piątek, 29 lipca 2022

Przeczytane 2022: Tydzień #30

Normalnie idę jak burza. Znów ukończyłem pięć książek, co jak na razie ustawiło licznik lipcowy na dwudziestu skończonych pozycjach, czym poprawiłem swój wynoszący 17 sztuk rekord książek przeczytanych w ciągu jednego miesiąca. A lipiec się jeszcze nie skończył. Sierpień zaczynam urlopem, co oznacza tradycyjny spadek tempa czytania. W końcu jak tu czytać, kiedy jest tyle ciekawych miejsc do zobaczenia, a wieczorem nogi mówią mózgowi, żeby poszedł już spać. Miłej lektury.

54. Pani Dobrego Znaku - Wieczny pokój - Feliks W. Kres, Fabryka Słów 2021

Przyszła pora na czwarty (a w wydaniu Fabryki Słów piąty) tom Księgi Całości Feliksa W. Kresa. Tym razem autor postanowił zaprezentować czytelnikom Dartan, czyli krainę, gdzie rzadzi rycerstwo przywiązujące dużą wagę do tradycji, rodów, honoru, podziałów klasowych i wszystkiego, z czym kojarzy się feudalizm pomieszany z wyobrażeniami o turniejach, pojedynkach i rycerzach Okrągłego Stołu. I teraz w taką scenografię autor wrzuca niewolnicę, która wyszła za księcia, a potem szybko owdowiała. Robi się ciekawie. Tym przyjemniej, że pojawiają się bohaterowie znani z poprzednich części, zwłaszcza z Północnej Granicy, pojawiają się też nawiązania do Grombelardzkiej legendy i Króla Bezmiarów. Wydaje się, że to jest ten moment, w którym Kres postanowił nadać swojej serii więcej spójności. Ciężko mi na razie ocenić fabułę, bo pierwsza część Pani Dobrego Znaku nie stanowi nawet połowy całości, ale na razie wygląda, że wszystko idzie w dobrym kierunki i znów będę zadowolony z tego, co autor mi zaprezentował.

55. Chąśba - Katarzyna Puzyńska, Prószyński i S-ka 2021

Katarzyna Puzyńska jest autorką znaną przede wszystkim z kryminałów i pewnie nie porwałbym się na jej fantastyczną powieść, gdyby jej recenzja nie trafiła na łamy Nowej Fantastyki. Pisarka postanowiła zmierzyć się z nadnaturalnym i stworzyła utwór umieszczony w starosłowiańskich realiach i mocno osadzony w wierzeniach dawnych Słowian. A ponieważ natury się nie da oszukać, także w Chąśbie pojawia się trup. A do tego mamy do czynienia z kradzieżą, która może sprowadzić na wioskę gniew boga Jarowita. Ciekawa jest forma powieści, mająca elementy hipertekstu, czy też zubożonej gry paragrafowej. Co jakiś czas czytelnik trafia na informację o treści "Jeśli chcesz się dowiedzieć, przejdź na stronę x, a jeśli cię to nie interesuje, czytaj dalej". Nie bardzo wiem, co taki zabieg miał na celu, ale jest to coś oryginalnego i nie przeszkadza w czytaniu. Na uwagę zasługuje też styl powieści, bardzo mocno przypominający gawędę (takie też słowo jest używane jako określenie rozdziału). Trochę niezadowolony natomiast jestem z zakończenia, które sprawia wrażenie napisanego z braku pomysłu na coś lepszego. Ogólne wrażenia mam jednak pozytywne; nie na tyle, żeby Puzyńską czytać nałogowo, ale też nie zamierzam się przed jej twórczością bronić rękami i nogami.

56. Ku gwiazdom - antologia, IX 2021 (Kindle)

Ku gwiazdom to druga po Niezwyciężonych przeczytana przeze mnie w ostatnim czasie antologia mająca w zamierzeniach nawiązywać do twórczości Stanisława Lema. Przyznam szczerze, że zbyt słabo znam twórczość Lema - ot, raptem kilka jego książek przeczytałem - żeby pewne nawiązania zobaczyć, więc pewnie jakieś smaczki poumieszczane w zebranych tu opowiadaniach mi umknęły. Jest tu w każdym razie trochę tekstów, które pokazują ciekawe wizje przyszłości, trafiło się też kilka nazwisk, które są w stanie ten zbiór pociągnąć. Przykładem może być Andrzej Zimniak, który w Wirusie, który pokochał przedstawia ciekawą wizję pandemii z perspektywy mikroorganizmu. Oczywiście, skoro antologia ma nawiązywać do Lema, nie mogło się obyć bez wyruszenia w kosmos. Interesująco do kontaktu z obcym podchodzi Wojciech Gunia w Ciemność jest ogromna i cierpliwa, a Bartek Biedrzycki po raz kolejny zabiera nas w realia Polski ludowej podbijającej wraz z bratnimi narodami przestrzeń kosmiczną. Zupełnie natomiast w mój gust nie trafił Marcin Przybyłek Wywiadem, w którym jednym z głównych bohaterów uczynił siebie. Miało być humorystycznie, a jakoś mnie nie rozbawiło. No ale przynajmniej dobrze, że redakcja do spółki z autorami postarali się o różnorodność tematyczną opowiadań. Słabsze to od Niezwyciężonych, ale czyta się całkiem przyjemnie.

57. Geologia dynamiczna - Marian Książkiewicz, Wydawnictwa Geologiczne 1979

Naukowo się robi. Geologia dynamiczna (wiem, że brzmi to jak oksymoron; Żona śmieje się za każdym razem, kiedy to słyszy) autorstwa Mariana Książkiewicza to klasyka, jeśli chodzi o podręczniki do geologii. Zawiera ona bardzo dużo informacji o minerałach, skałach, wulkanizmie, tektonice, działalności wody i wielu zjawiskach, które zachodzą na powierzchni Ziemi. W porównaniu z podręcznikiem Mizerskiego, o którym już kiedyś pisałem, u Książkiewicza podanych jest dużo więcej danych, są one bardziej skomplikowane i szczegółowe. Wyraźnie widać różnicę między sposobem nauczania w latach 70. i 80., a współczesnym podejściem do studentów. Na pewno mniej przystępny jest też język podręcznika, słabiej też prezentuje się od strony wizualnej (a wiadomo, że dzisiaj wszystko musi mieć pełne wodotrysków obrazki). Nie była to łatwa lektura, ale ukończenie jej pół roku po egzaminie z geologii było na swój sposób satysfakcjonujące.

58. Cud, miód, Malina - Aneta Jadowska, SQN 2020

Malina to bohaterka opowiadania Idiota skończony, które Aneta Jadowska umieściła jakiś czas temu w wydanej przez Fabrykę Słów antologii o tym samym tytule. Autorka postanowiła dopisać trochę historii dotyczących tej bohaterki i jej rodziny, a z tego postanowienia narodził się omawiany tutaj zbiór opowiadań. Oprócz wspomnianego już Idioty skończonego przedrukiem jest też Zielona zemsta opublikowana wcześniej w antologii Harda Horda, pozostałe opowiadania zaś ukazały się po raz pierwszy w zbiorze Cud, miód, Malina. Nie weszły natomiast w jego skład dwa opowiadania umieszczone w Dyni i Jemiole, więc czytelnik chcący znać komplet wydarzeń związanych z rodziną Koźlaków, musi wysupłać jeszcze trochę monet na tę drugą książkę. Jest przyjemnie, jest zabawnie, trochę odczuć można fetor Mary Sue, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu niż w przypadku Dory Wilk i Nikity. Efektem są luźne opowiadania do poczytania w wolnym czasie, kiedy nie ma się ochoty na coś cięższego. Podobało mi się.

Paski postępu:
Arkady Martine - Pamięć zwana Imperium - 56%
Robert Foryś - Umarły syn - 48%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Ostatnia bitwa - 42%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 40%
Tomasz Kołodziejczak - Skaza na niebie - 21%
antologia - 24/02/2022 - 14%
Feliks W. Kres - Pani Dobrego Znaku - Wieczne Cesarstwo - 8%
Terry Pratchett - Ciekawe czasy - 6%

sobota, 23 lipca 2022

Przeczytane 2022: Tydzień #29

No i kolejny studiowo-wakacyjny tydzień okazał się sukcesem czytelniczym. W tym tygodniu ukończyłem kolejne cztery książki i jest szansa, że pobiję swój rekord książek przeczytanych w ciągu miesiąca.

50. Przetaina - Andrzej Pilipiuk, Fabryka Słów 2022

Wynudziłem się. Przetaina jest dowodem na to, że Pilipiuk znacznie lepiej radzi sobie z krótką formą niż z powieściami. Przetaina jest to fantasy połączone z postapokalipsą, gdzie wybrani mieszkańcy miasteczka wyruszają w podróż z ważnym zadaniem, a potem zaczynają się problemy. Ja wiem, że autor jest człowiekiem stęsknionym za dawnymi czasami i obyczajami, czemu daje wyraz w swojej literaturze, i nawet potrafię takie podejście zrozumieć. Natomiast tym, co tutaj jeszcze wyziera z kart powieści jest gloryfikacja przemocy wobec dzieci (tłumaczona jako święte prawo rodzica) i tęsknota za monarchią oświeconą, która likwiduje wszelkie problemy swiata. Miałem wrażenie, że fabuła jest tu całkowicie nieistotna, a Pilipiuk chce tylko wykorzystać ją do przekazania swoich poglądów. Moim zdaniem nie musi, i tak chyba wszyscy je znają. Zdecydowanie najsłabsza rzecz tego autora, jaką miałem w rękach.

51. Wielka podróż psim zaprzęgiem - Knud Rasmussen, Marginesy 2022 (Kindle)

Wielka podróż psim zaprzęgiem to tytuł ostatniej, przynajmniej według duńskiej Wikipedii, książki Knuda Rasmussena, badacza północnoamerykańskiej Arktyki. W książce tej opisuje on swoją podróż przez północną Kanadę i Alaskę od Zatoki Hudsona po Cieśninę Beringa, z niewielkim epizodem w rosyjskiej Czukotce (która wówczas była częścią porewolucyjnego Związku Radzieckiego). Patrząc na opisywane przez podróżnika tereny, można by się spodziewać, że dominującym tematem będzie biel śniegu i wszechobecna pustka. Jest jednak inaczej. Strony reportażu wypełnione sa spotkaniami z rdzenną ludnością opisywanych terenów (wydawca konsekwentnie pozostawił nazwę "Eskimosi" na określenie tych ludzi, opatrując ją stosownym komentarzem), przez co wydaje się, jakby były gęsto zamieszkane. Rasmussen skupi się na rozmowach z szamanami, wydobywając z nich innuickie legendy, opisuje zwyczaje mieszkańców Arktyki, w tym polowania i plemienne obrzędy. Bardzo ciekawy obraz tego, co działo się sto lat temu.

52. Ziemia trwa - George R. Stewart, Rebis 2021

Przyszła do nas pandemia, trzeba więc było wykopać jakąś fantastykę, która porusza temat świata zniszczonego przez wirusy. Ziemia trwa to premiera na polskim rynku książki, która powstała siedemdziesiąt lat temu i jest jedyną powieścia fantastyczną w dorobku George'a R. Stewarta. Opowiada ona o zdziesiątkowanej przez pandemię ludzkości, a właściwie o jej niedobitkach, które próbują jakoś przetrwać w nowych warunkach. Stewart pokazuje powolny upadek i regres małej społeczności wraz z niemożnością odbudowania tego, co było. Nie ma tutaj romantycznego podejścia, gdzie ludzie się razem zbierają i próbują ocalić choć część z tego, co przetrwało. Dostajemy raczej przygnębiającą wizję, w której jednostki zdolne do odbudowania cywilizacji są spychane na margines.

53. Niezwyciężone - antologia, Empik Go 2021 (Kindle)

Niezwyciężone to antologia opowiadań w założeniu mających nawiązywać do twórczości Lema, w których główną rolę odgrywałyby kobiety. Sięgnąłem po nią głównie ze względu na opowiadanie Inkluzja Marty Kisiel, nowminowane w tym roku do Nagrody Zajdla. Większość z zebranych tu tekstów bardzo przypadła mi do gustu, a przy tym okazało się, że tekst, który sprawił, że zabrałem się za Niezwyciężone, nie wyróżnia się jakoś szczególnie pośród sąsiadów i choć jest całkiem niezły, w moim odczuciu stanowi słabsze ogniwo w antologii. No bo co tu mamy. Jest Jakub Żulczyk z transhumanistyczną Amazing grace, później na scenę wchodzi Marta Kisiel z postapokaliptyczną Inkluzją, a potem dziwne, ale wciągające Mleko przekwitłych matek Magdaleny Świerczek-Gryboś, z którą do tej pory miałem niezbyt po drodze, ale tym razem udało sie jej mnie zaciekawić. Niepokonane Bartka Biedrzyckiego to kolejna wyprawa w kosmos w świecie, w którym blok wschodni nadal istnieje i ma się dobrze, Magdalena Kucenty w Przedjutrzu jak zwykle trzyma swój standardowy niezwykle wysoki poziom, podejmując rozważania na temat (dość nietypowych) podróży w czasie, Krystyna Chodorowska wypada z kolei nieco słabiej, ale i tak pokazuje ciekawą wizję świata po katastrofie klimatycznej. Jakub Szamałek może i wypadł interesująco w Obiekcie, choć na kolana mnie nie powalił, ale potem przyszedł Romuald Pawlak z koncepcją światów równoległych w Misji Maksymeny, a na deser została Ewa Białołęcka i jej Złodziejka czasu, w której autorka porusza kwestię ludzkiej nieśmiertelności i jej konsekwencji. Bardzo mocny zestaw science fiction na wysokim poziomie.

Paski postępu:
Feliks W. Kres - Pani Dobrego Znaku - Wieczny pokój - 51%
antologia - Ku gwiazdom - 49%
Arkady Martine - Pamięć zwana Imperium - 47%
Katarzyna Puzyńska - Chąśba - 46%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 40%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Ostatnia bitwa - 33%
Robert Foryś - Umarły syn - 23%
antologia - 24/02/2022 - 9%

niedziela, 17 lipca 2022

Przeczytane 2022: Tydzień #28

Kolejny raz objawił się zbawienny wpływ wakacji od studiów na czytelnictwo. Znów uporałem się z pięcioma lekturami, ponadto ciągle rozgrzebuję nowe rzeczy, zanim skończę czytać już rozpoczete. Taki widać mój urok. W międzyczasie doczytuję też podręczniki akademickie (bo przecież rezygnacja z książki w połowie lektury to rzecz niedopuszczalna) i nadrabiam zaległości w prasie (obecnie tylko Nowa Fantastyka i Traveler, z których to czasopism biorę pomysły na kolejne warte przeczytania książki).

45. Kroniki Torunium - Robert Foryś, Warbook 2021 (Kindle)

W zeszłym roku Warbook postanowił wydawać kolejne części cyklu Roberta Forysia o Sztejerze. Na pierwszy ogień poszła powieść zatytułowana Kroniki Torunium, co do której nie mam pewności, czy jej akcja toczy się przed wydarzeniami z tomów opublikowanych lata temu przez Fabrykę Słów, czy też później. W każdym razie znajomość trzech poprzednich części nie jest niezbędna, żeby rozumieć, o co tym razem autorowi chodziło. W Kronikach Torunium autor prowadzi równolegle dwa wątki, poświęcając im na przemian po jednym rozdziale. Pierwszy z nich dotyczy niejakiej Żmijki, która w Torunium ma wytropić mordercę pewnej ważnej osoby. Drugi zaś opowiada o Sztejerze, który płynie i płynie. Jak możecie się domyślić, w wątku Żmijki coś się dzieje - są kolejne tropy, są wysoko postawieni ludzie, z których nie można po prostu pięściami wydobyć zeznań, w ogóle jest to całkiem fajny kryminał. Co do Sztejera natomiast... cóż, jest to jeden wielki generator spotkań losowych z bestiariusza podrzędnego erpega. Brakuje tylko zawiązania akcji w stylu "Siedzisz w karczmie". Całkiem nieźle sobie za to autor poradził ze światotworzeniem. Rzecz dzieje się na terenie dzisiejszej Polski po zagładzie atomowo-biologiczno-chemicznej, gdzie główną rolę odgrywa kościół świętego Teodeusa z Torunium. W ogóle nawiązań do naszej rzeczywistości jest tu dużo, a Foryś dość często tworzy paralelę z rzeczywistym życiem społecznym i politycznym w naszym pięknym kraju. I tylko szkoda, że pierwszy kontakt z obiema kobiecymi bohaterkami sprowadza się do zwrócenia uwagi na ich biusty.

46. Empuzjon - Olga Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie 2022

To mój pierwszy kontakt z twórczością Tokarczuk. Jako że czytałem, że autorka ociera się o fantastykę w swojej twórczości, postanowiłem sprawdzić, jak pod tym względem wypada jej pierwsza powieść od zdobycia przez nią Nagrody Nobla. Przede wszystkim utwór stoi na bardzo wysokim poziomie językowym. Tokarczuk bardzo dobrze oddaje nastrój Görbersdorfu (obecnie Sokołowsko) w Górach Kamiennych koło Wałbrzycha. Miejscowość owa stała się znana z powodu znajdującego się tam sanatorium dla gruźlików i właśnie jednego z pacjentów autorka uczyniła głównym bohaterem swojej powieści. Przez cały czas unosi się w powietrzu nastrój tajemnicy, sam kurort wraz z otaczającymi go górami odmalowany jest w onirycznych barwach, jakby żywcem wyjętych z twórczości Schulza, ale nadnaturalne utrzymywane jest ciągle gdzieś poza kadrem. Niby czuć, że realizm nie wystarcza do opisu tego, co się dzieje, ale niezwykłość wprowadzana jest w bardzo delikatny sposób. Tokarczuk wykorzystuje też okazję to przedstawienia festiwalu mizoginii w wykonaniu bohaterów (na kartach powieści wypowiadają się wyłącznie mężczyźni), w których usta wkłada cytaty różnych myślicieli, którzy na przełomie dziejów mieli okazję wypowiedzieć się o podrzędności kobiety. Bardzo ciekawa lektura.

47. Wilgość - Anna Maria Wybraniec, Vesper 2022

Wilgość to zbiór opowiadań Anny Marii Wybraniec, autorki, z której twórczością miałem okazję się już parę razy spotkać, ale która nie pozostawiła jakichś większych śladów w mojej pamięci. No ale że książkę wydał Vesper (które to wydawnictwo bardzo szanuję za jakość wydawanych książek), skusiłem się na te dwieście stron literatury. W środku znajduje się jedenaście opowiadań, widać więc, że nie są one nadmiernie rozbudowane. Każde z nich bardziej niż na fabule skupia sie na nastorju i emocjach bohaterów; w trakcie lektury nasunęło mi się do głowy określenie "liryczne" do opisu tych tekstów i myślę, że dobrze ono oddaje sposób pisania autorki. Problem mam z tymi utworami taki, że nie chcą one pozostawać w mojej pamięci na dłużej (w ogóle mam tak z opowiadaniami - jeśli nie ma w nich czegoś, co wywoła efekt 'wow', uciekają mi z głowy już po paru dniach). W skrócie: przeczytałem, nie zachwyciło, nie zabolało, zapomniałem. Przynajmniej język mi się podobał.

48. Tarnowskie Góry fantastycznie 3 - antologia, Almaz 2021

Myslałby kto, że jedna antologia opowiadań o Tarnowskich Górach wystarczy i temat się wyczerpie, a tu proszę: Almaz wydał już trzy tomy poświęcone literaturze fantastycznej, jeden kryminałom i jedne romansom. Nieźle jak na sześciesięciotysięczne miasto. Do tego jeden z tekstów właśnie uzyskał nominację do Nagrody Zajdla, co przyśpieszyło moją decyzję o zabraniu się za lekturę trzeciego zbioru o fantastycznych Tarnowskich Górach. Nominowaną osobą jest Anna Kańtoch za opowiadanie Dwie osoby wchodzą do windy..., które zamyka zbiór - i to jest właśnie ten przypadek tekstu, który zostawia mnie z otwartą paszczęką i myślami "No, ale jak to"? Świetnie skonstruowane opowiadanie z wątkiem kryminalnym, ciekawym tłem i bardzo mocnym zakończeniem, czyli coś, co raczej na długo zapamiętam. Pozostałe dziewięć tekstów również stoi na wysokim poziomie, choć czasem mialem wrażenie, że zamiast Tarnowskich Gór autor lub autorka mogli wstawić dowolne inne miasto i utwór w ogóle by na tym nie ucierpiał. Często fabuły tworzone są wokół tarnogórskich złóż srebra, Anna Askaldowicz z kolei w Tarninie nawiązuje do genezy nazwy miasta. Trochę zawodzi Wit Szostak w opowiadaniu Spoczywanie, który tak bardzo postanowił zainwestować w formę i zaprezentować światu umiejętność konstruowania zdań wielokrotnie złożonych, że przy rozdęciu objętościowym tekstu sprawia on wrażenie pustego fabularnie. Zdecydowanie przerost formy nad treścią. Jednak poza tym jednym tekstem pozostałe przypadły mi do gustu, nawet Kazimierz Kyrcz Jr i Zeter Zelke z Bożyszczem tłumów, przy mojej niechęci do humorystycznych tekstów, potrafili mnie zainteresować. Ciekawe, czy za rok ukaże się zbiór z cyferką "4".

49. Apostata - Łukasz Czarnecki, Insignis 2022 (Kindle)

Widziałem, że Nowa Fantastyka recenzowała tę książkę (choć odpowiedniego numeru czasopisma jeszcze nie przeczytałem), postanowiłem więc zapoznać się z książką autorstwa nieznanego mi autora. Wrażenia z lektury mam pozytywne, choć spodziewałem się raczej powieści niż zbioru trzech tekstów, z których jeden jest na pewno opowiadaniem, drugi na pewno powieścią (wszak zajmuje ponad połowę objetości książki, czyli ponad 200 stron), a trzeci czymś pośrodku. Każdy z utworów opowiada o walce policjantów z Wydziału do spraw Okultyzmu z kultystami próbującymi przywołać mroczne bóstwa wyjęte wprost z mitologii Lovecrafta. Akcja rozgrywa się w wymyslonym przez autora świecie Ekumeny (zbieżność z twórczością LeGuin wydaje się być przypadkowa), technologicznie stojącym gdzieś w okolicach początku XX wieku. W kreacji świata pojawia się sporo nawiązań do naszej rzeczywistości, a mimo tej mnogości odniesień obraz narysowany przez Czarneckiego sprawia wrażenie oryginalnego i wciągającego, co przynajmniej w moim odczuciu jest rzadkie u autorów czerpiących z mitologii Cthulhu. Do tego dochodzą dający się lubić bohaterowie i sprawnie skonstruowane intrygi, co sprawia, że można poczuć się usatysfakcjonowanym z lektury.

Paski postępu:
George R. Stewart - Ziemia trwa - 60%
Andrzej Pilipiuk - Przetaina - 52%
Knud Rasmussen - Wielka podróż psim zaprzęgiem - 45%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 38%
Katarzyna Puzyńska - Chąśba - 29%
Dariusz Domagalski - Hajmdal. Ostatnia bitwa - 12%
Arkady Martine - Pamięć zwana Imperium - 11%

sobota, 9 lipca 2022

Przeczytane 2022: Tydzień #27

Sesja zamknięta, choć jeszcze nie wszędzie zapadł wyrok, więc czytelnictwo ruszyło z kopyta. W tym tygodniu uporałem się z pięcioma książkami, a pewnie byłoby ich więcej, gdybym nie wpadł w stary nawyk czytania miliona rzeczy na raz. W każdym razie: idzie dobrze i wygląda na to, że uda mi się nadrobić chociaż część książkowych zaległości.

40. Przed wyruszeniem w drogę - Marcin Mortka, SQN 2022 (Kindle)

Prequel Głodnej Puszczy i Nie ma tego Złego w postaci czterech niezbyt długich opowiadań. Marcin Mortka postanowił przybliżyć czytelnikom, w jaki sposów kucharz Edmund, Kociołkiem zwany, zgromadził grupę indywiduów, z którymi wyrusza w świat przeżywać przygody, ku zmartwieniu swojej małżonki. Wszystko ładnie i ciekawie napisane, z humorem, do którego autor zdążył już przyzwyczaić: momentami rubasznym, ale nigdy żenującym. Na początku dziwiłem się, że jak to, łapserdaków pięciu, a opowiadania tylko cztery, ale okazało się, że całość została dobrze przemyślana i nikt nie został pominięty. W efekcie wyszedł bardzo dobry dodatek dla miłośników bohaterów Mortki, dzięki któremu można dłużej poprzebywać w towarzystwie zabawnych postaci. A do tego piękne nawiązanie tytułem do kultowej już kwestii wygłaszanej przez Piotra Fronczewskiego.

41. Ziemia nieświęta - Lavie Tidhar, Zysk i S-ka 2021 (Kindle)

Dawno temu pojawił się na Wyspach Brytyjskich taki pomysł, że można by utworzyć państwo żydowskie w Kenii. W rzeczywistości upadł, ale Lavie Tidhar uznał go za na tyle ciekawy, że postanowił wykorzytać go do stworzenia powieści, snując rozważania, co by było, gdyby jednak został zrealizowany. Dość szybko autor dorzuca do swojej koncepcji ideę światów równoległych i sefiry, tym samym znacznie komplikując fabułę, na czym nieco tracą poszczególne wątki, bo po prostu brakuje im czasu antenowego. Istotne w powieści wydaje się jednak przesłanie, że wejście na czyjąś ziemię zawsze spowoduje reakcję - tym razem zamiast konfliktu izraelsko-palestyńskiego dochodzi do zamieszek z ludnością zamieszkującą okolice Jeziora Wiktorii, a przyczyny tego są mniej więcej takie same, jak w przypadku Bliskiego Wschodu. Przyznać muszę, że powieść ta wymagała ode mnie nieco więcej wysiłku niż zwykle wkładam w rozumienie lektury, ale czasem trzeba sięgnąć po coś mniej odmóżdżającego.

42. Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - Jan Brzechwa, Nasza Księgarnia 2017

Męczyłem to i męczyłem, aż w końcu zmęczyłem. Pan Kleks to książka, którą od wielu miesięcy próbowałem czytać dzieciom na dobranoc. Z różnym skutkiem, bo często przeszkadzała w tym praca albo późna pora. Co do meritum: wydawnictwo Nasza Księgarnia wydało w czterech tomach wszystkie przeznaczone dla dzieci dzieła Jana Brzechwy. W trzeciej części zebrane zostały trzy powieści o panu Kleksie: Akademia, Podróże i Tryumf pana Kleksa. Ta pierwsza jest chyba najbardziej znana, jako że jest ona lekturą szkolną. Opowiada ona o perypetiach Adasia Niezgódki, który zostaje uczniem tytułowej Akademii. Druga część, Podróże pana Kleksa mówi o wyprawie protagonisty w poszukiwaniu atramentu. W trzeciej natomiast Adaś wyrusza na ratunek swoim rodzicom. O ile Podróże i Tryumf są ze sobą całkiem sprawnie powiązane, o tyle zakończenie Akademii jest konsekwentnie przez autora ignorowane (choć raz w Tryumfie coś się o guziku wspomina). Ja takich rozwiązań nie lubię, razi mnie tego typu brak spójności, ale Dzieciom mym to nie przeszkadzało i bawiły się w czasie lektury całkiem nieźle. Mnie oprócz wspomnianego braku konsekwencji zniesmaczyło podejście autora do kobiecych postaci, których edyną rolą jest wyjść za mąż. Zdaje się, że już kiedyś na to u Brzechwy narzekałem. No ale poza tym jest to całkiem ciekawa, surrealistyczna opowieść człowieka o bardzo bogatej wyobraźni.

43. Grombelardzka legenda - Wstęgi Aleru - Feliks W. Kres, Fabryka Słów 2021

MAG wydał Grombelardzką legendę w jednym tomie, a ponieważ Fabryka Słów lubi rozdymać swoje książki objętościowo, postanowiła podzielić tę akurat część Księgi Całości na dwa tomy. Kres kontynuuje tu swoją opowieść o wiecznie deszczowych górach Grombelardu, zamieszkanych przez bandytów, wielokrotnie brutalnie traktując swoich bohaterów. Wiele rzeczy dzieje się tu poza kadrem i czytelnik dowiaduje się o pewnych wydarzeniach dopiero, kiedy poznaje ich skutki. Ogromnym plusem powieści są bohaterowie - barwni, choć często zrezygnowani i walczący z rzeczywistością, która postanowiła sprawiać im kłopoty. Choć właściwie powinienem napisać "bohaterki", bo to kobiety grają u Kresa pierwsze skrzypce. To jest takie fantasy, jakie bardzo do mnie przemawia. Będę czytał dalej.

44. Klimaty kuli ziemskiej - Danuta Martyn, PWN 2000

Zacząłem to czytać, żeby się lepiej przygotować do egzaminu z meteorologii i klimatologii, ale okazało się, że w ogóle mi to nie było potrzebne. No ale książkę zaczętą trzeba skończyć. Miesiąc po egzaminie udało mi się więc dobrnąć do końca, a nie była to łatwa lektura. Od strony merytorycznej jest tu wszystko to, o czym mówi tytuł książki. Autorka kontynent po kontynencie, od Europy do Antarktydy, opisuje klimat każdego z nich, a swoje rozdziały dostają też poszczególne oceany. Wszystko spisane jest według tego samego schematu, gdzie omówione zostają kolejne elementy klimatu w różnych regionach każdego kontynentu. Mamy więc informacje o usłonecznieniu, nasłonecznieniu, temperaturze powietrza (średnej, ekstremalnej itp.), dominujących wiatrach, opadach, ciśnieniu atmosferycznym, zachmurzeniu - z dokładnymi danymi liczbowymi. Materiału jest dużo i dość trudno się przez niego przebić, a jeszcze trudniej jest go zapamiętać. Wydaje się, że jest to książka, do której zagląda się w miarę potrzeby, kiedy trzeba znaleźć odpowiednie dane. Trzeba mieć przy tym na uwadze, że została onawydana ponad dwadzieścia lat temu, a klimat przecież ciągle się zmienia, co oznacza, że część danych może być w pewnym stopniu nieaktualna.

Paski postępu:
Olga Tokarczuk - Empuzjon - 44%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Knud Rasmussen - Wielka podróż psim zaprzęgiem - 30%
George R. Stewart - Ziemia trwa - 20%
Robert Foryś - Kroniki Torunium - 19%
antologia - Tarnowskie Góry fantastycznie 3 - 18%
Anna Maria Wybraniec - Wilgość - 16%
Katarzyna Puzyńska - Chąśba - 11%

niedziela, 3 lipca 2022

Przeczytane 2022: Tydzień #25 i #26

No, proszę. Czytanie ruszyło z kopyta, ale za to czasu na pisanie notek brakuje. Sesja za mną (choć tu i ówdzie werdykt jeszcze nie zapadł), można się więc oddać słodkiemu, studenckiemu, wakacyjnemu lenistwu (w przerwach od pracy naturalnie). Tym razem opowiem o sześciu książkach. Będzie trochę naukowo, a trochę fantastycznie.

34. Teledetekcja satelitarna - Andrzej Ciołkosz, Andrzej Kęsik, PWN 1989

No to na początek nauka. Teledetekcja satelitarna Ciołkosza i Kęsika to, jak łatwo można się domyślić, pozycja dotycząca wykorzystania satelitów w teledetekcji. Była ona podana jako literatura do jednego z wykładów z geoinformatyki, nie mogłem więc odmówić sobie przeczytania jej. Na początku dostałem proste podstawy ruchu satelitów na orbicie - nic skomplikowanego, ot, fizyka na poziomie szkoły podstawowej, dalej autorzy omówili budowę satelitów, kwestie wynoszenia ich na orbitę, historię zimnowojennego wyścigu kosmicznego, aby wreszcie przejść do sedna i skupić się na poszczególnych orbitalnych systemach teledetekcyjnych (ze szczególnym uwzględnieniem Landsata). Nie dało się tu uniknąć technikaliów, choć podane są one w formie raczej przystępnej, przy czym wyliczanie poszczególnych pasm częstotliwości i tego, co się przy ich użyciu obserwuje, do najciekawszych nie należy. Największą jednak wadą tej książki z dzisiejszego punktu widzenia jest jej rok wydania - ponad trzydzieści lat to szmat czasu i wiele się w kwestiach teledetekcyjnych od momentu ukazania się pozycji na rynku zdążyło zmienić. Natomiast jako prezentacja historyczna tego, co wydarzyło się do roku 1989, książka sprawdza się bardzo dobrze.

35. W pożyczonym czasie - Anna Szumacher, IX 2022 (Kindle)

Zaczyna się nieźle: pod wpływem wizyty u wróżki bohaterka zmienia swój los i uruchamia tryb rzeczywistości znany z serii Oszukać przeznaczenie, co naturalnie napędza dalszą fabułę powieści. Ta niestety przez pół książki jest rwana - każdy rozdział mógłby stanowić zamkniętą całość, a niektóre w ogólnym rozrachunku okazują się całkowicie zbędne - i dopiero w drugiej części zaczyna nabierać spójności, co okazuje się być dla powieści korzystne. Niestety na końcu okazuje się, że to był dopiero tom pierwszy - szkoda, że nie zostałem o tym uprzedzony wcześniej. Pewnie i tak bym tę książkę kupił, ale przynajmniej nie czekałbym z wypiekami na twarzy na zakończnie. Bo przyznać trzeba, że autorka umie budować napięcie, tworzy ciekawych bohaterów i sprawnie posługuje się mało inwazyjnym humorem. Po raz kolejny więc mogę pochwalić autorkę za pomysł i znowu mam wrażenie, że mogłaby z niego wycisnąć nieco więcej.

36. Geografia fizyczna świata - Zdzisław Czeppe, Jan Flis, Rodion Mochnacki, PWN 1969

O, matulu, jaka to jest cegła. Panowie geografowie w zeszłym tysiącleciu postanowili napisać podręcznik dotyczący różnych aspektów geografii fizycznej z podziałem na poszczególne części świata. Wyszło im tego ponad osiemset stron, z czego po odjęciu indeksu, bibliografii itp. zostało ich jeszcze do przeczytania siedemset czterdzieści. Jest tu wszystko: ukształtowanie terenu, budowa geologiczna, stosunki wodne, klimat i biosfera - z podziałem na regiony fizycznogeograficzne. Nie zapomniano także o oceanach, z których każdy dostał swój rozdział, przy czym naturalnie mniej obszerny niż te dotyczące części świata (przez niektrych zwane kontynentami, ale to nie to samo, choć różnica jest niewielka). Prawdziwa kopalnia wiedzy, przez którą przebijałem się cały rok akademicki. Nie żałuję.

37. Geografia: podejście cyfrowe - Jacek Kozak, Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ 2021 (Kindle)

Robi się jeszcze bardziej naukowo. Z profesorem Kozakiem miałem kurs geoinformatyki, a omawiana książka to napisany przez niego skrypt pokrywający się w znacznej części z treścią wykładów. Co istotne, wersja elektroniczna (niestety jak na razie tylko .pdf) dostępna jest całkowicie za darmo. Profesor tłumaczy, jakie są modele danych geograficznych (rastry i wektory) i kiedy się który z nich stosuje. Do tego dochodzi omówienie analizy i przetwarzania tych danych, jest mowa o danych obrazowych (np. zdjęciach satelitarnych), po raz kolejny też miałem okazję poczytać o satelitarnych systemach teledetekcyjnych, wprawdzie mniej obszernie niż u Ciołkosza i Kęsika, ale za to wiedza przekazana przez prof. Kozaka jest zdecydowanie bardziej aktualna. Na uwagę zasługuje też lekkie pióro autora, które sprawia, że lektura nie przypomina odsłuchiwania suchego wykładu.

38. Bitwa Nieśmiertelnych - Arkady Saulski, Fabryka Słów 2022 (Kindle)

Bitwa Nieśmiertelnych to zakończenie trylogii Zapiski Stali, której akcja toczy się w niebędącym Japonią Nipponie, zmagającym się z atakiem Manduków, którzy nie są wcale Mongołami. Na plus należy zaliczyć to, że autor w końcu dość dobrze przedstawia perspektywę antagonistów i stara się wyjaśnić motywacje ich działań. Nastrój powieści przywodzi na myśl film Ostatni samuraj - Saulskiemu udało się pokazać upadające państwo samurajów, które staje przed silniejszym przeciwnikiem. Co ważne, bardzo dobrze poradził sobie także z zakończeniem - finał losów głównych bohaterów jest satysfakcjonujący, a scena z epilogu potrafiła zaskoczyć. Problem w tym, że wcześniej takich pozytywnych odczuć nie miałem. Zwykle nie dostrzegam bzdur, które twórcy umieszczają w swoich tekstach, ale tutaj, kiedy przeczytałem o jednorękim wojowniku klaszczącym w dłonie, aż mi się brew podniosła. Znów odniosłem wrażenie, że przy całkiem ciekawym pomyśle, realizacja pozostawiła nieco do zyczenia.

39. Virion. Pustynia - Andrzej Ziemiański, Fabryka Słów 2022

Kiedyś lubiłem czytać Ziemiańskiego. Teraz coraz bardziej mnie jego twórczość męczy, choć fabuła, ogólnie patrząc, potrafi wciągnąć. Irytujące są natomiast drobne szczegóły, gdzie autor postanawia ustami bohaterów wygłosić prawdy objawione i pochwalić się, jakie to on zabawne dialogi potrafi spłodzić. Cały czas zastanawiałem się, co stało się z tym Ziemiańskim, który napisał Waniliowe plantacje Wrocławia i Autobahn nach Poznań. Kolejny Virion jest toporny językowo, pisany jakby na siłę tylko po to, żeby autorowi wpadło trochę grosza do kieszeni mimo braku weny. Przy tych wszystkich wadach przyznać trzeba, że jako narzędzie do rozwinięcia świata przedstawionego kolejne tomy okołoachajowego cyklu sprawiają się całkiem dobrze. A potem i tak wszystko sprowadza się do tego, komu drużyna superbohaterów Viriona natłucze. W efekcie wychodzi słabej jakości beletryzacja sesji RPG.

Paski postępu:
Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks - 96%
Stanisław Pagaczewski - Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia - 36%
Lavie Tidhar - Ziemia nieświęta - 17%
Olga Tokarczuk - Empuzjon - 9%