.

88. Demony czasu pokoju - Adam Przechrzta, Fabryka Słów 2015 (Kindle)

Kolejny tom przygód pułkownika Razumowskiego pod rządami ojczulka Stalina. Znów pojawia się rywalizacja wywiadów, kryminalna intryga i wiele przeplatających się wątków, które krążą wokół wspólnego środka. Powieść można czytać bez znajomości poprzednich części, choć niektóre zawarte w nich wątki pojawiają się i tutaj. Akcja trzyma w napięciu, choć, jeśli ktoś czytał Białe noce, to wie, że protagoniście nic poważnego nie grozi. W każdym razie dostałem od Przechrzty kolejną porcję solidnej sensacyjnej literatury z Rosją w tle z lekką domieszką czynnika nadnaturalnego i z niecierpliwością oczekuję na dalsze losy oficera GRU, tym razem może już za czasów Chruszczowa.

89. Uczeń czarnoksiężników - Czesław Białczyński, Solaris 2014

Jest to drugi tom Wojen Haoltańskich i nadal nie wiem, czym zachwycał się Wojtek Sedeńko, wybierając ten cykl do serii Archiwum Polskiej Fantastyki, może poza chęcią wydania kolejnych, niepublikowanych dotychczas części. W porównaniu z Ostatnią nocą niewidzialnych narracja jeszcze bardziej cofa nas w czasie, tym razem do momentu, kiedy snujący opowieść protagonista podejmuje naukę w celu zostania intuicjonałem. I z jednej strony fabuła potrafi wciągnąć, intryga jest interesująca i dobrze skonstruowana, ale problem polega na tym, że bez działań głównego bohatera i tak została by ona rozwiązana. Nie tak się to powinno budować.

90. Kosiarz - Terry Pratchett, Prószyński i S-ka 2013 (Kindle)

Wróciłem do Pratchetta. Jedenasty tom z czterdziestu głównym bohaterem czyni Śmierć. I o ile wątki z nim związane są interesujące i zabawne, to te dotyczące Niewidocznego Uniwersytetu stoją o poziom niżej. Nie byłoby źle, gdyby nie kompletnie oderwany od rzeczywistości i niezrozumiały dla mnie motyw pojawiającego się hipermarketu i opętanych wózków. Po co to i czemu to ma służyć? Nie mam pojęcia. Ale wracając do tego, co dobre, autorowi świetnie udało się ukazać problematykę przemijania. No i ciekawie się zrobiło, kiedy okazało się, że nawet Śmierć ma przełożonego.

91. Ksin drapieżca - Konrad T. Lewandowski, Nasza Księgarnia 2015 (Kindle)

Drugi tom Sagi o Kotołaku wydany przez Naszą Księgarnię. Książka zawiera dwie starsze powieści Lewandowskiego: Ksin drapieżca oraz Kapitan Ksin Fergo. Oba teksty to bardzo dobre fantasy z ciekawie wykreowanym światem, do tego spisane niezłym stylem, choć temu ostatniemu zdarzają się słabsze chwile. Tutaj w końcu zorientowałem się, co drażni mnie w późniejszej prozie autora: o jedno zdanie za dużo. Bywa, że narrator coś wyjaśnia; i już wszystko wiadomo, a na końcu wywodu pojawia się jedno zdanie, przez które mam wrażenie, że autor traktuje czytelnika jak idiotę. Na szczęście w Ksinie takie rzeczy pojawiają się bardzo rzadko, dzięki czemu książka jest bardzo przyjemnym czytadłem.

92. Dzień zapłaty - Marcin Wolski, Zysk i S-ka 2015 (Kindle)

To z kolei jest kontynuacja 7.27 do Smoleńska. I jak często w prozie Wolskiego, tak i tutaj jest sporo politykowania. Wszelka zbieżność nazwisk i nazw własnych jest całkowicie zamierzona. Po tym, jak cudownie ocalony w Smoleńsku prezydent wraca do kraju i nadal sprawuje władzę, partii rządzącej udaje się przeprowadzić skuteczny zamach na niego. Cała akcja natomiast toczy się pięć lat później, kiedy zbliżają się kolejne wybory prezydenckie. Na scenę powracają bohaterowie poprzedniej części, pojawiają się rosyjskie służby specjalne, które nie wybaczają tym, którzy nadepnęli Matiuszce Rosji na odcisk, akcja toczy się bardzo szybko i trzyma w napięciu. Byłoby bardzo dobrze, gdyby nie brak jakiejś konkluzji w zakończeniu. Mam wrażenie, że autor przygotował sobie grunt pod kolejną część, ale czeka na rozwój wydarzeń na polskiej scenie politycznej.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Przeczytane 2015: Tydzień #31

Kolejny tydzień to trzy przeczytane lektury, z tego jedna to kilkunastostronicowe opowiadanie, a druga to zbiór tychże o objętości nieco ponad stu stron, więc znów niezbyt mam się czym pochwalić.

83. Ostatnia noc niewidzialnych - Czesław Białczyński, Solaris 2014

Jest to pierwszy tom cyklu Wojny Haoltańskie, którego głównym bohaterem jest Jan San - intuicjonał, czyli detektyw rozwiązujący zagadki za pomocą intuicji. Książka zawiera dwie opowieści snute przez uwięzionego na odległej planecie protagonistę, z których każda dotyczy innej jednej prowadzonej przez niego sprawy. Pierwsze, co uderza to to, jak bardzo irytujący jest bohater. Mam wrażenie, że jest to celowy zabieg Białczyńskiego, który chciał pokazać postać zadufaną w sobie, a która tak naprawdę ma więcej szczęścia niż rozumu. Bo to głównie szczęściu zawdzięcza ona swoje zawodowe sukcesy. Przez to samodzielne dochodzenie do rozwiązania zagadki było dla mnie utrudnione, a to jest właśnie najfajniejszym elementem lektury kryminałów. Prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś lepszego po utworze wrzuconym do serii Archiwum Polskiej Fantastyki, ale mimo wszystko jest to czytadło, które spokojnie można wziąć do rąk, jak się ma trochę wolnego czasu i nic lepszego do roboty.

84. Chłopcy 2. Łaski bez - Jakub Ćwiek, SQN 2015 (Kindle)

Tutaj się zawiodłem. Nie dlatego, że samo opowiadanie jest kiepskie, bo jest całkiem przyzwoite, choć jego niewielka objętość nie pozwoliła Ćwiekowi rozwinąć skrzydeł. Po prostu nic nie wnosi do świata Chłopców. Cofa ono akcję do momentu, kiedy chłopcy byli jeszcze młodzi i nie ma żadnego związku z wydarzeniami znanymi z książek. No ale poza tym jest to całkiem fajny i zabawny tekst, którego lektura zajmuje jakieś piętnaście minut.

85. Femme fatale - Kazimierz Kyrcz jr, Forma 2015

Powiedziałbym, że Kyrcz jest w formie, bo ten zbiór opowiadań zawiera parę naprawdę solidnych tekstów, ale niestety przeplatane one są takimi, w których koncepcja utworu gdzieś umyka i nie wiadomo, do czego dążą. W każdym razie, autorowi świetnie udaje się wytworzyć nastrój niepokoju i zagrożenia nawet bez użycia tego co nadnaturalne - sprawnie pokazuje brutalność otaczającego nas świata, tylko czasem dodając do tekstu szczyptę niesamowitości. I właśnie ta naturalność wykreowanego otoczenia jest najbardziej przerażająca. Nie wiem, czy wychodzą tu doświadczenia autora z pracy w Policji, ale nie podoba mi się stworzony przez niego świat. I jest to ogromna zaleta w przypadku tego typu literatury. Niestety często po doczytaniu do końca danego opowiadania miałem wrażenie typu "Ale o co chodzi?". Niby pomysł na fabułę był intrygujący, ale jej zwieńczenie pozostawiało spory niedosyt. Zauważyłem też, że im bardziej Kazik się rozpisał, tym lepiej mu tekst wychodził. A teksty w zbiorze nie są długie - zawiera on piętnaście opowiadań, z których żadne nie przekracza dwudziestu stron, a większość ma poniżej dziesięciu. Przyjemna, ponura lektura.