Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Homer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Homer. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 września 2018

Przeczytane. Wrzesień 2018

Wyszedł mi całkiem niezły miesiąc. Przeczytałem osiem książek, a dwie inne mam już prawie na ukończeniu i powinienem się z nimi uporać na początku października. Jest to o tyle dobry wynik, że pół września spędziłem na urlopie, a na wakacjach albo w domu przy dzieciach nie mam za dużo czasu na czytanie. Ze względu na wyjazd większość publikacji przeczytałem w formie elektronicznej. Zapraszam do zapoznania się, co o nich myślę.

63. Rekin z parku Yoyogi - Joanna Bator, W.A.B. 2014 (Kindle)

Japoński wachlarz był fajny, spodziewałem się więc czegoś podobnego, czegoś, co pokazałoby kolejne zakamarki japońskich umysłów. Nic z tego niestety. Autorka skupia się w tym zbiorze esejów na swoich spostrzeżeniach dotyczących panów Murakamich (pisarza i malarza), kwestii samobójstw i subkulturze otaku. Wszystko to jednak traktuje powierzchownie, jakby nie umiała się w temat zagłębić, a swe przemyślenia spisuje językiem z gatunku "patrzcie, jakie ja znam trudne słowa". Słabo.

64. Przesilenie - Katarzyna Berenika Miszczuk, W.A.B. 2018

Rewelacji się nie spodziewałem, liczyłem po prostu na przyjemne czytadło do poduszki. Niestety chyba wyszło zmęczenie materiału, bo tym razem nie potrafiłem się wciągnąć w fabułę zaproponowaną przez Miszczuk. Czwarty i ostatni tom o uczennicy szeptuchy traci to, co było walorem poprzednich części, a mianowicie atrakcyjność głównej bohaterki. Gosława była ciekawa jako sceptyk, taka szeptuchowa Dana Scully, i hipochondryczka. Tutaj zostaje pozbawiona tych cech, przez co powieść znacznie traci swoją humorystyczną siłę i robi się z niej tanie romansidło.

65. Syndrom Everetta. Cassandra - Jarosław Ruszkiewicz, Drageus 2018 (Kindle)

Zakręcone to jak ruski termos. Niestety sporo czasu upłynęło od kiedy przeczytałem Ulyssesa, więc w pamięci mi się niewiele ostało, ale wydaje mi się, że dość szybko zacząłem się orientować, o co chodzi w drugiej części. Znów akcja toczy się w różnych czasach i wersjach czasoprzestrzeni i znów pojawia się sprawa walki z ukrywającym się tajemniczym bytem. Problemem dla mnie były tylko rozdziały rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej. Na razie wyglądają na całkowicie od czapy i nie przystają do reszty powieści, ale mam nadzieję, że w trzecim tomie (bo Ruszkiewiczowi nie udało się zamknąć akcji w dwóch sześciuset stronicowych tomiszczach) wszystko zostanie ze sobą odpowiednio powiązane. Liczę też, że będę musiał czekać krócej niż dwa lata na kolejną odsłonę Syndromu Everetta, bo jest to kawał solidnej SF.

66. Szpony i kły - antologia, SuperNOWA 2017

Jest to antologia złożona z tekstów, które zostały wyróżnione w konkursie na najlepsze opowiadanie na XXX-lecie Wiedźmina. Część z nich była już publikowana w organizującej przedsięwzięcie Nowej Fantastyce, miałem więc już okazję się z nimi zapoznać. Sam projekt jest ciekawy, realizacja też wyszła bardzo dobrze. Wszystkie opowiadania trzymają wysoki poziom, choć różni autorzy na różne sposoby próbowali ugryźć temat. Są więc opowiadania w duchu bardzo wiedźmińskim, opisujące kolejne przygody Białego Wilka; część opisuje wydarzenia po zakończeniu sagi; jedne są poważne, inne pisane z przymrużeniem oka. Jeśli chodzi o zawartość zbioru, wszystko jest na plus. Przyczepić się tylko mogę do układu graficznego okładki, przez który ktoś niezorientowany w temacie może pomyśleć, że jest to kolejna część wiedźmińskiego cyklu autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Nieładny ten marketing.

67. Kobiety, które miał na myśli - Kazimierz Kyrcz jr, Pocisk 2017 (Kindle)

Książki napisane przez znajomych czytam prawie zawsze, dlatego też skusiłem się na kolejną pozycję Kazimierza Kyrcza. Dziwny to kryminał, w którym od początku wiadomo, kto jest mordercą, jednak powód zastosowania takiej formy jest dla mnie w tym przypadku całkowicie zrozumiały. Dochodzenie jest ciekawie poprowadzone, akcja pokazana zostaje z perspektywy różnych bohaterów, wszystko fajnie działa, ale mam nieodparte wrażenie, że niektóre wątki są tu niepotrzebne (choćby samobójstwo, od którego zaczyna się powieść, czy też spotkania z psychologiem w dalszej części, przy czym jakąś rolę tych ostatnich jestem w stanie dostrzec). Wydaje mi się, że autor miał za dużo pomysłów, które próbował wcisnąć do jednej książki, co niestety nie wyszło jej na dobre.

68. Długa wojna - Terry Pratchett, Stephen Baxter, Prószyński i S-ka 2014 (Kindle)

Po drugi tom cyklu o Długiej Ziemi Terry'ego Pratchetta i Stephena Baxtera sięgnąłem zdecydowanie za późno, to znaczy w momencie, kiedy niemal całkowicie zapomniałem fabułę pierwszej części. Tak już niestety jest, jak się nie czyta książek od razy wtedy, kiedy pojawiają się na rynku, niestety czasu na czytanie mam zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę, ile ciekawych pozycji się ukazuje. W każdym razie: akcja Długiej wojny toczy się dziesięć lat po wydarzeniach z Długiej Ziemi. Ludzie już przyzwyczaili się do istnienia równoległych światów, pomiędzy którymi można się swobodnie przemieszczać i je zasiedlać. Autorzy poruszają więc temat tego, jak na taką sytuację zareagowałyby rządy z podstawowej Ziemi, pokazują też, jak mógłby wyglądać kontakt z inna rozumną rasą. Niestety wnioski nie są zbyt optymistyczne. Wygląda na to, że wszystko tu trzyma się kupy, choć wątków jest dużo i niektóre na razie wydają się być wlepione na siłę; może to jednak wynikać z tego, że jest to drugi tom z pięciu i w kolejnych częściach znajdzie się miejsce na ich rozwiązanie.

69. Prorok - Krzysztof Piskorski, BookRage 2013 (Kindle)

I znów za długa przerwa od poprzedniego tomu. O dziwo nieźle pamiętałem wydarzenia z pierwszego Wygnańca, ale drugi Najemnik całkowicie zatarł mi się w pamięci. Trzeci Prorok jest książką ciekawą i zamykającą wszystkie wątki z dwóch wcześniejszych części, ale wydaje mi się być pisanym na kolanie, żeby jak najszybciej skończyć opowieść. Pewne rzeczy dzieją się tu za szybko, Piskorski eliminuje niepotrzebnych mu bohaterów, niektóre wątki zaś w ostatecznym rozrachunku okazują się być niepotrzebne (Jelaya na przykład). Jak na wczesną fazę twórczości jest całkiem nieźle, widać jednak, jak bardzo autor rozwinął się pisarsko od momentu, kiedy wydał debiutował na księgarskim rynku.

70. Odyseja - Homer, Wolne Lektury 2014 (Kindle)

Nie znam się na poezji, więc ciężko mi coś mądrego powiedzieć na temat formy, w jaką Homer ubierał swoją twórczość. Jako zwierzę fabularne mogę się jednak postarać wyrzucić z siebie parę słów na temat tego, o czym autor pisał. Prawdę mówiąc, fabuła Odysei mnie zaskoczyła. Myślałem, że będzie to znana wszystkim opowieść o powrocie Odyseusza spod Troi do Itaki, a okazało się, że nie jest to najważniejszy wątek eposu. Zaskoczenie było duże, zwłaszcza, że na początku bohaterem utworu nie jest Odys, jak można by domniemywać, ale jego syn Telemach. Dopiero później poznajemy losy króla Itaki, ale jego tułaczka jest podana w bardzo skrótowy sposób. Homer najwięcej miejsca poświęcił na wydarzenia, które mają miejsce już pod koniec podróży Odyseusza i po jego powrocie do domu. Niestety autor nadużywa retardacji. Wielokrotnie nachodziły mnie myśli o treści "No, kończże już tę opowieść", a tu kolejny opisik mało istotnych fabularnie wydarzeń. Ogólnie jednak opowiedziana historia wciąga, choć Iliada była ciekawsza.

Nadal się czyta:
- Alfred Szklarski - Tomek w krainie kangurów
- Kinga Choszcz - Pierwsza wyprawa. Nepal
- Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
- Terry Brooks - Miecz Shannary
- Ray Bradbury - 451° Fahrenheita
- antologia - Fantazmaty. Tom I
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni

czwartek, 31 maja 2018

Przeczytane. Maj 2018

Kolejny słaby miesiąc - tym razem tylko cztery lektury, co spowodowane było trzytygodniowym urlopem - na wyjazdach mam bardzo mało czasu na czytanie, a kiedy już czas się znajdzie, to sił brakuje. Tradycyjnie już sięgnąłem po pozycje związane z krajem, do którego się udałem - tym razem była to Grecja, więc lektura Iliady i jednej z greckich tragedii wydaje się być uzasadniona.

38. Achromatopsja - Artur Chmielewski, Insignis 2017 (Kindle)

Kolejna książka z serii Uniwersum Metro 2033, tym razem w wykonaniu autora, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Niestety nie przekonałem się do tego nazwiska. Ot, historia jakich wiele. Jest sobie warszawskie metro po zagładzie, ekipa dostaje do wykonania misję na powierzchni, coś idzie nie tak. Jest tu wprawdzie parę ciekawych wątków i zwrotów akcji, ale to za mało, żeby książka nie nużyła. Wydawałoby się, że powiązany z tytułem powieści jednobarwny wygląd mutantów powinien mieć jakieś znaczenie dla fabuły, ale stanowi on tylko bardzo głębokie tło, które nie ma wpływu na nic. Fani serii mogą przeczytać, ale do Majki albo Szmidta Chmielewskiemu dużo brakuje.

39. Iliada - Homer, Wolne Lektury 2012 (Kindle)

Klasyka światowej literatury, po którą sięgnąłem pod wpływem wakacji w Grecji. Z niezrozumiałych przyczyn wciągnęło mnie, mimo że historię wojny trojańskiej mniej więcej znałem, wiedziałem, kto kogo na końcu zabija, a do tego mam alergię na poezję. Wyszło jednak, że boli mnie czytanie nie tyle utworów wierszowanych, co liryki, bo lektura posiadającego fabułę eposu stanowiła przyjemność. O ile sama fabuła sprowadza się do ciągłych pojedynków między herosami przeplatanych prośbami zanoszonymi do Achillesa, żeby postanowił wziąć udział w walce (czyli nie jest szczególnie porywająca), to sposób jej prezentacji sprawia, że ciężko się oderwać od lektury (ja się wprawdzie odrywałem dość często, bo bawiłem się z Homerem przez dwa tygodnie, ale to dlatego, że jak już miałem czas na czytanie, to oczy się same zamykały). Czuć tu rozmach wydarzeń; aż zachciało mi się poszukać innych utworów odnoszących się do wojny trojańskiej. I nawet nie przeszkadzało mi, że Homer postanowił zakończyć swoje dzieło tu, gdzie kończą się relacje Achillesa z Hektorem, mimo że miałem nadzieję przeczytać, jak w jego wykonaniu wyglądałoby zdobycie Troi.

40. Wbrew wskazówkom zegara - Philip K. Dick, Rebis 2013

Kolejna książka Dicka, którą z półki wylosował mój Syn. Autor jak zwykle szaleje z kreacją świata przedstawionego: tym razem ludzie zaczynają wstawać z grobów i czas dla nich zaczyna się cofać. Oczywiście różne firmy widzą w takich zdarzeniach możliwość zysku, zwłaszcza jeśli przywrócona do życia ma zostać jakaś ważna osobistość. I właśnie o takim przypadku mówi Wbrew wskazówkom zegara. Dick sprawnie wprowadza różne stronnictwa, które chciałyby przejąć kontrolę nad nowo ożywionego. Jak zwykle stawia też pytanie o naturę rzeczywistości, tym razem zastanawia się, czy istnieje jakiekolwiek życie pozagrobowe. Choć raczej niewymieniana jako jedno z klasycznych dzieł Dicka, jest to bardzo interesująca pozycja.

41. Ifigenia w Aulidzie - Eurypides, Wolne Lektury 2014 (Kindle)

Króciutki dramat jednego z największych twórców greckiej tragedii, na lekturę którego nabrałem ochoty pod wpływem Iliady - chciałem po prostu więcej wojny trojańskiej. Niestety trochę się rozczarowałem, choć wynika to z tego, że Eurypides doskonale realizuje zasadę trzech jedności: wydarzenia toczą się w jednym miejscu, w bardzo krótkim czasie, a fabuła jest jednowątkowa i wszystkie wydarzenia prowadzą do finału - miejsca na komplikacje fabularne więc tutaj nie ma. Po prostu Agamemnon próbuje zapewnić Grekom boską przychylność w nadchodzącej wojnie poprzez złożenie ofiary, a kto ma zginąć, ten ginie (wszak to grecka tragedia) mimo próby pokonania fatum przez bohaterów. Choć całość nie porywa jako utwór do czytania, jest bardzo dobrym przykładem idealnego dramatu antycznego.

Ciągle czytam:
- J.R.R. Tolkien - Hobbit
- Bernard Cornwell - Zimowy monarcha
- Tony Halik - Jeep. Moja wielka przygoda
- Jeff Noon - Wurt
- J. Maarten Troost - Życie seksualne kanibali
- Marta Krajewska - Zaszyj oczy wilkom
- Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki
- Saviour Pirotta - Dookoła świata w 80 baśni