czwartek, 1 sierpnia 2019

Przeczytane. Lipiec 2019

25. Tonąca dziewczyna - Caitlin R. Kiernan, MAG 2012

Jejku, ale mnie ta książka wymęczyła. Niby marne 280 stron, ale lektura nie należała do najprzyjemniejszych; głównie dlatego, że jest o niczym. Narratorka opowiada swoją historię, zastanawia się, czy traci kontakt z rzeczywistością, widzi przenikanie się jej z twórczością pewnego malarza i tak przez całą powieść. Nie widać w tym niestety żadnego celu, choć takim może się wydawać próba uporania się z własnym umysłem. Wprawdzie po Uczcie Wyobraźni, do której to serii należy Tonąca dziewczyna, spodziewam się nieoczywistej, trudnej w odbiorze fantastyki, tutaj ciężko mi wskazać jakieś pozytywne strony utworu. Może z wyjątkiem bardzo dobrze wykreowanego przez autorkę nastroju zagubienia i tajemnicy.

26. Spektrum - Martyna Raduchowska, Uroboros 2018 (Kindle)

Drugi tom Łez Mai, który nie jest kontynuacją tamtej powieści, ale tą samą historią opowiedzianą z perspektywy Mai, androidki. Dzięki temu zabiegowi dowiadujemy się, co działo się w czasie, kiedy Jared, główny bohater pierwszej części, wskutek wydarzeń z prologu był nieprzytomny. Nadal jest bardzo ciekawie, ciągle pojawiają się pytania o istotę człowieczeństwa i wolną wolę. Na szczęście Raduchowska kończy powieść clifhangerem, który zwiastuje trzeci tom - miejmy nadzieję, że tym razem napisze ciąg dalszy tej niesamowicie wciągającej cyberpunkowej opowieści.

27. Pierwsze słowo - Marta Kisiel, Uroboros 2018 (Kindle)

A to ciekawy zbiór opowiadań Marty Kisiel, po który sięgnąłem w ramach Zewu Zajdla. Dwa ze zgromadzonych tu tekstów były mi już wcześniej znane: mowa tu o Dożywociu będącym wstępem do powieści o tym samym tytule i Szaławile nominowanej do Zajdla bodajże rok temu. Co ciekawe, autorka pokazuje w zebranych opowiadaniach, że jej polem działania są nie tylko humorystyczne utwory i zdarza jej się napisać również coś poważnego. Niestety kończące zbiór dwa teksty tego typu, oba oparte na podobnym pomyśle, sprawiają wrażenie niedokończonych; Kisiel świetnie zawiązała akcję, przedstawiła bohaterów, wpakowała ich w kłopoty, wprowadziła odpowiedni nastrój, po czym postawiła kończącą kropkę, zostawiając we mnie uczucie niedosytu. Mimo tych niedociągnięć zbiór zawiera kawał solidnej fantastycznej prozy.

28. O czym szumią wierzby - Kenneth Grahame, Wolne Lektury 2017 (Kindle)

Zacząłem to czytać Córce, ale z upływem czasu wyszło, że jest jeszcze za mała na tę lekturę. Dokończyłem ją więc dla siebie. I o ile początek jest naprawdę fajny i przyjemny, to w dalszej części, kiedy pierwsze skrzypce zaczyna grać Ropuch, Grahame przedstawia wiele postaw, które dziś można ocenić jako zdecydowanie nieodpowiednie dla dzieci. Szkoda, że tak się opowieść potoczyła, bo Szczura i Kreta, o przyjaźni i perypetiach których opowiada pierwsza część książki, dzieci moje bardzo polubiły.

29. Triskel. Gwardia - Krystyna Chodorowska, Uroboros 2019 (Kindle)

Chodorowską kojarzyłem z rewelacyjnego opowiadania Kre(jz)olka, z kolei Triskel był powieścią bardzo mocno polecaną przez Anię Kańtoch. Nie wiem więc, dlaczego nie sięgnąłem po tę książkę wcześniej. Autorka prezentuje dystopijny świat, wrzuca w niego superbohaterów (o ile się orientuję, mało jest u nas superbohaterskiej literatury), a do tego dodaje koncepcję wieloświatów. Niby mówi się, że dwa grzybki w barszczu to za dużo, ale Chodorowskiej udało się wszystkie elementy tak sprawnie połączyć, że ciężko się jest od lektury oderwać. Na szczęście to tylko pierwszy tom serii, pozostaje więc mieć nadzieję, że na kolejne nie będzie trzeba czekać zbyt długo i będą one trzymały równie wysoki poziom co Gwardia.

30. Gra o tron - George R.R. Martin, Zysk i S-ka 2011

Kiedy wychodził pierwszy sezon serialu HBO, powiedziałem sobie, że nie obejrzę go, dopóki nie przeczytam książkowego pierwowzoru. Jak widać, trochę wody w Mekongu upłynęło, zanim się zabrałem za cykl Martina (i nie dlatego, że czekam na dokończenie go przez autora - mam dziwne przeczucie, że nie będzie mu się chciało nad nim przysiąść). Pierwszy tom Pieśni Lodu i Ognia wciągnął mnie jednak jak mało co. Dobrze skonstruowani bohaterowie, ciekawe intrygi i wartka fabuła - to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Zastanawiam się tylko, czy Martin nauczył się pisać sceny batalistyczne. W Grze o tron doprowadza on akcję do bitwy, a w kolejnej scenie przedstawia już efekty starcia, opisowi samej walki nie poświęcając ani słowa. Teraz tylko muszę znaleźć chwilę na Starcie królów; serial natomiast musi poczekać, na niego już mi całkiem czasu brakuje.

31. Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie - Jesmyn Ward, Wydawnictwo Poznańskie 2019 (Kindle)

Książka fantastyczna napisana przez mainstreamową autorkę. Powieść, która została książką miesiąca w Nowej Fantastyce. Mnie nie zachwyciła. Ward porusza poważne tematy: rasizm, patologia rodzinna, młodociani więźniowie. Problem w tym, że nie wystarczy pisać o sprawach ważnych i trudnych, żeby pisanie to było dobre. Tutaj dałem się wciągnąć, interesowało mnie, jak autorka poprowadzi fabułę, chciałem zobaczyć, co ciekawego uda się jej wycisnąć z sytuacji, którą we wstępie zarysowała. No i niestety nie wycisnęła niczego ciekawego. Szkoda, bo potencjał w tym był.

32. Sny umarłych - antologia, Phantom Books 2018 (Kindle)

Po tę książkę nigdy bym nie sięgnął, gdyby opublikowany w niej Moloch Macieja Kaźmierczaka nie dostał nominacji do Nagrody Zajdla. Nie lubię weird fiction i wybór teoretycznie najlepszej polskiej prozy tego typu kompletnie mnie do tej literatury nie przekonał. W większości przypadków nawet nie pamiętam już tytułów opowiadań, ich autorów i treści. Wyparowywało to ze mnie wkrótce po przeczytaniu. Po prostu nie było tam nic, co by przyciągnęło na dłużej moją uwagę. Oprócz twórczości Polaków redaktorzy umieścili w antologii także trzy opowiadania zagraniczne. I tu jest już dużo lepiej. Prym wiedzie Nethescurial Thomasa Ligottiego, bardzo Lovecraftowski w stylu i nastroju; no ale Ligotti to uznane nazwisko i żałuję, że to był dopiero drugi mój kontakt z jego prozą. Ogólnie przebijanie się przez całą antologię uważam za stratę czasu - wiedziałem przecież, że Moloch będzie opublikowany za darmo, jak to co roku dzieje się z nominowanymi opowiadaniami. Mam jednak taki zwyczaj (i tym razem mnie on zabolał), że czytam całą publikację, w której się interesujący mnie tekst ukazał. No ale przynajmniej był Ligotti.

Czytam:
- Tilmann Bünz - Kraina zimnolubów - 70%
- Piotr Milewski - Dzienniki japońskie. Zapiski z roku Królika i roku Konia - 57%
- Maria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi - 53%
- Ursula K. Le Guin - Sześć światów Hain - 41%
- Michał Kruszona - Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła - 34%
- Jan Brzechwa - Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Wiersze - 30%
- Arkady Fiedler - Madagaskar. Gorąca wieś Ambinanitelo - 29%
- Adam Przechrzta - Demony zemsty. Abakumow - 26%
- Maciej Lewandowski - Cienie Nowego Orleanu - 25%
- Roald Dahl - Danny mistrz świata - 22%
- Tom Sweterlitsch - Świat miniony - 19%
- Bernard Cornwell - Nieprzyjaciel Boga - 18%
- Michał Gołkowski - Spiżowy gniew - 11%
- Paweł Majka - Jedyne. Ścieżki krwi - 10%
- Jacek Dukaj - Po piśmie - 3%